000020b |
Previous | 7 of 8 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
1- -j ozna rsie v- - " -ł-- 3 faPlaolscbeanOdjploywza-m- iumion wyzywające odpowiedzipadala prosiła: "Dajcie min Najpierw mnie po--1 spokój dam wam pieniądze ytuacji świadczy adzenie saaow aoraz-- w niektórych wojewódz- - zaostrzenie kar za chu-ki- e wyczyny Yttrofin stanu ipt nnrm- - feźartvkuł który ukazał się Ifeiarszawskim tygodniku 5offivka" pt "Pomyliłeś mgi przed sądem który tówał sprawę w trybie do-bni Czterech oskarżonych Mi od 24 do 29 lat Jozef Ifeyski tokarz skończone 7 w żonaty aziecKO w lat Kazimierz ie 7 oddziałów szlifierz Stefan Pęczak skon- - oddziałów i 2 klasy tech-- iidowy ohrabiarek dwo- - W w wieku 5 lat i 15 ro-ZKgni- ew Szulc skończone 7 sd!6w ionaty jedno dziecko fcrscv młodzi i zdrowi recy mieszkający w Prusz-[e1- A w Pruszkowie — Za-jyMechanic-zne 1 Maja obok jraa traktorów "Ursus"-c- o C td wielki zakład przemysło- - ?dd Warszawy prawobrzez' pćąntrum stołecznego prze-jujłb- o minut drogi dojazdo-- i wciągiem weri z oskarżonych w mo-U- Ą popełnienia przestęp-[m- e był zatrudniony Jeden zemp powiedział te w fatalnym dniu za jakąś do-fe- al pracę u "prywaciarza" SntiOO zł drugi stwierdził SyłŁia utrzymaniu rodziców yoffizedł się z żoną trzeci ladpył że był na utrzymaniu KrjŹona utrzymywała jego i aeiizieei Na pytanie sądu o vpn żbify odpowiedział: SŹątaczka w szpitalu" Wszy Cbjli na rozprawie bardzo ne umaili uwuuji w czar- - irniturach dwóch w" sa-owy- ch marynarkach Es- - rowadziła icli przez zatlo- - orylarze sądu ia ławie nveh zdielo im kaidanki &łei pchali się na salę wpusz-- lojylko za kartami wstępu afpytania przewodniczącego ipowiadali bezczelnie Na proKuraiora — jeszcze iej Siedziałam w gronie my zastanawialiśmy ego przewodniczącynie ich nie przywoła do po-Obraiż- ali swoim zacho-majest- al sądu obrażali H£Żciela -- publicznego Ale twglniezący nie upomniał Sjcnych Pozwala! im na [S&fki ton- - wzmszejila ra-- (ort s Ifarbara T ii łnlU rA -- Cłl-U-- JA _„ W-f- t " '"" acjUiC LHUlll UUl JUZ W ?Qa aima się zająknęła gdy' żapy-jMil- e zapłaciła ale wyznała w"koń-oczywiśći- ć ilą tym prawdy nie ir-'-że dałaza'nią pół miliona zlo-I- m dolarachNpo Storzłotych za' dolar sl Cych': pieniędzy- - nie ma? Zresztą ci powiedzieć że pięć tysięcy do--M wydaje mi' się śmiesznie niską pza to utrtf Za granicą1 jegohva'r' jest z 'pewnością o"" wiele wyższa s§za 'kilkadziesiąt dolarów i I tych -- pieniędzy niema 3) s wie Ekspedient robi zdumioną ĄKJchoć widział tę danię kilka fazy pie Twierdzi ze tylko Borek z me (konferował a nawet raz z nią do limuzyny! po- - podejrzewacie już — eiekawue sędzia ' ~%?ę: drażniło płakała Chiliński tysięcy Borkowa ""'uiuuuoui przewodni gdzieś tiCzy kogoś? czący obrał dobrą taktykę Po- zdkwnraioosliieł'kaiDmrawnóyoccbhhjawnKieiacrhęsibęwyłyomuiepcrrzazołee--j ną kilka miesięcy odbyli Mieli więc już przedsmak tego ich czeka jednak świetle reflektorów kroniki telewizji grali jeszcze swoje role mar-ne władców podwarszawskich ciemnośoi Gdy owym dniu września kolo stacji Komo-rowie pijani zaczepni ludzie cofnęli się krąg świateł Wte-dy -- trącili się łokciami powie- dzieli: "Ale się nas boją" kil-ka minut później napadli cie-mnej uliczce rodzeństwo śmi-gielskich Teresa inżynier przyjechała brata studenta mieszkającego Pruszkowie aby zaprosić małe przyję-cie kótre następnego dnia mia- ła urządzić Warszawie Potem dwójkę poszli zaprosić jesz-cze wspólnego znajomego miesz-kającego Komorowie Gdy wracali sprzed -- nosa uciekła im kolejka Następna miała przyjść godzinę Do Pruszkowa Gordon vi Trudno powiedzieć przez Anny przemknął cień zywiście" ten ekspedient jest pod Jm obserwacją Kawaler samotny śsa skromnie jakiejś wdowy fjjyku Wdowa trochę narzeka aeciarz ale poza tym' spokojny gość jU pieniądze motocykl PKO tfttmiętnie To-Lotk- a Szukamy tej irgy kfóra mieszkała willi Przo-If- l Najpewniej ona jeżeli nie 11 porozumieniu kimś No ?3 _to Jaka 'istna trusia-panius- ia sfl zrgatuńkiLdomowych kurek Cał-Jłg- e od-jncżąizaleina- "Nie rozumiem lig istnieją jeszcze dziś takie babki 4lk możnażyć? f Ładnie- - byśmys wyglądali gdyby was-cłicia- hi być działaczem TOą skalę: Brr jf wiem tatku ty jesteś ohyd-pacofańcein!- — zaśmiała się Anna tlej mi_ woob_escamteogcohodjezsizeczepańksatwwya Qfcavbść''-zagóroval-a ► nad urażoną ag ambteją-pan- a Hieronima Podrep- - kuchni zaparzył nową ' porcję - " Granatdva warszawa zaczęła TOopowiadaćAnna popijając przy eią" aromatyczny ciemny "gęsty Sjf-stousobiei-najsp- okójniej ga- - l4iłii T:5fct-=4?KlnT+-A-'?--:"-:-l-:r--r- -:r? "-"ą-l?£ lLJT -- - - -- — rT:' u f cjfcjjr" i - v „f- - pj&r swYh ° ł j -i- - r" vr ~ „ - _ _ - r - i "IWFAZKOWIECSTTCZEŃ (Jannary? toboła 18 — 1964 w w V1-- '" ze ui w z — — co a w i — w 4 przechodzili w w i Ww na — do w go na w we w za — — u że na i w w w to- - to w z bo 2 na Ja że m5 i 3 — z 'w ""'J5"1 T-Cf- t --'pr- - -- ™(-K-f-r c"11 4 3r '% $ 1 JP to te na na sicos ]estr 10 minut drogi Posta- - iiuwiii jsi pieszo — Byli nierozważni — powie-dział na rozprawie ich ojciec emeryt zamieszkały w Komoro-wie — u nas nikt nie odważa się iść po 9-t- ej wieczorem ciem-nymi ulicami Zaczepili ich "dla dralu" Wo-łali za nimi- - "Stać stać" Gdy się nie zatrzymali Okoniewski pobiegł za nimi rzucił się na Wojciecha Tamten próbował się bronić ostrzegał: "Pójdziesz siedzieć za napad" Zaśmiał mu się w twarz: "Pomyliłeś się!" potem zdzielił się go raz i drugi Wojciech upadł Teresa krzycza-ła: "Ratunku" Podbiegła do nadciągających trzech pozosta-łych: "Panowie pomóżcie brata napadli" "Zaraz i ty oberwiesz" Z nią ioszło łatwiej Od razu upadła Potem leżących kopali Po twarzach gdzie popadło Ko-bieta poderwała się rzucili się na nią powalili znowu — Chiliński katował ją miał pianie na ustach' — powiedział przed sądem Okoniewski Wojciech wyrwał się wreszcie pobiegł w kierunku stacji Krzy-czał wzywał pomocy Nikt nie zareagował Tylko dyżurujący kolejarz zadzwonił j)o radiowóz Tymczasem kilka kroków od stacji czterech pijanych drabów "flekowało" butach) kobietę ile chcecie tylko przestańcie bić" — Wie słyszeliśmy — powie- dział przed sądem Chiliński — może i krzyczała coś ale byliśmy pijani Zrabowali 200 zł Gdy ją wreszcie zostawili w ro-wie wstała i przywlekła się na stację — Wyglądała strasznie — ze znali świadkowie — boso w po-szarpanej odzieży oczu jej nie było widać miała spuchniętą i zakrwawioną twarz Pogotowie zabrało ją do szpi-tala — na oddział okulistyczny Wzrok został uratowany Ale świadek Teresa śmigielska nie mogła zeznawać na rozprawie "Nerwica pourazowa po wstrzą-sie mózgu" — tak brzmi oświad-czenie doktora Jakubiuka Nie byłam "na sali w chwili ogłaszania wyroku nie widzia-łam w tym momencie twarzy oskarżonych Sad skazał ich na 12 12 8 i 10 lat więzienia (w kolejności ze wstępu artykułu) Ludzie rozeszli się do domów W Komorowie wreszcie założono posterunek milicji Po długich poszukiwaniach znalazł się lokal oświetlą kilka ulic 9 Chuligaństwo znów podniosło łeb Ciężko pobitypasażor kolej-ki komorowskiej zmasakrowany milicjant usiłujący zaprowadzić porządek pod warszawskim ki-nem Tu rozróba tam pobicie znów nie ma spokojnych wieczo-rów Jest ciężki czas Tysiące kłopo-tów i trudności Jedni pracują w trudzie a inni piją wałęsają' się bez roboty napadają biją rabują To już nie chuligani ale bandyci — władcy ciemnych ulic przed którymi w podwar-szawskich osiedlach ludzie zamy-kają okiennice których boi się zdradzić kasjerka warszawskie-go kina będąca świadkiem bes-tialskiego pobicia sierżanta MO Znów podniósł się alarm w prasie Prokurator Generalny Rzeczypospolitej raz po raz z te-czek z akiami napływających do Prokuratury wyławia jakąś spra-wę zbyt łagodnie osądzoną i za-kłada rewizję nadzwyczajną O-pin- ia publiczna domaga się wy-sokich przykładnych kar I wy-daje mi się że domaga się słu-sznie Felietonista "życia War-szawy" Władysław Kopaliński przyznaje że 9 lat temu gdy o chuligaństwie tyle pisało się i mówiło postulował otwarcie wiekszei ilości kin i świetlic Fe- - owa fleki przy lietonista przyznaje że splajlo- - uuuusuu się i Win runa i swituncu inwanu u 13 (j '-'Ę- __ ' ' : [j w) t Spec od motoryzacji z Komendy stwier dził ponad wszelką-wątpliwoś- ć że to ten amochod pozostawił siady przed willą w Brzozowej Zabłocony nielioho Nawet odprysk lakieru który znalazł tam na miejscu' Chmura pasuje doi zadrapań na masce wozu &wriezosc siauow-- uowouzi że samochód musiał być w Brzozowej tej właśnie nocy kiedy zabity tain został Borek Mamy więc pytanie: kto tej nocy wyprowadził wóz z garażu kto i po co jeździł do Brzozowej kto go odstawił na miejsce Klucze' do samochodu miał tylko Borek i nosił je podobno zawsze przy soliio bo tylko on prowadził ale tych kluczy przy nim nie znaleźliśmy kieszenie wypróżniono mu do podszew-ki — Może sam Borek pojechał I ą war-szawą do Brzozowej a zabójca czy za-bójcy skorzystali by w ten sposób szyb ciej wrócić do Warszawy? — próbował domyślać się pan Hieronim — Otóż nie Raczej nie W sąsiedz-twie mieszka szofer pracujący zresztą w jakiejś instytucji który dorabia so-bie tym że opiekuje sę prywatnymi sa-mochodami Borek był u niego po połud-niu i prosił by sprawdził wóz bo coś w motorze nawala Reperacja okazała się dość kłopotliwa Borek zde-nerwował się i powiedział do szofera że wobec tego pojedzie koleją bo nie ma czasu czekać a szofer reperował aulo jak twierdzi prawie do dziesiątej wie-czorem Nikt do garażu nie przychodził a właściwie zajrzała tylko gosposia Bor-ków Pytała kiedy skończy robotę bo ona chce już zamknąć bramę i furtkę na noc Ani Borkowa ani gosposia' nie słyszały żeby samocłiód wyjeżdżał z ga-rażu Widocznie obie mają mocny-- sen — A co to za człowieltffen szofer? — Nic bliższego jeszcze o nim nie wiemy Chmura wziął go pod obserwa-cję Oczywiście mógł mu Borek wspom-mie- ć o tym że jedzie po towar i dokąd jedzie Nie wierny jaki był stopień za-żyłości między nimi Chmura właśnie te-raz spravdza alibi tego jegomościa — No- - a Borkowa sama nie mogła tam pojechać? Przypuśćmy że kłamie twierdząc iż nie wiedziała dokąd mąż pojechał Anna1 roześinliiłasie ~% — Oj'łes3c Ciia chat cha! chuligaństwo nie zniknęło Ow szem przycichło na czas jakiś by teraz znów bezczelnie pod-nieść łeb Nie tylko Kopaliński splajtował Wszyscy splajtowa-liśmy Z chuligaństwem nie moż-na walczyć doraźnie od czasu do czasu od akcji do akcji I oba-wiam się że niewiele pomoże od-woływanie się do społeczeństwa Społeczeństwo ma prawo doma-gać się ochrony swojego zdro-wia swoich wieczorów spokoj-nych Pewna pani prokurator która przyglądała się ze mną rozpra wie doraźnym przeciw-- chwili prysnąć może cieniutka ko dwom chuliganom z Komorowa którzy za pobicie człowieka i zrabowanie mu ra-dia skazani zostali na 5 i 7 lat więzienia powiedziała do mnie: — Dlaczego tu tryb doraźny i takie duże kary a na sali obok podobna sprawa postępowanie zwykłe i kary po fi miesięcy wię-zienia? Ano właśnie: dlaczego? Wszystkie sprawy chuligań-skie permanentnie powinny być bardzo szybko osądzane a' kary zaostrzone do maksimum Mó-wiono mi że trybu doraźnego nie można stosować jeśli nie obrabowano przy okazji napad-niętego A jeśli milicjanta "za-flekowuj- ą" pod kinem to mniej straszne? Cóż z tego że nie było rabunku? A bandytyzm dla "dra ki to niby nie zasługuje na do-raźny tryb? A jeśli sprawy chu ligańskie sądzone są trybie zwykłym to też dobrze tylko po winny przed wszystkimi trafiać na wokandę i nie ina powodu tak często stosować najniższego z możliwych wymiani kary Chuligaństwo — to społeczne zagrożenie Nie pomogły kina świetlice darmowa nauka praca i możliwości awansu W różnych "Popularnych" i "Zakątkach" "Barach praskich" i niepraskich siedzą dryblasy bezrobotne i pi- - nabycia "Związkowcu" - KSIĄŻKOWY KALENDARZ "PRZYJACIÓŁKI" 1964 Slron 200 1475 QUEEN ST W flebyś ją widział choć raz to by vi takie podejrzenie nigdy nie' przyszło do głowy Wyobrażam ją sobie przy kierownicy! Chyba już na najbliższym rogu nic wie-działaby gdzie i jak skręcić — Byłaś na żoliborzu? — Tak wpadłam tam kiedy robili rewizję Nic ciewego Chmura się upaił wprawdzie żeby jeszcze grzebać- - ale on nie (lubi kobiet o ciemnych oczach więc przyczepił śię do tej Eorkowej i żyć jej nie daje' — wciąż ją o coś wypytuje — Oj Anitlko Anftko — pokiwał gło-wą pan Hieronim z pobłażliwą naganą — lak łatwo jeszcze dajesz się zwody ić pozorom A może Chmura ma rację? Anna nie zdążyła wdać się w spór z ojcem na temat subtelnych przeczuć porucznika' Sebastiana Chmury 'za-dzwonił (ęlcfon Szybko podniola słu-chawkę: spodziewała się telefonu od Marcina Ojciec nie lubił "lego zarozu-miałego młodego człowieka" i zdarzało tę że traktował go niezbyt uprzejmie Ale to nie był Marcin Zamiast dźwięcz-nego miłego barytonu którego ton przyprawiał serce Anny o przyjemne drżenie- - odezwał się glos kobiecy Z po-czątku Anna nie poznała kio mówi — Kamila? — powtórzyła ze zdziwie-niem — Słucham kochanie Czy znów coś stało Bizozowej? Nie? To chwa-ła losowi Coś ciekawego chcesz powie dzieć? Rozumiem jasno ze nie przez lc-lef- on Do Brzozowej wybieram się julro Naturalnie wpadnę do was Pa pa Po-zdrów mamę Anna zamyśliła się na chwilę kładąc słuchawkę z pewnym ociąganiem jak gdyby spodziewała się że może usłyszy jeszcze słowo wypowiedziane na drugim końcu przewodów już nie do niej już po zakończeniu rozmowy z nią — Dziwna ta Kama — mruknęła — jestem czy tak samo do-brze umie dbać o swoje interesy jak to robił jej ojciec — zauważył z prze-kąsem pań Hieronim ciskając złe spoj-rzenie na damę trefl która ulokowała się zupełnie niedogodnym dla niego miejscu ' — Zawsze mi się zdawało że byliście w przyjaźni ty i' jej ojciec Dobrze że wtaśnie przypomniałam sobie Miałeś mi opowiedzieć co wiesz o mecenasie Rożku Ale starszy pan stracił dobry humor Zaabsorbowany i zniecierpliwiony cybuchem zgaszonej fajeczki w nie-szczęsną damę trefl która spoglądała na-- niego z dalekim i obojętnym uśmie-chem Jak tu się jej pozbyć? — Nieprzyjemny typ Jeden z takich adwokatów co to podejmowali się róż-nych hm jak ci to wytłumaczyć no różnych spraw Nie zawsze prostych nie zawsze jasnych Rozumiesz można bro- - ją wódkę Skąd mają'pieniądze? Ja wiem bardzo łatwo wpaść w demagogię Ale nie możemy pozwolić na to aby — jak słu-sznie zauważył Łakomski w jed-nym ze swych felietonów z sali sądowej — spokojny przecho-dzień narażony był na ów spe-cyficzny naciągnięty do ostat-nich granic wytrzymałości kli-mat pewnych skup'isk chuligań-skich (przed niektórymi kinami budkami z piwem w miejscach aż nadto dobrze znanych okoli-cznym mieszkańcom i milicji) w którym wiadomo — w każdej w trybie innym w w jakieś Ciekaw w ścianka dzieląca prawo od bez prawią Splajtowaliśmy z naszymi ki-nami i świetlicami Tacy jak O-koniew-ski nie przestana pić wódki i nie zaczną grzecznie wy- wijać hołubców w zespołach tań-ca Nie ma się co łudzić Oni po- trafią jeszcze na ławie oskarżo-nych kpić z oskarżyciela publi-cznego i z majestatu Sadu Więc nie ma powodu im pobłażać a przede wszystkim nie wolno po kilku pokazowych rozprawach znów WTacać do łagodnych wy- roków i szukać dziesiątków usprawiedliwień bo oni śmieją się nam w twarz i odgrywają "bohaterów" pized kameralni kroniki Konieczne jest poczuciu stabil-ności wyroków sadowych: suro wych ale surowych niezmiennie tak abywszyscy wiedzieli i przy-zwyczaili się do tego że za okre ślony czyn przestępczy zawsze spotyka taka a nie inna kara Szkoda że tak niewiele osób znalazło się na tym procesie Była to pouczająca' lekcja która raz na zawsze mogła wyleczjć obserwatorów z pobłażliwości' i wszelkich chęci usprawiedliwia-nia — jak określił to prokurator — chuligańskiego bandytyzmu Bmbma Sciiller (Polityka Warszawa) Do w na rok gdyż się stu-kał zawiera ciekawe artykuły porady dla kobiet KALENDARZ ŚCIENNY v na rok 1964 z widokami z Polski i wiadomościami o Polsce Cena 50 tf Cena 07f) TORONTO 3 ONT i zawodową godność To co innego Ale można też stać się pomocnikiem w ma-tactwach Czasem mimo woli a czasem rozmyślnie To stare dzieje — A co łączyło Rożka z ojcem Ka-mili? — Widzisz pan radca Lubio-lSarsk- i był bnrdó solidnym godnym szacunku człowiekiem Był wielkim znawc-- prawa handlowego i międzynarodowego jogo zdanie często było dla wielu wyrocznią Nigdy nie usłyszałabyś niczego o nim co' mogłoby lo zaufanie podważyć Kie-dyś Rbżek miał bardzo nieprzyjemną sprawę w Izbie Adwokackiej mówiło 5Ic o skreśleniu go z listy adwokackiej Jakiś szantażyk czy coś w tym rodzaju I wtedy wledy najtiiespodziewaniej dla -- nas wszystkich Barski stanął w jego obronie Jego interwencja rzecz jasna zaważyła na całej sprawie Głowiliśmy się co go do tego skłoniło Ja sam go pytałem' Popatrzył na mnie wtedy dziw-nie- i spytał czy mam do niego zaufa-nie Gdy potwierdziłem powiedział że posiada dowody niewinności Rożka I niczego więcej nie zdradził Nic mogliś-my Kię nadziwić co łączy tak poważne-go człowieka jak Barski z takim indy-widuum I nie dowiedzieliśmy się nigdy — Co lo była a spiawa co za rzu-ca no Rożkowi nie pamiętasz latku? — Mutialhym poi ozma wiać z któ rymś ze starych adwokatów nie pamię-tam już dokładnie o co chodziło Jeżeli chcesz Ale po co ci to? Czy to ma jakiś związek t zabójstwem Borka? Anna znów zamyślona machinalnie głaskała rude futt-ik- o kotki Wes-tchnęła: — Nie wiem Nie wiem laiku Mo-że mieć a może i nie mieć Ale zdi-wił- a się sama że coś takiego mogło jej przyjść do głowy — ale jeżeli mecenas Rożek ma coś wspólnego ye sprawą Ka-zimierza Borka może się okazać że rad-ca Lubicz-Barsk- i wcale nie był człowie-kiem tak bard o godnym szacunku Pan 1 lici on im jiopatrzył na córkę spod krzaczastych brwi — oczy jego mia-ły wyraz bardzo poważny i bardzo ya troskany: — Anit ko Poostawiając na boku sprawę mecenasa Rożka i lo co mi opo-wiadałaś coś mi się wydaje że nic wszy-stko jeszcze zrzuciłaś z serca Za bardzo ilc wahasz gdy mówisz kolejno o róz-n3'c- h podejrzanych osobach Głowa Anny pochyliła się jeszcze ni-ie- j Podniosła łepek 'kotki i spojrzała w jej zmrużone niebieskie oczy które w tej chwili były prawic zupełnie czar-ne — Clij ba tym razem mjlia £ię tal lu — szepnęła Sędzia Swigoń z niechęcią zmieszał' karty i zgarnął oburącz-- ' ze ~£tołu nieuda- - Związek Polaków w Kanadzie to oroaniiacja służąca ponad 50 lal Polonii Wiele korzyta$z gdy bechietz ie' rilnnklaiTi ' l?v_--_ --sHpnnrA iii Vi MUZYC2NE AKORDEONY PIANINA Zaiiszczrdlrle 3( —10% kor7staJnc bflMKiftlnlu t uilui importer NAJLEPSZA JAKOŚĆ GWARANTOWANA Najlepsze warunki — Wymiana Heperaeja — Hwpośrodni eks-port z Kmopy do 1'okki — Dii-- a os7(7Ciinoć — Piczkl do łu funtów HHfl? me f _ tó Ił I? (3 „ 5 U i mTriTwrunnuiunn&isnurnarivris MOUSE OI: MUSIC LID 541 Ouceii St West Toronto i EM 3-19- 66 MaMmmm&m OKULIŚCI OKULISTA S BK0G0WSKI OD 420 Roncesvallei Ave (MUko HoUłinl Pnrkl CmlIny pwyjć oii 10- -0 30 nrsi t trleli hknum niiiiiiiiiil-nlon- i Tl LE M2S1 — CL V UO'29 OKULISTKA J: T= SZYDŁOWSKA O O FBOA Hsaanle oczu dobieranie sjlsiel i do-pasowywanie "conlact k-iise- a" — codzlennii! od 10—7 soboty włącznie w IiiiijcIi eodlntich ra uprzednim iiiruiiinltnli'U) 1063 Bloor St Wetl LI- - 1 8793 (róg ilsyelock) 17P Lunsky WA 1=3924 fi-21- 29 M?a WS2ELKIEGO INSTRUMENTY tnn ffiim:iyrrA-- 'mmzinmr mmitmimimsm DEHTYSC! DR W SADAUSKA3 IEKARZ DEHTYSTA - „ PrTyJmuJa u uprzednim teUfosls ujm porozumieniem Telefon LC M250' 129 Grenadier KU (anul dom od RoncesyallM) S Dr T L Granowłkl DENTYSTA CHIRUKO Mówi po pobkti 29? Spadlna Ave - Toronto Tel 368-90- 3 DR M JINDRA DR V JINDRA LEKARZE-DtNTYi- CI przyjmują takie uicrzununl 1 w ol)fily za uprzpdnlm porozumieniom telefoniczni in i 18 Spadina Rd - W A 2-08- 44 Iimy7i- - itloor) CJP DR A MEDWUCKA LEKARZ DENTYSTA 70 Spadina Rd - WAlnul 20510 (2 bloki na iMihh-- od ul ltroor) 1'rryjimijo uuIzIimmiIi ud 3 J do !) oj u lei' w soboty od 10 fj do 4J i przednim poioznnilenloiu lelefonli-ii)i- u 5 7 !l Dr DANUTA SAWASZKIEWICZ POLSKA DENTYS1KA Przyjmu ta uprzednim trUfordei- - nym porozumieniem Tel LE 5-99- 17 282 Roncevallfc! Av (róg tlfoflli-- y Ml ) J'1 1" Dr V J Mellut LEKARZ DENTYSTA przyjmujo takie wieczorami I w oboty za uprzednim porozumieniem telcfonlczuj m 262 Ronrewalles LE 5-70- 25 S7P 470 St Oczy badamy okulary dostosowujemy do wszystkich defek-tów wzroku na nerwowość na ból jjlowy Mówimy po polsku DOKTORZY W T0RUHT0 S J LAC H DC 124 RONCESVALLES AVE — TEL LE 5-12- 11 R ŁUKOWSKI (ŁUCK) DC 1848 BLOOR STREET WEST — TEL RO 9-22- 59 i ludanl I lecjtnln choroby kręgosłupa (knyła) CM 6-050- -1 462 QUCEN ST W TORONTO ONT Obsluaujaca Polonię Kanadyjska od lal % Wysjlainy wolne od cla IcknrMwn do Polski ora innych krajów Knropy — Wykonujemy recepty kanadyjskie luli krajowe W okresie yiniLnni-l-i pogód runowych sprzyjających lak ccslym ii nas piycicliipiiifiin ly zapobiec osłabieniu orRani7mu jiodat-nefi- o na wsclkieno rodaju choroby wsiyscy powinni używać WITAMINY Icsl to imjlepsy sposób uodpornienia w nasyin micnnyin klimacie Poslalainy na tlilodzio n{lep&}fuu ualtinku WITAMINY Dl!A I)IL(I I UUKOMYGIł — Mila lol'K'l OlnllM]! OLIWA mim umm KCII3©PSfi F0ELS LTB- - WCGIEL ~j Olsluga i czysaczenio uihitb i)iecow oiiwnycu bezpłatnie Okulista College CHIROPRAKTYKI OLIWA 2 4 -- GODZINNA OBSŁUGA Nie znajdziecie lepszej obsługi niź daje Konopka t 406 GILBERT AVE —- TORONTO — 32200" ST S T A N I S L AU S P A R I S II (TORONTO) -- CirEO t-T—y-Ni-o-- it-~t-i-M"rrtj 12 t)6tiifun Avrj — EM -- 3106 flmliny urędonc vw ulotki i wwirlki wiecorpin od1 7—S W toboły od rano ODDZIAŁ TRZY PARAFII ŚW KAZIMIERZA ' 1 56 KonccSvalle' Ave —-- IG 6-20- 48 iirfdoue w poniodylalkl i pfalkl wlccorcm od 7—0 OsicjędiioUi — — Personalne konia ciekowe NIEBYWAŁA OKAZJA ZUIOHOWA 30 dniowa WYCIECZKA DO POLSKI ODJA7D DNIA 30 KWIETNIA 1964 R — łvlko 'gUnoniu pryjnuije i informacji iuMo:r Jtuy ŁUCKI nrji-inialn-r i właściciel biura 1574 liloor SI V Vfl LM Irose RU 10-- 12 Oodiny Pożyczki HIGH PARK TRAVEL CENTRĘ $368:00 Toronto 9 Onł — LE3-9497- g OKAZJA! NAJTAŃSZE WYCIECZKI DO POLSKI BATORYM ol US $33800 SAMOLOTEM od US $49780 fmuulildl dot(rwonwaydit7kalciirli krracóUwiln I lalnaarzliedcitcpnlyatthy ratPalrnzeodtłPwowlcriorlttywado "OftBisu" — Jnn I ctnlon od lat iuvIkt- - POLSKIE BIURO PODRÓŻY J KAMIEŃSKIEGO rOUR SEASONS Tfi A V t" L 101 Bloor St ML Toronto 5 — Tsl WA £5555 (1 linii) o' i"" m jWLirł%i -- AfrfTyyr~i-rr7tłw mmmm mmmmi [W] m TRAUEL 0FF§e Ir-ra- z ?ri'w w swoim poprzednim lokalu pod kierownictwem S MEIPETZ — Nołariusj Poldlcuy 55 Wellington Sf Weit fkoło Cay St ) — Tel 3631816 Sprowadanif Isrewrijcli z Polski — Wyjazdy i wizyty do Polski" Emigracji rlo USA — GM Age Ptnslnii — Wolne od cla paczłl Petao Tlumacrenfa notarialne wszelkich dokumantow Ohsłurt' w jczku polskim ' BiLETY MA MS BATORY i WSZYSTKiE LiHiE LOTNiCZEJ 2322? i e %
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, January 18, 1964 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1964-01-18 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD3000158 |
Description
Title | 000020b |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
OCR text | 1- -j ozna rsie v- - " -ł-- 3 faPlaolscbeanOdjploywza-m- iumion wyzywające odpowiedzipadala prosiła: "Dajcie min Najpierw mnie po--1 spokój dam wam pieniądze ytuacji świadczy adzenie saaow aoraz-- w niektórych wojewódz- - zaostrzenie kar za chu-ki- e wyczyny Yttrofin stanu ipt nnrm- - feźartvkuł który ukazał się Ifeiarszawskim tygodniku 5offivka" pt "Pomyliłeś mgi przed sądem który tówał sprawę w trybie do-bni Czterech oskarżonych Mi od 24 do 29 lat Jozef Ifeyski tokarz skończone 7 w żonaty aziecKO w lat Kazimierz ie 7 oddziałów szlifierz Stefan Pęczak skon- - oddziałów i 2 klasy tech-- iidowy ohrabiarek dwo- - W w wieku 5 lat i 15 ro-ZKgni- ew Szulc skończone 7 sd!6w ionaty jedno dziecko fcrscv młodzi i zdrowi recy mieszkający w Prusz-[e1- A w Pruszkowie — Za-jyMechanic-zne 1 Maja obok jraa traktorów "Ursus"-c- o C td wielki zakład przemysło- - ?dd Warszawy prawobrzez' pćąntrum stołecznego prze-jujłb- o minut drogi dojazdo-- i wciągiem weri z oskarżonych w mo-U- Ą popełnienia przestęp-[m- e był zatrudniony Jeden zemp powiedział te w fatalnym dniu za jakąś do-fe- al pracę u "prywaciarza" SntiOO zł drugi stwierdził SyłŁia utrzymaniu rodziców yoffizedł się z żoną trzeci ladpył że był na utrzymaniu KrjŹona utrzymywała jego i aeiizieei Na pytanie sądu o vpn żbify odpowiedział: SŹątaczka w szpitalu" Wszy Cbjli na rozprawie bardzo ne umaili uwuuji w czar- - irniturach dwóch w" sa-owy- ch marynarkach Es- - rowadziła icli przez zatlo- - orylarze sądu ia ławie nveh zdielo im kaidanki &łei pchali się na salę wpusz-- lojylko za kartami wstępu afpytania przewodniczącego ipowiadali bezczelnie Na proKuraiora — jeszcze iej Siedziałam w gronie my zastanawialiśmy ego przewodniczącynie ich nie przywoła do po-Obraiż- ali swoim zacho-majest- al sądu obrażali H£Żciela -- publicznego Ale twglniezący nie upomniał Sjcnych Pozwala! im na [S&fki ton- - wzmszejila ra-- (ort s Ifarbara T ii łnlU rA -- Cłl-U-- JA _„ W-f- t " '"" acjUiC LHUlll UUl JUZ W ?Qa aima się zająknęła gdy' żapy-jMil- e zapłaciła ale wyznała w"koń-oczywiśći- ć ilą tym prawdy nie ir-'-że dałaza'nią pół miliona zlo-I- m dolarachNpo Storzłotych za' dolar sl Cych': pieniędzy- - nie ma? Zresztą ci powiedzieć że pięć tysięcy do--M wydaje mi' się śmiesznie niską pza to utrtf Za granicą1 jegohva'r' jest z 'pewnością o"" wiele wyższa s§za 'kilkadziesiąt dolarów i I tych -- pieniędzy niema 3) s wie Ekspedient robi zdumioną ĄKJchoć widział tę danię kilka fazy pie Twierdzi ze tylko Borek z me (konferował a nawet raz z nią do limuzyny! po- - podejrzewacie już — eiekawue sędzia ' ~%?ę: drażniło płakała Chiliński tysięcy Borkowa ""'uiuuuoui przewodni gdzieś tiCzy kogoś? czący obrał dobrą taktykę Po- zdkwnraioosliieł'kaiDmrawnóyoccbhhjawnKieiacrhęsibęwyłyomuiepcrrzazołee--j ną kilka miesięcy odbyli Mieli więc już przedsmak tego ich czeka jednak świetle reflektorów kroniki telewizji grali jeszcze swoje role mar-ne władców podwarszawskich ciemnośoi Gdy owym dniu września kolo stacji Komo-rowie pijani zaczepni ludzie cofnęli się krąg świateł Wte-dy -- trącili się łokciami powie- dzieli: "Ale się nas boją" kil-ka minut później napadli cie-mnej uliczce rodzeństwo śmi-gielskich Teresa inżynier przyjechała brata studenta mieszkającego Pruszkowie aby zaprosić małe przyję-cie kótre następnego dnia mia- ła urządzić Warszawie Potem dwójkę poszli zaprosić jesz-cze wspólnego znajomego miesz-kającego Komorowie Gdy wracali sprzed -- nosa uciekła im kolejka Następna miała przyjść godzinę Do Pruszkowa Gordon vi Trudno powiedzieć przez Anny przemknął cień zywiście" ten ekspedient jest pod Jm obserwacją Kawaler samotny śsa skromnie jakiejś wdowy fjjyku Wdowa trochę narzeka aeciarz ale poza tym' spokojny gość jU pieniądze motocykl PKO tfttmiętnie To-Lotk- a Szukamy tej irgy kfóra mieszkała willi Przo-If- l Najpewniej ona jeżeli nie 11 porozumieniu kimś No ?3 _to Jaka 'istna trusia-panius- ia sfl zrgatuńkiLdomowych kurek Cał-Jłg- e od-jncżąizaleina- "Nie rozumiem lig istnieją jeszcze dziś takie babki 4lk możnażyć? f Ładnie- - byśmys wyglądali gdyby was-cłicia- hi być działaczem TOą skalę: Brr jf wiem tatku ty jesteś ohyd-pacofańcein!- — zaśmiała się Anna tlej mi_ woob_escamteogcohodjezsizeczepańksatwwya Qfcavbść''-zagóroval-a ► nad urażoną ag ambteją-pan- a Hieronima Podrep- - kuchni zaparzył nową ' porcję - " Granatdva warszawa zaczęła TOopowiadaćAnna popijając przy eią" aromatyczny ciemny "gęsty Sjf-stousobiei-najsp- okójniej ga- - l4iłii T:5fct-=4?KlnT+-A-'?--:"-:-l-:r--r- -:r? "-"ą-l?£ lLJT -- - - -- — rT:' u f cjfcjjr" i - v „f- - pj&r swYh ° ł j -i- - r" vr ~ „ - _ _ - r - i "IWFAZKOWIECSTTCZEŃ (Jannary? toboła 18 — 1964 w w V1-- '" ze ui w z — — co a w i — w 4 przechodzili w w i Ww na — do w go na w we w za — — u że na i w w w to- - to w z bo 2 na Ja że m5 i 3 — z 'w ""'J5"1 T-Cf- t --'pr- - -- ™(-K-f-r c"11 4 3r '% $ 1 JP to te na na sicos ]estr 10 minut drogi Posta- - iiuwiii jsi pieszo — Byli nierozważni — powie-dział na rozprawie ich ojciec emeryt zamieszkały w Komoro-wie — u nas nikt nie odważa się iść po 9-t- ej wieczorem ciem-nymi ulicami Zaczepili ich "dla dralu" Wo-łali za nimi- - "Stać stać" Gdy się nie zatrzymali Okoniewski pobiegł za nimi rzucił się na Wojciecha Tamten próbował się bronić ostrzegał: "Pójdziesz siedzieć za napad" Zaśmiał mu się w twarz: "Pomyliłeś się!" potem zdzielił się go raz i drugi Wojciech upadł Teresa krzycza-ła: "Ratunku" Podbiegła do nadciągających trzech pozosta-łych: "Panowie pomóżcie brata napadli" "Zaraz i ty oberwiesz" Z nią ioszło łatwiej Od razu upadła Potem leżących kopali Po twarzach gdzie popadło Ko-bieta poderwała się rzucili się na nią powalili znowu — Chiliński katował ją miał pianie na ustach' — powiedział przed sądem Okoniewski Wojciech wyrwał się wreszcie pobiegł w kierunku stacji Krzy-czał wzywał pomocy Nikt nie zareagował Tylko dyżurujący kolejarz zadzwonił j)o radiowóz Tymczasem kilka kroków od stacji czterech pijanych drabów "flekowało" butach) kobietę ile chcecie tylko przestańcie bić" — Wie słyszeliśmy — powie- dział przed sądem Chiliński — może i krzyczała coś ale byliśmy pijani Zrabowali 200 zł Gdy ją wreszcie zostawili w ro-wie wstała i przywlekła się na stację — Wyglądała strasznie — ze znali świadkowie — boso w po-szarpanej odzieży oczu jej nie było widać miała spuchniętą i zakrwawioną twarz Pogotowie zabrało ją do szpi-tala — na oddział okulistyczny Wzrok został uratowany Ale świadek Teresa śmigielska nie mogła zeznawać na rozprawie "Nerwica pourazowa po wstrzą-sie mózgu" — tak brzmi oświad-czenie doktora Jakubiuka Nie byłam "na sali w chwili ogłaszania wyroku nie widzia-łam w tym momencie twarzy oskarżonych Sad skazał ich na 12 12 8 i 10 lat więzienia (w kolejności ze wstępu artykułu) Ludzie rozeszli się do domów W Komorowie wreszcie założono posterunek milicji Po długich poszukiwaniach znalazł się lokal oświetlą kilka ulic 9 Chuligaństwo znów podniosło łeb Ciężko pobitypasażor kolej-ki komorowskiej zmasakrowany milicjant usiłujący zaprowadzić porządek pod warszawskim ki-nem Tu rozróba tam pobicie znów nie ma spokojnych wieczo-rów Jest ciężki czas Tysiące kłopo-tów i trudności Jedni pracują w trudzie a inni piją wałęsają' się bez roboty napadają biją rabują To już nie chuligani ale bandyci — władcy ciemnych ulic przed którymi w podwar-szawskich osiedlach ludzie zamy-kają okiennice których boi się zdradzić kasjerka warszawskie-go kina będąca świadkiem bes-tialskiego pobicia sierżanta MO Znów podniósł się alarm w prasie Prokurator Generalny Rzeczypospolitej raz po raz z te-czek z akiami napływających do Prokuratury wyławia jakąś spra-wę zbyt łagodnie osądzoną i za-kłada rewizję nadzwyczajną O-pin- ia publiczna domaga się wy-sokich przykładnych kar I wy-daje mi się że domaga się słu-sznie Felietonista "życia War-szawy" Władysław Kopaliński przyznaje że 9 lat temu gdy o chuligaństwie tyle pisało się i mówiło postulował otwarcie wiekszei ilości kin i świetlic Fe- - owa fleki przy lietonista przyznaje że splajlo- - uuuusuu się i Win runa i swituncu inwanu u 13 (j '-'Ę- __ ' ' : [j w) t Spec od motoryzacji z Komendy stwier dził ponad wszelką-wątpliwoś- ć że to ten amochod pozostawił siady przed willą w Brzozowej Zabłocony nielioho Nawet odprysk lakieru który znalazł tam na miejscu' Chmura pasuje doi zadrapań na masce wozu &wriezosc siauow-- uowouzi że samochód musiał być w Brzozowej tej właśnie nocy kiedy zabity tain został Borek Mamy więc pytanie: kto tej nocy wyprowadził wóz z garażu kto i po co jeździł do Brzozowej kto go odstawił na miejsce Klucze' do samochodu miał tylko Borek i nosił je podobno zawsze przy soliio bo tylko on prowadził ale tych kluczy przy nim nie znaleźliśmy kieszenie wypróżniono mu do podszew-ki — Może sam Borek pojechał I ą war-szawą do Brzozowej a zabójca czy za-bójcy skorzystali by w ten sposób szyb ciej wrócić do Warszawy? — próbował domyślać się pan Hieronim — Otóż nie Raczej nie W sąsiedz-twie mieszka szofer pracujący zresztą w jakiejś instytucji który dorabia so-bie tym że opiekuje sę prywatnymi sa-mochodami Borek był u niego po połud-niu i prosił by sprawdził wóz bo coś w motorze nawala Reperacja okazała się dość kłopotliwa Borek zde-nerwował się i powiedział do szofera że wobec tego pojedzie koleją bo nie ma czasu czekać a szofer reperował aulo jak twierdzi prawie do dziesiątej wie-czorem Nikt do garażu nie przychodził a właściwie zajrzała tylko gosposia Bor-ków Pytała kiedy skończy robotę bo ona chce już zamknąć bramę i furtkę na noc Ani Borkowa ani gosposia' nie słyszały żeby samocłiód wyjeżdżał z ga-rażu Widocznie obie mają mocny-- sen — A co to za człowieltffen szofer? — Nic bliższego jeszcze o nim nie wiemy Chmura wziął go pod obserwa-cję Oczywiście mógł mu Borek wspom-mie- ć o tym że jedzie po towar i dokąd jedzie Nie wierny jaki był stopień za-żyłości między nimi Chmura właśnie te-raz spravdza alibi tego jegomościa — No- - a Borkowa sama nie mogła tam pojechać? Przypuśćmy że kłamie twierdząc iż nie wiedziała dokąd mąż pojechał Anna1 roześinliiłasie ~% — Oj'łes3c Ciia chat cha! chuligaństwo nie zniknęło Ow szem przycichło na czas jakiś by teraz znów bezczelnie pod-nieść łeb Nie tylko Kopaliński splajtował Wszyscy splajtowa-liśmy Z chuligaństwem nie moż-na walczyć doraźnie od czasu do czasu od akcji do akcji I oba-wiam się że niewiele pomoże od-woływanie się do społeczeństwa Społeczeństwo ma prawo doma-gać się ochrony swojego zdro-wia swoich wieczorów spokoj-nych Pewna pani prokurator która przyglądała się ze mną rozpra wie doraźnym przeciw-- chwili prysnąć może cieniutka ko dwom chuliganom z Komorowa którzy za pobicie człowieka i zrabowanie mu ra-dia skazani zostali na 5 i 7 lat więzienia powiedziała do mnie: — Dlaczego tu tryb doraźny i takie duże kary a na sali obok podobna sprawa postępowanie zwykłe i kary po fi miesięcy wię-zienia? Ano właśnie: dlaczego? Wszystkie sprawy chuligań-skie permanentnie powinny być bardzo szybko osądzane a' kary zaostrzone do maksimum Mó-wiono mi że trybu doraźnego nie można stosować jeśli nie obrabowano przy okazji napad-niętego A jeśli milicjanta "za-flekowuj- ą" pod kinem to mniej straszne? Cóż z tego że nie było rabunku? A bandytyzm dla "dra ki to niby nie zasługuje na do-raźny tryb? A jeśli sprawy chu ligańskie sądzone są trybie zwykłym to też dobrze tylko po winny przed wszystkimi trafiać na wokandę i nie ina powodu tak często stosować najniższego z możliwych wymiani kary Chuligaństwo — to społeczne zagrożenie Nie pomogły kina świetlice darmowa nauka praca i możliwości awansu W różnych "Popularnych" i "Zakątkach" "Barach praskich" i niepraskich siedzą dryblasy bezrobotne i pi- - nabycia "Związkowcu" - KSIĄŻKOWY KALENDARZ "PRZYJACIÓŁKI" 1964 Slron 200 1475 QUEEN ST W flebyś ją widział choć raz to by vi takie podejrzenie nigdy nie' przyszło do głowy Wyobrażam ją sobie przy kierownicy! Chyba już na najbliższym rogu nic wie-działaby gdzie i jak skręcić — Byłaś na żoliborzu? — Tak wpadłam tam kiedy robili rewizję Nic ciewego Chmura się upaił wprawdzie żeby jeszcze grzebać- - ale on nie (lubi kobiet o ciemnych oczach więc przyczepił śię do tej Eorkowej i żyć jej nie daje' — wciąż ją o coś wypytuje — Oj Anitlko Anftko — pokiwał gło-wą pan Hieronim z pobłażliwą naganą — lak łatwo jeszcze dajesz się zwody ić pozorom A może Chmura ma rację? Anna nie zdążyła wdać się w spór z ojcem na temat subtelnych przeczuć porucznika' Sebastiana Chmury 'za-dzwonił (ęlcfon Szybko podniola słu-chawkę: spodziewała się telefonu od Marcina Ojciec nie lubił "lego zarozu-miałego młodego człowieka" i zdarzało tę że traktował go niezbyt uprzejmie Ale to nie był Marcin Zamiast dźwięcz-nego miłego barytonu którego ton przyprawiał serce Anny o przyjemne drżenie- - odezwał się glos kobiecy Z po-czątku Anna nie poznała kio mówi — Kamila? — powtórzyła ze zdziwie-niem — Słucham kochanie Czy znów coś stało Bizozowej? Nie? To chwa-ła losowi Coś ciekawego chcesz powie dzieć? Rozumiem jasno ze nie przez lc-lef- on Do Brzozowej wybieram się julro Naturalnie wpadnę do was Pa pa Po-zdrów mamę Anna zamyśliła się na chwilę kładąc słuchawkę z pewnym ociąganiem jak gdyby spodziewała się że może usłyszy jeszcze słowo wypowiedziane na drugim końcu przewodów już nie do niej już po zakończeniu rozmowy z nią — Dziwna ta Kama — mruknęła — jestem czy tak samo do-brze umie dbać o swoje interesy jak to robił jej ojciec — zauważył z prze-kąsem pań Hieronim ciskając złe spoj-rzenie na damę trefl która ulokowała się zupełnie niedogodnym dla niego miejscu ' — Zawsze mi się zdawało że byliście w przyjaźni ty i' jej ojciec Dobrze że wtaśnie przypomniałam sobie Miałeś mi opowiedzieć co wiesz o mecenasie Rożku Ale starszy pan stracił dobry humor Zaabsorbowany i zniecierpliwiony cybuchem zgaszonej fajeczki w nie-szczęsną damę trefl która spoglądała na-- niego z dalekim i obojętnym uśmie-chem Jak tu się jej pozbyć? — Nieprzyjemny typ Jeden z takich adwokatów co to podejmowali się róż-nych hm jak ci to wytłumaczyć no różnych spraw Nie zawsze prostych nie zawsze jasnych Rozumiesz można bro- - ją wódkę Skąd mają'pieniądze? Ja wiem bardzo łatwo wpaść w demagogię Ale nie możemy pozwolić na to aby — jak słu-sznie zauważył Łakomski w jed-nym ze swych felietonów z sali sądowej — spokojny przecho-dzień narażony był na ów spe-cyficzny naciągnięty do ostat-nich granic wytrzymałości kli-mat pewnych skup'isk chuligań-skich (przed niektórymi kinami budkami z piwem w miejscach aż nadto dobrze znanych okoli-cznym mieszkańcom i milicji) w którym wiadomo — w każdej w trybie innym w w jakieś Ciekaw w ścianka dzieląca prawo od bez prawią Splajtowaliśmy z naszymi ki-nami i świetlicami Tacy jak O-koniew-ski nie przestana pić wódki i nie zaczną grzecznie wy- wijać hołubców w zespołach tań-ca Nie ma się co łudzić Oni po- trafią jeszcze na ławie oskarżo-nych kpić z oskarżyciela publi-cznego i z majestatu Sadu Więc nie ma powodu im pobłażać a przede wszystkim nie wolno po kilku pokazowych rozprawach znów WTacać do łagodnych wy- roków i szukać dziesiątków usprawiedliwień bo oni śmieją się nam w twarz i odgrywają "bohaterów" pized kameralni kroniki Konieczne jest poczuciu stabil-ności wyroków sadowych: suro wych ale surowych niezmiennie tak abywszyscy wiedzieli i przy-zwyczaili się do tego że za okre ślony czyn przestępczy zawsze spotyka taka a nie inna kara Szkoda że tak niewiele osób znalazło się na tym procesie Była to pouczająca' lekcja która raz na zawsze mogła wyleczjć obserwatorów z pobłażliwości' i wszelkich chęci usprawiedliwia-nia — jak określił to prokurator — chuligańskiego bandytyzmu Bmbma Sciiller (Polityka Warszawa) Do w na rok gdyż się stu-kał zawiera ciekawe artykuły porady dla kobiet KALENDARZ ŚCIENNY v na rok 1964 z widokami z Polski i wiadomościami o Polsce Cena 50 tf Cena 07f) TORONTO 3 ONT i zawodową godność To co innego Ale można też stać się pomocnikiem w ma-tactwach Czasem mimo woli a czasem rozmyślnie To stare dzieje — A co łączyło Rożka z ojcem Ka-mili? — Widzisz pan radca Lubio-lSarsk- i był bnrdó solidnym godnym szacunku człowiekiem Był wielkim znawc-- prawa handlowego i międzynarodowego jogo zdanie często było dla wielu wyrocznią Nigdy nie usłyszałabyś niczego o nim co' mogłoby lo zaufanie podważyć Kie-dyś Rbżek miał bardzo nieprzyjemną sprawę w Izbie Adwokackiej mówiło 5Ic o skreśleniu go z listy adwokackiej Jakiś szantażyk czy coś w tym rodzaju I wtedy wledy najtiiespodziewaniej dla -- nas wszystkich Barski stanął w jego obronie Jego interwencja rzecz jasna zaważyła na całej sprawie Głowiliśmy się co go do tego skłoniło Ja sam go pytałem' Popatrzył na mnie wtedy dziw-nie- i spytał czy mam do niego zaufa-nie Gdy potwierdziłem powiedział że posiada dowody niewinności Rożka I niczego więcej nie zdradził Nic mogliś-my Kię nadziwić co łączy tak poważne-go człowieka jak Barski z takim indy-widuum I nie dowiedzieliśmy się nigdy — Co lo była a spiawa co za rzu-ca no Rożkowi nie pamiętasz latku? — Mutialhym poi ozma wiać z któ rymś ze starych adwokatów nie pamię-tam już dokładnie o co chodziło Jeżeli chcesz Ale po co ci to? Czy to ma jakiś związek t zabójstwem Borka? Anna znów zamyślona machinalnie głaskała rude futt-ik- o kotki Wes-tchnęła: — Nie wiem Nie wiem laiku Mo-że mieć a może i nie mieć Ale zdi-wił- a się sama że coś takiego mogło jej przyjść do głowy — ale jeżeli mecenas Rożek ma coś wspólnego ye sprawą Ka-zimierza Borka może się okazać że rad-ca Lubicz-Barsk- i wcale nie był człowie-kiem tak bard o godnym szacunku Pan 1 lici on im jiopatrzył na córkę spod krzaczastych brwi — oczy jego mia-ły wyraz bardzo poważny i bardzo ya troskany: — Anit ko Poostawiając na boku sprawę mecenasa Rożka i lo co mi opo-wiadałaś coś mi się wydaje że nic wszy-stko jeszcze zrzuciłaś z serca Za bardzo ilc wahasz gdy mówisz kolejno o róz-n3'c- h podejrzanych osobach Głowa Anny pochyliła się jeszcze ni-ie- j Podniosła łepek 'kotki i spojrzała w jej zmrużone niebieskie oczy które w tej chwili były prawic zupełnie czar-ne — Clij ba tym razem mjlia £ię tal lu — szepnęła Sędzia Swigoń z niechęcią zmieszał' karty i zgarnął oburącz-- ' ze ~£tołu nieuda- - Związek Polaków w Kanadzie to oroaniiacja służąca ponad 50 lal Polonii Wiele korzyta$z gdy bechietz ie' rilnnklaiTi ' l?v_--_ --sHpnnrA iii Vi MUZYC2NE AKORDEONY PIANINA Zaiiszczrdlrle 3( —10% kor7staJnc bflMKiftlnlu t uilui importer NAJLEPSZA JAKOŚĆ GWARANTOWANA Najlepsze warunki — Wymiana Heperaeja — Hwpośrodni eks-port z Kmopy do 1'okki — Dii-- a os7(7Ciinoć — Piczkl do łu funtów HHfl? me f _ tó Ił I? (3 „ 5 U i mTriTwrunnuiunn&isnurnarivris MOUSE OI: MUSIC LID 541 Ouceii St West Toronto i EM 3-19- 66 MaMmmm&m OKULIŚCI OKULISTA S BK0G0WSKI OD 420 Roncesvallei Ave (MUko HoUłinl Pnrkl CmlIny pwyjć oii 10- -0 30 nrsi t trleli hknum niiiiiiiiiil-nlon- i Tl LE M2S1 — CL V UO'29 OKULISTKA J: T= SZYDŁOWSKA O O FBOA Hsaanle oczu dobieranie sjlsiel i do-pasowywanie "conlact k-iise- a" — codzlennii! od 10—7 soboty włącznie w IiiiijcIi eodlntich ra uprzednim iiiruiiinltnli'U) 1063 Bloor St Wetl LI- - 1 8793 (róg ilsyelock) 17P Lunsky WA 1=3924 fi-21- 29 M?a WS2ELKIEGO INSTRUMENTY tnn ffiim:iyrrA-- 'mmzinmr mmitmimimsm DEHTYSC! DR W SADAUSKA3 IEKARZ DEHTYSTA - „ PrTyJmuJa u uprzednim teUfosls ujm porozumieniem Telefon LC M250' 129 Grenadier KU (anul dom od RoncesyallM) S Dr T L Granowłkl DENTYSTA CHIRUKO Mówi po pobkti 29? Spadlna Ave - Toronto Tel 368-90- 3 DR M JINDRA DR V JINDRA LEKARZE-DtNTYi- CI przyjmują takie uicrzununl 1 w ol)fily za uprzpdnlm porozumieniom telefoniczni in i 18 Spadina Rd - W A 2-08- 44 Iimy7i- - itloor) CJP DR A MEDWUCKA LEKARZ DENTYSTA 70 Spadina Rd - WAlnul 20510 (2 bloki na iMihh-- od ul ltroor) 1'rryjimijo uuIzIimmiIi ud 3 J do !) oj u lei' w soboty od 10 fj do 4J i przednim poioznnilenloiu lelefonli-ii)i- u 5 7 !l Dr DANUTA SAWASZKIEWICZ POLSKA DENTYS1KA Przyjmu ta uprzednim trUfordei- - nym porozumieniem Tel LE 5-99- 17 282 Roncevallfc! Av (róg tlfoflli-- y Ml ) J'1 1" Dr V J Mellut LEKARZ DENTYSTA przyjmujo takie wieczorami I w oboty za uprzednim porozumieniem telcfonlczuj m 262 Ronrewalles LE 5-70- 25 S7P 470 St Oczy badamy okulary dostosowujemy do wszystkich defek-tów wzroku na nerwowość na ból jjlowy Mówimy po polsku DOKTORZY W T0RUHT0 S J LAC H DC 124 RONCESVALLES AVE — TEL LE 5-12- 11 R ŁUKOWSKI (ŁUCK) DC 1848 BLOOR STREET WEST — TEL RO 9-22- 59 i ludanl I lecjtnln choroby kręgosłupa (knyła) CM 6-050- -1 462 QUCEN ST W TORONTO ONT Obsluaujaca Polonię Kanadyjska od lal % Wysjlainy wolne od cla IcknrMwn do Polski ora innych krajów Knropy — Wykonujemy recepty kanadyjskie luli krajowe W okresie yiniLnni-l-i pogód runowych sprzyjających lak ccslym ii nas piycicliipiiifiin ly zapobiec osłabieniu orRani7mu jiodat-nefi- o na wsclkieno rodaju choroby wsiyscy powinni używać WITAMINY Icsl to imjlepsy sposób uodpornienia w nasyin micnnyin klimacie Poslalainy na tlilodzio n{lep&}fuu ualtinku WITAMINY Dl!A I)IL(I I UUKOMYGIł — Mila lol'K'l OlnllM]! OLIWA mim umm KCII3©PSfi F0ELS LTB- - WCGIEL ~j Olsluga i czysaczenio uihitb i)iecow oiiwnycu bezpłatnie Okulista College CHIROPRAKTYKI OLIWA 2 4 -- GODZINNA OBSŁUGA Nie znajdziecie lepszej obsługi niź daje Konopka t 406 GILBERT AVE —- TORONTO — 32200" ST S T A N I S L AU S P A R I S II (TORONTO) -- CirEO t-T—y-Ni-o-- it-~t-i-M"rrtj 12 t)6tiifun Avrj — EM -- 3106 flmliny urędonc vw ulotki i wwirlki wiecorpin od1 7—S W toboły od rano ODDZIAŁ TRZY PARAFII ŚW KAZIMIERZA ' 1 56 KonccSvalle' Ave —-- IG 6-20- 48 iirfdoue w poniodylalkl i pfalkl wlccorcm od 7—0 OsicjędiioUi — — Personalne konia ciekowe NIEBYWAŁA OKAZJA ZUIOHOWA 30 dniowa WYCIECZKA DO POLSKI ODJA7D DNIA 30 KWIETNIA 1964 R — łvlko 'gUnoniu pryjnuije i informacji iuMo:r Jtuy ŁUCKI nrji-inialn-r i właściciel biura 1574 liloor SI V Vfl LM Irose RU 10-- 12 Oodiny Pożyczki HIGH PARK TRAVEL CENTRĘ $368:00 Toronto 9 Onł — LE3-9497- g OKAZJA! NAJTAŃSZE WYCIECZKI DO POLSKI BATORYM ol US $33800 SAMOLOTEM od US $49780 fmuulildl dot(rwonwaydit7kalciirli krracóUwiln I lalnaarzliedcitcpnlyatthy ratPalrnzeodtłPwowlcriorlttywado "OftBisu" — Jnn I ctnlon od lat iuvIkt- - POLSKIE BIURO PODRÓŻY J KAMIEŃSKIEGO rOUR SEASONS Tfi A V t" L 101 Bloor St ML Toronto 5 — Tsl WA £5555 (1 linii) o' i"" m jWLirł%i -- AfrfTyyr~i-rr7tłw mmmm mmmmi [W] m TRAUEL 0FF§e Ir-ra- z ?ri'w w swoim poprzednim lokalu pod kierownictwem S MEIPETZ — Nołariusj Poldlcuy 55 Wellington Sf Weit fkoło Cay St ) — Tel 3631816 Sprowadanif Isrewrijcli z Polski — Wyjazdy i wizyty do Polski" Emigracji rlo USA — GM Age Ptnslnii — Wolne od cla paczłl Petao Tlumacrenfa notarialne wszelkich dokumantow Ohsłurt' w jczku polskim ' BiLETY MA MS BATORY i WSZYSTKiE LiHiE LOTNiCZEJ 2322? i e % |
Tags
Comments
Post a Comment for 000020b