000166b |
Previous | 9 of 10 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
??" --fcp$ '$ęst$Ętt"&ir~v~ T v y 35 _- - DEEfTYŚCl DR E WACHNA Dentysta j7inv: 10—12 i 2—8 SBathurstSt -- Eai4-6515 DR CHAS OKUH DENUSia KmdasStnaWzam-Tó- woireonniato ró° Euclid Ave rdiaAv- - WA 9822 DR P OCHITWA Dentysta rodziny: 10 -- 1 2 i 2 - 8 Lakeshore Road iZl°'-- L Tol NT 6322 IKeff Kruul" " ~_ ADWOKACI — 2gCCy :HC BA LLB Polski Adwokat 73 ADELAIDE ST W Tel: EM 4=3161 iDWOKAT i NOTAKiu&A JM DUHCAH J 447G7 _ReztOR 30UU JRoom 602 Tempie mag Biy i lun"""1"1 " — OFFICE: EM 4-05- 08 Andrew E McKague Adwokat — Obrońca łlatwia sprawy wieczorami i na zamówienie aa t Jt_ ft4-m!-f tom zUl JNonueiu wutaiiw Building uro WA 6944 RezME 3779 LOUIS J 7UKER DWOKAT — NOTARIUSZ i 114 Dundas W ros Spaaina HTORONTO — ONTARIO niel D ST0KAL B A Barrister Solicitor Notary Public ITRO: 211 YICTORIA ST -- TEL PL 1752 — Mówimy po polsku 29-- S LEKARZE r W J ZINGHES1H A M D L M C C LEKARZ i CHIRURG Sidziny: 2 - 430 wiecz 7 - D m% Bathurst St Toronto Telefony: torą WA 1344 Rez LO 4001 Marian Dyk LMGG LEKARZ KLINIK --WIE JSKICH LWOWSKICH li SZPITALI KANADYJ SKICH toletni praktyk w Tarno- - }u obecnie nrzvimuie i u- - jpela porad lekarskich 1 College Str Tel OL 5721 TORONTO TADEUSZ R0S0L POLSKI LEKARZ ordynator Szpitali Pow- - szecnnycn w Polsce RZYJMUTR 7 A TTPR7E- - IttlM TELEFONICZNYM ZAMÓWIENIEM 0 Tel KE 1558 O Roton Road Toronto 3 pobliżu College DR M ZFLGER LEKARZ Mówi po polsku ilomowany w Europie Łoziny przyjęć: od 2 - 4-t- ej 1 i - y ora? nn 7amnwipnm 298 COLLEGE ST Bri J "jyiiuuia i nuuci i- - u i KA 3580 TORONTO DR O LAUFER Lekarz i rtiiriirn tenv th-4- „a n i r a — j kŁtjCt ii-Ji- -3 Telpfnn rT 1911 _Bloor St W ' Toronto i 'lada również językiem luemiecKim i i v ATJL KIT ~ okulista " — BADANIE OCZU wanie szkieł anie recept — wyda- - Tel PLr 1355- - " tourst St —'Toronto Bezdroża Patriotycznej Zacności Londyński „Dziennik Polski" TzaNmieswzczaktóryarmtykpuoł ruspzoadpissparnay-wę dotycząca problemu bardzo żywotnego i aktualnego we wszystkich krajach w jakich znależlisię polscy emigranci U-wa- gi p TN zamieszczamy pa-niz- ej bez żadnych skróttow — JŁ J~ Jeżdżąc z odczytami po hoste-lac- h niejednokrotnie byłem świadkiem nieludzkiego okru-icnieteńrsetwsoawakćtójraykmieśpocwiaiłnonoopsiieękuza jące się dziećmi Idzie o to by gromada starych koni wyrobio-nych politycznie i uświadomio nych po dziurki od nosa nie znę- cała się nad Bogu ducha winny-mi istotami nad jedynymi kwia tami w naszym zachwaszczonym emigracyjnym ogródku _ nad dziećmi Jeśli nie wulno w tym kraju podnosić kota za ogon również nie powinno być wolno podnosić dzieci na duchu Nie-da- wo skarżył się jeden z działa-czy społecznych w Niemczech na to że w którymś z obozów dla polskich wysiedleńców jakiś za-cny rodzic kazał swemu cztero-letniemu synkowi w wierszyku deklamowanym na akademii gro zić Stalinowi nową Norymbergą odwetem za Katyń i td Nikt z nas nie życzy staremu Joe god-nej starość ale na pewno wszy-scy życzymy naszym dzieciom słonecznego i beztroskiego dzie-ciństwa Jeśli nie opowiada się dzisiaj dzieciom w przedszko-lach ponurych bajek o wilku po-żerającym babcię tymbardziej nie powinno się ich przedwcze-śnie „uświadamiać politycznie" Natomiast gorliwcy i superpa-triotycz- ni uświadamiacze i krze-wiciele powinni dostać po dwa-dzieścia pięć na golasa za szko-dliwe zanieczyszczanie wyobra-źni dziecięcej Zamiast dekla-mować o ptaszkach o kwiatach o drzewach małe polskie mikro-bob- ki po tamtej stronie żelaznej kurtyny klepią durne wierszyki o „chorążym pokoju" Nie na-śladujmy złych metod wycho-wawczych każąc z kolei naszym niepodległościowym berbeciom deklamować przeciw „chorąże-mu pokoju" Wyobraźnia pa-triotyczna niektórych organiza torów akademii hostelowych IZABELLA LUTOSŁAWSKA WOLIKOWSKA Rodzinie Fuksiów Parów ' Goryli przyjaciołom gaz- - dom z Białki Tatrzańskiej ofiaruję Mamy w Polsce wyjątkowej piękności łańcuch gór zwany Ta-try Zjeżdżali tam cudzoziemcy z całego niemal świata póki by ło można liłowną piamc y- - rta nrńcz wysogórskich wycie czek jest jazda końmi do małego jeziora okolonego szczytami któ-re nazywa się Morskie Oko Ma kolor wód oceanu i jest okrągłe jakby cicha boża zabawka wsrod przepaścistych złomów granitu Gdy kto pojechał w czerwcu i„ Mnrckieeo Oka mówił potem: t„u--„ w pyprwcu trzeba jechać potem już nie ma tych przecud nych kolorów wody i gor # To samo słyszałam w lipcu i sierpniu Ja pojechałam we wrze-śniu i z cała powagą mowię:_„iyi' Nigdy me ma ko we wrześniu! równie wspaniałych barw! Jechałam z Białki wsi histo-rycznej w której rok po roku miałam zaszczyt byc witaną prze pana wójta przy orkiestrze go-- ralskiej Pisaiam — ~ -- miłością i podziwem o góralach ™mwnvch i ubogich orzyjezdżalo więcej letników A my Białczanie jeździliśmy z szczególna dumą nad naszą wodę Waśnie gazdowie Białki pasali owce na szczyci Morskim Oku na _t:™'Jvii też pierwszymi roSzami napozór przepadłej WaAbyło tak: Morskie Oko przy właszczył sobie za nasze] mewo austryjacki Hohen o hieTmiał cały aparat cearsH uzbrojony po zęby by "edz mrpri7iwneeo klejnotu i jak by wprost cudu polskiej przyro Przeciw niemu wystąpił wiel-t- i nan kraju niewolnego aie i wyglądzie SdysłaTzamoyski potomek Jmedne£go z największych polskich stanu i z rodziny o stej tradycji SJJX _! podstawie ale -- które prawa od wieków górale __ "ZWIĄZKOWIEC" spływa krwią męczeńska jak barszczem Zwłaszcza poeci do-mdzoiawdeagoprawdzyipaideakuWtohossatedljuścpi odz Londynem na akademii trzecio-majowej jakieś maleństwo wy- tresowane przez miejscovch wampirów dygnąwszy grzecz-nie w takie zasepleniło słowa: Polsko klaju mój kochany klwią spłynęły twoje lany choć sklwawione twoje szaty będzies wolna jak psed laty Miałem szczęście poznać au- tora tego rodzaju Twarz jainia-ł- a mu radością jakiej ni edoś-wi?dcz- ył Mickiewicz po napisa-niu „Pana Tadeusza-- ' Dobrze spełniony obowiązek wobec sprawy buchał zeń jaK alkonol A biednej malutkiej dziewczyn-ce pewnie się od tej pory zamiast zajączków śnią te „sklwawione szaty" brrr Cud nad Wisłą Monte Cassino Trzeci Maj Pow-stanie Warszawskie — wszyst-ko się potem odbija na małych biednych niewinnych dzieciach deklamujących o bliznach łzach krwi ranach barykadach i mo-giłach! Niech tam stare konie mają swoje smutne przyjemno-ści ale dzieci na to szkoda! Gro-no byłych kaceciarzy ma prawo urządzić dancing wspomnienio-wy niedobitki mają prawo roz-koszować się wspomnieniami z dni makabry ale dla dzieci najlepszy jest Tomcio - Paluch lub kot w butach! Rekord niezdrowego patrioty-zmu pobił ostatnio pewien ro- dak z Brazylii widocznie pod wpływem klimatu Mianowicie nauczyciel Stanisław Pylak z Santa Rosa w Rio Grandę do Sul w liście z dnia 7 maja br raportuje do Londynu w poczu-ciu dobrze spełnionego obowiąz-ku: W części trzeciej obchodu Kon stytucji we wsi Silva Jardin u-rządz- iłem występ młodych mę-żatek który miał przebieg nas-tępujący: w 1 Zuzia Zwań tuląc swą czte-romiesięczną córkę do piersi mówiła: „Ssij ma córko z ko go chających cię piersi polskich ssij miłość Brazylii Polski i ioh na-rodów Ssij byś wyrosła na wzór Zofii Chrzanowskiej Emilii Pla-terów- ny Antoniny Tomaszew-skiej i innych wdzięcznie wspo ł'r7QC70tQQ ćtirianio tmrVo zywał ze Morskie Oko to pry-watna własność z dziada pra dziada gazdów z naszej Białki Na początku XX wieku Wła-dysław Zamoyski nieustępliwy i pasjonat jak kazden góral wszczy nał nieustannie spory napozór prywatne o każdą miedzę i o każdą kładkę naokoło Sam byl właścicielem wielkiej połaci Za-kopanego i popularnym na ca-łym Podhalu bo zył ascetycznie nigdy nie jeździł inaczej jak III klasą i nie posiadał żadnej z przy war ani nałogów jego środowis-ka Zatargi te z Hohenlohem na bierały ostrego charakteru ży-wiołowej walki o polską ziemię i o krzywdę ludu Robiła się z teso sprawa narodowa Naród cały rozdarty na iy 7aborv nod moskalem prusa kiem i austryjakiem w niewoli czujny i zwarty nadsłuchiwał z zapartym tchem odgłosów bitew które wprost staczali nasi gazdo wie z jegrami pruskimi Hohen-loheg- o Walka była okrutna pod-jazdowa nieprzejednana ze stron obu Napozór dla nas beznadziej na Ais madrv Władysław Zamoy ski wiedział do czego dąży Do-prowadził do procesu o Morskie Oko w neutralnej wim ™ ju o nieskazitelnej demokracji ustawowej i obyczajowej Proces miał miejsca 1910 r i po prz Szwajcarie świat cały dowiedział się o wydzieraniu przez austry-i„H- m milionera każdej mie dzy i pola gospodarzom polskim gazdom ciczko giuuuja - ----- tnii Austrii Pomogła tez bar dzo książka znaKonme&u bogatych złóż nafty polskiej p t „Nędza Galicji" St Szczepanów śkie'0 gdzie wykazywał boga-!L- ° naturalne Małopolski i nę dzę ludu pod jarzmem cesarza auDstzriyśja—ckisetgroaszne stwierdzić — ta nafta wielkie nasze bogactwo jest w granicach państwa boisz-wickieg- o w RosjL w Lozannie wy prostowano granicę górską przez -- u!„t e„rvfńw Rvsy i za-- samBTrrnM5bice w Die aoiau ww t-- ??2£i£S Wersalskim! JX ua A-- -D- - WRZESIEŃ (SEPTEMBER) 2 — 1951 IGNACY KRASICKI WSTCP DO BAJEK „Był miody który życie wstrzemięźliwe pędził Był stary który nigdy nie łajał nie zrzędził - Był bogacz który zbiorów potrzebnym udzielał Był autor ca się z cudzej sławy rozweselał Był celnik który nie kradł szewc który nie pijał żołnierz co się nie chwalił łotr co nie rozbijał Był minister rzetelny o sob-- a nie myślał Był nakoniec poeta co nigdy nie zmyślał" — A cóz to jest za bajka? Wszytko to być może" — „Prawda jednakże ja to między bajki włożę" :fc % % OJCIEC ŁAKOMY I SYN ROZRZUTNY Zawżdy się zbytek kończy doświadczeniem smutnem Płakał ojciec łakomy nad synem rozrzutnym Umarli obaj z głodu każdy z nich zasłużył: Syn ze nadto używał ojciec że nie użył MĄDRY I GŁUPI Pytał głupi madrego: Na co rozum zda się? Mądry milczał gdy coraz bardziej naprzykrza się Rzekł mu: Na to się przyda według mego zdania Żeby nie odpowiadać na głupie pytania 9 0 0 SYN I OJCIEC Każdy wiek ma gorycze ma swoje przywary Syn się męczył nad książką stękał ojciec stary: Ten nie miał odpoczynku a tamten swobody Płakał ojciec że stary płakał syn że młody O KOBI ETACH Płeć ta z pozoru choć zdaje się płocha Przecież kiedy jej cokolwiek zawadza Tak nienawidzi zbytecznie jak kocha Nie zna co miara we wszystkiem przesadza Staje się zdradna okrutna lub podła Byle co zechce do skutku przywiodła mianych przez naród Polek Ssij ma córko ssij-- " 2 Frania Paździora tuląc do piersi swą pięciomiesięczną cór-kę mówiła: „Ssij ma córo byś gdy nadejdzie czas stała się mścicielką za wbicie szttyletu w plecy narodowi naszemu za Wil-no za Lwów za Katyń za Ko-łym- ę za wszystkie krzywdy! Ssij ma córo ssij! Bezdroża patriotycznej zacno-śc- i 3 Zenobia Kuźbik trzymając ręku 9-miesięc- znego syna Ser giusza mówiła nieco" zmieniwszy wiersz Szymona Kossobudzkie „Do mego syna" a mianowi-cie: „ Synku drogi dziecię moje urodzone w brazylijskiej ziemi gdzie płyną licznezdroje" 4 Genia Pylak trzymając 10-miesięczne-go syjąJkaJWładysła-w- a Sławomira mówiła 'ciąg dal ~~ "wielki mąż stanu polski Roman jjiiiuwski — juuiy sigaiiuyuiiiyiu wysiłkiem doprowadził do wskrze szenia państwa polskiego — te granice całego masywu gór z Morskim Okiem pośrodku osta-tecznie wywalczył Wszystko to górale dokładnie pamiętają i z dumą ciągną swą śpiewną gwarą niekończące się opowieści Jedziemy w owym dniu wrze-śnia wolno w górę lekkim wóz-kiem góralskim i parą niezmor-dowanych koni podhalańskich Gazda kochający konie jak każ-dy góral pogania' łagodnie ulu-bione stworzenia — Dudek Kuba wio — wspi-namy się serpentyną wśród stro-mych skalistych zakrętów i rwących srebrnych potoków Roślinność bujna różna boga ctwo ziół pachnących mocno j wesoło Karczowiska pokryte wrzosem z daleka są rumiane jak chaty z modrzewia a z bliska fiołkowe i smutne Krajobraz wciąż się zmienia światło mrowi się i faluje Za wodospadami Mickiewiczl wzrok nasz goni stado szpaków których kolor przypomina stare pancerze bojowe W istocie idzie jakaś ciężka bitwa siauo Diybna lśni zmienia kierunek mieni się stalą piór jak stalą zbroi zwija cale nagle na kryształowym tle powietrza Skręca wyciąga regu-larnym sznurem naciera I znów cofa i znów napada Co za widok! Jaka żelazna wola i dyscyplina w tych pióreczkach siwych! Ogar nia nas podniecenie Gdzie wróg Kto zwycięży _ I 'dopiero pomyślawszy nie-nawistnie o napastniku widzi my go dokładnie tuż nad sobą Wielki jastrząb On też ma me-todę: kołuje szuka zawraca me spodziewanie czyhając na ostat nie szpaki w rozwijanym kluczu Ale stado jakby sztandar w jednym potężnym ręku trzyma-n- y zdwaja troi swa siłę Błyska wicznie skręca to tu to tam lśni kolor szarv to czarny i znów sza ry i znów czarny na' tle błękitu Słońce oświetla skrzydła to znów inrei nłałrńw Nie pada żaden rozkaz W gro- - szy: „Zawsze polską kochaj zo-rzę i odczuwaj polskie bólev" Nieprawda droga Geniu Py-lak po stokroć nieprawda! Ma-ły Władysław'Sławomir nie po-winien odczuwać 'żadnych „pol-skich bólów" Nigdy przeni-gdy! Niechaj przez całe" dzieciń-stwo odczuwa tylko i wyłącznie polskie radości Niechaj go nie straszy żaden sztylet w plecy wbity ani żadna Zofia Chrza-nowska! Drodzy kochani szlachetni patriotyczni organizatorzy na-rodowej manifestacji nie znęcaj cie sięnad bezbronnymi dzie wać o smutkach naszego doro-słego życia! Jak dorosną i tak ćmi! Nie pozwólcie im deklamo się goryczy i-pop-iołu nassają-d- o syta bowem milczeniu bez dźwięku idzie — komenda i to powietrzne żołnierstwo walczy wspaniale jak jeden mąż Nagle jastrząb zdołał odbić szpaczka malutki był i nie na-dążył za sznurem Jastrząb gnał go przed siebie w dół — wie-dział juzże to jego zdobycz A myśmy się jeszcze łudzili Jakże to jednak dziki drapież-nik zamorduje tego żołnierza z regularnej armii Mały ptak leciał z zawrotną szybkością Jastrząb ledwo na-dążał Czasem go trącił skrzy-dłem i znów ptaszek mu się wym-knął Lecz słabł widocznie mknął prosto ku ziemi Potem zaraz na łące wśród wonnych traw dopadł jastrząb szpaka -- i rozszarpał A nam się zdawało że sama nasza czułość zdoła go skryć i ocalić Stado zawisło na mgnienie w powietrzu nieruchome a ślepy byłby ten co by nie 'dojrzał ze całe trwa w żałobie Potem lotem zmienionym cię-żkim powolnym bojowy oddział znikł mi z oczu — Bitwa! — widzieliśmy ją z bliska jak widziało tyle razy w 3-c- h wojnach tragiczne nasze po-kolenie Wspinamy się coraz wyżej Wreszcie jakieś lazurowe nad-wodne powietrze lekkość pra-wie zawrotna wśród nagle od-:łnniefe2- o nasma gór To — tu Jesteśmy nad jeziorem otoczo-ne- m najwyższymi szczytami Jeśli indyjskie szmaragdy nie-pokoją swą doskonałością barwy — to ten polski szmaragd Mor-skie Oko — onieśmiela i gwał townie głęboko wzrusza Ba nie można się dziwić! O niego szła walka nie szpaków z jastrzębiem Walka sępów z naszym orłem bia-łym A zwycięstwo polskie — w beznadziejnej sprawie — poio Arin cTfnndar ciszy dumy i za chwytu nad tą górną tatrzańska wodą Cały naród kocha Morskie Jeszcze tam staniemy kiedyś razem na triumfalnym szczycie Jestem tego pewna „MIARODAJNI" Delegacja durowierów (sekta religijna w Sowietach) wióciła po dwu-tygodniow- ej wizycie w Anglii cło Moskwy Udzieliła na-stępującego wywiadu prasie: x — Czy Anglia jest wyspą? — Nie! Jeździliśmy intensyw-nie po całej Anglii ale wcale nie zauważyliśmy by była ona okrą-żona wodą — Czy istotnie w Anglii jest tyle węgla? — Kłamstwo! Zapuszczaliśmy się w Londynie w najgłębsze ko-lejki podziemne i nigdzie nie by ło węgla — Czy Anglicy mają swobo-dę poruszania się po swoim kra-ju? — Nic podobnego! By jeździć trzeba mieć pozwolenie policji Widzieliśmy na ulicach jak poli-cjant to puszcza auta to je za-trzymuje zależnie od swego vi dzimisię — Czy Anglikom wolno cho-dzić do kościoła? — Ależ skąd! Widzieliśmy mnóstwo kościołów Wszystkie były puste Większość była zam knięta na kłódkę — uzy Anglicy mieszkała w domach? — Nie! Widzieliśmy w par-kach setki młodych małżeństw leżących na trawie Bezdomni najwidoczniej KREWNYM SPROWADŹCIE Przyjdźcie do nas my wyrobimy KENNEDY papiery obywatelskie wysyłka nrrtnrlnlno 1 biuro adwokackie WENERYCZNYCH WAJ754 j ślubna Fotografia z naszego jest 'prawdziwą pa-miątką tak wielkiego wydarzenia w waszym STUDIO YongeSł rauuno i Właściciele STRONA 9-- t ŚWIADKOWIE — Czy król jest rzeczywiście popularny w Anglii? ' — Bzdura!!" Staliśmy z pół go-dziny Buckingham Palące' i król nie wyszedł Jasne ze boi' gniewu tłumu — Czy Anglicy chcą pokoju? — Gdzietam! Pytaliśmy się co drugiego czy oddałby wszystkie kolonie angielskie Rosji? Czy zgodziłby na wejście czerwo-nej armii do Anglii? Każdy — nie! -- — Czy Anglicy są usposobie-ni przyjaźnie do Rosji? — Ani trochę! 'Tak nienawi-dzą Rosji że nawet nie z nami po rosyjsku — Czy flota angielska jest is totnie potężna? ' — Brednie! To prymityw Wszędzie widzieliśmy łódki wio słowe żaglówki no czasem bar-ki motorowe — Czy Anglia jest demokra-cją? — Nie! Zażądaliśmy by zmie-niła rząd i wszyscy się śmiali To najwyraźniej dyktatu ra Delegacja durowierów obieca-ła w najbliższym czasie wydać książkę p t "Prawda o Anglii" książka napisana przez ludzi którzy byli w Anglii widzieli rozmawiali — musi oczywiście być prawdą- - wam pozwolenie ''Affidavlt" pieniędzy asekuracje sprawy r ++ 22-- S' Bill'r0 Vm IA' " CZEMU POZWALACIE CIERPIEĆ?? ICH DO KANADY! W EUROPIE „ TRAVEL BUREAU Załatwiamy sDrawy emiEracvine szyfkaitowe acroplanowe Przychodźcie do naa nie tylko w sprawach — alt i możecie i przyjść do nas po informacje Biuro to jest'waszemi biurem gdzie możecie się rozmówić wswoim własnym języku 296 QUEEN ST W TORONTO TEL EM 4-86- 36 DR TEODOR TKACZ CnCKETT) (SPECJALISTA OD CHORÓB Mówi po polsku ukraińsku 1 rosyjsku " Lekarz Związku Polaków w Kanadzie" Godziny od 2 "do 3 pot i od 0 do 8 wieczór oraz na zamówienia "~ 11 Gorevale Ave Teł Toronto studio życiu BIS0N 314 Tel EM 3-95- 65 jozer i uHłuŁijv-- tak przed się się mó-wił: chcieli mówić tak tylko szczerą SWYM interesu Kolegium Mount Si Louis 244 Shcrbrooke E Montreal 18 MA8138 Zakład dwujęzyczny dla mieszkających w internacie I przy-chodzących studentów pod kierunkiem Zakonników szkół chrze-ścijańskich Przygotowuje uczniów: do wstępu na drugi rok szkoły politechnicznej flo wydziału inżynieryjnego na uniwersytecie McGill do wydziału filozofii na uniwersytecie Montrealskim do pierwszego roku w wyższej szkole lub handlowej o wyż-szym poziomic do otrzymania stopnia "Bachelor of Arts" (dla uczniów któ rzy posiadają cgólno-ksztalcąc- y kurs w ciągu roku a dla tych którzy ukończyli 12 klasę w ciągu 3 lat) Proponuje handlowy 4-le- tni kurs po 9-c- iu klasach Kolegium Mount St Louis przyjmuje uczniów którzy ukończyli 5 klas l'o wszelkie informacje należy zgłaszać &ic telefonicznie O MA 8138 O lub listownie: 244 Sherbrookc E„ Montreal 18 Que — 1Ł ' ' wraanaJEW c—t - i '—T £' t-- - j"' srntcgm} WMS Uływoieli łrtoi VOGtTE do yraxijth 'ffi WltWSiifSW paple oiiw" Doilolłdi-łrfjilui- j i woW£ Wh ' --r-~ " waxptan!qdM Łogttlnr 1 pnjltmaj JEg j y "wflPiTnil'S8PnWBIiTffTiiBHiBiiiiMlM 19 liii Mil jftssfirt-- b' !t &M mimstnmf fJlCil WłlrS mnm
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, September 02, 1951 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1951-09-02 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
Identifier | ZwilaD4000416 |
Description
Title | 000166b |
OCR text | ??" --fcp$ '$ęst$Ętt"&ir~v~ T v y 35 _- - DEEfTYŚCl DR E WACHNA Dentysta j7inv: 10—12 i 2—8 SBathurstSt -- Eai4-6515 DR CHAS OKUH DENUSia KmdasStnaWzam-Tó- woireonniato ró° Euclid Ave rdiaAv- - WA 9822 DR P OCHITWA Dentysta rodziny: 10 -- 1 2 i 2 - 8 Lakeshore Road iZl°'-- L Tol NT 6322 IKeff Kruul" " ~_ ADWOKACI — 2gCCy :HC BA LLB Polski Adwokat 73 ADELAIDE ST W Tel: EM 4=3161 iDWOKAT i NOTAKiu&A JM DUHCAH J 447G7 _ReztOR 30UU JRoom 602 Tempie mag Biy i lun"""1"1 " — OFFICE: EM 4-05- 08 Andrew E McKague Adwokat — Obrońca łlatwia sprawy wieczorami i na zamówienie aa t Jt_ ft4-m!-f tom zUl JNonueiu wutaiiw Building uro WA 6944 RezME 3779 LOUIS J 7UKER DWOKAT — NOTARIUSZ i 114 Dundas W ros Spaaina HTORONTO — ONTARIO niel D ST0KAL B A Barrister Solicitor Notary Public ITRO: 211 YICTORIA ST -- TEL PL 1752 — Mówimy po polsku 29-- S LEKARZE r W J ZINGHES1H A M D L M C C LEKARZ i CHIRURG Sidziny: 2 - 430 wiecz 7 - D m% Bathurst St Toronto Telefony: torą WA 1344 Rez LO 4001 Marian Dyk LMGG LEKARZ KLINIK --WIE JSKICH LWOWSKICH li SZPITALI KANADYJ SKICH toletni praktyk w Tarno- - }u obecnie nrzvimuie i u- - jpela porad lekarskich 1 College Str Tel OL 5721 TORONTO TADEUSZ R0S0L POLSKI LEKARZ ordynator Szpitali Pow- - szecnnycn w Polsce RZYJMUTR 7 A TTPR7E- - IttlM TELEFONICZNYM ZAMÓWIENIEM 0 Tel KE 1558 O Roton Road Toronto 3 pobliżu College DR M ZFLGER LEKARZ Mówi po polsku ilomowany w Europie Łoziny przyjęć: od 2 - 4-t- ej 1 i - y ora? nn 7amnwipnm 298 COLLEGE ST Bri J "jyiiuuia i nuuci i- - u i KA 3580 TORONTO DR O LAUFER Lekarz i rtiiriirn tenv th-4- „a n i r a — j kŁtjCt ii-Ji- -3 Telpfnn rT 1911 _Bloor St W ' Toronto i 'lada również językiem luemiecKim i i v ATJL KIT ~ okulista " — BADANIE OCZU wanie szkieł anie recept — wyda- - Tel PLr 1355- - " tourst St —'Toronto Bezdroża Patriotycznej Zacności Londyński „Dziennik Polski" TzaNmieswzczaktóryarmtykpuoł ruspzoadpissparnay-wę dotycząca problemu bardzo żywotnego i aktualnego we wszystkich krajach w jakich znależlisię polscy emigranci U-wa- gi p TN zamieszczamy pa-niz- ej bez żadnych skróttow — JŁ J~ Jeżdżąc z odczytami po hoste-lac- h niejednokrotnie byłem świadkiem nieludzkiego okru-icnieteńrsetwsoawakćtójraykmieśpocwiaiłnonoopsiieękuza jące się dziećmi Idzie o to by gromada starych koni wyrobio-nych politycznie i uświadomio nych po dziurki od nosa nie znę- cała się nad Bogu ducha winny-mi istotami nad jedynymi kwia tami w naszym zachwaszczonym emigracyjnym ogródku _ nad dziećmi Jeśli nie wulno w tym kraju podnosić kota za ogon również nie powinno być wolno podnosić dzieci na duchu Nie-da- wo skarżył się jeden z działa-czy społecznych w Niemczech na to że w którymś z obozów dla polskich wysiedleńców jakiś za-cny rodzic kazał swemu cztero-letniemu synkowi w wierszyku deklamowanym na akademii gro zić Stalinowi nową Norymbergą odwetem za Katyń i td Nikt z nas nie życzy staremu Joe god-nej starość ale na pewno wszy-scy życzymy naszym dzieciom słonecznego i beztroskiego dzie-ciństwa Jeśli nie opowiada się dzisiaj dzieciom w przedszko-lach ponurych bajek o wilku po-żerającym babcię tymbardziej nie powinno się ich przedwcze-śnie „uświadamiać politycznie" Natomiast gorliwcy i superpa-triotycz- ni uświadamiacze i krze-wiciele powinni dostać po dwa-dzieścia pięć na golasa za szko-dliwe zanieczyszczanie wyobra-źni dziecięcej Zamiast dekla-mować o ptaszkach o kwiatach o drzewach małe polskie mikro-bob- ki po tamtej stronie żelaznej kurtyny klepią durne wierszyki o „chorążym pokoju" Nie na-śladujmy złych metod wycho-wawczych każąc z kolei naszym niepodległościowym berbeciom deklamować przeciw „chorąże-mu pokoju" Wyobraźnia pa-triotyczna niektórych organiza torów akademii hostelowych IZABELLA LUTOSŁAWSKA WOLIKOWSKA Rodzinie Fuksiów Parów ' Goryli przyjaciołom gaz- - dom z Białki Tatrzańskiej ofiaruję Mamy w Polsce wyjątkowej piękności łańcuch gór zwany Ta-try Zjeżdżali tam cudzoziemcy z całego niemal świata póki by ło można liłowną piamc y- - rta nrńcz wysogórskich wycie czek jest jazda końmi do małego jeziora okolonego szczytami któ-re nazywa się Morskie Oko Ma kolor wód oceanu i jest okrągłe jakby cicha boża zabawka wsrod przepaścistych złomów granitu Gdy kto pojechał w czerwcu i„ Mnrckieeo Oka mówił potem: t„u--„ w pyprwcu trzeba jechać potem już nie ma tych przecud nych kolorów wody i gor # To samo słyszałam w lipcu i sierpniu Ja pojechałam we wrze-śniu i z cała powagą mowię:_„iyi' Nigdy me ma ko we wrześniu! równie wspaniałych barw! Jechałam z Białki wsi histo-rycznej w której rok po roku miałam zaszczyt byc witaną prze pana wójta przy orkiestrze go-- ralskiej Pisaiam — ~ -- miłością i podziwem o góralach ™mwnvch i ubogich orzyjezdżalo więcej letników A my Białczanie jeździliśmy z szczególna dumą nad naszą wodę Waśnie gazdowie Białki pasali owce na szczyci Morskim Oku na _t:™'Jvii też pierwszymi roSzami napozór przepadłej WaAbyło tak: Morskie Oko przy właszczył sobie za nasze] mewo austryjacki Hohen o hieTmiał cały aparat cearsH uzbrojony po zęby by "edz mrpri7iwneeo klejnotu i jak by wprost cudu polskiej przyro Przeciw niemu wystąpił wiel-t- i nan kraju niewolnego aie i wyglądzie SdysłaTzamoyski potomek Jmedne£go z największych polskich stanu i z rodziny o stej tradycji SJJX _! podstawie ale -- które prawa od wieków górale __ "ZWIĄZKOWIEC" spływa krwią męczeńska jak barszczem Zwłaszcza poeci do-mdzoiawdeagoprawdzyipaideakuWtohossatedljuścpi odz Londynem na akademii trzecio-majowej jakieś maleństwo wy- tresowane przez miejscovch wampirów dygnąwszy grzecz-nie w takie zasepleniło słowa: Polsko klaju mój kochany klwią spłynęły twoje lany choć sklwawione twoje szaty będzies wolna jak psed laty Miałem szczęście poznać au- tora tego rodzaju Twarz jainia-ł- a mu radością jakiej ni edoś-wi?dcz- ył Mickiewicz po napisa-niu „Pana Tadeusza-- ' Dobrze spełniony obowiązek wobec sprawy buchał zeń jaK alkonol A biednej malutkiej dziewczyn-ce pewnie się od tej pory zamiast zajączków śnią te „sklwawione szaty" brrr Cud nad Wisłą Monte Cassino Trzeci Maj Pow-stanie Warszawskie — wszyst-ko się potem odbija na małych biednych niewinnych dzieciach deklamujących o bliznach łzach krwi ranach barykadach i mo-giłach! Niech tam stare konie mają swoje smutne przyjemno-ści ale dzieci na to szkoda! Gro-no byłych kaceciarzy ma prawo urządzić dancing wspomnienio-wy niedobitki mają prawo roz-koszować się wspomnieniami z dni makabry ale dla dzieci najlepszy jest Tomcio - Paluch lub kot w butach! Rekord niezdrowego patrioty-zmu pobił ostatnio pewien ro- dak z Brazylii widocznie pod wpływem klimatu Mianowicie nauczyciel Stanisław Pylak z Santa Rosa w Rio Grandę do Sul w liście z dnia 7 maja br raportuje do Londynu w poczu-ciu dobrze spełnionego obowiąz-ku: W części trzeciej obchodu Kon stytucji we wsi Silva Jardin u-rządz- iłem występ młodych mę-żatek który miał przebieg nas-tępujący: w 1 Zuzia Zwań tuląc swą czte-romiesięczną córkę do piersi mówiła: „Ssij ma córko z ko go chających cię piersi polskich ssij miłość Brazylii Polski i ioh na-rodów Ssij byś wyrosła na wzór Zofii Chrzanowskiej Emilii Pla-terów- ny Antoniny Tomaszew-skiej i innych wdzięcznie wspo ł'r7QC70tQQ ćtirianio tmrVo zywał ze Morskie Oko to pry-watna własność z dziada pra dziada gazdów z naszej Białki Na początku XX wieku Wła-dysław Zamoyski nieustępliwy i pasjonat jak kazden góral wszczy nał nieustannie spory napozór prywatne o każdą miedzę i o każdą kładkę naokoło Sam byl właścicielem wielkiej połaci Za-kopanego i popularnym na ca-łym Podhalu bo zył ascetycznie nigdy nie jeździł inaczej jak III klasą i nie posiadał żadnej z przy war ani nałogów jego środowis-ka Zatargi te z Hohenlohem na bierały ostrego charakteru ży-wiołowej walki o polską ziemię i o krzywdę ludu Robiła się z teso sprawa narodowa Naród cały rozdarty na iy 7aborv nod moskalem prusa kiem i austryjakiem w niewoli czujny i zwarty nadsłuchiwał z zapartym tchem odgłosów bitew które wprost staczali nasi gazdo wie z jegrami pruskimi Hohen-loheg- o Walka była okrutna pod-jazdowa nieprzejednana ze stron obu Napozór dla nas beznadziej na Ais madrv Władysław Zamoy ski wiedział do czego dąży Do-prowadził do procesu o Morskie Oko w neutralnej wim ™ ju o nieskazitelnej demokracji ustawowej i obyczajowej Proces miał miejsca 1910 r i po prz Szwajcarie świat cały dowiedział się o wydzieraniu przez austry-i„H- m milionera każdej mie dzy i pola gospodarzom polskim gazdom ciczko giuuuja - ----- tnii Austrii Pomogła tez bar dzo książka znaKonme&u bogatych złóż nafty polskiej p t „Nędza Galicji" St Szczepanów śkie'0 gdzie wykazywał boga-!L- ° naturalne Małopolski i nę dzę ludu pod jarzmem cesarza auDstzriyśja—ckisetgroaszne stwierdzić — ta nafta wielkie nasze bogactwo jest w granicach państwa boisz-wickieg- o w RosjL w Lozannie wy prostowano granicę górską przez -- u!„t e„rvfńw Rvsy i za-- samBTrrnM5bice w Die aoiau ww t-- ??2£i£S Wersalskim! JX ua A-- -D- - WRZESIEŃ (SEPTEMBER) 2 — 1951 IGNACY KRASICKI WSTCP DO BAJEK „Był miody który życie wstrzemięźliwe pędził Był stary który nigdy nie łajał nie zrzędził - Był bogacz który zbiorów potrzebnym udzielał Był autor ca się z cudzej sławy rozweselał Był celnik który nie kradł szewc który nie pijał żołnierz co się nie chwalił łotr co nie rozbijał Był minister rzetelny o sob-- a nie myślał Był nakoniec poeta co nigdy nie zmyślał" — A cóz to jest za bajka? Wszytko to być może" — „Prawda jednakże ja to między bajki włożę" :fc % % OJCIEC ŁAKOMY I SYN ROZRZUTNY Zawżdy się zbytek kończy doświadczeniem smutnem Płakał ojciec łakomy nad synem rozrzutnym Umarli obaj z głodu każdy z nich zasłużył: Syn ze nadto używał ojciec że nie użył MĄDRY I GŁUPI Pytał głupi madrego: Na co rozum zda się? Mądry milczał gdy coraz bardziej naprzykrza się Rzekł mu: Na to się przyda według mego zdania Żeby nie odpowiadać na głupie pytania 9 0 0 SYN I OJCIEC Każdy wiek ma gorycze ma swoje przywary Syn się męczył nad książką stękał ojciec stary: Ten nie miał odpoczynku a tamten swobody Płakał ojciec że stary płakał syn że młody O KOBI ETACH Płeć ta z pozoru choć zdaje się płocha Przecież kiedy jej cokolwiek zawadza Tak nienawidzi zbytecznie jak kocha Nie zna co miara we wszystkiem przesadza Staje się zdradna okrutna lub podła Byle co zechce do skutku przywiodła mianych przez naród Polek Ssij ma córko ssij-- " 2 Frania Paździora tuląc do piersi swą pięciomiesięczną cór-kę mówiła: „Ssij ma córo byś gdy nadejdzie czas stała się mścicielką za wbicie szttyletu w plecy narodowi naszemu za Wil-no za Lwów za Katyń za Ko-łym- ę za wszystkie krzywdy! Ssij ma córo ssij! Bezdroża patriotycznej zacno-śc- i 3 Zenobia Kuźbik trzymając ręku 9-miesięc- znego syna Ser giusza mówiła nieco" zmieniwszy wiersz Szymona Kossobudzkie „Do mego syna" a mianowi-cie: „ Synku drogi dziecię moje urodzone w brazylijskiej ziemi gdzie płyną licznezdroje" 4 Genia Pylak trzymając 10-miesięczne-go syjąJkaJWładysła-w- a Sławomira mówiła 'ciąg dal ~~ "wielki mąż stanu polski Roman jjiiiuwski — juuiy sigaiiuyuiiiyiu wysiłkiem doprowadził do wskrze szenia państwa polskiego — te granice całego masywu gór z Morskim Okiem pośrodku osta-tecznie wywalczył Wszystko to górale dokładnie pamiętają i z dumą ciągną swą śpiewną gwarą niekończące się opowieści Jedziemy w owym dniu wrze-śnia wolno w górę lekkim wóz-kiem góralskim i parą niezmor-dowanych koni podhalańskich Gazda kochający konie jak każ-dy góral pogania' łagodnie ulu-bione stworzenia — Dudek Kuba wio — wspi-namy się serpentyną wśród stro-mych skalistych zakrętów i rwących srebrnych potoków Roślinność bujna różna boga ctwo ziół pachnących mocno j wesoło Karczowiska pokryte wrzosem z daleka są rumiane jak chaty z modrzewia a z bliska fiołkowe i smutne Krajobraz wciąż się zmienia światło mrowi się i faluje Za wodospadami Mickiewiczl wzrok nasz goni stado szpaków których kolor przypomina stare pancerze bojowe W istocie idzie jakaś ciężka bitwa siauo Diybna lśni zmienia kierunek mieni się stalą piór jak stalą zbroi zwija cale nagle na kryształowym tle powietrza Skręca wyciąga regu-larnym sznurem naciera I znów cofa i znów napada Co za widok! Jaka żelazna wola i dyscyplina w tych pióreczkach siwych! Ogar nia nas podniecenie Gdzie wróg Kto zwycięży _ I 'dopiero pomyślawszy nie-nawistnie o napastniku widzi my go dokładnie tuż nad sobą Wielki jastrząb On też ma me-todę: kołuje szuka zawraca me spodziewanie czyhając na ostat nie szpaki w rozwijanym kluczu Ale stado jakby sztandar w jednym potężnym ręku trzyma-n- y zdwaja troi swa siłę Błyska wicznie skręca to tu to tam lśni kolor szarv to czarny i znów sza ry i znów czarny na' tle błękitu Słońce oświetla skrzydła to znów inrei nłałrńw Nie pada żaden rozkaz W gro- - szy: „Zawsze polską kochaj zo-rzę i odczuwaj polskie bólev" Nieprawda droga Geniu Py-lak po stokroć nieprawda! Ma-ły Władysław'Sławomir nie po-winien odczuwać 'żadnych „pol-skich bólów" Nigdy przeni-gdy! Niechaj przez całe" dzieciń-stwo odczuwa tylko i wyłącznie polskie radości Niechaj go nie straszy żaden sztylet w plecy wbity ani żadna Zofia Chrza-nowska! Drodzy kochani szlachetni patriotyczni organizatorzy na-rodowej manifestacji nie znęcaj cie sięnad bezbronnymi dzie wać o smutkach naszego doro-słego życia! Jak dorosną i tak ćmi! Nie pozwólcie im deklamo się goryczy i-pop-iołu nassają-d- o syta bowem milczeniu bez dźwięku idzie — komenda i to powietrzne żołnierstwo walczy wspaniale jak jeden mąż Nagle jastrząb zdołał odbić szpaczka malutki był i nie na-dążył za sznurem Jastrząb gnał go przed siebie w dół — wie-dział juzże to jego zdobycz A myśmy się jeszcze łudzili Jakże to jednak dziki drapież-nik zamorduje tego żołnierza z regularnej armii Mały ptak leciał z zawrotną szybkością Jastrząb ledwo na-dążał Czasem go trącił skrzy-dłem i znów ptaszek mu się wym-knął Lecz słabł widocznie mknął prosto ku ziemi Potem zaraz na łące wśród wonnych traw dopadł jastrząb szpaka -- i rozszarpał A nam się zdawało że sama nasza czułość zdoła go skryć i ocalić Stado zawisło na mgnienie w powietrzu nieruchome a ślepy byłby ten co by nie 'dojrzał ze całe trwa w żałobie Potem lotem zmienionym cię-żkim powolnym bojowy oddział znikł mi z oczu — Bitwa! — widzieliśmy ją z bliska jak widziało tyle razy w 3-c- h wojnach tragiczne nasze po-kolenie Wspinamy się coraz wyżej Wreszcie jakieś lazurowe nad-wodne powietrze lekkość pra-wie zawrotna wśród nagle od-:łnniefe2- o nasma gór To — tu Jesteśmy nad jeziorem otoczo-ne- m najwyższymi szczytami Jeśli indyjskie szmaragdy nie-pokoją swą doskonałością barwy — to ten polski szmaragd Mor-skie Oko — onieśmiela i gwał townie głęboko wzrusza Ba nie można się dziwić! O niego szła walka nie szpaków z jastrzębiem Walka sępów z naszym orłem bia-łym A zwycięstwo polskie — w beznadziejnej sprawie — poio Arin cTfnndar ciszy dumy i za chwytu nad tą górną tatrzańska wodą Cały naród kocha Morskie Jeszcze tam staniemy kiedyś razem na triumfalnym szczycie Jestem tego pewna „MIARODAJNI" Delegacja durowierów (sekta religijna w Sowietach) wióciła po dwu-tygodniow- ej wizycie w Anglii cło Moskwy Udzieliła na-stępującego wywiadu prasie: x — Czy Anglia jest wyspą? — Nie! Jeździliśmy intensyw-nie po całej Anglii ale wcale nie zauważyliśmy by była ona okrą-żona wodą — Czy istotnie w Anglii jest tyle węgla? — Kłamstwo! Zapuszczaliśmy się w Londynie w najgłębsze ko-lejki podziemne i nigdzie nie by ło węgla — Czy Anglicy mają swobo-dę poruszania się po swoim kra-ju? — Nic podobnego! By jeździć trzeba mieć pozwolenie policji Widzieliśmy na ulicach jak poli-cjant to puszcza auta to je za-trzymuje zależnie od swego vi dzimisię — Czy Anglikom wolno cho-dzić do kościoła? — Ależ skąd! Widzieliśmy mnóstwo kościołów Wszystkie były puste Większość była zam knięta na kłódkę — uzy Anglicy mieszkała w domach? — Nie! Widzieliśmy w par-kach setki młodych małżeństw leżących na trawie Bezdomni najwidoczniej KREWNYM SPROWADŹCIE Przyjdźcie do nas my wyrobimy KENNEDY papiery obywatelskie wysyłka nrrtnrlnlno 1 biuro adwokackie WENERYCZNYCH WAJ754 j ślubna Fotografia z naszego jest 'prawdziwą pa-miątką tak wielkiego wydarzenia w waszym STUDIO YongeSł rauuno i Właściciele STRONA 9-- t ŚWIADKOWIE — Czy król jest rzeczywiście popularny w Anglii? ' — Bzdura!!" Staliśmy z pół go-dziny Buckingham Palące' i król nie wyszedł Jasne ze boi' gniewu tłumu — Czy Anglicy chcą pokoju? — Gdzietam! Pytaliśmy się co drugiego czy oddałby wszystkie kolonie angielskie Rosji? Czy zgodziłby na wejście czerwo-nej armii do Anglii? Każdy — nie! -- — Czy Anglicy są usposobie-ni przyjaźnie do Rosji? — Ani trochę! 'Tak nienawi-dzą Rosji że nawet nie z nami po rosyjsku — Czy flota angielska jest is totnie potężna? ' — Brednie! To prymityw Wszędzie widzieliśmy łódki wio słowe żaglówki no czasem bar-ki motorowe — Czy Anglia jest demokra-cją? — Nie! Zażądaliśmy by zmie-niła rząd i wszyscy się śmiali To najwyraźniej dyktatu ra Delegacja durowierów obieca-ła w najbliższym czasie wydać książkę p t "Prawda o Anglii" książka napisana przez ludzi którzy byli w Anglii widzieli rozmawiali — musi oczywiście być prawdą- - wam pozwolenie ''Affidavlt" pieniędzy asekuracje sprawy r ++ 22-- S' Bill'r0 Vm IA' " CZEMU POZWALACIE CIERPIEĆ?? ICH DO KANADY! W EUROPIE „ TRAVEL BUREAU Załatwiamy sDrawy emiEracvine szyfkaitowe acroplanowe Przychodźcie do naa nie tylko w sprawach — alt i możecie i przyjść do nas po informacje Biuro to jest'waszemi biurem gdzie możecie się rozmówić wswoim własnym języku 296 QUEEN ST W TORONTO TEL EM 4-86- 36 DR TEODOR TKACZ CnCKETT) (SPECJALISTA OD CHORÓB Mówi po polsku ukraińsku 1 rosyjsku " Lekarz Związku Polaków w Kanadzie" Godziny od 2 "do 3 pot i od 0 do 8 wieczór oraz na zamówienia "~ 11 Gorevale Ave Teł Toronto studio życiu BIS0N 314 Tel EM 3-95- 65 jozer i uHłuŁijv-- tak przed się się mó-wił: chcieli mówić tak tylko szczerą SWYM interesu Kolegium Mount Si Louis 244 Shcrbrooke E Montreal 18 MA8138 Zakład dwujęzyczny dla mieszkających w internacie I przy-chodzących studentów pod kierunkiem Zakonników szkół chrze-ścijańskich Przygotowuje uczniów: do wstępu na drugi rok szkoły politechnicznej flo wydziału inżynieryjnego na uniwersytecie McGill do wydziału filozofii na uniwersytecie Montrealskim do pierwszego roku w wyższej szkole lub handlowej o wyż-szym poziomic do otrzymania stopnia "Bachelor of Arts" (dla uczniów któ rzy posiadają cgólno-ksztalcąc- y kurs w ciągu roku a dla tych którzy ukończyli 12 klasę w ciągu 3 lat) Proponuje handlowy 4-le- tni kurs po 9-c- iu klasach Kolegium Mount St Louis przyjmuje uczniów którzy ukończyli 5 klas l'o wszelkie informacje należy zgłaszać &ic telefonicznie O MA 8138 O lub listownie: 244 Sherbrookc E„ Montreal 18 Que — 1Ł ' ' wraanaJEW c—t - i '—T £' t-- - j"' srntcgm} WMS Uływoieli łrtoi VOGtTE do yraxijth 'ffi WltWSiifSW paple oiiw" Doilolłdi-łrfjilui- j i woW£ Wh ' --r-~ " waxptan!qdM Łogttlnr 1 pnjltmaj JEg j y "wflPiTnil'S8PnWBIiTffTiiBHiBiiiiMlM 19 liii Mil jftssfirt-- b' !t &M mimstnmf fJlCil WłlrS mnm |
Tags
Comments
Post a Comment for 000166b