000134b |
Previous | 7 of 8 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
ajemnice
--rYrrnkr Z nds może tylko nieba w dowolna
"--
ir zwierzętom
t--
3 ich sezonowych podró--
iontyncnxacii
sztucznego'
-- cwł a nawet bez kom-- 7
mapy przebywają tysią--
! wieaZlOHC iiuyiuiinu
ąfjnku JaK iranają na I!--
e~ przeznaczenia jak po
c3ch odnajdują drogę po- -
3U' ł
wręcz sensacyjne wy--
frac badavczch nad sztu- -
rrent2CJl piau P"U
według położenia gwiazd
Moi niedawno uczony
r Kki dr Fr Sauer 35-Iet- ni
iMiiiiifi nhpnnip
Przeu- - ""H"-- - --- -- By dowiódł jako pierwszy
-- ab pneiome cmsu-jc- e uu- -
-- irjM ven--
1 Europ
B-e- j 1 Południowej iud z po- -
t£lH wua' — "
3 wjłącznie z pomocą
jji Badanie bliższych szcze- -
--r rn' unauŁiiu e — — -
w( '-
-3 sztucznego do po--
nmTOU_
br krasc tajemnicę
iłuzył się dr ge- -
fenu trickiem Stwierdził on
ler ze nocne piaiu wę- -
jjte juz w cm 111 sianu są
oiale zorientowane co uo
r lotu 1 natychmiast
M
ao
łasciw} kieruneK bpo- -
-- aenie to pozwoliło mu na
tanę uproszczenie metody
Ln Dawniej trasę lotu okre-- n
przez żmudne ldentyfiko-- L
ptaków za pomocą obrą--
wyłapywanie ich na ko- - Łch etapach lotu Obecnie
starczyło zając stanowisko na
tjscii startu i — leżąc
imak w specjalnej klatce
obserwować kierunek odlotu
sie tez możliwe prowa- -
doświadczeń nie tylko
H prawdziwym niebem ale
siei wewnątrz kopuły pla- -
co siworzyjo praK-m- e
nieograniczoną możli-- c
eksperymentowania
planetarium bremeńskiej
morskiej pokazywał dr
er swoim ptakom w okre-jesienneg- o
ciągu sztuczne
bo do złudzenia imitujące
uralny gwiazd Mała
pozorna piegza (ptak wro- -
aty z rodziny pokrzewek)
Bradoma oszustwa kiero- -
sic bez wahania na połud- -
pry wschód obierając nie
bie swój zwykły kurs na
cje po obróceniu
u
we-- 1 stronę ptaszki ciągnęły zawsze
w-- stronę tych samych gwiazd
a więc w rzeezywistoici w zu-pełnie
fałszywym kierunku na
północ zachód:
A przecież układ gwiazd na
niebie zmienia się nie tylko z
następstwem pór roku ale na-wet
z godziny na godzinę Brzmi
to wręcz niewiarygodnie lecz
eksperymenty dr Sauera dowio-dły
że maleńka piegża nie tyl-ko
orientuje się doskonale w
tych przemianach lecz także
dysponuje precyzyjnym wyczu- ciem kalendarza i czasu Gdy
więc np "wewnętrzny kalen-darz"
piegży wskazuje połowę
września a "Wewnętrzny ze
gar godzinę 1130 pm mały
podróżnik konfrontuje te dane
z sytuacją gwiazd i nieomylnie
startuje w kierunku Turcji
Zdumiewający zmysł orientacji
małego astronoma nie zawodzi
nawet wtedy gdy pozorowane
chmury ograniczają widoczność
wprost niepojętych cizi--1 nieba kilku
pta- -
bauer
przyj- -
ptaka
m]
mł
układ
Także
lub
jedynczych gwiazd trzeba
tu dodać że piegze odbywają
swe nocne wędrówki z reguły
samotnie więc każdy ptaszek
żegluje na własną rękę
ZDOLNOŚCI NABYTE CZY
DZIEDZICZNE?
Skąd bierze się zdumiewająca
wieuza astronomiczna 1 spraw-ność
nawigacji piegży? Czy
dziedziczy ją z pokolenia na po-kolenie'
Aby to zbadać posłu-żył
się dr Sauer ptaszkiem wy-chowanym
od momentu opusz-czenia
skorupki jajka w zupeł-nej
izolacji od swego gatunku
w zamkniętym pomieszczeniu?
Ptaszka który nigdy jeszcze nie
widział nieba zwolniono z klat-ki
w zupełnej ciemności we-wnątrz
planetarium Nagle na
"niebie" zapaliły się gwiazdy
Mały więzień najpierw porząd-nie
się przestraszył po tym bez'
wahania poszybował na połud-niowy
wschód Fenomenalna
znajomość atlasu nieba i ru-chów
gwiazd okazała się
dziedziczną!
NA GWIEZDNYM SZLAKI)
Z kolei' poddano piegże pró-bi- e
"lotu po trasie" Gwiazdy
na niebie planetarium plynely
z szybkością lotu iptaka nowe
zapalały się na południu stare
ginęły północy Startując
kolejno pod niebem Bremy
Pragi Budapesztu Sofii i za- -
' U J
£Łj3j
9J '
Potop jaki runą! na wschód oddalał
ystkie terminy powrotu Stefana w ab- -
rtne niewiadome Rozmyślając o Stefa- -
mjsiata teraz "a może --jednak kiedyś
Tego dnia dnia upadku Rostowa i spot--
z panem Latoczkiem — (tak właśnie
'irtaiMie sprawy świata krzyżowały się
sprawami najrrniej--ze- j drobiny łudz-ił
—szła w listopaJowc mgliste ciche
ohidnie aleiami leimolimskimi w kie- -
Popołudnie pachniało zapowiedzią zimy
enny przewiewny płaszczyk chronił bar-słab- o
przed przenikliwym chłodem i
-- ym podmuch wiatru przypominał dot--
"e ze zdaje się z cie-'aeg- o
płaszcza na zimę — nici Poza tym ' sioana
Cła Krucza Idąc dalej — odrucho- -
fraz jakaś ciemna ciekawość vvzyt a- -
przed witnną "Baru Mieszczańskie-- t 1 Za zapoconą szybą majaczył świat ta-rczy
i milczący
PUCy W?-k- i iak l-linc-ro iah S7f7iinaka
M:rte małymi kłującymi oczka-- ?
połyskującej żółtawą galaretą
o szczupaka
półmiskiem stało półkole butelek
odczytywać nazwy etykietach
Mll "Gin Siiphnrnln" łiliiwtn 1--atl
B-- J'abutelka wiśniaku z jeszcze zabawniej- - "Jeszcze raz" Żółta bu--
a- -- "Rfci™"
A
cechą
na
frlfola l-nńó-o™ 4„„l m TWnł
1 -- ~ wiviłii jczvfm ttdlgi itiiaij
uchwytny znajomy smak ja-- f
l SIegu Smak ginu ErPak patrzył martwymi uważnymi
j Ze swoich zaświa-- 1
~ S2°ą i firanka jak w olbrzymim
akwarium przesuwały się chwiej-Boazan- e
postacie czy larwy Bardzo
-- '0 SamVm Hnio ilnpirSnm mrtlićfio - --- -- cniioiium iiifciiijvn QT? Dlarrm 1 t_i-- _
? szybie witryny
J--
na cderrt-nrił- o h-i- „ „- - n ofv
Ufl DOWałl-l- l uń£ni1r rri-- n nim
ł ne zamarł na iednpi nnH7P w nod- -
ł--i mazura Na dnie met--
Sa num roiły się i pełzały larwy
łłyT " =ieuie w oiaią mglistą per- -
~flietrzu mżyła brylantowa śniedź ja senna jakaś i wyludniona mimo
iSr--?-
0
a gdzieniegdzie przemy- -
1
'rj2Ples_z!n!ie przechodnie ' środkiem
Kłb- - l0Ki s1? tramwaj zawzięcie Łj Przesunął się bezszelestnie ryk-Kjy- L
tetniącym zazwyczaj centrum
- -j- mi nuiou UiC£njiui łiiii- -
ryb
cnodmej Turcji ptaszek podry-wał
się do lotu stale kursem
SE
"agle na widok nieba wscho-dnich
połaci Morza śródziem-nego
jakie widują marynarze
w rejonie wyspy Cypr nastąpiło
coś zdumiewającego: maleńki
ptaszek niby pod wpływem
sygnału zmienił kurs na połu
dnie chroniąc się przed zapę
dzaniem się w śmiercionośna
pułapkę Pustyni Arabskiej i
kierując się bezpiecznie do
ujścia Nilu i dalej wzdłuż rzeki
aż do zimowych kwater w Cen-tralnej
Afryce:
Do rozpaczy można doprowa- -
ulu- - uicgze uoKazu ac 101 u
jesiennego niebo Budapesztu swój tra-wczesn- ei
szlak który zaprowadzi
wewnętrzny" każe ptaszkowi
szykować się do lotu na połud-nie
lecz gwiazdy wzywają go
na północ do starych europej-skich
legowisk Biedna ofiara
ludzkich igraszek przybiera
jeden to drugi kierunek w zu-pełnym
oszołomieniu
Jeszcze bardziej dezorientuje
piegzę pokazanie jej wiosną nie-b- a
letniego lub zimowego kfó-r-e
normalnie nigdy jej nie in-teresuje
gdyż w tych okresach
piegze nie podróżują Na widok
nieznanego układu gwiazd pta-szek
traci poczucie kierunku i
po prostu błądzi po planeta-rium
PIĄTKA Z
ŁAMIGŁÓWEK
A teraz jeden z najbardziej
zdumiewający chi- - eltspefymóntow
dra Sauerjf fW -- porze jesiennej :
o godzinie 900 wieczór pozo
stawia on piegżę w bremeńskim
planetarium w obliczu układu
który w tym punkcie
naszego globu zaistnieje (o go-dzinie
200 w nocy Jak zarea-guje
ptaszek na' obraz "przy-spieszonego"
o 5 godzin nieba?
Czy zmyli go
które zwyklć o
tej porze wytyczają jego drogę
na południowy Wschód a 'które
teraz znajdują się jeszcze na
kursie
Nic podobnego! Piegza zbyt
wierzy w swpj "kalen-darz'
1 "zegar" Z zagadkowego
przesunięcia_ nieba wnioskuje
że w jakiś niepojęty sposób
znalazła sie -- tani gdzie-o-łe- j po- -
czaseni - w górach na
pograniczu 'Mongolii!
W za tytrt wstrząsającym
tik M "!'
Jerzy I
JMJai flSLfil Seweryn 1
Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone H
Marszałkowskiej
projektowanego
[$na
na
litrowa
awie
galaretowatych
nj unit
!!diackiego
—
to
ROZWIĄZYWANIA
gwiazd-przewodnlkó- w
porudniowo-zaehodnim- ?
ślad
cząca pauza ciszy jak nad pustynią
Ogarnięta naglp uczuciem ogromnego
osamotnienia bezradnością i smutkiem
Marta ruszyła dalej ku Marszałkowskiej
Patrzyła sobie pod w przepływające
kwadraty płyt chodnika słuchając leniwe-go
rytmu własnych kroków Czy to wszy-stko
ma sens? Czy ma sens— 'ta bezng
dziejne samotnicze czekanie na Stefana' ta
trudną opieka nad Zulą zabiegi o każdy
grosz niepokój o każdy dzień jutrzejszy?
Bez jednego jaśniejszego dnia bez godziny
wypoczynku bez kwadransa radości? A
przecież o ten kwadrans nie jest tak tru-dno
Wpatrzona w mijające kwadraty chod-nika
Tak nie jest tak trudno Jeśli nie
ma radości prawdziwej — tak łatwo jest
otworzyć sztuczne oszukane raje zapomnie-nia
oszołomienia zagubienia się w urojo-nych
słodyczach Nie ma tańszego sposobu
aby było inaczej Półkole butelek Końcem
języka oblizała raz jeszcze wargi Jeszcze
jest ten smak nawiany listopadowym drże-niem
śnieżnej śniedzi: smak śniegu i ja-łowca
Ciemny bezszelestny nurt zakołysal
płytami chodnika i płynął nisko nad jez-dnią
Z bramy tuż przed Marszałkowską wy-toczyło
się nagle dwóch Niemców Szcze-kali
głośno do siebie rechocąc i przekrzy-kując
się zanadto nawet jak na Niemców
wrzaskliwi — oczywiście podpici Skręcili
pod ostrym kątem tuż przed Martą i szli
przed nią Podniosła oczy i widziała o krok
przed sobą tłusty fioletowy kark jednego
i szeroki żad drugiego kołyszący się jak
rozdęty odwłok Jazgotali do siebie podnie-conv- mi
głosami i echo ich prze-krzykiwało
się z charkotem "szczekaczki"
na tamtej stronie jezdni Zwolnili nagle
kroku odwrócili się obydwaj jak na ko-mendę
i Marta omal nie zderzyła się z nimi
Ten z purpurowym karkiem chuchnął jej
w twarz ohydnym odorem alkoholu
— Panenka! Kommt mit!
Zobaczyła tuż przed sobą szczeciniasty
ryjów aty pvsk i wybałuszone białe oczy
Lepki uśmiech tłustych warg zionął wódką
Siodełkowata czapka na wypukłym łbie zje-chała
na ziemię
Panenka gut! Kommt mit!
Rozczapierzy ręce jakby chciał ją objąć
Cofnęła się zdjęta lękiem i odrazą w tył
poślizgnęła sie na krawężniku Byłaby ru-nęła
gdyby nie pomoc w ostatniej sekun-dzie'
jakiegoś przechodnia który podtrzy-mał
ją pod rękę Niemej-- zarechotali Szar-pnęła
się wyrwała ramię z usłużne] pomo-cy
przechodnia i nie oglądając się pobiegła
na ukos przez jezdnię instynktownie szu- -
fJi-ji4i%i%- St odkryciem małe" zwierzątko na-- i
tychmiast podejmuje jedjroT'
słuszną wMej sytuacji decyzję
Wiedzione instynktem rezygnu-je
z najkrótszej drogi do Afry--
Ki na ł przez niegościnne 1
pustynie Kara-Ku- m Wyżyny
Irańskiej i Arabii Woli nadło-żyć
drogi lecąc jak po sznurku
na zachód do swego natural-nego
w tej porze środowiska —
odległej od tysiące mil Europy
W miarę jak kopuła planeta
rium sterowana ręką dra
odtwarza kolejno niebo Za-chodniej
Syberii Uralu i Mo-skwy
ptaszek podrywa się do
lotu stale kursem zachodnim
Dopiero od Smoleńska zaczyna
zbaczać w lewo nad Mińskiem
przybiera kurs SW nad War-szawą
S Wreszcie pod niebem
okrese odlotu odnajduje
dc-vJn-winsm--
"Kpnrt y
gwiazd
grupa
silnie
Ałtaju
nogi
wrzasków
Sau-era
go bezpiecznie do Afryki
BEZ SEKSTANSU I LOGARYT-Mo-W
Gołębie pocztowe i inne wę-drujące
dniem ptaki orientują
się w podobny sposób według
pozycji słońca Nie ulega jed-nak
wątpliwości ze z pomocą
przychodzą im jeszcze inne
czynniki Wiadomo np że go-łąb
pocztowy wypuszczony w
dowolnym miejscu wraca do
swego gniazda po najkrótszej
drodze Jak odnajduje właściwy
kierunek chociażby nawet prze-wieziono
go w ciemnej klatce
i to najbardziej nawet zawiłą
drogą? — Prof Mathews 7 Cam-bridge
przypuszcza że gołębie
podobnie jak piegże posiadają
zdolność wyczucia długości i
szerqkoici geograficznej po
rówńują te dane zv położeniem
gniazda i stąd Obliczają kąt
trasy Sprawy te zalatują jed-nak
zupełnie poważną matema-tyką
'otnie — ludzki umysł
oficera marynarki wyposażone-go
w sekstans chronometr i
suwak logarytmiczny wykonuje
takie obliczenie w czasie około
20 minut Tynczasem instynkt
gołębi! pocztowego znajduje
dokładną odpowiedź już po
30— 60 sekundach od chwili po-kazania
mu słońca na niebie!
Dr Kramer z instytutu biolo
gii morskiej Plancka potrafił
drogą zręcznych tricków "prze-suwać"-
wewnętrzny zegar gołę-bi
o 6 godzin Tak zwiedziony
ptak wadliwie' oceiiioł 'swe1 po-łożenie
i startował w fałszywym
kierunku Odnajdywał jednak
choć z pewnym opóźnieniem w
przywracał swój "zegar'
rządku?
--j[ Nie mniej' zagadkowo przed-stawia
się nawigacja gołębi przy
pełnym zachmurzeniu nieba
Bez słonecznego kompasu więk-szość
ptaków potrafi także od-naleźć
cel lecz do dziś nie wia
domo jak
KOT W WORKU
Ciekawy eksperyment prze-prowadzili
w 1954 r dwaj ucze-ni
doktorzy Precht i Lindcn-lau- b
Zamknęli kota w worku
nic przepuszczającym światła
1 przetransportowali go po latach odnaleźć drogę do
zygzakowatą do odległej ciem- - Wezery Tymczasem znakowane
nej pracowni Tu zwolniono ko-ta
w samym centrum labiryntu
który posiadał 24 wyjścia we
wszystkich kierunkach Oczeki-wano
teraz w którym wylocie
pojawi się kotek Brzmi to jak
w bajce- - większość spośród 142
zbadanych zwierząt opuściła la-birynt
jednym 1 tym samym
wyjściem zwróconym w stronę
stałego "mieszkania" kotów Ten
fenomen także nie znajduje do
dziś jednoznacznego wyjaśnie-nia
Podobnych przykładów nie
brak takie wśród organizmów
niższych Pewien ślimak śród
ziemnomorski w oczekiwaniu
przypływu przytwierdza się wo-doszczelnie
stale w jednym i
tym samym miejscu do po
wierzchni rafy lecz podczas od-pływu
eruje na wodorostach
w promieniu kilkunastu tóp od
swej siedziby Ani zasłonięcie
mu oczu ani zmiana "krajobra-zu"
skalnego za pomocą młota
i dłuta ni nawet wyjałowienie
powierzchni skały kwasem dla
usunięcia zapachów nie jest w
stanie zmylić drogi ślimaka do
jego stałego miejsca
PODWODNE REJSY
W głębinach mórz żyją ryby
i ssaki podejmujące wędrówki
które można porównać z prze-lotami
ptaków wędrownych Ka-szalot- y
kursują po wszystkich
oceanach z regularnością roz-kładu
kolejowego Tuńczyki po-konują
Atlantyk i Pacyfik Inne
znów ciągną co roku 1 Morza
Śródziemnego do wód Norwe-gii
a stąd do Morza Północne-go
Młode węgorze przemierzają
Atlantyk płynąc z Morza Sar-gassowe-go
(część Oceanu Atlan-tyckiego
położona między Azo- -
raif}lnBcrmudami j wyspami
Indii Zachodnich) dot europel-'- i
skich rzek i wracają jako do- -
końcu swe gniazdo Czy dema-'rosł- e sztuki na tarło do Morza
t _! _ skował po drodze oszustwo ilSargassowego Łosoś znów ze- -
w
'kając obrony w grupie ludzi zgromadzonej
pod masztem "szczekaczki"
"Naczelne dowództwo niemieckich sił
zbrojnych" — warczał zniekształcony nie-ludzki
cliarkotz głośnika Przystanęła ła-piąc
oddech i pełna jeszcze obrzydzenia i
przerażenia — " zmotoryzowane oddziały
armii oraz oddziały broni SS — skando-wał
ochrypły głos nad milczącym tłumem
— zdobyły po gwatłownych walkach mia-sto
Rostów nad dolnym biegiem Donu"
— Cholera! — syknął ktoś obok przezr1
zęby
— "w ten sposób w ręce nasze dostał
się ośrodek handlowy i komunikacyjny
który posiada szczególne znaczenie dla dal-szego
prowadzenia wojny"
Martę ścisnęło za gardło spazmem Ros-tów?
Rostów? Rostów? Nazwa ta sma-gnęła
ją jak biczem Rostów
Rostów — miejsce urodzenia Stefana
Tam są pochowani jego rodzice
— "w operacjach które doprowadziły
do tego sukcesu — buczał fcpiorny głus
po polsku z nieznośnym niemieckim ak-centem
twardo i chrapliwie — wzięły wy-bitny
udział eskadry lotnictwa "
Tłum słuchał milcząc zdeterminowany
i przyczajony Marta powiodła oczami po
twarzach Wszędzie te same podobne zacię-te
usta i skupione spojrzenia Spotkała któ-reś
bardziej uważne wpatrzone właśnie w
nią Coś znajomego
Tę twarz już widziała kiedyś dawno
Nie mogła jeszcze przypomnieć sobie
— przed Leningradem załamały się li-czne
próby wypadu — skandował chra-pliwy
głos z megafonu
Jegomość o znajomej twarzy uśmiech-nął
się do Marty Teraz poznała od razu po
tym uśmiechu obnażającym ostre wilcze zę-zy
— Latoczek Kolega Stefana Poznała go
kiedyś w biurze w którym pracował Ste-fan
Jego kolega i współpracownik
Na uśmiech odpowiedziała skinieniem
głowy Latoczek zaczął przeciskać się przez
tłum w kierunku Marty
— Cieszę się że panią widzę — powie-dział
— Poznaje mnie pani''
— Tak Poznaję Pan Latoczek?
Znali się niewiele Spotkała pana Lato- -
czka kilka przelotnie gdy odwiedzała
Stefana w biurze Podczas którychś odwie-dzin
był właśnie w gabinecie Stefana który
ich sobie nawzajem przedstaw lŁ Potem gdy
rozmowa zeszła przypadkowo na osobę La-tocz- ka
powiedział o nim kilka pochlebnych
i przyjaznych słów I na tym koniec
Teraz — on Na chwilę ostra przeszy-wająca
iskra nadziei: — a może wie coś o
Stefanie? Nie nic nie wiedział Zaraz po
przywitaniu pierwszy zapytał o losy Stefa-na
Od razu zgaszona odpowiedziała jak i
innym że jest za granicą Jeszcze kilka
zdawkowych pytań i odpowiedzi i właści-wie
na tym rozmowę należało zakończyć
Wyglądało jakby pan Latoczek zamie-rzał
już pożegnać się Megafon buczał chra-pliwie
o śmierci jakiegoś asa" niemiec-kiego
Von Moelders ileś tam zwycięstw
żelazny krzyż żałoba narodu Twardy głos
idhijał się echem od murów pobliskich ka-mienic
wtórował mu suchy chrzest podku
gluje od źródeł rzek górskich
do morza i wraca dopiero po
4— 7 latach (zależnie odgalun-ku- )
do rodzinnych strumyków
ŁOSOSIE "WĄCHAJĄ"
DROGĘ
Jak rozpoznaje łosoś w któ-rym
z licznych dopływów przy-szedł
kiedyś na świat? Aby to
sprawdzić przeniesiono ikrę ło
sosia z jednego z dopływów
Wezery do źródeł Renu Gdyby
łososie podobnie jak piegże
posiadały wrodzone zdolności
nawigacji młode rybki powin- -
trasą n'
razy
łososie wróciły do źródeł Renu
Tak zyskano dowód że łosoś
posiada zdolność zapamiętania
drogi którą przebył w młodo-ści
w przeciwnym kierunku
Dalsze badania wykazały że
przewodnikiem łososia a ró-wnież
węgorza jest fenomenal-na
pamięć węchowa O tym jak
subtelny jest węch ryb przeko
nano się niedawno na przy kła-dzie
węgorza europejskiego
Odczuwa on zapach już pod
wpływem 2 molekulów substan-cji
pachnącej Odpowiada to
roztworowi 20 milimetrów sze
ściennych w ilości wody rów-nej
pojemności Jeziora Bodeń-skiego'
Płynąc w górę rzeki według
raz na zawsze zapamiętanego
"planu zapachów" łosoś trafia
do miejsca swych urodzin Tarł-ów
isko w którym z jakichkol-wiek
powodów wyginął cały na-rybek
pozostaje na zawsze juz
omijane przez łososie Zdolne
do tarła ryby przeniesione przez
człowieka na obce wody wstrzy-mują
się od zniesienia ikry
Przemożny instynkt zabrania im
dokonania aktu rozrodczego w
miejscu nieznanym gdzie wa
runki rozwoju narybku nie zo-stały
przez nie "osobiście"
sprawdzone
Ciągle pozostaje nie zbadane
w jaki sposób łosoś kieruje się
na pełnym morzu w stronę uj-ścia
"swojej" rzeki a także jak
węgorze tuńczyki i inne ryby
żeglują po morzach świata Moż
na sobie oczywiście wyobrazić
że i one orientują się według
słońca czy gwiazd Zagadka że-glugi
tych ryb czeka jeszcze na
rozwiązanie
tych butów' Kompania żołnierzy szła przez
jezdnię 'wybijając miarowy takt zielone
mundury przecięły perspektywę białej
pustki Alej skręciły za narożnik i echo
twardych kroków skandowało swój ciężki
rytm do wtóru megafonu
— Wie pan — powiedziała mimo woli
żeby jeszcze na chwilę odwlec rozstanie —
Rostów Nie wiem czy pan wie że Stefan
jest rodem z Rostowa
Tak bardzo nie chciała pozostać teraz
sama Przestrzeń do domu na Rejtana wy-dała
się nagle niepomiernie daleką Srebrn-ym
martwy koloryt nieba zionął pustką i
obcością Z dalekiego innego świata — dwa
sygnały: Rostów i ten kolega Stefana Ro-stów
o którym tak często mówił piękny
tajemniczy daleki nad szeroką cichą rzeką
Miasto jego dzieciństwa ("Chciałbym jesz-cze
kiedyś zobaczyć Rostów — mawiał —
może pojedziemy tam kiedyś z naszym syn-kiem
Martusiu?") 1 ten jego kolega ("Bar-dzo
dzielny z niego człowiek Lubię go
Chciałbym abyś go poznała bliżej i polubi-ła
Wart tego") Dwa sygnały
— Nie wiedziałem A to szczególnie że
właśnie teraz
"Wraz ze zdobyciem Rostowa wszystkie
drogi na Kaukaz — warczał głośnik do-ganiając
echo nienawistnych butów Od Wi-sły
ciągnęło przenikliwym chłodem
Popatrzyła bezradnie i prosząco na pa-na
Latoczka — Stefan mi zawsze tyle do-brego
mówił o panu — powiedziała nie-pewnie
— O nawzajem Bardzo ceniłem pana
inżyniera Dobrze pracowało się z nim To
był wzór koleżeństwa
Wyczuła z ulgą że i Latoczek rad jest
z nawią2ania rozmowy na nowo Zupełnie
najnaturalniej ruszyli razem w kierunku
placu Zbawiciela Latoczek ożywił się Za-czął
opowiadać o losach innych kolegów
Stefana Niektóre nazwiska znała ze sły-szenia
niektóre były zupełnie obce lecz
słuchała uważnie nie przerywając Każde
nazwisko było też cieniem dawnych lat
Pani Kwaśniewska? Pamiętała nie tyle
panią Kwaśniewską co jej szorstkawy głos
w słuchawce centralki telefonicznej "Z pa-nem
Gociejewskim? Łączę" Andryczak?
Słyszała od Stefana to nazwisko Andryczak
zginął podczas działań wojennych Piotrow-ski
na Pawiaku Szymankiewicz podobno
na Zachodzie ("Szymankiewicz? Szyman-kiewicz?
— starała się przypomnieć sobie
czy zna Szymankiewicza Ach owszem: zna
Kiedyś odprowadzała Stefana na dworzec
w jakąś jego podróż Za szybą przedziału
w wagonie mignęła wąsata twarz — "Nie
jedziesz sam? — zapytała — Tak nie 6am
Jedzie ze mną inżynier Szymankiewicz" A
więc jeżeli teraz ten Szymankiewicz jest na
Zachodzie być może są razem W krąg jej
domysłów i urojeń o Stefanie weszło coś
konkretnego — Szymankiewicz)
— a pamięta pani Wawrzyńca nasze-go
woźnego? Niech ani sobie wyobrazi —
jest volksdeutschem i ma sklep pożydowski
na świętokrzyskiej
7 # "yCT? #
zamtóerwaizone
dojdą w Polsce
w porę
na dokonanie napraw
ldubombudoowęstnwoweago
Setki innych wolnych od cła darów
392 BAY ST JffiO TORONTO ONT
lub "dealer"
31 13
cminujffiaw iPwuwjiH'm w w iwaii B-wni:-
ffr
Paczki Owoce
Lekarstwa
Przekazy pieniężne
przez
Gwarantowane — zawsze mile widziane!
JANIQUE TRADWG 00 LTD
835 Oueen St W Toronto 3 Onł Tcl 364-402- 5
Pomoc w sprawach urzędowych -- - Pisanie proib itp-- J
Wypełnianie INCOME TAX !:
SAMOCHODY
do nabycia i zamiany
Nowo I uiywanc pasaierskle
i ciężarówki rolnych firm
po cenach konkurencyjnych
Obsłuży Państwa Polak
LEON JACY NO
Tel 924 - 5431
British-America- n Chevrolct Oldtmobile Ltd
77 AVENUE ROAD
TORONTO 5 ONTARIO
29 151
Adwokaci i Notariusze
A LIUDZIUS BL
NOTARIUSZ
Adwokat z Wilna
408 Roncesvallet Av„ Toronto
(rń(I HownrU Park Ai)
Tol Biuro: 537-170- 8 Mlctik: 279-616- 6 SI
Okuliści
OKULISTKA
J T SZYDŁOWSKA
OD FBOA
nadnnU oczu doblernnlc irklol
1 dopaottwanlc "conlnct lcnp"
— codrlennlc od 10—7 ol)oty ttlqcznlo w Innych KodInach za uprzednim porozumieniem
637 St Clair Avo W
Tel 532-879- 3
OM'
OKULISTA
S BR0G0WSKI OD
412 Roncetvalles Avo
(blisko Howard Pnrk)
Godziny przyjęć od 10—fl30 oraz
za telefonicznym porozumieniem
Tel 53M251 — 259-802- 9
I
J W MacDONALD
TECHNICY OPTYCY
2479A Bloor St Wett
Toronto 9 Ont
Specjalizujemy cło w dobieraniu
z recepty lekarzy oku
IIMdw
mówlaoeh po poluł—
przyjmuje E I{62cka
Tel 769-260- 3
RYSZARD
1848
PEKAO
RndforcTs
Spccial Rub
Jest od lat znanym skiitccz-- „ijiii m--u„uInIn-!ij- i mi i_„i'uuiłlIl}'lll '1
ntretyzm oraz wsc-lkieg- o ro
dzaju bńlo micini Maść ta
przyniosła ulw w cierpie-niach
tysiqcom ludł Ju2 po
pierwszym użyciu odczujecie
(luq poprawę
Zamówienia przyjmujemy
osobKcie listownie i tclefo-nicni- c
"
LANDIS PHARMACY
462 Ouoon St W„ Toronto
Tel 366-058- 4 — 368-212- 9
I
Dentyści1
Dr VJ Mellu 'i- - "
LEKARZ DENTYSTA
przyjmuje Inkło wlerrornmtJ A
aoboty 7ii iiprzFriiilm riinmlo- -
nlem telefonicznym"
262 Roncewallcj — 535-702- 5
3MV
TO
Dr W SAblfŚkAŚ
' LEKARZ DENTYSTA ' Przyjmuje W uprzednimi telfo-- t ulcnMii porozumieniem
i: 10G1 rcJnJaId1fUerURd ' v
(drucl dom od HonccvnI)cji)?
J--
Dr T' L Grano wskl'
DENTYSTA CHIRURO i
Alówlpolpolsku
292 Spadlna Avo Toronto
Tel 368-903- 8 ' 1P
Drf tó JINDRA '
Dr V JINDRA
LEKARZE DENTYŚCI
przyjmują lokio 'ulccźorotiii 1 w noboly zji uprzednim porozumie
nlem U-leronlczn- ym Spadlna Rd — 9220844
(jiow)źej Dloorj ViV
Lunski fćCL--y) Okulista
WA 1-3-
924 [JĄJ AlO College Sł
Oczy badany okulary dostosowujemy do wszystkich
defektów wzroku na nerwowość na ból głowy
Mówimy po poliku
(Optlcians)
okularów
Klientów
Godziny: codziennie od 9 runo do S Vt po ia noiwtc od 9 do 12J0S
Specjaliicl od "Contact Lentes"i
Doktorzy Chiropraktyki w Tordnłdłj
STANISŁAW J LACH
124 Roneetvallet Ave — LE 5-12-
11
Bloor St
)8
LUCK-LUKOWS- KI Wctł — RO 9-22-
59
RYSZARD S WYNN-WINIARSK- I
153 St Clair Ave W — 923-624- 7
Badanie i leczenie chorób kręgosłupa (krzyża) i nerwów
APTEKA ŁANDISA
368-212- 9 368_3126
±i
462 QUEEN ST W TORONTO ONT
Cbilugujca Polonie Kanadyjskj od lat
Wysyłamy wolne od cła lekarstwa do Polfki oraz Innych kra-jów
Europy - Wykonujemy recepty kanadyjskie I krajowe
Szybka I fachowa obsługa W ol-resi- e Jesiennym polecamy gorąco
d&łUonsle witaminy dla dorotlycb 1 dzieci nie t)lko-zdrowot- ne Łle
1 poprawiające ogólne tamopoczucle Wtpanliłe wyroby cu-noela-tycz-ne
Jak pończochy elastyczne pay ehlrurzlcznc 1 sportowe Itp
Przed n-yjazde-m
radzimy zaopatrzyć ale na drojff w apteczki pler-tz- ej
pomocy Wizelkle zamomienla przyjmujemy lHlonie telefo-nicznie
lub otobMclc ' ( Miła polika obsługa ]
~l!
'(
ivr~if°e$rws
Mfl
:fl
1!
V
i n
'!3 U
HlHa
OH
r
V:
H
t
O
I
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, April 15, 1967 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1967-04-15 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
| Identifier | ZwilaD3000386 |
Description
| Title | 000134b |
| Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
| OCR text | ajemnice --rYrrnkr Z nds może tylko nieba w dowolna "-- ir zwierzętom t-- 3 ich sezonowych podró-- iontyncnxacii sztucznego' -- cwł a nawet bez kom-- 7 mapy przebywają tysią-- ! wieaZlOHC iiuyiuiinu ąfjnku JaK iranają na I!-- e~ przeznaczenia jak po c3ch odnajdują drogę po- - 3U' ł wręcz sensacyjne wy-- frac badavczch nad sztu- - rrent2CJl piau P"U według położenia gwiazd Moi niedawno uczony r Kki dr Fr Sauer 35-Iet- ni iMiiiiifi nhpnnip Przeu- - ""H"-- - --- -- By dowiódł jako pierwszy -- ab pneiome cmsu-jc- e uu- - -- irjM ven-- 1 Europ B-e- j 1 Południowej iud z po- - t£lH wua' — " 3 wjłącznie z pomocą jji Badanie bliższych szcze- - --r rn' unauŁiiu e — — - w( '- -3 sztucznego do po-- nmTOU_ br krasc tajemnicę iłuzył się dr ge- - fenu trickiem Stwierdził on ler ze nocne piaiu wę- - jjte juz w cm 111 sianu są oiale zorientowane co uo r lotu 1 natychmiast M ao łasciw} kieruneK bpo- - -- aenie to pozwoliło mu na tanę uproszczenie metody Ln Dawniej trasę lotu okre-- n przez żmudne ldentyfiko-- L ptaków za pomocą obrą-- wyłapywanie ich na ko- - Łch etapach lotu Obecnie starczyło zając stanowisko na tjscii startu i — leżąc imak w specjalnej klatce obserwować kierunek odlotu sie tez możliwe prowa- - doświadczeń nie tylko H prawdziwym niebem ale siei wewnątrz kopuły pla- - co siworzyjo praK-m- e nieograniczoną możli-- c eksperymentowania planetarium bremeńskiej morskiej pokazywał dr er swoim ptakom w okre-jesienneg- o ciągu sztuczne bo do złudzenia imitujące uralny gwiazd Mała pozorna piegza (ptak wro- - aty z rodziny pokrzewek) Bradoma oszustwa kiero- - sic bez wahania na połud- - pry wschód obierając nie bie swój zwykły kurs na cje po obróceniu u we-- 1 stronę ptaszki ciągnęły zawsze w-- stronę tych samych gwiazd a więc w rzeezywistoici w zu-pełnie fałszywym kierunku na północ zachód: A przecież układ gwiazd na niebie zmienia się nie tylko z następstwem pór roku ale na-wet z godziny na godzinę Brzmi to wręcz niewiarygodnie lecz eksperymenty dr Sauera dowio-dły że maleńka piegża nie tyl-ko orientuje się doskonale w tych przemianach lecz także dysponuje precyzyjnym wyczu- ciem kalendarza i czasu Gdy więc np "wewnętrzny kalen-darz" piegży wskazuje połowę września a "Wewnętrzny ze gar godzinę 1130 pm mały podróżnik konfrontuje te dane z sytuacją gwiazd i nieomylnie startuje w kierunku Turcji Zdumiewający zmysł orientacji małego astronoma nie zawodzi nawet wtedy gdy pozorowane chmury ograniczają widoczność wprost niepojętych cizi--1 nieba kilku pta- - bauer przyj- - ptaka m] mł układ Także lub jedynczych gwiazd trzeba tu dodać że piegze odbywają swe nocne wędrówki z reguły samotnie więc każdy ptaszek żegluje na własną rękę ZDOLNOŚCI NABYTE CZY DZIEDZICZNE? Skąd bierze się zdumiewająca wieuza astronomiczna 1 spraw-ność nawigacji piegży? Czy dziedziczy ją z pokolenia na po-kolenie' Aby to zbadać posłu-żył się dr Sauer ptaszkiem wy-chowanym od momentu opusz-czenia skorupki jajka w zupeł-nej izolacji od swego gatunku w zamkniętym pomieszczeniu? Ptaszka który nigdy jeszcze nie widział nieba zwolniono z klat-ki w zupełnej ciemności we-wnątrz planetarium Nagle na "niebie" zapaliły się gwiazdy Mały więzień najpierw porząd-nie się przestraszył po tym bez' wahania poszybował na połud-niowy wschód Fenomenalna znajomość atlasu nieba i ru-chów gwiazd okazała się dziedziczną! NA GWIEZDNYM SZLAKI) Z kolei' poddano piegże pró-bi- e "lotu po trasie" Gwiazdy na niebie planetarium plynely z szybkością lotu iptaka nowe zapalały się na południu stare ginęły północy Startując kolejno pod niebem Bremy Pragi Budapesztu Sofii i za- - ' U J £Łj3j 9J ' Potop jaki runą! na wschód oddalał ystkie terminy powrotu Stefana w ab- - rtne niewiadome Rozmyślając o Stefa- - mjsiata teraz "a może --jednak kiedyś Tego dnia dnia upadku Rostowa i spot-- z panem Latoczkiem — (tak właśnie 'irtaiMie sprawy świata krzyżowały się sprawami najrrniej--ze- j drobiny łudz-ił —szła w listopaJowc mgliste ciche ohidnie aleiami leimolimskimi w kie- - Popołudnie pachniało zapowiedzią zimy enny przewiewny płaszczyk chronił bar-słab- o przed przenikliwym chłodem i -- ym podmuch wiatru przypominał dot-- "e ze zdaje się z cie-'aeg- o płaszcza na zimę — nici Poza tym ' sioana Cła Krucza Idąc dalej — odrucho- - fraz jakaś ciemna ciekawość vvzyt a- - przed witnną "Baru Mieszczańskie-- t 1 Za zapoconą szybą majaczył świat ta-rczy i milczący PUCy W?-k- i iak l-linc-ro iah S7f7iinaka M:rte małymi kłującymi oczka-- ? połyskującej żółtawą galaretą o szczupaka półmiskiem stało półkole butelek odczytywać nazwy etykietach Mll "Gin Siiphnrnln" łiliiwtn 1--atl B-- J'abutelka wiśniaku z jeszcze zabawniej- - "Jeszcze raz" Żółta bu-- a- -- "Rfci™" A cechą na frlfola l-nńó-o™ 4„„l m TWnł 1 -- ~ wiviłii jczvfm ttdlgi itiiaij uchwytny znajomy smak ja-- f l SIegu Smak ginu ErPak patrzył martwymi uważnymi j Ze swoich zaświa-- 1 ~ S2°ą i firanka jak w olbrzymim akwarium przesuwały się chwiej-Boazan- e postacie czy larwy Bardzo -- '0 SamVm Hnio ilnpirSnm mrtlićfio - --- -- cniioiium iiifciiijvn QT? Dlarrm 1 t_i-- _ ? szybie witryny J-- na cderrt-nrił- o h-i- „ „- - n ofv Ufl DOWałl-l- l uń£ni1r rri-- n nim ł ne zamarł na iednpi nnH7P w nod- - ł--i mazura Na dnie met-- Sa num roiły się i pełzały larwy łłyT " =ieuie w oiaią mglistą per- - ~flietrzu mżyła brylantowa śniedź ja senna jakaś i wyludniona mimo iSr--?- 0 a gdzieniegdzie przemy- - 1 'rj2Ples_z!n!ie przechodnie ' środkiem Kłb- - l0Ki s1? tramwaj zawzięcie Łj Przesunął się bezszelestnie ryk-Kjy- L tetniącym zazwyczaj centrum - -j- mi nuiou UiC£njiui łiiii- - ryb cnodmej Turcji ptaszek podry-wał się do lotu stale kursem SE "agle na widok nieba wscho-dnich połaci Morza śródziem-nego jakie widują marynarze w rejonie wyspy Cypr nastąpiło coś zdumiewającego: maleńki ptaszek niby pod wpływem sygnału zmienił kurs na połu dnie chroniąc się przed zapę dzaniem się w śmiercionośna pułapkę Pustyni Arabskiej i kierując się bezpiecznie do ujścia Nilu i dalej wzdłuż rzeki aż do zimowych kwater w Cen-tralnej Afryce: Do rozpaczy można doprowa- - ulu- - uicgze uoKazu ac 101 u jesiennego niebo Budapesztu swój tra-wczesn- ei szlak który zaprowadzi wewnętrzny" każe ptaszkowi szykować się do lotu na połud-nie lecz gwiazdy wzywają go na północ do starych europej-skich legowisk Biedna ofiara ludzkich igraszek przybiera jeden to drugi kierunek w zu-pełnym oszołomieniu Jeszcze bardziej dezorientuje piegzę pokazanie jej wiosną nie-b- a letniego lub zimowego kfó-r-e normalnie nigdy jej nie in-teresuje gdyż w tych okresach piegze nie podróżują Na widok nieznanego układu gwiazd pta-szek traci poczucie kierunku i po prostu błądzi po planeta-rium PIĄTKA Z ŁAMIGŁÓWEK A teraz jeden z najbardziej zdumiewający chi- - eltspefymóntow dra Sauerjf fW -- porze jesiennej : o godzinie 900 wieczór pozo stawia on piegżę w bremeńskim planetarium w obliczu układu który w tym punkcie naszego globu zaistnieje (o go-dzinie 200 w nocy Jak zarea-guje ptaszek na' obraz "przy-spieszonego" o 5 godzin nieba? Czy zmyli go które zwyklć o tej porze wytyczają jego drogę na południowy Wschód a 'które teraz znajdują się jeszcze na kursie Nic podobnego! Piegza zbyt wierzy w swpj "kalen-darz' 1 "zegar" Z zagadkowego przesunięcia_ nieba wnioskuje że w jakiś niepojęty sposób znalazła sie -- tani gdzie-o-łe- j po- - czaseni - w górach na pograniczu 'Mongolii! W za tytrt wstrząsającym tik M "!' Jerzy I JMJai flSLfil Seweryn 1 Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone H Marszałkowskiej projektowanego [$na na litrowa awie galaretowatych nj unit !!diackiego — to ROZWIĄZYWANIA gwiazd-przewodnlkó- w porudniowo-zaehodnim- ? ślad cząca pauza ciszy jak nad pustynią Ogarnięta naglp uczuciem ogromnego osamotnienia bezradnością i smutkiem Marta ruszyła dalej ku Marszałkowskiej Patrzyła sobie pod w przepływające kwadraty płyt chodnika słuchając leniwe-go rytmu własnych kroków Czy to wszy-stko ma sens? Czy ma sens— 'ta bezng dziejne samotnicze czekanie na Stefana' ta trudną opieka nad Zulą zabiegi o każdy grosz niepokój o każdy dzień jutrzejszy? Bez jednego jaśniejszego dnia bez godziny wypoczynku bez kwadransa radości? A przecież o ten kwadrans nie jest tak tru-dno Wpatrzona w mijające kwadraty chod-nika Tak nie jest tak trudno Jeśli nie ma radości prawdziwej — tak łatwo jest otworzyć sztuczne oszukane raje zapomnie-nia oszołomienia zagubienia się w urojo-nych słodyczach Nie ma tańszego sposobu aby było inaczej Półkole butelek Końcem języka oblizała raz jeszcze wargi Jeszcze jest ten smak nawiany listopadowym drże-niem śnieżnej śniedzi: smak śniegu i ja-łowca Ciemny bezszelestny nurt zakołysal płytami chodnika i płynął nisko nad jez-dnią Z bramy tuż przed Marszałkowską wy-toczyło się nagle dwóch Niemców Szcze-kali głośno do siebie rechocąc i przekrzy-kując się zanadto nawet jak na Niemców wrzaskliwi — oczywiście podpici Skręcili pod ostrym kątem tuż przed Martą i szli przed nią Podniosła oczy i widziała o krok przed sobą tłusty fioletowy kark jednego i szeroki żad drugiego kołyszący się jak rozdęty odwłok Jazgotali do siebie podnie-conv- mi głosami i echo ich prze-krzykiwało się z charkotem "szczekaczki" na tamtej stronie jezdni Zwolnili nagle kroku odwrócili się obydwaj jak na ko-mendę i Marta omal nie zderzyła się z nimi Ten z purpurowym karkiem chuchnął jej w twarz ohydnym odorem alkoholu — Panenka! Kommt mit! Zobaczyła tuż przed sobą szczeciniasty ryjów aty pvsk i wybałuszone białe oczy Lepki uśmiech tłustych warg zionął wódką Siodełkowata czapka na wypukłym łbie zje-chała na ziemię Panenka gut! Kommt mit! Rozczapierzy ręce jakby chciał ją objąć Cofnęła się zdjęta lękiem i odrazą w tył poślizgnęła sie na krawężniku Byłaby ru-nęła gdyby nie pomoc w ostatniej sekun-dzie' jakiegoś przechodnia który podtrzy-mał ją pod rękę Niemej-- zarechotali Szar-pnęła się wyrwała ramię z usłużne] pomo-cy przechodnia i nie oglądając się pobiegła na ukos przez jezdnię instynktownie szu- - fJi-ji4i%i%- St odkryciem małe" zwierzątko na-- i tychmiast podejmuje jedjroT' słuszną wMej sytuacji decyzję Wiedzione instynktem rezygnu-je z najkrótszej drogi do Afry-- Ki na ł przez niegościnne 1 pustynie Kara-Ku- m Wyżyny Irańskiej i Arabii Woli nadło-żyć drogi lecąc jak po sznurku na zachód do swego natural-nego w tej porze środowiska — odległej od tysiące mil Europy W miarę jak kopuła planeta rium sterowana ręką dra odtwarza kolejno niebo Za-chodniej Syberii Uralu i Mo-skwy ptaszek podrywa się do lotu stale kursem zachodnim Dopiero od Smoleńska zaczyna zbaczać w lewo nad Mińskiem przybiera kurs SW nad War-szawą S Wreszcie pod niebem okrese odlotu odnajduje dc-vJn-winsm-- "Kpnrt y gwiazd grupa silnie Ałtaju nogi wrzasków Sau-era go bezpiecznie do Afryki BEZ SEKSTANSU I LOGARYT-Mo-W Gołębie pocztowe i inne wę-drujące dniem ptaki orientują się w podobny sposób według pozycji słońca Nie ulega jed-nak wątpliwości ze z pomocą przychodzą im jeszcze inne czynniki Wiadomo np że go-łąb pocztowy wypuszczony w dowolnym miejscu wraca do swego gniazda po najkrótszej drodze Jak odnajduje właściwy kierunek chociażby nawet prze-wieziono go w ciemnej klatce i to najbardziej nawet zawiłą drogą? — Prof Mathews 7 Cam-bridge przypuszcza że gołębie podobnie jak piegże posiadają zdolność wyczucia długości i szerqkoici geograficznej po rówńują te dane zv położeniem gniazda i stąd Obliczają kąt trasy Sprawy te zalatują jed-nak zupełnie poważną matema-tyką 'otnie — ludzki umysł oficera marynarki wyposażone-go w sekstans chronometr i suwak logarytmiczny wykonuje takie obliczenie w czasie około 20 minut Tynczasem instynkt gołębi! pocztowego znajduje dokładną odpowiedź już po 30— 60 sekundach od chwili po-kazania mu słońca na niebie! Dr Kramer z instytutu biolo gii morskiej Plancka potrafił drogą zręcznych tricków "prze-suwać"- wewnętrzny zegar gołę-bi o 6 godzin Tak zwiedziony ptak wadliwie' oceiiioł 'swe1 po-łożenie i startował w fałszywym kierunku Odnajdywał jednak choć z pewnym opóźnieniem w przywracał swój "zegar' rządku? --j[ Nie mniej' zagadkowo przed-stawia się nawigacja gołębi przy pełnym zachmurzeniu nieba Bez słonecznego kompasu więk-szość ptaków potrafi także od-naleźć cel lecz do dziś nie wia domo jak KOT W WORKU Ciekawy eksperyment prze-prowadzili w 1954 r dwaj ucze-ni doktorzy Precht i Lindcn-lau- b Zamknęli kota w worku nic przepuszczającym światła 1 przetransportowali go po latach odnaleźć drogę do zygzakowatą do odległej ciem- - Wezery Tymczasem znakowane nej pracowni Tu zwolniono ko-ta w samym centrum labiryntu który posiadał 24 wyjścia we wszystkich kierunkach Oczeki-wano teraz w którym wylocie pojawi się kotek Brzmi to jak w bajce- - większość spośród 142 zbadanych zwierząt opuściła la-birynt jednym 1 tym samym wyjściem zwróconym w stronę stałego "mieszkania" kotów Ten fenomen także nie znajduje do dziś jednoznacznego wyjaśnie-nia Podobnych przykładów nie brak takie wśród organizmów niższych Pewien ślimak śród ziemnomorski w oczekiwaniu przypływu przytwierdza się wo-doszczelnie stale w jednym i tym samym miejscu do po wierzchni rafy lecz podczas od-pływu eruje na wodorostach w promieniu kilkunastu tóp od swej siedziby Ani zasłonięcie mu oczu ani zmiana "krajobra-zu" skalnego za pomocą młota i dłuta ni nawet wyjałowienie powierzchni skały kwasem dla usunięcia zapachów nie jest w stanie zmylić drogi ślimaka do jego stałego miejsca PODWODNE REJSY W głębinach mórz żyją ryby i ssaki podejmujące wędrówki które można porównać z prze-lotami ptaków wędrownych Ka-szalot- y kursują po wszystkich oceanach z regularnością roz-kładu kolejowego Tuńczyki po-konują Atlantyk i Pacyfik Inne znów ciągną co roku 1 Morza Śródziemnego do wód Norwe-gii a stąd do Morza Północne-go Młode węgorze przemierzają Atlantyk płynąc z Morza Sar-gassowe-go (część Oceanu Atlan-tyckiego położona między Azo- - raif}lnBcrmudami j wyspami Indii Zachodnich) dot europel-'- i skich rzek i wracają jako do- - końcu swe gniazdo Czy dema-'rosł- e sztuki na tarło do Morza t _! _ skował po drodze oszustwo ilSargassowego Łosoś znów ze- - w 'kając obrony w grupie ludzi zgromadzonej pod masztem "szczekaczki" "Naczelne dowództwo niemieckich sił zbrojnych" — warczał zniekształcony nie-ludzki cliarkotz głośnika Przystanęła ła-piąc oddech i pełna jeszcze obrzydzenia i przerażenia — " zmotoryzowane oddziały armii oraz oddziały broni SS — skando-wał ochrypły głos nad milczącym tłumem — zdobyły po gwatłownych walkach mia-sto Rostów nad dolnym biegiem Donu" — Cholera! — syknął ktoś obok przezr1 zęby — "w ten sposób w ręce nasze dostał się ośrodek handlowy i komunikacyjny który posiada szczególne znaczenie dla dal-szego prowadzenia wojny" Martę ścisnęło za gardło spazmem Ros-tów? Rostów? Rostów? Nazwa ta sma-gnęła ją jak biczem Rostów Rostów — miejsce urodzenia Stefana Tam są pochowani jego rodzice — "w operacjach które doprowadziły do tego sukcesu — buczał fcpiorny głus po polsku z nieznośnym niemieckim ak-centem twardo i chrapliwie — wzięły wy-bitny udział eskadry lotnictwa " Tłum słuchał milcząc zdeterminowany i przyczajony Marta powiodła oczami po twarzach Wszędzie te same podobne zacię-te usta i skupione spojrzenia Spotkała któ-reś bardziej uważne wpatrzone właśnie w nią Coś znajomego Tę twarz już widziała kiedyś dawno Nie mogła jeszcze przypomnieć sobie — przed Leningradem załamały się li-czne próby wypadu — skandował chra-pliwy głos z megafonu Jegomość o znajomej twarzy uśmiech-nął się do Marty Teraz poznała od razu po tym uśmiechu obnażającym ostre wilcze zę-zy — Latoczek Kolega Stefana Poznała go kiedyś w biurze w którym pracował Ste-fan Jego kolega i współpracownik Na uśmiech odpowiedziała skinieniem głowy Latoczek zaczął przeciskać się przez tłum w kierunku Marty — Cieszę się że panią widzę — powie-dział — Poznaje mnie pani'' — Tak Poznaję Pan Latoczek? Znali się niewiele Spotkała pana Lato- - czka kilka przelotnie gdy odwiedzała Stefana w biurze Podczas którychś odwie-dzin był właśnie w gabinecie Stefana który ich sobie nawzajem przedstaw lŁ Potem gdy rozmowa zeszła przypadkowo na osobę La-tocz- ka powiedział o nim kilka pochlebnych i przyjaznych słów I na tym koniec Teraz — on Na chwilę ostra przeszy-wająca iskra nadziei: — a może wie coś o Stefanie? Nie nic nie wiedział Zaraz po przywitaniu pierwszy zapytał o losy Stefa-na Od razu zgaszona odpowiedziała jak i innym że jest za granicą Jeszcze kilka zdawkowych pytań i odpowiedzi i właści-wie na tym rozmowę należało zakończyć Wyglądało jakby pan Latoczek zamie-rzał już pożegnać się Megafon buczał chra-pliwie o śmierci jakiegoś asa" niemiec-kiego Von Moelders ileś tam zwycięstw żelazny krzyż żałoba narodu Twardy głos idhijał się echem od murów pobliskich ka-mienic wtórował mu suchy chrzest podku gluje od źródeł rzek górskich do morza i wraca dopiero po 4— 7 latach (zależnie odgalun-ku- ) do rodzinnych strumyków ŁOSOSIE "WĄCHAJĄ" DROGĘ Jak rozpoznaje łosoś w któ-rym z licznych dopływów przy-szedł kiedyś na świat? Aby to sprawdzić przeniesiono ikrę ło sosia z jednego z dopływów Wezery do źródeł Renu Gdyby łososie podobnie jak piegże posiadały wrodzone zdolności nawigacji młode rybki powin- - trasą n' razy łososie wróciły do źródeł Renu Tak zyskano dowód że łosoś posiada zdolność zapamiętania drogi którą przebył w młodo-ści w przeciwnym kierunku Dalsze badania wykazały że przewodnikiem łososia a ró-wnież węgorza jest fenomenal-na pamięć węchowa O tym jak subtelny jest węch ryb przeko nano się niedawno na przy kła-dzie węgorza europejskiego Odczuwa on zapach już pod wpływem 2 molekulów substan-cji pachnącej Odpowiada to roztworowi 20 milimetrów sze ściennych w ilości wody rów-nej pojemności Jeziora Bodeń-skiego' Płynąc w górę rzeki według raz na zawsze zapamiętanego "planu zapachów" łosoś trafia do miejsca swych urodzin Tarł-ów isko w którym z jakichkol-wiek powodów wyginął cały na-rybek pozostaje na zawsze juz omijane przez łososie Zdolne do tarła ryby przeniesione przez człowieka na obce wody wstrzy-mują się od zniesienia ikry Przemożny instynkt zabrania im dokonania aktu rozrodczego w miejscu nieznanym gdzie wa runki rozwoju narybku nie zo-stały przez nie "osobiście" sprawdzone Ciągle pozostaje nie zbadane w jaki sposób łosoś kieruje się na pełnym morzu w stronę uj-ścia "swojej" rzeki a także jak węgorze tuńczyki i inne ryby żeglują po morzach świata Moż na sobie oczywiście wyobrazić że i one orientują się według słońca czy gwiazd Zagadka że-glugi tych ryb czeka jeszcze na rozwiązanie tych butów' Kompania żołnierzy szła przez jezdnię 'wybijając miarowy takt zielone mundury przecięły perspektywę białej pustki Alej skręciły za narożnik i echo twardych kroków skandowało swój ciężki rytm do wtóru megafonu — Wie pan — powiedziała mimo woli żeby jeszcze na chwilę odwlec rozstanie — Rostów Nie wiem czy pan wie że Stefan jest rodem z Rostowa Tak bardzo nie chciała pozostać teraz sama Przestrzeń do domu na Rejtana wy-dała się nagle niepomiernie daleką Srebrn-ym martwy koloryt nieba zionął pustką i obcością Z dalekiego innego świata — dwa sygnały: Rostów i ten kolega Stefana Ro-stów o którym tak często mówił piękny tajemniczy daleki nad szeroką cichą rzeką Miasto jego dzieciństwa ("Chciałbym jesz-cze kiedyś zobaczyć Rostów — mawiał — może pojedziemy tam kiedyś z naszym syn-kiem Martusiu?") 1 ten jego kolega ("Bar-dzo dzielny z niego człowiek Lubię go Chciałbym abyś go poznała bliżej i polubi-ła Wart tego") Dwa sygnały — Nie wiedziałem A to szczególnie że właśnie teraz "Wraz ze zdobyciem Rostowa wszystkie drogi na Kaukaz — warczał głośnik do-ganiając echo nienawistnych butów Od Wi-sły ciągnęło przenikliwym chłodem Popatrzyła bezradnie i prosząco na pa-na Latoczka — Stefan mi zawsze tyle do-brego mówił o panu — powiedziała nie-pewnie — O nawzajem Bardzo ceniłem pana inżyniera Dobrze pracowało się z nim To był wzór koleżeństwa Wyczuła z ulgą że i Latoczek rad jest z nawią2ania rozmowy na nowo Zupełnie najnaturalniej ruszyli razem w kierunku placu Zbawiciela Latoczek ożywił się Za-czął opowiadać o losach innych kolegów Stefana Niektóre nazwiska znała ze sły-szenia niektóre były zupełnie obce lecz słuchała uważnie nie przerywając Każde nazwisko było też cieniem dawnych lat Pani Kwaśniewska? Pamiętała nie tyle panią Kwaśniewską co jej szorstkawy głos w słuchawce centralki telefonicznej "Z pa-nem Gociejewskim? Łączę" Andryczak? Słyszała od Stefana to nazwisko Andryczak zginął podczas działań wojennych Piotrow-ski na Pawiaku Szymankiewicz podobno na Zachodzie ("Szymankiewicz? Szyman-kiewicz? — starała się przypomnieć sobie czy zna Szymankiewicza Ach owszem: zna Kiedyś odprowadzała Stefana na dworzec w jakąś jego podróż Za szybą przedziału w wagonie mignęła wąsata twarz — "Nie jedziesz sam? — zapytała — Tak nie 6am Jedzie ze mną inżynier Szymankiewicz" A więc jeżeli teraz ten Szymankiewicz jest na Zachodzie być może są razem W krąg jej domysłów i urojeń o Stefanie weszło coś konkretnego — Szymankiewicz) — a pamięta pani Wawrzyńca nasze-go woźnego? Niech ani sobie wyobrazi — jest volksdeutschem i ma sklep pożydowski na świętokrzyskiej 7 # "yCT? # zamtóerwaizone dojdą w Polsce w porę na dokonanie napraw ldubombudoowęstnwoweago Setki innych wolnych od cła darów 392 BAY ST JffiO TORONTO ONT lub "dealer" 31 13 cminujffiaw iPwuwjiH'm w w iwaii B-wni:- ffr Paczki Owoce Lekarstwa Przekazy pieniężne przez Gwarantowane — zawsze mile widziane! JANIQUE TRADWG 00 LTD 835 Oueen St W Toronto 3 Onł Tcl 364-402- 5 Pomoc w sprawach urzędowych -- - Pisanie proib itp-- J Wypełnianie INCOME TAX !: SAMOCHODY do nabycia i zamiany Nowo I uiywanc pasaierskle i ciężarówki rolnych firm po cenach konkurencyjnych Obsłuży Państwa Polak LEON JACY NO Tel 924 - 5431 British-America- n Chevrolct Oldtmobile Ltd 77 AVENUE ROAD TORONTO 5 ONTARIO 29 151 Adwokaci i Notariusze A LIUDZIUS BL NOTARIUSZ Adwokat z Wilna 408 Roncesvallet Av„ Toronto (rń(I HownrU Park Ai) Tol Biuro: 537-170- 8 Mlctik: 279-616- 6 SI Okuliści OKULISTKA J T SZYDŁOWSKA OD FBOA nadnnU oczu doblernnlc irklol 1 dopaottwanlc "conlnct lcnp" — codrlennlc od 10—7 ol)oty ttlqcznlo w Innych KodInach za uprzednim porozumieniem 637 St Clair Avo W Tel 532-879- 3 OM' OKULISTA S BR0G0WSKI OD 412 Roncetvalles Avo (blisko Howard Pnrk) Godziny przyjęć od 10—fl30 oraz za telefonicznym porozumieniem Tel 53M251 — 259-802- 9 I J W MacDONALD TECHNICY OPTYCY 2479A Bloor St Wett Toronto 9 Ont Specjalizujemy cło w dobieraniu z recepty lekarzy oku IIMdw mówlaoeh po poluł— przyjmuje E I{62cka Tel 769-260- 3 RYSZARD 1848 PEKAO RndforcTs Spccial Rub Jest od lat znanym skiitccz-- „ijiii m--u„uInIn-!ij- i mi i_„i'uuiłlIl}'lll '1 ntretyzm oraz wsc-lkieg- o ro dzaju bńlo micini Maść ta przyniosła ulw w cierpie-niach tysiqcom ludł Ju2 po pierwszym użyciu odczujecie (luq poprawę Zamówienia przyjmujemy osobKcie listownie i tclefo-nicni- c " LANDIS PHARMACY 462 Ouoon St W„ Toronto Tel 366-058- 4 — 368-212- 9 I Dentyści1 Dr VJ Mellu 'i- - " LEKARZ DENTYSTA przyjmuje Inkło wlerrornmtJ A aoboty 7ii iiprzFriiilm riinmlo- - nlem telefonicznym" 262 Roncewallcj — 535-702- 5 3MV TO Dr W SAblfŚkAŚ ' LEKARZ DENTYSTA ' Przyjmuje W uprzednimi telfo-- t ulcnMii porozumieniem i: 10G1 rcJnJaId1fUerURd ' v (drucl dom od HonccvnI)cji)? J-- Dr T' L Grano wskl' DENTYSTA CHIRURO i Alówlpolpolsku 292 Spadlna Avo Toronto Tel 368-903- 8 ' 1P Drf tó JINDRA ' Dr V JINDRA LEKARZE DENTYŚCI przyjmują lokio 'ulccźorotiii 1 w noboly zji uprzednim porozumie nlem U-leronlczn- ym Spadlna Rd — 9220844 (jiow)źej Dloorj ViV Lunski fćCL--y) Okulista WA 1-3- 924 [JĄJ AlO College Sł Oczy badany okulary dostosowujemy do wszystkich defektów wzroku na nerwowość na ból głowy Mówimy po poliku (Optlcians) okularów Klientów Godziny: codziennie od 9 runo do S Vt po ia noiwtc od 9 do 12J0S Specjaliicl od "Contact Lentes"i Doktorzy Chiropraktyki w Tordnłdłj STANISŁAW J LACH 124 Roneetvallet Ave — LE 5-12- 11 Bloor St )8 LUCK-LUKOWS- KI Wctł — RO 9-22- 59 RYSZARD S WYNN-WINIARSK- I 153 St Clair Ave W — 923-624- 7 Badanie i leczenie chorób kręgosłupa (krzyża) i nerwów APTEKA ŁANDISA 368-212- 9 368_3126 ±i 462 QUEEN ST W TORONTO ONT Cbilugujca Polonie Kanadyjskj od lat Wysyłamy wolne od cła lekarstwa do Polfki oraz Innych kra-jów Europy - Wykonujemy recepty kanadyjskie I krajowe Szybka I fachowa obsługa W ol-resi- e Jesiennym polecamy gorąco d&łUonsle witaminy dla dorotlycb 1 dzieci nie t)lko-zdrowot- ne Łle 1 poprawiające ogólne tamopoczucle Wtpanliłe wyroby cu-noela-tycz-ne Jak pończochy elastyczne pay ehlrurzlcznc 1 sportowe Itp Przed n-yjazde-m radzimy zaopatrzyć ale na drojff w apteczki pler-tz- ej pomocy Wizelkle zamomienla przyjmujemy lHlonie telefo-nicznie lub otobMclc ' ( Miła polika obsługa ] ~l! '( ivr~if°e$rws Mfl :fl 1! V i n '!3 U HlHa OH r V: H t O I |
Tags
Comments
Post a Comment for 000134b
