000287b |
Previous | 9 of 14 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
- — --SR— 1
aisf—USiw" - X —"'—~ mv -
mmi
II
Ki
fes
mm
N
JK3
00JATEB
popularna
eaukowy
3
literacki
(0 krajowych wydawnictwach dla
Najpierw było "Moje Pisemko"
przychodziło co tydzień z dalekiej
warszawy i co tydzień wywoływał-o
nieuchronną dyskusję w domu:
CI)je to właściwie ono jest? Czy
brodatego Dziadzia czy może Ma-m- y
albo Tatusia — każdy twier-da- l
z pewnością siebie właściwą
dorosłym że napisane na nim jest
"moje" Dopiero gdy sześcioletnie
oczy zachodziły podejrzaną mgłą
a usta wykrzywiały się w podków-k-c
spór zostawał rozstrzygnięty na
fcorejść najmłodszej latorośli
"Moje Pisemko" było dla dzieci
A tymczasem na półeczce siostry
gromadziły się czerwono oprawne
roczniki młodzieżowych "Iskier"
na które trzeba było czekać "aż
podrośniesz"
Z książek była historia Konopn-ickiej
o Marysi i krasnoludkach
I jakaś bardzo dziwna książka
ogromnego formatu podobno tłu-maczona
z angielskiego o Jasiu
Morusku: Jaś mył się bardzo niec-hętnie
a skutki były bardzo opłak-ane:
paznokcie wyrosły mu "na
dwa łokcie" włosy przypominały
strąki wygląd Jasia musiał być
zaiste mało powabny skoro zamk-nięto
go w klatce dla zwierząt
snystko było udokumentowane
karanymi obrazkami i prawdopod-obnie
kończyło się obietnicą po-prawy
Weselsza natomiast była
historia o Janku co psom szył buty
- dużo jednak czasu upłynęło za-nim
zabawna powiastka skojarzyła
się całkiem nieoczekiwanie z imien-iem
Juliusza Słowackiego
Nie wiele pamięć przynosi tych
"najmłodszych" książek Ale za-pewne
też i nie było ich dużo dla
pokolenia którego dzieciństwo wy-padło
na wczesne lata niepodległoś-ci
Nie znano jeszcze hasła "fron
tem do dziecka" nie było jeszcze
wierszyków Janiny' Porazińskiej
Aliny Kwiecińskiej czy Ireny Tu-}'- m
nie mówiąc o Julianie Tuwi
mie Stać śię one miały udziałem
dzieci urodzonych w kilka lat póź
niej
Dla starszych dzieci były histo-rjczn- e
powieści Przyborowskiego
na gust małych kobietek trochę
nudne Ale w pomoc szły tłumaczen-ia
z angielskiego — właśnie
'TJale Kobietki" i "Mały Lord"
i jakaś sentymentalna "Gwiazda
przewodnia" i "Słowik irlandzki"
czytało się też "Heide" — tę samą
powieść (rodem zresztą ze Szwajcar-ii)
którą dziś CBL nadaje póź-cr- m
popołudniem dla starszych
i młodszych słuchaczy
Czasem jeszcze można było ukradk-iem
(by nie przyznawać się do
fdziecinnady") zajrzeć do bajek
Andersena czy "Chaty Wuja To-na"
ale już wkraczała "Ania z ziel-onego
wzgórza" — rosło się ra- -
sm z nią czekało na ukazanie się
dalszych tomów czasem było za- -
pozno — "Ania na uniwersytecie"
me mogła już przemówić do umy- -
au zaprzątniętego własnymi stu
tomi pierwszym zetknięciem 2
Wmatyką cerkiewno-słowiańsk- ą z
iraipozycją utworu literackiego
Dużo się zapamiętało o Ani — na-- W
nazwisko autorki tylko o jed-j)"- m
-- przyszło dowiedzieć się wiele
później: o tym że jest to cykl
PWieściowy kanadyjski jedyny
M}ba co wytrzymał próbę czasu
wis dodać można że w dalszym
ftfu czyta je widocznie podlotek
Nowy __ mamy przed sobą list
j kraju ze wzmianką o nadawaniu
J Powieści przez radio
Chłopcy pochłaniali już Verne-- '
Curwood'a Zane Grey'a Karo-- ™
May'a nie wiedząc jeszcze że
jwosłe losy poniosą niejednego
gdzie noga May'a nigdy nie
Postała z dziewczętami dzielili
Mdo "Serca" Amicisa — wło-jl- bj
dla odmiany powieści
POlsltirtl Irciaialr #H r(nnr7inli - wlŁŁA uia siauijvii
j caeci bjJo jeszcze trochę starzyzny
v J!r es Powieści Urbanowskiej
: Księżniczka" i "Róża bez kol--" i 'Wspomnienia błękitnego
sj&durlca" Gomulickiego o innej
J[e która już była historią dla
bolenia rosnącego w wolnym
"siu
"czynały się ukazywać nowe
tM£1 dla młodzieżv_ "Rpyer-zpszn- e
Bil" Kornela Makuszvńskieeo trv- -
ŁiiiA„ i_ w '
j lumorem jemu właściwym freg żek Marii Buyno-Arc-łJ"e- J
redaktorki "Mojego Pisem- -
matki Bohdana Arcta)
° ktorym "wiedział każdy z
gnanych czytelników Danek1
p„e Później weźmie udział
Ł Britain wóci d0 kra' n -
Tfr ]est aut°rem książki
oui za Luftwaffe V W tych
k~Z ° ktorych piszemy Buyno- -
m-- j "Joid MoneczKO cna
jKHpiH
s I ' '
- '
1 7 5 "~W!F7 R] F? " 7 j SSv tt TW 7 R f] H fgg1 yCf5
dla
kobiet dzieci
ESSgy-- f "IW " iiiiiihw iFiii- -i „„ u inM ff "Czytelnicy
' " — TłT ' Jł 7 jiryrrgy-- I n 1 -- rn - fff piszę"
Sekcja Druga "ZWIĄZKOWIEC" PAŹDZIERNIK (Ocłober) 27—1956 NR 42 Sccond Sectlon
Dajmy dziecku kolorów? Polskę
książek których tytuły uszły z pa
mięci a wreszcie "Wyspę mędr-ców"
w której zaczytywały się nie
tylko dzieci — była to wspaniała
fantazja pełna niesamowitego cza-ru
i cudów techniki przyszłości
Z zazdrością patrzymy dziś na
ksiąeki dla dzieci wydane w kraju
Nie ma ponurego Jasia Moruska
nie są już chyba potrzebne tak licz-ne
tłumaczenia z angielskiego z
wyjątkiem pozycji międzynarodo-wych
znanych dzieciom na całym
świecie
Przed dwoma laty Władysław
Pobóg-Malinows- ki omawiając w
"Orle Białym" książki dla dzieci
wydawane w kraju podkreślał że
mówi się w nich wciąż o robotni-kach
i górnikach o mostach fabry-kach
i normach Pisał że dzieci
nie chcą czytać tych książek że
tęsknią do bajek i niezwykłości
Przed kilkoma miesiącami wydana
w kraju 'nowela Jerzego Andrze-jewskiego
"Złoty Lis" stawia za-gadnienie
czy dziecku należy pozo-stawić
swobodę w świecie fantazji
— autor pragnie by przerzucić za-interesowanie
dziecięce na bardziej
konkretne zagadnienia
Doszło do nas z kraju parę ksią-żek
dla dzieci Pomijając zbiór Kra- -
siCKiego i uziwy Tuwima o czym
dalej są to utwory związane z ży-ciem
Ale też w tych przynajmniej
książkach nie ma mowy o fabry-kach
ani normach ani o tych prze-jawach
codziennego życia z który-mi
dziecko napewno zdąży się jesz-cze
zetknąć
"Cuda i dziwy" ') Tuwima zawie-rają
elementy fantastyki ale
uwspółcześnionej że się tak wyra-zimy
to nie królewny i czarodzie-je
nie rycerze i elfy ale dziwne
i niespodziewane zjawiska w przy-rodzie
i otoczeniu Kolorowe ilu-stracje
są celowo prymitywne ma-ją
w sobie coś dziecięcego i mogą
być świetnym materiałem do ko-piowania
Podobny charakter ma "Słomko-wy
Łańcuszek" Lucyny JKrzemie-niecki- ej
napisany częściowo" vłer?
szem częściowo rymowaną prozą
Jest też w tej książeczce coś pou-czającego:
dzieci przygtowują łań-cuch
ze słomki na choinkę To coś
z obyczajowości o ktrej stopniowo
zapominamy — któżby się w Kana-dzie
silił na łańcuchy ze słomki na
cięte bibułki ktoby spędzał przed
Bożo-narodzenio- we wieczory na
żmudne tworzenie zabawek z kolo-rowych
papierów ktoby złocił orze-chy
W uproszczonym życiu słom-kę
bibułkę "światy" i witrażowe
prześwitujące -- cuda zastąpić musi
łańcuch z paciorków szklana kula
i sopel z "lodu" od Woolwortha
Ale nie tylko moment obyczajowy
ukazuje książka Krzemienieckiej
Jest też w niej mowa o różnych
zastosowaniach słomy a punktem
wyjścia jest piosenka dzieci
"Łańcuszek słomkowy
Złote ma ogniwa
Do czego kto powie
Słomy się używa?"
I tak jak zapomnieliśmy o choin-kowych
łańcuszkach tak też o nie-których
przedmiotach jakie moż-na
zrobić ze słomy nie dowiedzą
się nigdy dzieci w Kanadzie któż-by
bowiem myślał w kraju mai
kokosowych o naszych polskich
złotych słomiankach nie zobaczy
też tu nikt warkoczy ze słomy do
opatrywania drzwi na wsi na zimę
czy butów słomianych dla dozor
cy a tęczowe bańki mydlane tvy-dmuehiwa- ne
przez prawdziwą słom
ke a nie crzez jakiś tam ichni
gadget" za parę centów
Czytając dzieciom bajkę "Przyj-ście
jesieni" z tego samego zbioru
można przypomnieć kanadyjską pa-mrl- e
Św Mikołaia — sa podobień
stwa choć w polskim przjjjściu je
sieni wszystko jest bardziej prosie
i naturalne Sliczne~jest opowiada-nie
poetyckie o zmartwieniach bu
ku któremu cały las pomagałj w
wyhodowaniu nowego bukowego
pokolenia — wiatr strząsnął orzesz-ki-ziarn- a
wiewiórka poniosła je
hen a dziki zaryły głęboko w zie-mię
"Zosia Samosia"3) (o znów Ju-lian
Tuwim Mamy tu wierszyk o
Zosi która zjadła wszystkie rozu-my
i chce wszystko robić "sama
sama" Jest i kłótnia warzyw
świetnie uzupełniona obrazkami
które ułatwią dziecku udostępnie-nie
polskich nazw podobnie z
"Ptasimi plotkami" Pełen poezji
jest wiersz' o słowiku który wolał
iść "do domu" na piechotę w pięk-ny
majowy wieczór
"Nad potoczkiem"4) to specjal-nie
cenny zbiór wierszy dla dziec
ka polskiego w tianaozie jłajuue
tam opis gor szczytów poistucu
--5?cb dzjęĄ szereg innych! wiele nazw które weszły do poisz- -
czyzny literackiej z narzecza góral-skiego
jet tam też piękny wiersz
o nartach-skrzydłac-h — "narty
to takie ziklęte deski po których
w śniegu ślad jest niebieski" Ma-my
tu — w poetyckim skrócie —
wszystko o górach — życie co
dzienne sztukę góralską stroje
drzewa zwierzęta domowe i leśne
O "Bajkach" ) Krasickiego nie
trzeba wiele mówić Tak jak bajki
Jachowicza należą one do dzieciń
stwa pokoleń i napewno niejedna
matka mówiła już z pamięci dziec-ku
o czapli mrówce itd Słowo
wstępne można sobie a zwłaszcza
dziecku darować — to już jest
propaganda
Z tłumaczeń doszła do nas książ-ka
uznana na całym świecie za
klejnot dla dzieci i dorosłych —
"Alicja w krainie czarów"8) Nie
jednokrotnie widzieliśmy cytaty
i aluzje do tego utworu dziecko
pozna go napewno w szkole — daj-my
mu przed tym możność prze
czytania tej uroczej Książki w ję
zyku ojczystym
Dla starszych dzieci znaleźć mo-żemy
urocze książki Kornela Ma-kuszyńskiego
— "O dwu chłopcach
co ukradli księżyc"") i "Awanturę
o Basię"8) Pierwsza to opowieść
ucząca miłości do matki druga —
przygody uroczego dziecka które
podbija serca wszystkich i przy-wraca
życiu ojca chorego na zanik
pamięci po wypadku w czasie eks-pedycji
naukowej i długotrwałym
pobycie wśród dzikich
Wszystkie te książki nadają się
całkowicie do polecenia jako lektu
ra dla młodocianych dla dzieci
starszych a niektóre nawet dla
dorosłych Nie ma w nich elemen-tów
szkodliwych Jednocześnie pod
względem językowym mogą odegrać
dużą rolę w naszej pracy nad
utrzymaniem polskości dzieci W
wierszykach dla najmłodszych dzie-ci
znajdziemy cały szereg wyra-zów
które na pewno nie są w po-wszednim
użyciu domowym cza-sem
będą to wyrażenie poetyckie
jak "śnieżynka" "śniegulina" kie-dy
indziej nazwy przedmiotów któ-rych
w Kanadzie-jużrnie-używam- y
choć były one dobrze znane w
"starym kraju" np: "konewecz-ka-"
"skopek" "warząchiew" Gło-śne
czytanie może być doskonałą
lekcją wymowy zwłaszcza gdy cho-dzi
o wiersze Tuwima w jednym
z nich mamy naśladownictwo
dźwięków — "chrzęst i brzęk
zgrzyt i stek" — dźwięki trudne
do wymówienia dla dziecka które
za to nie zna naszych kłopotów z
angielskim "th"
Na emigracji wydano mało ksią
żek dla dzieci — pouczyć by je
można na palcach jednej ręki tro-chę
książeczek A Bogusławskiego
drobiazgi wydawane przez "Veri-tas- "
lub "Iiybitwę" Nie ma też po-wodu
byśmy się mieli odgradzać
od wszystkich bez wyjątku książek
dla dzieci wydanych w kraju Ła-dny
wiersz poparty kolorowym ry-sunkiem
prostym a przemawiają-cym
do wyobraźni dziecka nape-wno
zachęci je do czytania i po-znania
języka rodzinnego
Z kolorową książeczką wejdzie
do domu powiew dalekiego kraju
o którym dziecko wie tylko z opo-wiadań
Nieznany świat w którym
wzrośli rodzice stać się może bliż-szym
i droższym
Jadwiga Jurkszus-Tomasiewsk- a
1) Julian Tuwim: Cuda 1 dziwy nyd
Nasza Księgarnia Warszawa 1955 Str
22 z kolorowymi Ilustracjami cena $0 50
2) Lucyna Krzemieniecka: Słomkowy
łańcus7ek wyd Czytelnik Warszawa
1954 str 50 z kolorów j ml U cena $0 95
3) Julian Tuwim: Zosia Samosia Na-sza
Księgarnia Warszawa 1955 Str 37
z kolorowymi-1- 1 cena $0 CO
4) Jerzy Klerst Nad potoczkiem Na-sza
Księgarnia Warszawa 1954 sir 40
dużego formatu z kolorowymi 11 cena
$150
5) Ignacy Krasicki: Bajki wyd Iskry
Warszana 1954 str 55 dużego formatu
z kolorowymi ilustr cena S2C5
ł(i) Leuls Carroll: AHcja w krainie cza-ró- w
tł Antoni Marianowicz Nasza
Księgarnia Warszawa 1955 str 98 z
kolorów j ml ilustr $125
7) Kornel Makuszyński: O dwu takich
co ukradli księżyc wjd Iskry Warsza-wa
1955 Str 299 cena 125
8) Kornel Makuszyński: Awantura o
Basię wjd Iskry Warszawa 1955 str
207 cena $075
Wszystkie kstqlkt do nabycia
w "Związkowcu"
BUNT WIĘŹNIÓW
W JAWORZNIE
W więzieniu dla młodocianych
"przestępców" politycznych w Ja-worznie
pod Krakowem wybuchł
bunt Szczegóły buntu nie są zna- -
ne i nie wiadomo ilu więźniów zdo-łało
zbiec
Wiadomość o buncie w Jaworz-nie
podała "Trybuna Ludu" doda-ją- cr
że stłumiono go "humanitar-nymi
metodami"
Pismo twierdzi że w Jaworznie
działały "dziesiątki nielegalnych '
organizacji
oaj racis mm®
Kraj mój ubogi senny cichy
Ugory złoci kwiat ognichy
I chaber gestb tam zakwita
W łanach pszenicy owsa żyta
Na miedzach dzikie grusze rosną
Lasy utkane smukła sosna '
Obok w puszcz mrocznych wpałrzon cór? --j
świerk szumiac dumnie strzela w górę - --
' -
Tam pijąc soki z ziemskiej czary -
Król-dą- b rozkłada swe konary -
I pełen mocy i powabu
Coś gwarzy do brzóz olch i grabów
Lud w lasach zbiera liczne płody:
Grzyby orzechy i jagody
„Las tętni zwierzem ptactwem śpiewa
I karmi chroni i ogrzewa
A za tym lasem za tym polem
W polęinym z dawnych epok dole
Spowitym w welon mgły w opary
Zdradliwe ciągną się moczary
Kwiat je ozłaca mgła posrebrza
Wiosną zalewa wodą Biebrza
Nad rzeką w trzcinach w gęstej trawie
Brodzą bociany i żórawie
Bekasy kaczki gęsi szare
Weselą kraj ten swoim gwarem
A jak w przestworzu zwinne ptaki
Tak w dal po rztce mkną kajaki
Zjeżdża się latem zewsząd młodzież
Bawić się w lasach pluskać w wodzie
Zażywać uciech wzmacniać zdrowie: —
W jeziorach w rzekach i w dąbrowie
Nad Biebrzą i nad Czarną Hańczą
Poranne mgły na wietrze tańczą
Lub płyną wolno i ospale
Utonąć w lasach i w kanale
Nad całym krajem tym bagiennym
Lałem krzykliwym zimą sennym
Jakiś odwieczny osmęt chadza
Ludzka tam wciąż znikoma władza
Nikt łam nie sieje nikt nie orze
A wszystko rośnie z woli Bożej
Leży kraj pustydlugio wieki
Wciąż niedostępny i daleki
Pamięta dawne krwawe bitwy: —
Starej Jaćwiezi dzielnej Litwy
I często z miękkiej mchów pościeli
Prastarych wojów kość się bieli
Ludzie się wówczas schodzą ciaśniej
I tworzą nowe smętne baśnie
Wokół tych bagien jezior borów
Wśrodląjc kwiecistych pól ugorów
Jak kwiecie w polu w lesie grzyby
Wyrosły wszędzie: wsie sadyby
U wrót przed każdą ludną wioską
Stoi krzyż strażnik z męką Boską
Co w ludzj wiejskich prostej wierze
Od klęsk" zarazy wioskę strzeże
We wsi przed frontem każdej chaty
Rosną w ogródku wonne kwiaty
A ile kwiatów jest w ogródku
Tyle jest w izbie trosk i smutków
Radość nie często w chatach gości
A nieraz z twardej konieczności
( Lud musi skąpić darów nieba
Lub iść wśród obcych szukać chleba
Hejl z chłopskiej doli smutek wieje
Surowy los złudne nadzieje
Kark wcześnie chylą włosy srebrzą
Jak mgły bagienny kraj nad Biebrzą
Lecz w dniach dostatku w hojnych latach
Rozbrzmiewa pieśnią wiejska chata
Lud z niej zaradny skrzętny żwawy
Chętny do uciech i zabawy
Krzepą humorem zdrowym tryska
Po trzy dni trwają weseliska
A na jarmarki i odpusty
Gdy gumno peine spichrz nie pusty
Wąż długi wozów się posuwa: —
Do Augustowa Sejn do Suwałk
Lub gdy ktoś bliższe miasta woli
To do Goniądza Suchowoli
Aby spieniężyć Boże dary
I z przyjaciółmi z pełnej czary
Wypić na szczęście i na zdrowie
A gdy zaszumi trunek w głowie
Co rozwesela i rozgrzewa
Szynk huczy gwarem gra i śpiewa
Czasy młodości dobre czasyl
Ziemio dziewiczej ipelna krasy!
Rodzinne moje lube strony
O kraju puszczą rozmodlonyl
Skarbnico legend 'smętnych baśni
Gdy wiosna słońcem cię rozjaśni
Przystroi w młodą zieleń drzewa
Gdy słowik w gaju się rozśpiewa
Kobierzec łak utonie w kwiatach
Ty jesteś cudną cząstką świata!
Latem gdy słońce złoci kłosy
Gdy pacłiną ściętych traw pokosy
W jesiennym stroju z barw oparów
Zimą tyś zawsze pełna czaru!
Tobie te słowa składam w darze
O tobie kraju śnię i marzę
O tobie tęskne pieśni nucę
I wrócę do cię — kredys wrócę!
t"f
-
"-- - łf
ił J-- "
' %
t H
Ti 1fc
Sfri-"- -
r --Y
'-- V
At K
rM lir
& 4"
Sf Januszko
Czytelniku! — oszczędzisz SI 00 opłacając
prenumeratę przed I stycznia
Informujemy Czytelników że z dniem stycznia 1957 r
"Związkowiec" w prenumeracie rocznej będzie wynosił $450 (o
dolara więcej niż dotychczas) przyczem dla członków ZPwK 5400
Półroczna prenumerata wynosić będzie $250 Do 31 grudnia br
można wpłacać prenumeratę na dowolną ilość lat z góry według
starej stawki
Piękną książkę "Małżeństwo Marły" jako bezpłatną premię
i $350 oszczędności mieć będziesz gdy nadeślesz SI 000 co
zapewni ci pismo na trzy lała
KAROL ZBYSZEWSKI
arna Liberaee mówi o rodzinie
Hotel Savoy Apartament zasta-wiony
bukietami jak kwiaciarnia
Mama Llberace w jasnym-szlafro-k- u
ze ślicznymi sztucznymi zęba-mi
z włosami świetnie ufarbowa-nym- i
na rudawo w wielkich oku-larach
i z własnym ujmującym
serdecznym uśmiechem
Ach jakżeż miłą rozsądną cza-rującą
mamą jest C7-letn- ia pani
Franciszka Liberace Słuchałem jej
polszczyzny tylko półtorej godziny
a słuchałbym chętnie i cały ty-dzień
Ma rację Władziu że lak pyszni
się-sw- ą mama że ciągle o niej mó-wi
To klasyczna Idealna mama
GENEALOGIA RODZINNA
Tani Franciszka urodziła się w
Ameryce w Milwaukee Nigdy nie
była w Polsce! Obecnie jest po raz
pierwszy w życiu w Europie
Rodzice Franciszki państwo Źu-cliows-cy
pochodzili z Pomorza
Mieszkali w Berlinie Mając 23 la-ta
wyemigrowali do Stanów Pani
Franciszka opowiada:
— Moi rodzice to byli Kaszubi
Oni nas dzieci uczyli po polsku
doma przy nas zawsze rozmawiali
zesobą-p- o polsku Ale jak myśleli
że są sami że my dzieci nie sły-szymy
— to często gadali ze sobą
po niemiecku
Siostra pani Franciszki jest od
50 lat zakonnicą w klasztorze St
Joseph Cała rodzina jest gorliwie
katolicka
Pani Franciszka wyszła za mąż
za Włocha Salvalore Liberace za-wodowego
muzyka Miała z nim 3
synów i córkę Władziu urodził
się w 1920 r To pani Franciszka
wybrała mu imiona — Władysław
i Valentino Wspomina:
— Był wtedy taki sławny aktor
italiański Yalentino ja się w nim
kochałam z filmu to dlatego isię
uparłam dać mu to imię
Papa Liberace rzucił żonę i dzie-ci
żyje do dziś ożeniony powtór-nie
To mama Liberace wychowała
swe czworo" dzieci
Jej brat Feliks Jest ożeniony z
Polką W domu u nich mówi się
tylko po polsku A w ogóle rodzi-na
żuchowskich jest ogromna Pa-ni
Franciszka wylicza dokładnie
wszystkich siostrzeńców bratanice
kuzynów kto gdzie mieszka i co
robi Liberace i źuchowscy sta-nowią
zwartą rodzinę
DZIEDZICZNA MUZYKALNOŚĆ
Rodzice pani Franciszki byli bar-dzo
muzykalni
— A ja sama opowiada strasz-nie
lubiłam grać na piano I mój
bral lubił i wszyscy
— Nieraz wieczorami schodzi-ła
się cała rodzina Dzieci Liberace
spały ' Ale zaczynał się rodzinny
koncert nikt nie zważał że dzieci
się obudziły muzyka była waż-niejsza
— W naszej rodzinie rozważa
mama Liberace to same doklory
i muzykanty Tak jest aż 4 dok-torów
a jeden doktór już umarł
a muzykantów to i zrachować tru
dno
Paderewski przyszedł kiedyś z
wizyta do starych państwa żuchow
skich Ccio letni Władziu wgramo- -
lił się na stołek i dał — nieproszo-ny
— recital fortepianowy Pade-rewski
miał swą rutynę z genial-nymi
dziećmi Wysłuchał ich prze
cież — w cierpieniu — tysiące w
życiu Chwalił nakazywał praco-wać
wróżył przyszłość Pani
Franciszka pamięta specjalnie taką
uwagę mistrza:
— Reklamować trzeba tylko na-zwisko
wirtuoza! żadnego imienia!
Dopiąłem tego że na całym świe-cie
wiedzą kim jestem — Pade-rewski
O tyrn że mam na imię
Ignacy wie mało kto Pamiętajcie
w przyszłości że "Liberace" wy-starczy
Ten Władysław i yalenti-no
to już za wiele na pamięć
ludzką
Nigdy nie było wątpliwości że
najstarszy syn Jerzy i trzeci z ko-lei
Władziu będą muzykamiCór-k-a
Aniela też się zapowiadała na
cudowne dziecko-muzyczk- ę ale po-tem
poszła na medycynę
Troje młodych Liberace założyło
już własne rodziny Więc kiedy
Władziu wypłynął stał się lumina-rzem
rodu i osiadł na stałe w Kali-fornii
— rodzeństwo przeniosło się
tam również Dziś cztery domy Li-berace
wpromieniu jednej mili
Władziu mieszka z mamą we
wspaniałej willi w kształcie forte-pianu
Mama Franciszka prowadzi
gospodarstwo Zwierza ię:
— Ja nigdy nie jestem tajrowa-n- a
jego muzyką Jak onpraktisuje
czy kompozuje — to ja otwjeram
wszystkie drzwi aż do kuchni by
słyszeć) Tylko jak już zaczyna te
jazzy z grzechotkami cymbałami
to ja przymykam drzwi
Gdy Władziu jest bardzo bardzo
busy — mama Liberace robi ka
napki takie przekładane grubymi
kotletami i kładzie mu na forte-pianie
A w porze kolacji nie zna
pardonu woła:
— Chodź! Kluski czekają!
I Władziu posłusznie rzuca
wszystko i biegnie
STRAGAN NA TARGU
Nie było łatwo wychować tyle
dzieci Mama Liberace wspomina
pogodnie jak handlowała owocami
i jarzynami na targu Córka Aniela
miała budkę z lodami na rogu
I pełno było znajomych w straga-nach
wokoło śmieje się:
— Dużo tam było Polaków to
się ugwarzjlo zawsze coś nie coś
Synowie też musieli pomagać
Nie mieli czasu na latanie po uli-cy
mama pędziła ich do roboty
Przeto:
— Oni dziś wiedzą co to talar
jak trudno go zarobić!'
Synowie umieją też gotować i są
nielada specami Mama Liberace
rozwodzi się chętnie' nad sprawą je-dzenia:
— U nas 'doma kuchnia była
polska ale italiańska leż bo bar-dzo
dobra i niemiecka teitrochę
bo świnins to jednak po niemiecku
najlepsza
Pani Franciszka jeździ ż Kalifor-nii
odwiedzać krewnych ri znajo-mych
w Milwaukee Nie wykreśliła
38 spędzonych tam lat)z pamięci
KSIĄŻECZKA
DO NABOŻEŃSTWA
Mama Liberace jest zachwycona
Londynem j
— Tacy tu wszyscy grzeczni —
mówi — l policcmani acyBprzej-mi- l
I~dosfaf amtylo fiistó wTodfjol-skic- h
ludzi i kwiatyr mi
t przysy-łają
i byłam w restauracji "pol-skim
jedzeniem ach jakim do-brym
'_ _ _ „
Oszołomiona jest nieco' mama
Liberace tym nowym 004181"-cie- m
Te dziesiątki rtysięcy wielbi-cieli
syna_te sterty listów (na
Boże Narodzenie przyszło 100000
kartek z życzeniami) te tonypre-zentó- w
Władziu ma 6 sekretarek
do załatwiania swej poczty ta
nagła1 sława to niespodziewane
bogactwo
I te podróże i len Savoy i te
chmary reporterów i (teri gwałt
i ten dziki kołowrotek it te ciągłe
zdjęcia i ten wieczny pośpiech
i ten niekończący się' korowód no-wych
ludzi'
— Ja się dobrze filuję wzdycha
mama Liberace ale to dziebkó mę-czące
f
Pani Franciszka która nigdy nie
była w Polsce mówi twardą ka-szubską
polszczyzną przeplatając
ją gęsto spolszczonymi angielski-mi
słowami Przeprasza:
— W Milwaukee to ja'cłągle Po-loków
widziałam to miałam ciągle
praktis- - A teraz w tej Kalifornii
to Poloków nima „
Mama Liberace bierze z półki
książeczkę dó nabożeństwa "Ojcze
Nasz" o wielkim druku pokazuje
ją i szepce:
— Widzi pan ja się modlę z (tej
książeczki bo ja nie chcę zahaczyć
po polsku
Z prawdziwym szacunkiem nie
zdawkowo pocałowałam nąpoże-gnani- e
panią Liberace' w' rękę
(DziennikTolski -- Londyn)
[j A WESOŁO
W pewnym towarzystwie toczy
Lsię rozmowa na' temat "czy ko
biety są mądrzejsze od mężczyzn
czy odwrotnie'
Nagle odzywa się jedna z ko-biet:"
— Nie spotkałam jeszcze 'nig-dy
kobiety która goniłaby' za
głupim mężczyzną tylko dlatego
ze ma ładne nogi!
f— Teraz już wiem na pew-no
kiedy człowiek staje sięclo-rosł-y!
— mówi mały Piotruś
spoglądając na wydatny brzu-szek
ojca — Człowiek' jest wów- -
czas dorosły gdy {rośnie jeszcze
w pośrodku ale już nie na obu
końcach!
'
Dwóch przyjaciół sp"otyka się
po kilkunastu latach
" — Czy(twoja"żonafjest jeszcze
tak piękna "jak dawniej? '
— Tak tylko zużywa ńa 'to
znacznie więcej czasu!
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, October 27, 1956 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1956-10-27 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
| Identifier | ZwilaD3000043 |
Description
| Title | 000287b |
| Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
| OCR text | - — --SR— 1 aisf—USiw" - X —"'—~ mv - mmi II Ki fes mm N JK3 00JATEB popularna eaukowy 3 literacki (0 krajowych wydawnictwach dla Najpierw było "Moje Pisemko" przychodziło co tydzień z dalekiej warszawy i co tydzień wywoływał-o nieuchronną dyskusję w domu: CI)je to właściwie ono jest? Czy brodatego Dziadzia czy może Ma-m- y albo Tatusia — każdy twier-da- l z pewnością siebie właściwą dorosłym że napisane na nim jest "moje" Dopiero gdy sześcioletnie oczy zachodziły podejrzaną mgłą a usta wykrzywiały się w podków-k-c spór zostawał rozstrzygnięty na fcorejść najmłodszej latorośli "Moje Pisemko" było dla dzieci A tymczasem na półeczce siostry gromadziły się czerwono oprawne roczniki młodzieżowych "Iskier" na które trzeba było czekać "aż podrośniesz" Z książek była historia Konopn-ickiej o Marysi i krasnoludkach I jakaś bardzo dziwna książka ogromnego formatu podobno tłu-maczona z angielskiego o Jasiu Morusku: Jaś mył się bardzo niec-hętnie a skutki były bardzo opłak-ane: paznokcie wyrosły mu "na dwa łokcie" włosy przypominały strąki wygląd Jasia musiał być zaiste mało powabny skoro zamk-nięto go w klatce dla zwierząt snystko było udokumentowane karanymi obrazkami i prawdopod-obnie kończyło się obietnicą po-prawy Weselsza natomiast była historia o Janku co psom szył buty - dużo jednak czasu upłynęło za-nim zabawna powiastka skojarzyła się całkiem nieoczekiwanie z imien-iem Juliusza Słowackiego Nie wiele pamięć przynosi tych "najmłodszych" książek Ale za-pewne też i nie było ich dużo dla pokolenia którego dzieciństwo wy-padło na wczesne lata niepodległoś-ci Nie znano jeszcze hasła "fron tem do dziecka" nie było jeszcze wierszyków Janiny' Porazińskiej Aliny Kwiecińskiej czy Ireny Tu-}'- m nie mówiąc o Julianie Tuwi mie Stać śię one miały udziałem dzieci urodzonych w kilka lat póź niej Dla starszych dzieci były histo-rjczn- e powieści Przyborowskiego na gust małych kobietek trochę nudne Ale w pomoc szły tłumaczen-ia z angielskiego — właśnie 'TJale Kobietki" i "Mały Lord" i jakaś sentymentalna "Gwiazda przewodnia" i "Słowik irlandzki" czytało się też "Heide" — tę samą powieść (rodem zresztą ze Szwajcar-ii) którą dziś CBL nadaje póź-cr- m popołudniem dla starszych i młodszych słuchaczy Czasem jeszcze można było ukradk-iem (by nie przyznawać się do fdziecinnady") zajrzeć do bajek Andersena czy "Chaty Wuja To-na" ale już wkraczała "Ania z ziel-onego wzgórza" — rosło się ra- - sm z nią czekało na ukazanie się dalszych tomów czasem było za- - pozno — "Ania na uniwersytecie" me mogła już przemówić do umy- - au zaprzątniętego własnymi stu tomi pierwszym zetknięciem 2 Wmatyką cerkiewno-słowiańsk- ą z iraipozycją utworu literackiego Dużo się zapamiętało o Ani — na-- W nazwisko autorki tylko o jed-j)"- m -- przyszło dowiedzieć się wiele później: o tym że jest to cykl PWieściowy kanadyjski jedyny M}ba co wytrzymał próbę czasu wis dodać można że w dalszym ftfu czyta je widocznie podlotek Nowy __ mamy przed sobą list j kraju ze wzmianką o nadawaniu J Powieści przez radio Chłopcy pochłaniali już Verne-- ' Curwood'a Zane Grey'a Karo-- ™ May'a nie wiedząc jeszcze że jwosłe losy poniosą niejednego gdzie noga May'a nigdy nie Postała z dziewczętami dzielili Mdo "Serca" Amicisa — wło-jl- bj dla odmiany powieści POlsltirtl Irciaialr #H r(nnr7inli - wlŁŁA uia siauijvii j caeci bjJo jeszcze trochę starzyzny v J!r es Powieści Urbanowskiej : Księżniczka" i "Róża bez kol--" i 'Wspomnienia błękitnego sj&durlca" Gomulickiego o innej J[e która już była historią dla bolenia rosnącego w wolnym "siu "czynały się ukazywać nowe tM£1 dla młodzieżv_ "Rpyer-zpszn- e Bil" Kornela Makuszvńskieeo trv- - ŁiiiA„ i_ w ' j lumorem jemu właściwym freg żek Marii Buyno-Arc-łJ"e- J redaktorki "Mojego Pisem- - matki Bohdana Arcta) ° ktorym "wiedział każdy z gnanych czytelników Danek1 p„e Później weźmie udział Ł Britain wóci d0 kra' n - Tfr ]est aut°rem książki oui za Luftwaffe V W tych k~Z ° ktorych piszemy Buyno- - m-- j "Joid MoneczKO cna jKHpiH s I ' ' - ' 1 7 5 "~W!F7 R] F? " 7 j SSv tt TW 7 R f] H fgg1 yCf5 dla kobiet dzieci ESSgy-- f "IW " iiiiiihw iFiii- -i „„ u inM ff "Czytelnicy ' " — TłT ' Jł 7 jiryrrgy-- I n 1 -- rn - fff piszę" Sekcja Druga "ZWIĄZKOWIEC" PAŹDZIERNIK (Ocłober) 27—1956 NR 42 Sccond Sectlon Dajmy dziecku kolorów? Polskę książek których tytuły uszły z pa mięci a wreszcie "Wyspę mędr-ców" w której zaczytywały się nie tylko dzieci — była to wspaniała fantazja pełna niesamowitego cza-ru i cudów techniki przyszłości Z zazdrością patrzymy dziś na ksiąeki dla dzieci wydane w kraju Nie ma ponurego Jasia Moruska nie są już chyba potrzebne tak licz-ne tłumaczenia z angielskiego z wyjątkiem pozycji międzynarodo-wych znanych dzieciom na całym świecie Przed dwoma laty Władysław Pobóg-Malinows- ki omawiając w "Orle Białym" książki dla dzieci wydawane w kraju podkreślał że mówi się w nich wciąż o robotni-kach i górnikach o mostach fabry-kach i normach Pisał że dzieci nie chcą czytać tych książek że tęsknią do bajek i niezwykłości Przed kilkoma miesiącami wydana w kraju 'nowela Jerzego Andrze-jewskiego "Złoty Lis" stawia za-gadnienie czy dziecku należy pozo-stawić swobodę w świecie fantazji — autor pragnie by przerzucić za-interesowanie dziecięce na bardziej konkretne zagadnienia Doszło do nas z kraju parę ksią-żek dla dzieci Pomijając zbiór Kra- - siCKiego i uziwy Tuwima o czym dalej są to utwory związane z ży-ciem Ale też w tych przynajmniej książkach nie ma mowy o fabry-kach ani normach ani o tych prze-jawach codziennego życia z który-mi dziecko napewno zdąży się jesz-cze zetknąć "Cuda i dziwy" ') Tuwima zawie-rają elementy fantastyki ale uwspółcześnionej że się tak wyra-zimy to nie królewny i czarodzie-je nie rycerze i elfy ale dziwne i niespodziewane zjawiska w przy-rodzie i otoczeniu Kolorowe ilu-stracje są celowo prymitywne ma-ją w sobie coś dziecięcego i mogą być świetnym materiałem do ko-piowania Podobny charakter ma "Słomko-wy Łańcuszek" Lucyny JKrzemie-niecki- ej napisany częściowo" vłer? szem częściowo rymowaną prozą Jest też w tej książeczce coś pou-czającego: dzieci przygtowują łań-cuch ze słomki na choinkę To coś z obyczajowości o ktrej stopniowo zapominamy — któżby się w Kana-dzie silił na łańcuchy ze słomki na cięte bibułki ktoby spędzał przed Bożo-narodzenio- we wieczory na żmudne tworzenie zabawek z kolo-rowych papierów ktoby złocił orze-chy W uproszczonym życiu słom-kę bibułkę "światy" i witrażowe prześwitujące -- cuda zastąpić musi łańcuch z paciorków szklana kula i sopel z "lodu" od Woolwortha Ale nie tylko moment obyczajowy ukazuje książka Krzemienieckiej Jest też w niej mowa o różnych zastosowaniach słomy a punktem wyjścia jest piosenka dzieci "Łańcuszek słomkowy Złote ma ogniwa Do czego kto powie Słomy się używa?" I tak jak zapomnieliśmy o choin-kowych łańcuszkach tak też o nie-których przedmiotach jakie moż-na zrobić ze słomy nie dowiedzą się nigdy dzieci w Kanadzie któż-by bowiem myślał w kraju mai kokosowych o naszych polskich złotych słomiankach nie zobaczy też tu nikt warkoczy ze słomy do opatrywania drzwi na wsi na zimę czy butów słomianych dla dozor cy a tęczowe bańki mydlane tvy-dmuehiwa- ne przez prawdziwą słom ke a nie crzez jakiś tam ichni gadget" za parę centów Czytając dzieciom bajkę "Przyj-ście jesieni" z tego samego zbioru można przypomnieć kanadyjską pa-mrl- e Św Mikołaia — sa podobień stwa choć w polskim przjjjściu je sieni wszystko jest bardziej prosie i naturalne Sliczne~jest opowiada-nie poetyckie o zmartwieniach bu ku któremu cały las pomagałj w wyhodowaniu nowego bukowego pokolenia — wiatr strząsnął orzesz-ki-ziarn- a wiewiórka poniosła je hen a dziki zaryły głęboko w zie-mię "Zosia Samosia"3) (o znów Ju-lian Tuwim Mamy tu wierszyk o Zosi która zjadła wszystkie rozu-my i chce wszystko robić "sama sama" Jest i kłótnia warzyw świetnie uzupełniona obrazkami które ułatwią dziecku udostępnie-nie polskich nazw podobnie z "Ptasimi plotkami" Pełen poezji jest wiersz' o słowiku który wolał iść "do domu" na piechotę w pięk-ny majowy wieczór "Nad potoczkiem"4) to specjal-nie cenny zbiór wierszy dla dziec ka polskiego w tianaozie jłajuue tam opis gor szczytów poistucu --5?cb dzjęĄ szereg innych! wiele nazw które weszły do poisz- - czyzny literackiej z narzecza góral-skiego jet tam też piękny wiersz o nartach-skrzydłac-h — "narty to takie ziklęte deski po których w śniegu ślad jest niebieski" Ma-my tu — w poetyckim skrócie — wszystko o górach — życie co dzienne sztukę góralską stroje drzewa zwierzęta domowe i leśne O "Bajkach" ) Krasickiego nie trzeba wiele mówić Tak jak bajki Jachowicza należą one do dzieciń stwa pokoleń i napewno niejedna matka mówiła już z pamięci dziec-ku o czapli mrówce itd Słowo wstępne można sobie a zwłaszcza dziecku darować — to już jest propaganda Z tłumaczeń doszła do nas książ-ka uznana na całym świecie za klejnot dla dzieci i dorosłych — "Alicja w krainie czarów"8) Nie jednokrotnie widzieliśmy cytaty i aluzje do tego utworu dziecko pozna go napewno w szkole — daj-my mu przed tym możność prze czytania tej uroczej Książki w ję zyku ojczystym Dla starszych dzieci znaleźć mo-żemy urocze książki Kornela Ma-kuszyńskiego — "O dwu chłopcach co ukradli księżyc"") i "Awanturę o Basię"8) Pierwsza to opowieść ucząca miłości do matki druga — przygody uroczego dziecka które podbija serca wszystkich i przy-wraca życiu ojca chorego na zanik pamięci po wypadku w czasie eks-pedycji naukowej i długotrwałym pobycie wśród dzikich Wszystkie te książki nadają się całkowicie do polecenia jako lektu ra dla młodocianych dla dzieci starszych a niektóre nawet dla dorosłych Nie ma w nich elemen-tów szkodliwych Jednocześnie pod względem językowym mogą odegrać dużą rolę w naszej pracy nad utrzymaniem polskości dzieci W wierszykach dla najmłodszych dzie-ci znajdziemy cały szereg wyra-zów które na pewno nie są w po-wszednim użyciu domowym cza-sem będą to wyrażenie poetyckie jak "śnieżynka" "śniegulina" kie-dy indziej nazwy przedmiotów któ-rych w Kanadzie-jużrnie-używam- y choć były one dobrze znane w "starym kraju" np: "konewecz-ka-" "skopek" "warząchiew" Gło-śne czytanie może być doskonałą lekcją wymowy zwłaszcza gdy cho-dzi o wiersze Tuwima w jednym z nich mamy naśladownictwo dźwięków — "chrzęst i brzęk zgrzyt i stek" — dźwięki trudne do wymówienia dla dziecka które za to nie zna naszych kłopotów z angielskim "th" Na emigracji wydano mało ksią żek dla dzieci — pouczyć by je można na palcach jednej ręki tro-chę książeczek A Bogusławskiego drobiazgi wydawane przez "Veri-tas- " lub "Iiybitwę" Nie ma też po-wodu byśmy się mieli odgradzać od wszystkich bez wyjątku książek dla dzieci wydanych w kraju Ła-dny wiersz poparty kolorowym ry-sunkiem prostym a przemawiają-cym do wyobraźni dziecka nape-wno zachęci je do czytania i po-znania języka rodzinnego Z kolorową książeczką wejdzie do domu powiew dalekiego kraju o którym dziecko wie tylko z opo-wiadań Nieznany świat w którym wzrośli rodzice stać się może bliż-szym i droższym Jadwiga Jurkszus-Tomasiewsk- a 1) Julian Tuwim: Cuda 1 dziwy nyd Nasza Księgarnia Warszawa 1955 Str 22 z kolorowymi Ilustracjami cena $0 50 2) Lucyna Krzemieniecka: Słomkowy łańcus7ek wyd Czytelnik Warszawa 1954 str 50 z kolorów j ml U cena $0 95 3) Julian Tuwim: Zosia Samosia Na-sza Księgarnia Warszawa 1955 Str 37 z kolorowymi-1- 1 cena $0 CO 4) Jerzy Klerst Nad potoczkiem Na-sza Księgarnia Warszawa 1954 sir 40 dużego formatu z kolorowymi 11 cena $150 5) Ignacy Krasicki: Bajki wyd Iskry Warszana 1954 str 55 dużego formatu z kolorowymi ilustr cena S2C5 ł(i) Leuls Carroll: AHcja w krainie cza-ró- w tł Antoni Marianowicz Nasza Księgarnia Warszawa 1955 str 98 z kolorów j ml ilustr $125 7) Kornel Makuszyński: O dwu takich co ukradli księżyc wjd Iskry Warsza-wa 1955 Str 299 cena 125 8) Kornel Makuszyński: Awantura o Basię wjd Iskry Warszawa 1955 str 207 cena $075 Wszystkie kstqlkt do nabycia w "Związkowcu" BUNT WIĘŹNIÓW W JAWORZNIE W więzieniu dla młodocianych "przestępców" politycznych w Ja-worznie pod Krakowem wybuchł bunt Szczegóły buntu nie są zna- - ne i nie wiadomo ilu więźniów zdo-łało zbiec Wiadomość o buncie w Jaworz-nie podała "Trybuna Ludu" doda-ją- cr że stłumiono go "humanitar-nymi metodami" Pismo twierdzi że w Jaworznie działały "dziesiątki nielegalnych ' organizacji oaj racis mm® Kraj mój ubogi senny cichy Ugory złoci kwiat ognichy I chaber gestb tam zakwita W łanach pszenicy owsa żyta Na miedzach dzikie grusze rosną Lasy utkane smukła sosna ' Obok w puszcz mrocznych wpałrzon cór? --j świerk szumiac dumnie strzela w górę - -- ' - Tam pijąc soki z ziemskiej czary - Król-dą- b rozkłada swe konary - I pełen mocy i powabu Coś gwarzy do brzóz olch i grabów Lud w lasach zbiera liczne płody: Grzyby orzechy i jagody „Las tętni zwierzem ptactwem śpiewa I karmi chroni i ogrzewa A za tym lasem za tym polem W polęinym z dawnych epok dole Spowitym w welon mgły w opary Zdradliwe ciągną się moczary Kwiat je ozłaca mgła posrebrza Wiosną zalewa wodą Biebrza Nad rzeką w trzcinach w gęstej trawie Brodzą bociany i żórawie Bekasy kaczki gęsi szare Weselą kraj ten swoim gwarem A jak w przestworzu zwinne ptaki Tak w dal po rztce mkną kajaki Zjeżdża się latem zewsząd młodzież Bawić się w lasach pluskać w wodzie Zażywać uciech wzmacniać zdrowie: — W jeziorach w rzekach i w dąbrowie Nad Biebrzą i nad Czarną Hańczą Poranne mgły na wietrze tańczą Lub płyną wolno i ospale Utonąć w lasach i w kanale Nad całym krajem tym bagiennym Lałem krzykliwym zimą sennym Jakiś odwieczny osmęt chadza Ludzka tam wciąż znikoma władza Nikt łam nie sieje nikt nie orze A wszystko rośnie z woli Bożej Leży kraj pustydlugio wieki Wciąż niedostępny i daleki Pamięta dawne krwawe bitwy: — Starej Jaćwiezi dzielnej Litwy I często z miękkiej mchów pościeli Prastarych wojów kość się bieli Ludzie się wówczas schodzą ciaśniej I tworzą nowe smętne baśnie Wokół tych bagien jezior borów Wśrodląjc kwiecistych pól ugorów Jak kwiecie w polu w lesie grzyby Wyrosły wszędzie: wsie sadyby U wrót przed każdą ludną wioską Stoi krzyż strażnik z męką Boską Co w ludzj wiejskich prostej wierze Od klęsk" zarazy wioskę strzeże We wsi przed frontem każdej chaty Rosną w ogródku wonne kwiaty A ile kwiatów jest w ogródku Tyle jest w izbie trosk i smutków Radość nie często w chatach gości A nieraz z twardej konieczności ( Lud musi skąpić darów nieba Lub iść wśród obcych szukać chleba Hejl z chłopskiej doli smutek wieje Surowy los złudne nadzieje Kark wcześnie chylą włosy srebrzą Jak mgły bagienny kraj nad Biebrzą Lecz w dniach dostatku w hojnych latach Rozbrzmiewa pieśnią wiejska chata Lud z niej zaradny skrzętny żwawy Chętny do uciech i zabawy Krzepą humorem zdrowym tryska Po trzy dni trwają weseliska A na jarmarki i odpusty Gdy gumno peine spichrz nie pusty Wąż długi wozów się posuwa: — Do Augustowa Sejn do Suwałk Lub gdy ktoś bliższe miasta woli To do Goniądza Suchowoli Aby spieniężyć Boże dary I z przyjaciółmi z pełnej czary Wypić na szczęście i na zdrowie A gdy zaszumi trunek w głowie Co rozwesela i rozgrzewa Szynk huczy gwarem gra i śpiewa Czasy młodości dobre czasyl Ziemio dziewiczej ipelna krasy! Rodzinne moje lube strony O kraju puszczą rozmodlonyl Skarbnico legend 'smętnych baśni Gdy wiosna słońcem cię rozjaśni Przystroi w młodą zieleń drzewa Gdy słowik w gaju się rozśpiewa Kobierzec łak utonie w kwiatach Ty jesteś cudną cząstką świata! Latem gdy słońce złoci kłosy Gdy pacłiną ściętych traw pokosy W jesiennym stroju z barw oparów Zimą tyś zawsze pełna czaru! Tobie te słowa składam w darze O tobie kraju śnię i marzę O tobie tęskne pieśni nucę I wrócę do cię — kredys wrócę! t"f - "-- - łf ił J-- " ' % t H Ti 1fc Sfri-"- - r --Y '-- V At K rM lir & 4" Sf Januszko Czytelniku! — oszczędzisz SI 00 opłacając prenumeratę przed I stycznia Informujemy Czytelników że z dniem stycznia 1957 r "Związkowiec" w prenumeracie rocznej będzie wynosił $450 (o dolara więcej niż dotychczas) przyczem dla członków ZPwK 5400 Półroczna prenumerata wynosić będzie $250 Do 31 grudnia br można wpłacać prenumeratę na dowolną ilość lat z góry według starej stawki Piękną książkę "Małżeństwo Marły" jako bezpłatną premię i $350 oszczędności mieć będziesz gdy nadeślesz SI 000 co zapewni ci pismo na trzy lała KAROL ZBYSZEWSKI arna Liberaee mówi o rodzinie Hotel Savoy Apartament zasta-wiony bukietami jak kwiaciarnia Mama Llberace w jasnym-szlafro-k- u ze ślicznymi sztucznymi zęba-mi z włosami świetnie ufarbowa-nym- i na rudawo w wielkich oku-larach i z własnym ujmującym serdecznym uśmiechem Ach jakżeż miłą rozsądną cza-rującą mamą jest C7-letn- ia pani Franciszka Liberace Słuchałem jej polszczyzny tylko półtorej godziny a słuchałbym chętnie i cały ty-dzień Ma rację Władziu że lak pyszni się-sw- ą mama że ciągle o niej mó-wi To klasyczna Idealna mama GENEALOGIA RODZINNA Tani Franciszka urodziła się w Ameryce w Milwaukee Nigdy nie była w Polsce! Obecnie jest po raz pierwszy w życiu w Europie Rodzice Franciszki państwo Źu-cliows-cy pochodzili z Pomorza Mieszkali w Berlinie Mając 23 la-ta wyemigrowali do Stanów Pani Franciszka opowiada: — Moi rodzice to byli Kaszubi Oni nas dzieci uczyli po polsku doma przy nas zawsze rozmawiali zesobą-p- o polsku Ale jak myśleli że są sami że my dzieci nie sły-szymy — to często gadali ze sobą po niemiecku Siostra pani Franciszki jest od 50 lat zakonnicą w klasztorze St Joseph Cała rodzina jest gorliwie katolicka Pani Franciszka wyszła za mąż za Włocha Salvalore Liberace za-wodowego muzyka Miała z nim 3 synów i córkę Władziu urodził się w 1920 r To pani Franciszka wybrała mu imiona — Władysław i Valentino Wspomina: — Był wtedy taki sławny aktor italiański Yalentino ja się w nim kochałam z filmu to dlatego isię uparłam dać mu to imię Papa Liberace rzucił żonę i dzie-ci żyje do dziś ożeniony powtór-nie To mama Liberace wychowała swe czworo" dzieci Jej brat Feliks Jest ożeniony z Polką W domu u nich mówi się tylko po polsku A w ogóle rodzi-na żuchowskich jest ogromna Pa-ni Franciszka wylicza dokładnie wszystkich siostrzeńców bratanice kuzynów kto gdzie mieszka i co robi Liberace i źuchowscy sta-nowią zwartą rodzinę DZIEDZICZNA MUZYKALNOŚĆ Rodzice pani Franciszki byli bar-dzo muzykalni — A ja sama opowiada strasz-nie lubiłam grać na piano I mój bral lubił i wszyscy — Nieraz wieczorami schodzi-ła się cała rodzina Dzieci Liberace spały ' Ale zaczynał się rodzinny koncert nikt nie zważał że dzieci się obudziły muzyka była waż-niejsza — W naszej rodzinie rozważa mama Liberace to same doklory i muzykanty Tak jest aż 4 dok-torów a jeden doktór już umarł a muzykantów to i zrachować tru dno Paderewski przyszedł kiedyś z wizyta do starych państwa żuchow skich Ccio letni Władziu wgramo- - lił się na stołek i dał — nieproszo-ny — recital fortepianowy Pade-rewski miał swą rutynę z genial-nymi dziećmi Wysłuchał ich prze cież — w cierpieniu — tysiące w życiu Chwalił nakazywał praco-wać wróżył przyszłość Pani Franciszka pamięta specjalnie taką uwagę mistrza: — Reklamować trzeba tylko na-zwisko wirtuoza! żadnego imienia! Dopiąłem tego że na całym świe-cie wiedzą kim jestem — Pade-rewski O tyrn że mam na imię Ignacy wie mało kto Pamiętajcie w przyszłości że "Liberace" wy-starczy Ten Władysław i yalenti-no to już za wiele na pamięć ludzką Nigdy nie było wątpliwości że najstarszy syn Jerzy i trzeci z ko-lei Władziu będą muzykamiCór-k-a Aniela też się zapowiadała na cudowne dziecko-muzyczk- ę ale po-tem poszła na medycynę Troje młodych Liberace założyło już własne rodziny Więc kiedy Władziu wypłynął stał się lumina-rzem rodu i osiadł na stałe w Kali-fornii — rodzeństwo przeniosło się tam również Dziś cztery domy Li-berace wpromieniu jednej mili Władziu mieszka z mamą we wspaniałej willi w kształcie forte-pianu Mama Franciszka prowadzi gospodarstwo Zwierza ię: — Ja nigdy nie jestem tajrowa-n- a jego muzyką Jak onpraktisuje czy kompozuje — to ja otwjeram wszystkie drzwi aż do kuchni by słyszeć) Tylko jak już zaczyna te jazzy z grzechotkami cymbałami to ja przymykam drzwi Gdy Władziu jest bardzo bardzo busy — mama Liberace robi ka napki takie przekładane grubymi kotletami i kładzie mu na forte-pianie A w porze kolacji nie zna pardonu woła: — Chodź! Kluski czekają! I Władziu posłusznie rzuca wszystko i biegnie STRAGAN NA TARGU Nie było łatwo wychować tyle dzieci Mama Liberace wspomina pogodnie jak handlowała owocami i jarzynami na targu Córka Aniela miała budkę z lodami na rogu I pełno było znajomych w straga-nach wokoło śmieje się: — Dużo tam było Polaków to się ugwarzjlo zawsze coś nie coś Synowie też musieli pomagać Nie mieli czasu na latanie po uli-cy mama pędziła ich do roboty Przeto: — Oni dziś wiedzą co to talar jak trudno go zarobić!' Synowie umieją też gotować i są nielada specami Mama Liberace rozwodzi się chętnie' nad sprawą je-dzenia: — U nas 'doma kuchnia była polska ale italiańska leż bo bar-dzo dobra i niemiecka teitrochę bo świnins to jednak po niemiecku najlepsza Pani Franciszka jeździ ż Kalifor-nii odwiedzać krewnych ri znajo-mych w Milwaukee Nie wykreśliła 38 spędzonych tam lat)z pamięci KSIĄŻECZKA DO NABOŻEŃSTWA Mama Liberace jest zachwycona Londynem j — Tacy tu wszyscy grzeczni — mówi — l policcmani acyBprzej-mi- l I~dosfaf amtylo fiistó wTodfjol-skic- h ludzi i kwiatyr mi t przysy-łają i byłam w restauracji "pol-skim jedzeniem ach jakim do-brym '_ _ _ „ Oszołomiona jest nieco' mama Liberace tym nowym 004181"-cie- m Te dziesiątki rtysięcy wielbi-cieli syna_te sterty listów (na Boże Narodzenie przyszło 100000 kartek z życzeniami) te tonypre-zentó- w Władziu ma 6 sekretarek do załatwiania swej poczty ta nagła1 sława to niespodziewane bogactwo I te podróże i len Savoy i te chmary reporterów i (teri gwałt i ten dziki kołowrotek it te ciągłe zdjęcia i ten wieczny pośpiech i ten niekończący się' korowód no-wych ludzi' — Ja się dobrze filuję wzdycha mama Liberace ale to dziebkó mę-czące f Pani Franciszka która nigdy nie była w Polsce mówi twardą ka-szubską polszczyzną przeplatając ją gęsto spolszczonymi angielski-mi słowami Przeprasza: — W Milwaukee to ja'cłągle Po-loków widziałam to miałam ciągle praktis- - A teraz w tej Kalifornii to Poloków nima „ Mama Liberace bierze z półki książeczkę dó nabożeństwa "Ojcze Nasz" o wielkim druku pokazuje ją i szepce: — Widzi pan ja się modlę z (tej książeczki bo ja nie chcę zahaczyć po polsku Z prawdziwym szacunkiem nie zdawkowo pocałowałam nąpoże-gnani- e panią Liberace' w' rękę (DziennikTolski -- Londyn) [j A WESOŁO W pewnym towarzystwie toczy Lsię rozmowa na' temat "czy ko biety są mądrzejsze od mężczyzn czy odwrotnie' Nagle odzywa się jedna z ko-biet:" — Nie spotkałam jeszcze 'nig-dy kobiety która goniłaby' za głupim mężczyzną tylko dlatego ze ma ładne nogi! f— Teraz już wiem na pew-no kiedy człowiek staje sięclo-rosł-y! — mówi mały Piotruś spoglądając na wydatny brzu-szek ojca — Człowiek' jest wów- - czas dorosły gdy {rośnie jeszcze w pośrodku ale już nie na obu końcach! ' Dwóch przyjaciół sp"otyka się po kilkunastu latach " — Czy(twoja"żonafjest jeszcze tak piękna "jak dawniej? ' — Tak tylko zużywa ńa 'to znacznie więcej czasu! |
Tags
Comments
Post a Comment for 000287b
