000420a |
Previous | 6 of 64 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
i§lliftfTPlf ImMmMŃmn i " f ? ' " ' "- - i1 ' ! I iiMjl UdMgilBEl STR:6 "ZWIĄZKOWIEC" — BOzE NAGODZENIE (Xmas)'19&4 R ~ ~ ~ Z—Z U— Z" Z : ' " I % SzMŚSBmSMFm W (Dokońnenie ze słr 5) 1 - --ii ffl £$~ na: i4SFSSAK(H?i iPźł 1 B'J s WmimmmM- - V rt m ! u--is!j4tt ' j" i!'' E ra-jjij?ii'- J1 UflŁfąrłUain: aifwi$r i lii: i fty) - nv: kŁ 's'" C - vVl Rsżi i i- W !j 'łr~ I :H łr-ł-s ?§ i4 a 1 f- - { I ! ItiW-- fC i- - ł ii rj"nKTL :?iF3P i:tfj j -- jfLttw ii ) 3 Pi1 _ -- x J J? 3 ► ~ - ie - ' WBSBSSmmKb and of DO OKR 7 'I życzy '' - 7 składa pomyślności i życzy podczas Świąt w Nowym ca Polonii HON JOHN YAREMKO MPP ProvinciaI Sccrełary AAinister Ciłizenship POSEŁ PARLAMENTU ONTARIO BELLWOODS PltZYJEMNYCir ŚVIĄTt-BOŻEG- O NARODZENIA SZCZĘŚLIWEGO' NOWEGO ROKU VJAMESBITROTTER MiPP PosehdoiparlamenłuIOntarlo zPaTkdale 72iBAYST h'x=ii tswią Icoźmjhh a ińpjdgfocznych w t ' - - -- 5 ł W ł Ę Bolesławjb: - I 'SiańiszewitóBk mS%lSBSmMSki%SW' 5 'Adwokal— Notnriusz HW " 1§S' yfmmw i P{ łBAGWELL " Xi feW R& M STANISZEWSKI HĄ-- ź&W& W 372 Bay- - Słrecł pokoje 506 ilSBSi- - SS łiW Tel EMf '5SSs ł!fcl?l?wOT if ' "ffal LE 2-08- 46 fCT S®feSiW JoronłotiOnj:' '1® 'iWS© f Biuro wi dzielnicy ' K 1 Park(lalcSfinnysi(l2 ' yffi W' S? 220 Roncosva!les Ave eSS&SMaMsO mx Ę MNYCII SWIATtBOZEGO NARODZENIA i IMUWHUUtKUKU życzy ' Sj-- ren i i +n- - ' 1 n - y — — — —' -- _— - - — - m ŚWIĄT NARODZENIA M { oraz ' NOWEGO 'ROKU f --nmjimvait tTłfŁcS" ł-t-f tA#i-j:rvfsvr-f 'W-T3SW!- -i' Pełer x b:a ~ 'Ad wokatli 'obrońca 1 Roncesyalles1 Toronto Dużo szczęścia Roku Jej TORONTO ą- - t r Tel M054 lv ik 'S? 'J 3-04- 27 §S Sj g? Ave„ i biegły doniego łasząc4sic i pod skakując Pochylił się' targał kuj dłate łby fcnich uśmiechnął sie a uśmiech posze-rzył si° przełamał t'varz rozłagod nił gdy spojrzał na "dom Był to dom parterowy bielony słomą kryty obejmował gó z dwóch stron ogród gdzie wśród jabłoni gruszy i śliw rozrastały rsie krzaki malin porzeczek i agrestu Upojny zapach maciejki spod okien domu wionął "nagle a tak mocno że Sowa przystanął wyprostował się i wdy chał zapach rozrzewniony nim uciszony Otworzył furtkę Sadem okrążając dom wyszedł na podwó rze pomiędzy zabudowania gospo darskie Minął małą zagrodę gdzie leżała stara nieużyteczna już kro wa Mleka nie dawała od dawna Sowa sam jej zagrodę pilnował aby ją należycie karmio no Była to krowa Katarzyny jej ulubiona Zwtrrzę uniosło rogaty łeb pod £? dotknięciem ręki Sowy £? — Odpoczywaj sobie stara — # mruknął — należy ci się Sj? Cicho byłoi pusto służba widocz 2jj nie jadła już kolację w świetlicy tm z obory tylko dochodz}ło porykiwa- - Wj nie bydłaZza drzwi chlewii wy-- ]& sunął się niewielkicień- - TJU — Bronek]'— 'krzyknął Sowa jf Chłopak podszedł do ojca mj! — Patrzyłem do maciory —stłxi- - W maczył — nie5 chciała dziś żreć tój — Gdzie asz latarnię? — Zaraz-- w 'chlewie została §w Skoczył wrócihz latarnią w rę- - Sto ku ukośne smugi światła przecina- - SŁ ły twarz szczupłą ciemną proste M czarne włosy spadały na czoło Nie W miał więcej jak dwanaście lat W skurczył się pochylił pod spojrze- - W nicmojca M — Bronek nie żalcijżeStefan fjL Wzruszył ramionami % — Hi' — mruknął — có tamrt Sf — Nie zal ci? To przecież ty ffijf miałeś iść na księdza ty zawsze w — przerwał przypomniał sobie że CM Stefan nie na księdza jedzie się uczyć (Ale Bronekijuż przypadł1 do ojcowskiej ręki — Ja tu — szeptał — ja już tu lepiej ja tu wolę — Chcesz gospodarzyć — ipromienił sięiWziąłz rąk' chłopca latarnię uniósł' wysoko' spojrzał' na syna Wysoki) już był chociaż Ann rlvift%ini% tm a41 ' mmi łbh1ł lvało się przełamywał się wypasie acnęcony gtosem ojca usmic chnął się- - — Ja w domu" wolę — powtórzył — Wolisz to zostań A- - on- - jak chce — zamyślił się— "jakmat-ka tak chce Oddał -- chłopcu latar-nię — No to prowadź '" j Bronek — myślał — ten po mnie nastanie nie Stefan a wydawało mi się zawsze że Stef ah ale 'jak Katarzyna tak chce" — godził się Szedł za najmłodszym synem nie słuchając wiele co tamten rozpra-wiał głośno i z przejęciem o wszyst-kich wydarzeniach dnia 'na po-dwórzu Dom pachniał ciastem Pochylona nad' vdużym plecionym koszem Katarzyna ukła dała w nim prowianty Wyprosto- - wała się — Janowo! — krzyknęła — su szu chciałabym trochę ze stryszku Nie wie to Janowa gdzie Stefan on by hu przyniósł" Kobieta odwrócikfsię twarz mia-ła poczerwieniałą od kuchennego żaru — Do miasta pewnie poszedł — odkrzyknęła — z księdzem mówił trzeba się pożegnać M DM0RT0N QC i „SSliateNosic-- były posejjia parlamentu w Ottawie S — z księdzem? — szepnęła ' - MnPTOW a mai n OŁ To na noc pojadą? — krzy- - "Jf czała Janowa uarnsicrs ąna ioiicnors wHit — iaT_ noc najlepiej — powio- - 1067 Bloor Street 4-75- 43 'Z: "Ał0"Tfa WESÓLYCII BOŹKGO SZCZĘŚLIWEGO składa '$g®m ZINK0 jizemawiałdo wybudował świeżOjRJęczonym rsa rAn _ = W — Tel LE K l SIC ™? tf 'i f LE i-i- n ui- - hm AUOŁLiii 111 iłłi " i'ii7in nnc7nniv Przeczuwała już wiedziała gdzie A jak to będzie w mieście jak" ona go upilnuje? Uniosła głowę Mato- - fwe oczy świętych ze złoconych ram ścianie patrzyły w jejVrunatńe uji głęboko osadzone oczy Jej twarz MJ była ciepła ciepłotą świeżego chlc-- § ba i mleka w£ jej—uśJmanieocwho b—ył zuaścmzieepcnhynęłwaybsiieęg—ał Sf na przeciw szeroko rozstawione' ze-- W by z dużą przerwa pośrodku dwa m aotki w policzkach przegięcie szyi Mf tak że patrzyła nieco bokiem i od dołu "— to był jej cichy wdzięk: jf$e' jPerjzednideozmamiiedręzonzoabaczzęaloctnzyośćStefa—n f nie wraca ££ Wyszła w mrok i zapach macier W ki usiadła na ławce Ręce mimo Wf nieustannej pracy delikatne i was kie oparła ńa "szerokich fałdach §"" ciemnej spódnicy cieniutki rąbek koronki ujmował' je u przegubu! k Ciemny stanik opinał jej szczupłe ramiona i piersi niewielkie cho [W ciarz wykarmiła ńimijiicimic-r- o fttf dzieci Wsłuchiwała sii"l'rv nsA Jjgggj chodzi Cisza z podwÓHSfylkoiłos) - 'Bronka piskliwy jeszcze bardzo czymspodniecony 1 glos Ignacego ciężki i chropowaty Ignacym wrócił — przestraszyła się -- ajego nie ma! Zaraz przyjdzie się pytać Po-derwała się dobiegła do furtki otworzyła wyszła na drogę w kie-runku lasu Usłyszała go biegł dyszah — Stefan! — zawołała- - Bój się ty Boga — szepnęła — gdzie latasz? Chwyciła go za rękę przejechała dłonią po czuprynie — Mokry cały — zawodziła szep tern — i niech-n- o się ojciec dowie gdzie ty się włóczysz konie trzeba zaprzęgać do drogi szykować Chłopak był szeroki w barach zbudowany mocno jak ojciec Dy-szał jeszcze ale coraz mniej bo szedł już wolno podtrzymując mat-kę za rękę Przystanął — Te jadę? — krzyknął — na-pewn- o? — Powiedziałam ci już ojciec się zgodził Tylko się martwię o ty tam — przytrzymała go za rę-kaw burki starała się spojrzeć w przesłoniętą wieczorem twarz — Gdzie byłeś? —jU księdza —'s Kłamiesz — UJtsiędza też byłem —Ja wiem wiem gdzieżeś cho-dził: ' — ĆKciałcm sit pożegnać — 1 po có jej głowę zawracać? Czy ty wiesz co się stanie co'z to-bą' będzie?' Nie odpowiedział Przeszli przez furtkę przed do-mem Katarzyna zatrzymała się — Pójdziesz z'e mną' na stryszek — Zaraz? "t — Zaraz bierz latarnię przysta-wiaj drabinę Czekała na 'niego w sionce Wró- - _:i --— )_! f ' r ~ 1 cii pouiiiuioiiyYzacic-KawioiiyA-!_i il :__ ti—m— y stawiłidrabinę 1' trzymając latarnię w j ręku wdrapywał ię po v 'niej pierwszy'' Zes stryszku wyciągnął ramie" rdo Katarzyny wchodziła zgrabnie i lekko na końcu tylko 'zadyszała się owionął ją zapach stryszku: suszu i 'ziół starych ubrań i rzemieniami ściągniętych kufrów Stali pośród beczek ''peł-nych suszonych grzybów jabłek f śliwek bladzi w chłodnym świetle latarni' i bardzo" do siebiepodobni Patrzył na nią jak -- posuwała się ao oaiegłegoirogu stryszku nieco dzieńna] uroczysta f — Podnieś 'wyżej latarnię -- =-' po wiedziała l— to tu Z kieszeni fartucha wyjęła klucz przyklękła mocowała się zfzam- - kiemnieoliwionym dawno dawno nie 'otwieranym — Otwieraj — 1 powiedziała — ja niemogę 'Podał jej latarnię i terazf ona przyświecała mu czuł za plecami jej szybki oddech Pod jego" ręką zamek ustąpił nadspodziewanie lek ko Otworzył wieko zapach" sta- - rycnsouiwiafycn uoran rzucir mu sięjdo' nozdrzy aż się wzdrygnął Chciał wstać zobaczył że matka klęczała przy nim pochylona "szu- - kałaczegoś pomiędzy ubraniami Opakowany w' chusteczkę leżał tam "ASJoico Ciałem sie stało Parafia Sw Jana J86 Cowan Ave„ Toronto Ks" Senior' J' Ks Kiecana tó Ks B prób 4211 Esplanade Ave Montreal PQ ft Ks Tadeusz S# Parafiax św Józefa r e 30O''CqurtTSL OnL uy J r r uwiKiinsKi maleńki woreczek' z Kata-rzyna wzięła go do się i "kazała Stefanowi zamknąć ku-fe- ń Stali" obok siebićmilcząc Ka-tarzyna' zaciskała woreczek w zam-kniętej pięści jej niskie- - łagodne zazwyczaj czoło przecięła głęboką pionowa zmarszczka" Westchnęła usiadła na kufrze Stał przed nią zażenowany i wzruszony" '— Prz"eżegnaj się — powiedziała szybko Przeżegnał się1 wolno uroczyście bo śledziła każdy" jego ruch — Stefan — szepnęła — to było dawno 'w "przeddzień mego ślubu z twoim ojcem twój dziad mój "oj-ciec żył jeszcze wtedy Ty go nie znałeś oczy masz po nim po ojcu swoim rosły jesteś silny ta-ki po tamtym masz rozum — Rozpłakała się Stał przerażony chciałby gdzieś uciec 'zapaść 'się stracń' go ogar-niał przed tym dziadem nieznanym przed 'wyjazdem przed stryszkiem w" którym światło latarni budziło cienie 'ludzi do których kiedyś w przeszłości należały' butwiejrącefw kuferku' — (Mamusiu — szepnął 'Jr '— Poczekaj — przerwała mu{— shićhajj4(Tw'ój dziad zawołałmnie Wtędyild siebie syna „nie miał tylko ja jedna byłam"i ciał mi to — ściśniętą pięść szary woreczek" leżał na jej dłoni — Po-wiedział- mi szanujyirźymaj tdaj twemu synowi ' bo (ożołnierski Rozluźniłar woreczek" i wyjęła szary niewielki" 'prostokątny szkaplerz -- Klęknij — powiedziała — wi- - 4 dzisz? Skinął głową" Przed oczami miał wyblakły rysunek Matki Boskiej '[Przeczytasz? — 1zepncła!" Skinął głową — fPrzTczytai! t --"Królbwo-ŁKb'rony Polskiej Zanim 'skończył rozwinęła szare tasiemki --iworeczka 1 założyła mu ' ftrt ni- - eirrtn n nnłnm iiminnln H 1 niegóśźkaplerz ":— Niech" "ćię Bóg błogosławi dziecko! ''Odćliodzisz sam 'chcesz Niechcię ten szkaplefz''' strzeże id'wziseks"za"zzudjael£edkfaogę "g"dy "o"d 'Wa't"k''i bę-- ' Patrzyła na niego jeszcze upór-czyvi- e długp' jakby rośchciała dópSwiedżiećarel tak'bynie "sł-yszał" Ze!" wszystkiego zrozumiał'to że wyjeżdża sam 'da- - lckoy wiswiat który „siej przed nim ohWefafKdóT którego maiki jużniesięga Bał sięicieszyłŻal mi7 byto 'domu "[ale v ciekawość "nie-znanego" była'silniejsza7 Przeżegna'ł śię"raz j eizcze n a" wszelki wypadek abyjym znanyirTz dzieciństwa ru-effemdod- ać 'sobie--' odwagi i jiiż uśmiechnął 'się" myśląc ovjeździe przez lasAona patrzyła jeszcze uroczysta zastygła rozmyślaniu z oczami pełnymi sciepłychysłon'yc łez ukrywając v sobie "'słowa" któ" rych wiedziała nierUzrozumiałby i których myślała" lepiej"aby~nigdy nie1 zrozumiał' śłowajej ojca" w przeddzień jej' ślubu: Sza"nuj'trzy-ma-j óddaj"twemu" synowi 'bo 'to szkaplerz" powstańczy" '" ł 1 Danuta Mostwin ISSSSiSS© f SENIORAT KANADYJSKI POLSKIEGO flARCDOEGO KATOLICKIEGO 'KOŚCIOŁA Ks J Niemiński --- - — - r Młi mieszkało nami": „ I -- Ł i' WESOŁYCH ŚVVlĄT"BOŻEGOf NARODZENIA r I SZCZĘŚLJWEGOiNOWEGO ROKU " Z Parafianom Pr2yjaaotorn Polonii ' T WszystRuTi LudzfomS Dobrej Woli Niemińskiprob Marii Man Ks(D Malinowski prdb Parafia 'Sw Trójcy M "Parafia Sw: Józefa 880' Barton St 'E Hamilton i"isi2ine Ave' Czywczynski Krzyża ' powąskaprob " Oshawa płótna 'ręki_podniosła - ubrania 'Olworzyła t tylkojedno) opieka Senior iParafiaśw aOlBurrowsAYe' Winnipeg x"k uiiuwujmuii 1 między - -- " i - --J-C-Z% KsCALach' proboszcz Par(Misyjna Sw Józefa ' ' Beause"jourV7Manitoba Parafia Misyjna Sw Józefa Libeau- - Man Tarafia Misyjna ' jWniebowziccia NMP Mikado Saskatchewań w " ' "7'--- v m irnp Tr A Glista CUU G r©at-WjSs- t- L ife " ?ASSURANCE COMPAN G~ra 481 UnWersity Avenue Toronto 366-994-3 Res CR 8-40- 44 t~ Res RO 2-88- 83 "IĄ 'składa-Fjrm- a i"tŚWIAT i t- - 'eleganckiej'' PilMMVł-- f MŁODEJ" jej Druhen i 'Zapewniamy clóbór wspaniałych toalet ślubnych dlacałego orszaku Jedyny sklep w Toionlo na-lali- ą _ Najserdeczniejsze 'i Życzenia Spokojnych i Wesołych Świat - zasyła W B MORSKI Przedstawiciel' ' " L J Bus'CL'9-376- 1 McGuinness & Co Lid polskich wódek Mimico v' 'Toronto 18 Oni' NAJLEPSZE 'ŻYCZENIAIŚWIĄTECZNE v całej Polonii aszci'eqólhieswoim Klientkom ' ' - - !r " -- Matek i -- - rHFV Mail lilByb' -- xf- gl j&f hJ 'I-- i Wk Stmw Jj5esftr? f jMWxl f'HHf iBrał t HsStllStJtlmESlił I y M:J% 1 'PifIV f 35" r 'Otwarte codziennie od 930 do 6i! Czwartek'i piatek do 9 P 1637-164- 3 QUEEŃ STr W"- - TEL LE 3-35- 5i S TORONTO' Z OKAZJI ŚWIĄT 'BOŻEGO NARODZENIA' ' '- - "' "_ uNOWEGO'ROKUr Wiązankę-iycze- ii składa ilĄĆK APSTAFEW Instalujemytnpwe isnaprawiamypiecegazowe lul? oliwę Wykonujemy wszelkiej prace w "zakresie toP wania Na" składzie mamy 'JNTARNO PRODiK-- i 668 Queen SłW TelWA3-504-7 EW'1- -
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, December 23, 1964 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1964-12-23 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD3000253 |
Description
Title | 000420a |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
OCR text | i§lliftfTPlf ImMmMŃmn i " f ? ' " ' "- - i1 ' ! I iiMjl UdMgilBEl STR:6 "ZWIĄZKOWIEC" — BOzE NAGODZENIE (Xmas)'19&4 R ~ ~ ~ Z—Z U— Z" Z : ' " I % SzMŚSBmSMFm W (Dokońnenie ze słr 5) 1 - --ii ffl £$~ na: i4SFSSAK(H?i iPźł 1 B'J s WmimmmM- - V rt m ! u--is!j4tt ' j" i!'' E ra-jjij?ii'- J1 UflŁfąrłUain: aifwi$r i lii: i fty) - nv: kŁ 's'" C - vVl Rsżi i i- W !j 'łr~ I :H łr-ł-s ?§ i4 a 1 f- - { I ! ItiW-- fC i- - ł ii rj"nKTL :?iF3P i:tfj j -- jfLttw ii ) 3 Pi1 _ -- x J J? 3 ► ~ - ie - ' WBSBSSmmKb and of DO OKR 7 'I życzy '' - 7 składa pomyślności i życzy podczas Świąt w Nowym ca Polonii HON JOHN YAREMKO MPP ProvinciaI Sccrełary AAinister Ciłizenship POSEŁ PARLAMENTU ONTARIO BELLWOODS PltZYJEMNYCir ŚVIĄTt-BOŻEG- O NARODZENIA SZCZĘŚLIWEGO' NOWEGO ROKU VJAMESBITROTTER MiPP PosehdoiparlamenłuIOntarlo zPaTkdale 72iBAYST h'x=ii tswią Icoźmjhh a ińpjdgfocznych w t ' - - -- 5 ł W ł Ę Bolesławjb: - I 'SiańiszewitóBk mS%lSBSmMSki%SW' 5 'Adwokal— Notnriusz HW " 1§S' yfmmw i P{ łBAGWELL " Xi feW R& M STANISZEWSKI HĄ-- ź&W& W 372 Bay- - Słrecł pokoje 506 ilSBSi- - SS łiW Tel EMf '5SSs ł!fcl?l?wOT if ' "ffal LE 2-08- 46 fCT S®feSiW JoronłotiOnj:' '1® 'iWS© f Biuro wi dzielnicy ' K 1 Park(lalcSfinnysi(l2 ' yffi W' S? 220 Roncosva!les Ave eSS&SMaMsO mx Ę MNYCII SWIATtBOZEGO NARODZENIA i IMUWHUUtKUKU życzy ' Sj-- ren i i +n- - ' 1 n - y — — — —' -- _— - - — - m ŚWIĄT NARODZENIA M { oraz ' NOWEGO 'ROKU f --nmjimvait tTłfŁcS" ł-t-f tA#i-j:rvfsvr-f 'W-T3SW!- -i' Pełer x b:a ~ 'Ad wokatli 'obrońca 1 Roncesyalles1 Toronto Dużo szczęścia Roku Jej TORONTO ą- - t r Tel M054 lv ik 'S? 'J 3-04- 27 §S Sj g? Ave„ i biegły doniego łasząc4sic i pod skakując Pochylił się' targał kuj dłate łby fcnich uśmiechnął sie a uśmiech posze-rzył si° przełamał t'varz rozłagod nił gdy spojrzał na "dom Był to dom parterowy bielony słomą kryty obejmował gó z dwóch stron ogród gdzie wśród jabłoni gruszy i śliw rozrastały rsie krzaki malin porzeczek i agrestu Upojny zapach maciejki spod okien domu wionął "nagle a tak mocno że Sowa przystanął wyprostował się i wdy chał zapach rozrzewniony nim uciszony Otworzył furtkę Sadem okrążając dom wyszedł na podwó rze pomiędzy zabudowania gospo darskie Minął małą zagrodę gdzie leżała stara nieużyteczna już kro wa Mleka nie dawała od dawna Sowa sam jej zagrodę pilnował aby ją należycie karmio no Była to krowa Katarzyny jej ulubiona Zwtrrzę uniosło rogaty łeb pod £? dotknięciem ręki Sowy £? — Odpoczywaj sobie stara — # mruknął — należy ci się Sj? Cicho byłoi pusto służba widocz 2jj nie jadła już kolację w świetlicy tm z obory tylko dochodz}ło porykiwa- - Wj nie bydłaZza drzwi chlewii wy-- ]& sunął się niewielkicień- - TJU — Bronek]'— 'krzyknął Sowa jf Chłopak podszedł do ojca mj! — Patrzyłem do maciory —stłxi- - W maczył — nie5 chciała dziś żreć tój — Gdzie asz latarnię? — Zaraz-- w 'chlewie została §w Skoczył wrócihz latarnią w rę- - Sto ku ukośne smugi światła przecina- - SŁ ły twarz szczupłą ciemną proste M czarne włosy spadały na czoło Nie W miał więcej jak dwanaście lat W skurczył się pochylił pod spojrze- - W nicmojca M — Bronek nie żalcijżeStefan fjL Wzruszył ramionami % — Hi' — mruknął — có tamrt Sf — Nie zal ci? To przecież ty ffijf miałeś iść na księdza ty zawsze w — przerwał przypomniał sobie że CM Stefan nie na księdza jedzie się uczyć (Ale Bronekijuż przypadł1 do ojcowskiej ręki — Ja tu — szeptał — ja już tu lepiej ja tu wolę — Chcesz gospodarzyć — ipromienił sięiWziąłz rąk' chłopca latarnię uniósł' wysoko' spojrzał' na syna Wysoki) już był chociaż Ann rlvift%ini% tm a41 ' mmi łbh1ł lvało się przełamywał się wypasie acnęcony gtosem ojca usmic chnął się- - — Ja w domu" wolę — powtórzył — Wolisz to zostań A- - on- - jak chce — zamyślił się— "jakmat-ka tak chce Oddał -- chłopcu latar-nię — No to prowadź '" j Bronek — myślał — ten po mnie nastanie nie Stefan a wydawało mi się zawsze że Stef ah ale 'jak Katarzyna tak chce" — godził się Szedł za najmłodszym synem nie słuchając wiele co tamten rozpra-wiał głośno i z przejęciem o wszyst-kich wydarzeniach dnia 'na po-dwórzu Dom pachniał ciastem Pochylona nad' vdużym plecionym koszem Katarzyna ukła dała w nim prowianty Wyprosto- - wała się — Janowo! — krzyknęła — su szu chciałabym trochę ze stryszku Nie wie to Janowa gdzie Stefan on by hu przyniósł" Kobieta odwrócikfsię twarz mia-ła poczerwieniałą od kuchennego żaru — Do miasta pewnie poszedł — odkrzyknęła — z księdzem mówił trzeba się pożegnać M DM0RT0N QC i „SSliateNosic-- były posejjia parlamentu w Ottawie S — z księdzem? — szepnęła ' - MnPTOW a mai n OŁ To na noc pojadą? — krzy- - "Jf czała Janowa uarnsicrs ąna ioiicnors wHit — iaT_ noc najlepiej — powio- - 1067 Bloor Street 4-75- 43 'Z: "Ał0"Tfa WESÓLYCII BOŹKGO SZCZĘŚLIWEGO składa '$g®m ZINK0 jizemawiałdo wybudował świeżOjRJęczonym rsa rAn _ = W — Tel LE K l SIC ™? tf 'i f LE i-i- n ui- - hm AUOŁLiii 111 iłłi " i'ii7in nnc7nniv Przeczuwała już wiedziała gdzie A jak to będzie w mieście jak" ona go upilnuje? Uniosła głowę Mato- - fwe oczy świętych ze złoconych ram ścianie patrzyły w jejVrunatńe uji głęboko osadzone oczy Jej twarz MJ była ciepła ciepłotą świeżego chlc-- § ba i mleka w£ jej—uśJmanieocwho b—ył zuaścmzieepcnhynęłwaybsiieęg—ał Sf na przeciw szeroko rozstawione' ze-- W by z dużą przerwa pośrodku dwa m aotki w policzkach przegięcie szyi Mf tak że patrzyła nieco bokiem i od dołu "— to był jej cichy wdzięk: jf$e' jPerjzednideozmamiiedręzonzoabaczzęaloctnzyośćStefa—n f nie wraca ££ Wyszła w mrok i zapach macier W ki usiadła na ławce Ręce mimo Wf nieustannej pracy delikatne i was kie oparła ńa "szerokich fałdach §"" ciemnej spódnicy cieniutki rąbek koronki ujmował' je u przegubu! k Ciemny stanik opinał jej szczupłe ramiona i piersi niewielkie cho [W ciarz wykarmiła ńimijiicimic-r- o fttf dzieci Wsłuchiwała sii"l'rv nsA Jjgggj chodzi Cisza z podwÓHSfylkoiłos) - 'Bronka piskliwy jeszcze bardzo czymspodniecony 1 glos Ignacego ciężki i chropowaty Ignacym wrócił — przestraszyła się -- ajego nie ma! Zaraz przyjdzie się pytać Po-derwała się dobiegła do furtki otworzyła wyszła na drogę w kie-runku lasu Usłyszała go biegł dyszah — Stefan! — zawołała- - Bój się ty Boga — szepnęła — gdzie latasz? Chwyciła go za rękę przejechała dłonią po czuprynie — Mokry cały — zawodziła szep tern — i niech-n- o się ojciec dowie gdzie ty się włóczysz konie trzeba zaprzęgać do drogi szykować Chłopak był szeroki w barach zbudowany mocno jak ojciec Dy-szał jeszcze ale coraz mniej bo szedł już wolno podtrzymując mat-kę za rękę Przystanął — Te jadę? — krzyknął — na-pewn- o? — Powiedziałam ci już ojciec się zgodził Tylko się martwię o ty tam — przytrzymała go za rę-kaw burki starała się spojrzeć w przesłoniętą wieczorem twarz — Gdzie byłeś? —jU księdza —'s Kłamiesz — UJtsiędza też byłem —Ja wiem wiem gdzieżeś cho-dził: ' — ĆKciałcm sit pożegnać — 1 po có jej głowę zawracać? Czy ty wiesz co się stanie co'z to-bą' będzie?' Nie odpowiedział Przeszli przez furtkę przed do-mem Katarzyna zatrzymała się — Pójdziesz z'e mną' na stryszek — Zaraz? "t — Zaraz bierz latarnię przysta-wiaj drabinę Czekała na 'niego w sionce Wró- - _:i --— )_! f ' r ~ 1 cii pouiiiuioiiyYzacic-KawioiiyA-!_i il :__ ti—m— y stawiłidrabinę 1' trzymając latarnię w j ręku wdrapywał ię po v 'niej pierwszy'' Zes stryszku wyciągnął ramie" rdo Katarzyny wchodziła zgrabnie i lekko na końcu tylko 'zadyszała się owionął ją zapach stryszku: suszu i 'ziół starych ubrań i rzemieniami ściągniętych kufrów Stali pośród beczek ''peł-nych suszonych grzybów jabłek f śliwek bladzi w chłodnym świetle latarni' i bardzo" do siebiepodobni Patrzył na nią jak -- posuwała się ao oaiegłegoirogu stryszku nieco dzieńna] uroczysta f — Podnieś 'wyżej latarnię -- =-' po wiedziała l— to tu Z kieszeni fartucha wyjęła klucz przyklękła mocowała się zfzam- - kiemnieoliwionym dawno dawno nie 'otwieranym — Otwieraj — 1 powiedziała — ja niemogę 'Podał jej latarnię i terazf ona przyświecała mu czuł za plecami jej szybki oddech Pod jego" ręką zamek ustąpił nadspodziewanie lek ko Otworzył wieko zapach" sta- - rycnsouiwiafycn uoran rzucir mu sięjdo' nozdrzy aż się wzdrygnął Chciał wstać zobaczył że matka klęczała przy nim pochylona "szu- - kałaczegoś pomiędzy ubraniami Opakowany w' chusteczkę leżał tam "ASJoico Ciałem sie stało Parafia Sw Jana J86 Cowan Ave„ Toronto Ks" Senior' J' Ks Kiecana tó Ks B prób 4211 Esplanade Ave Montreal PQ ft Ks Tadeusz S# Parafiax św Józefa r e 30O''CqurtTSL OnL uy J r r uwiKiinsKi maleńki woreczek' z Kata-rzyna wzięła go do się i "kazała Stefanowi zamknąć ku-fe- ń Stali" obok siebićmilcząc Ka-tarzyna' zaciskała woreczek w zam-kniętej pięści jej niskie- - łagodne zazwyczaj czoło przecięła głęboką pionowa zmarszczka" Westchnęła usiadła na kufrze Stał przed nią zażenowany i wzruszony" '— Prz"eżegnaj się — powiedziała szybko Przeżegnał się1 wolno uroczyście bo śledziła każdy" jego ruch — Stefan — szepnęła — to było dawno 'w "przeddzień mego ślubu z twoim ojcem twój dziad mój "oj-ciec żył jeszcze wtedy Ty go nie znałeś oczy masz po nim po ojcu swoim rosły jesteś silny ta-ki po tamtym masz rozum — Rozpłakała się Stał przerażony chciałby gdzieś uciec 'zapaść 'się stracń' go ogar-niał przed tym dziadem nieznanym przed 'wyjazdem przed stryszkiem w" którym światło latarni budziło cienie 'ludzi do których kiedyś w przeszłości należały' butwiejrącefw kuferku' — (Mamusiu — szepnął 'Jr '— Poczekaj — przerwała mu{— shićhajj4(Tw'ój dziad zawołałmnie Wtędyild siebie syna „nie miał tylko ja jedna byłam"i ciał mi to — ściśniętą pięść szary woreczek" leżał na jej dłoni — Po-wiedział- mi szanujyirźymaj tdaj twemu synowi ' bo (ożołnierski Rozluźniłar woreczek" i wyjęła szary niewielki" 'prostokątny szkaplerz -- Klęknij — powiedziała — wi- - 4 dzisz? Skinął głową" Przed oczami miał wyblakły rysunek Matki Boskiej '[Przeczytasz? — 1zepncła!" Skinął głową — fPrzTczytai! t --"Królbwo-ŁKb'rony Polskiej Zanim 'skończył rozwinęła szare tasiemki --iworeczka 1 założyła mu ' ftrt ni- - eirrtn n nnłnm iiminnln H 1 niegóśźkaplerz ":— Niech" "ćię Bóg błogosławi dziecko! ''Odćliodzisz sam 'chcesz Niechcię ten szkaplefz''' strzeże id'wziseks"za"zzudjael£edkfaogę "g"dy "o"d 'Wa't"k''i bę-- ' Patrzyła na niego jeszcze upór-czyvi- e długp' jakby rośchciała dópSwiedżiećarel tak'bynie "sł-yszał" Ze!" wszystkiego zrozumiał'to że wyjeżdża sam 'da- - lckoy wiswiat który „siej przed nim ohWefafKdóT którego maiki jużniesięga Bał sięicieszyłŻal mi7 byto 'domu "[ale v ciekawość "nie-znanego" była'silniejsza7 Przeżegna'ł śię"raz j eizcze n a" wszelki wypadek abyjym znanyirTz dzieciństwa ru-effemdod- ać 'sobie--' odwagi i jiiż uśmiechnął 'się" myśląc ovjeździe przez lasAona patrzyła jeszcze uroczysta zastygła rozmyślaniu z oczami pełnymi sciepłychysłon'yc łez ukrywając v sobie "'słowa" któ" rych wiedziała nierUzrozumiałby i których myślała" lepiej"aby~nigdy nie1 zrozumiał' śłowajej ojca" w przeddzień jej' ślubu: Sza"nuj'trzy-ma-j óddaj"twemu" synowi 'bo 'to szkaplerz" powstańczy" '" ł 1 Danuta Mostwin ISSSSiSS© f SENIORAT KANADYJSKI POLSKIEGO flARCDOEGO KATOLICKIEGO 'KOŚCIOŁA Ks J Niemiński --- - — - r Młi mieszkało nami": „ I -- Ł i' WESOŁYCH ŚVVlĄT"BOŻEGOf NARODZENIA r I SZCZĘŚLJWEGOiNOWEGO ROKU " Z Parafianom Pr2yjaaotorn Polonii ' T WszystRuTi LudzfomS Dobrej Woli Niemińskiprob Marii Man Ks(D Malinowski prdb Parafia 'Sw Trójcy M "Parafia Sw: Józefa 880' Barton St 'E Hamilton i"isi2ine Ave' Czywczynski Krzyża ' powąskaprob " Oshawa płótna 'ręki_podniosła - ubrania 'Olworzyła t tylkojedno) opieka Senior iParafiaśw aOlBurrowsAYe' Winnipeg x"k uiiuwujmuii 1 między - -- " i - --J-C-Z% KsCALach' proboszcz Par(Misyjna Sw Józefa ' ' Beause"jourV7Manitoba Parafia Misyjna Sw Józefa Libeau- - Man Tarafia Misyjna ' jWniebowziccia NMP Mikado Saskatchewań w " ' "7'--- v m irnp Tr A Glista CUU G r©at-WjSs- t- L ife " ?ASSURANCE COMPAN G~ra 481 UnWersity Avenue Toronto 366-994-3 Res CR 8-40- 44 t~ Res RO 2-88- 83 "IĄ 'składa-Fjrm- a i"tŚWIAT i t- - 'eleganckiej'' PilMMVł-- f MŁODEJ" jej Druhen i 'Zapewniamy clóbór wspaniałych toalet ślubnych dlacałego orszaku Jedyny sklep w Toionlo na-lali- ą _ Najserdeczniejsze 'i Życzenia Spokojnych i Wesołych Świat - zasyła W B MORSKI Przedstawiciel' ' " L J Bus'CL'9-376- 1 McGuinness & Co Lid polskich wódek Mimico v' 'Toronto 18 Oni' NAJLEPSZE 'ŻYCZENIAIŚWIĄTECZNE v całej Polonii aszci'eqólhieswoim Klientkom ' ' - - !r " -- Matek i -- - rHFV Mail lilByb' -- xf- gl j&f hJ 'I-- i Wk Stmw Jj5esftr? f jMWxl f'HHf iBrał t HsStllStJtlmESlił I y M:J% 1 'PifIV f 35" r 'Otwarte codziennie od 930 do 6i! Czwartek'i piatek do 9 P 1637-164- 3 QUEEŃ STr W"- - TEL LE 3-35- 5i S TORONTO' Z OKAZJI ŚWIĄT 'BOŻEGO NARODZENIA' ' '- - "' "_ uNOWEGO'ROKUr Wiązankę-iycze- ii składa ilĄĆK APSTAFEW Instalujemytnpwe isnaprawiamypiecegazowe lul? oliwę Wykonujemy wszelkiej prace w "zakresie toP wania Na" składzie mamy 'JNTARNO PRODiK-- i 668 Queen SłW TelWA3-504-7 EW'1- - |
Tags
Comments
Post a Comment for 000420a