000014b |
Previous | 3 of 16 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
mim i
-- jM
1
33
Łfe
m
M
H& as
%1
&
rS
S
!"! fr
i 'te
iw
K'vl
"'vi
im
rff
--— --rojl Y-ry'-
""
Nr 4 "ZWIĄZKOWIEC" STYCZEŃ (JANUARY) 24 — 1943 Stronica 3-c- ia "DCT walk a O O J K rIM
W Eskorcie Konwoju
Wyjątkowo dopisywało nam
szczęście w drodze powrotnej
"O ile bowiem do Rosji prześlą
dowala nas dobre pogoda słoń
ce i widoczność znakomita o
tyle w drodze powrotnej mgła
śnieg a kiedy niekiedy fala
wraz z niskim pułapem chmur
osłaniały pasz- - konwój Kilka
dziesiąt statków pruło praco-wicie
zimne wody północy a
że mgła czasami bywała bar-dzo
gęsta więc z owej szarej
niewiadomej buczały ku sobie
sygnały rozpoznawcze lub te-legrafowały
głosowo syreny o
krętowe polecenia "commodo-re- "
konwoju Okręty eskorty
w tej mgle i-ma- łej widoczności
traciły optycznie bardzo czę-sto
kontakt z sąsiadami lecz
trwało to zawsze tylko przez
mgnienie oka bo "pomost swo
ją łączność zawsze ma panie
poruczniku" — jak zapewniał
mnie "fachowo" bosmat któ-ry
coraz prędzej powracał do
zdrowia
W pierwszych dniach
mieliśmy zupełnie styczności
z nieprzyjacielem Dopiero pe
wnego popołudnia z chmur
wlokących się nisko nad gło
wami wypadł niemiecki samo
lot zwiadowczy Chłopcy nie
mogli pogodzić się co do typu
Jedni twierdzili z całą stanów
czością że był to "Dornier" —
("Jak pragnę zdrowia "Dor-nier"
chcesz? Założę się") —
Drudzy stawiali na "Focke
Wulfa" a byli nawet tacy co
upierali się przy "Junkersie"
Jedynie pewne było że to Nie
mieć — "German aircraft" —
' obwieścił nam natychmiast
sygnał leadera
Wyglądało że wypadłszy
niespodziewanie wprost na
konwój Niemiec przestraszył
się nas bardziej niż my jego
Było to pierwsze zetknięcie z
nieprzyjacielem Niebawem
też to z tej to z tamtej strony
rozpoczęły się hukania bomb
głębinowych i co rusz któryś
z okrętów eskorty Wywiesza-jąc
znak bojowy sygnalizował
że ma kontakt z okrętem pod-wodnym
Często w nocy trudno było
spać "Garland" łapał kontakt
kilkakrotnie rzucał po dwie
bomby by znowu gubić kon-takt
i wracać do konwoju Na
rufie gdzie jest mesa kabiny
oficerskie i kabina dowódcy
wybuch własnej bomby głębi
nowej odczuwa się nie tylko
jako silne uderzenie lecz cza
sami ma się takie wrażenie
jakby całą rufę podnosiło do
góry Ponieważ bomby rzucać
można dopiero od szykości 18
węzłów więc jak tylko "Gar
land" zaczynał dygotać od
szybszych obrotów śrub łapa i
kłełmad bu' rkę' i wybiegałem na po
Jednego dnia po rzuceniu
dwu bomb wracaliśmy przez
to Lamo miejsce szukając no-wego
kontaktu Okrętu nie od
naleźliśmy ale za to pływały
do góry brzuchem cale ławice
pobitych ryb I to się zdarza
każdemu
— Szkoda że nie mamy sie
ci — westchnął ktoś
Później jednak do tych
bomb głębinowych przyzwy-czaiłem
się zupełnie i uważa-łem
je za rzecz "prawie" nor-malną
Leżąc w kabinie do-wódcy
doskonale się oriento-wałem
co się działo na zew-nątrz
po dźwiękach które
stamtąd dochodziły Pokład i
ściana zaczynały drżeć Zwię-kszyliśmy
trochę szybkość i
podchodzimy do jednego z k
?P
t brytyjskich Mieliśmy mu
przecież dzisiaj oddać część
prowiantu co pewnie zrobimy
z "bólem serca" Odgłos wy-strzału
karabinowego po na-głym
zwolnieniu okrętu to —
wystrzelono rzutkę
Budzę się ponownie po
pewnym czasie Krótkimi se-riami
grzeje karabin maszy
nowy a później oagios uai-dzi- ej
głuchy "Oerlikony"
Mina pływająca ! Ucichło
Pewno ją trafili Zatonie po
pewnym czasie
Nagle "Garland" rusza z
miejsca jak koń podcięty ba-tem
Mają kontakt! Trze
ba się przygotować na poważ-niejsze
huki i podskoki rufy
Będą rzucali bomby głębino-we
— Łobodu raz łobo-d- u
dwa ! — Zwalniają
Prawie stają Guzik! stracili
kontakt! Okręt podwodny zmy
lił pogoń albo też nie był to o- -
kręt lecz po prostu ryba —
nierwrak czy inne licho w rodza
ju ławicy śledzi
I znowu spokojne choć tro
chę szybsze niż 60 obrotów
pomrukiwanie maszyn Wraca
my do konwoju Ubieram
się powoli (kto by teraz spał
w ubraniu D golę i wychodzę
m pokład Deszcz i mgła spo
ry wiatr fala dość umiarkowa
na Wspinam się na pomost —
Kpt B i por O mają wach-tę
— Czołem!
— Dzień dobry Co słychać?
— Nic nie słychać nudno
Łajby wloką się
— Rucaliście bomby?- -
— Rzucaliśmy Ale to mię
ta"'' Tylko konwój trochę pod
pędziło Gdy tylko zawrócili-śmy
i wywiesiliśmy czerwoną
flagę na znak że mamy kon-takt
najleniwsza "łajba" któ
ra przez cały czas wiokła się
daleko za nami "dodała gazu"
aż dym zaczernił mgłę i dopę--
dziła inne Tei-a- z idą coś z 9
węzłów a rano ledwo się wle-kli
— Ale tu "łodzie" gdzieś
muszą być?
— A są
Rozejrzałem się naokoło —
Mgła zgęstniała i prócz białej
ściany nic nie było widać
— Gdzie konwój — pytam
naiwnie
— Jakie 2000 metrów na
ewo od nas — brzmi nonsza-lancka
odpowiedź — mamy go
na instrumentach
Przedziwna jest ta współ-czesna
wojna na morzu dla
mnie starego ! "Hudsony"
'Junkersy" "Focke Wulfy"
'Bluenter - Vossy" "Azdiki"
inne maszyny wykręca się
ak od tureckiego pieprzu czy
od winnego octu "U-boot- y"
'E-boot- y" "ścigacze "Tirpit-e- "
"Hippery" i inna cholera!
A wszystko czyha na człowie
ka!
w
Po obiedzie uciąłem sobie w
nesie partyjkę szachów z dok
torem Z A tu bang bang brzę
czy coś o ściany
— Co się stało?
— Nic Któraś z korwet —
czy któryś z kontrtorpedow-có- w
rzuca bomby Pewno z
tamtej strony konwoju
Dowódca który siedział o-b- ok
wstał jednak włożył czap
kę i poszedł na pomost mó-wiąc:
— Jabym za trzecim posu-nięciem
dał już mata Ten
ruch był niepotrzebny dokto-rze
Gramy dalej Por F oficer
"JESZCZE POLSKA NIE
sygnałowy kibicuje Po dzie-więciu
minutach dwonek tele-fonu
na rufie i do mesy wcho-dzi
wachtowy meldując:
— Panie poruczniku dowód
ca wzywa na pomost Mamy
znowu Kontakt
Por F wstaje narzuca bur
kę i mówi do mnie życzliwie:
— Niech pan spróbuje ata-kować
pionkami
Ale me zdążyłem zromc
dwóch posunięć gdy bang
bang Rufa podskoczyła i fi
gury szachtowe poprzewraca
ły się na szachownicy
— Do licha z ich głupimi o-krę- tami
podwodnymi! — po-wiada
doktór szczerze zmar-twiony
— Nie dadzą dokoń-czyć
partji Ale mat napraw-dę
był murowany Pan gra nie
ostrożnie poruczniku
Rzeczywyiście gram nie
ostrożnie! Bang bang —
Znowu bomby Tym razem to
nie my Sąsiedni k t Wojna
niby
Jednego z ponurych zim-nych
dni zabrzęczał wreszcie
urywany nerwowy dzwonek
alarmu lotniczego Był to pier
wszy alarm od Archangielska
Widoczność była dobra hory-zont
prawie jasny niewielkie
ngły szkwałowa Przez niską
jlowiano - szarą warstwę cza
sami przeświecało słońce Wo
kół naszego konwoju krążyły
lwa złowrogie — pokraczne
'diabły - stróże"
— Uwaajcie chłopcy — u-slysz- ałem
spokojny jak zwy-kle
głos por B oifcera artylc
rji przemawiającego do obsłu
gi "Oerlikonów" — każdej
chwili z takiej przelotnej
mgiełki mogą wyskoczyć sa-moloty
torpedowe Wówczas
jest to sprawa paru sekund
aby otworzyć ogień na takie
go jegomościa Najlepiej we
sprzeć się plecami o pas i pod
poiy oprzeć o ramiona aby!
być gotowym każdej chwili
Ale po pewnym czasie "dia
bły - stróże" znikły i ani bom
bowce ani samoloty torpedo-we
nas nie niepokoiły Za- -
to na N W N od nas na hory
zoncie pojawiły sie dymy Ca
ła kolonia dymów To mijali
śsmy się z konwojem- - który
szedł jak my tak niedawno
temu — do Rosji
Mijanie to miało dramatycz
ny charakter O godzinie 12:
30 usłyszeliśmy bowiem wyra
źnie kanonadę ognia artyleryj
skiego i poczuliśmy wstrząsy
powietrzne od wybuchów
bomb W dziesięć minut po
tern mat W dyżurny w dalo-celcwni- ku
zameldował:
— Widzę dwa statki palące
się w konwoju który nas mi-ja
w przeciwnym kierunku —
Duże słupy czarneiro dvmu i
odblaski ognia
Niebawem i przez zwykle
lornetki widać było wyraźnie
pożary i dymy nie tylko z ko-minów
O godzinie jednak
1320 oba konwoje oddaliły
się od siebie na tyle że nic nie
mąciło pozornego spokoju oce
anu Morze było gładkie jak
stół
W drodze powrolneej odwie
dzalem codziennie jak mog
łem najczęściej naszycli ran-nych
których duch był znako-mity
Opowiadałem im aneg-dotki
i "kawały" a choć nie
które miały taką brodę jak
Matuzalem były przecież zaw
sze witane wdzięcznie i ze
szczerymi wybuchami śmie
chu Im zaś bomby głębinowe
padały gęściej tym śmiech
był głośniejszy Podziwiałem
serdecznie tych ludzi jak sła-bi
i atakowani przez cierpie-nia
znosili wszystko ze stoi- -
cyzmem i z humorem godnym
pozazdroszczenia
— Trochę niewygodnie —
zwierzali mi się — ale prze
cież jesteśmy na okręcie i wra
camy do Wielkiej Brytanji —
gdzie są nasi przyjaciele Za
nic nie chciałbym zostać na
tamtej północy
I wreszcie któregoś dnia po
droży która wydawała się
"wycieczką krajoznawczą" w
porównaniu z drogą do Rosji
ujrzeliśmy z pokładu '"Garlan
da" zielone wybrzeża Szkocji
— Jeszcze jeden etap skoń-czony
panie poruczniku —
rzekł do mnie doktór — krwa
wy etap
— I może bliższa droga
— wtrącił por B "
— Dokąd?
— Do Polski
Bohdan Pawłowicz
Niezwykłe Przygody
Polskiego Lotnika
LONDYN — Dowódca dy-wizjonu
polskiego Stefan Ło-oe- k
posiadający "Distingui- -
hed Flying Cross" po powro
le ze swej --setnej wyprawy
la Francję zgłosił się do szta
bu z telefonicznym meldun-cie- m
Oficer w sztabie przyjął
meełdunek i poprosił by lot-li- k
zaczekał przy telefonie
Po chwili nasz lotnik słyszy
przez telefon glos kobiecy:
— Czy to ty kochany Ste
fanie?
Stefan zdziwiony odpowia-da:
— To musi być pomyłka
proszę mnie natychmiast po-łączyć
z dowódcą
A jednak to nie była omył:
ka Głos z telefonu był głosem
żeny Stefana która w tym
dniu przybyła do Anglji U--
ciekła z Polski do Prancji i w
przeddzień upadku Francji
W poszukiwaniu męża udała
TĘSKNOTA SIERŻANTA
W ciemnym barze gra od uclia kapela
Gdzieś chichoce dzieiwucJia z yjesela
A pan sierżant się podparł pod boki
Tkwi w zadumie vj zadumie głębokiej
Nad kieliszkiem już diabli chichocą
I dziewczyny kieckami łopocą
A pan sierżant się podparł pod boki
Tkwi tu zadumie vj zadumie głębokiej
W oczach jego diabliki biegają
Takie czarne ruchliwe kosmate
Więc pan sierżant się skulił jak zając
Pragnie ukryć nostalgję przed śujiatem
Głowę schylił nad stołem i płacze
Łzy spadają jak ziarna na obrus
— Kiedyż ciebie o żono zobaczę?
Bylai dobrą ty dla mnie tak dobrą
Rżnie kapela drżą skrzypki płaczące '
ATa nich stary muzylcant rzępoli - -
I spadają łzy ciężkie gorące
— To rozstanie tak boli tak boli
W Strzałkoioski
- - " - - -- - - —— —: 1
ZGINĘŁA"
Polityka Brytyjska a Polska
LONDYN — "Sunday Ti-mes"
zamieszcza w ostatnim
numerze artykuł min Raczyń
skiego pod tytułem: "Polity
ka Brytyjska a Polska" W
artykule tym czytamy m in :
— Polityka obrana przez
państwa zwycięskie po ostat-niej
wojnie skończyła się ban
kructwem żaden kraj żaden
rząd nie może stwierdzić że
jest bez winy choćby wsysej
mężowie stanu usiłowali twicr
dzić że działali słusznie i spra
wieduwie fakty te powsze-chnie
znane i nieulegające wat
pliwości — zawierają cenną
wskazówkę na przyszłość
— Stara dyplomacja brytyj
ska trwała w bezwładzie gdy
tymczasem zbój teutoński zbie
rai nowe siły do ataku i do a-gr- esji
Lokarno przestało ist
nieć zanim dvnlomacia zdoła
la zrealizować połowę zami- e-rżeń
tej umowy
— Okres "Appeascmenfu"
zakończył się gwarancją daną
Polsce Wbrew opinji wielu
się do Afryki północnej gdzie
została zatrzymana przez
Francuzów gdy tymczasem
mąż jej został wysiany do W
Brytanji Sprzymierzeni po
Wylądowaniu w Algierze uwol
nili panią Łopek która dzięki
temu mogła wyjechać do Wici
kiej Brytanji
W ten sposób Stefan Łopek
dowódca polskiego dywizjonu
myśliwskiego który zestrzeli!
500-scln- y samolot nieprzyja-cielski
po powrocie ze swej
setnej wyprawy na Francję
zastał czekającą i przez los mu
zwróconą żonę
Łopek powiedział naszemu
korespondentowi lotniczemu :
Koniec tego roku jest wprost
fantastyczny! — W ostatnim
dniu w roku wróciłem z mej
setnej wyprawy a dywizjon
nój zestrzelił 500-setn- y samo
lot nieprzyjacielski lotnictwa
polskiego w Anglji Rano 31
grudnia myśleliśmy że rok
skończy się bez nowej wyprą
wy i byliśmy zawiedzeni bo
pogoda była dobra W smut-ay- m
nastroju usiedliśmy do
Junch'u lecz gdy zaczęliśmy
jeść zupę przyszedł rozkaz —
ywizjon ma być gotowy na
i-- szą Pan wie już jak się za
tończyla ta wyprawa na Frań
cję
Korespondent lotniczy roz-nawi- ał
z dwoma Innymi człon
tami polskiego dywizjonu my
lliwskiego którzy zestrzelili
500-set- ny i 501-sz- y samolot
niemiecki to znaczy z ofice
rem pilotem Pietrzakiem i ofi
_erem lotniczym Langhamer'-- m
którzy powiedzieli że łat
wiej oyło zestrzelić samoloty
liemieckie aniżeli później opo
wiedzieć o tym Pietrzak po-wiedział
: — Po krótkim locie
nad wybrzeżem francuskim
jeden z kolegów zauważył że
z prawej strony zbliżają się
Fockewulfy Aparaty niemiec
kie znajdowały się o jakie 3
tysiące stóp poniżej nas a my
lecieliśmy w świetle słońca —
Fockewulfów było 12 Musie
liśmy usunąć się w cień i za-atakować
szybko zanim nas
by mogli zauważyć i uciec W
ostrym wirażu na pełnym ga-zie
zbliżyliśmy się szybko do
nich — ja byłem pierwszy
Dałem ognia do jednego z Nie
mców który próbował uciec
lecz było już za późno — uka-zał
się dym z kadłuba i aparat
poszedł na dół Gdy przyby
łem na lotnisko dowiedzia-łem
się z radością że zestrze-liłem
500-set- ny z zestrzelo-nych
przez lotnictwo polskie
samolotów nieprzyjacielskich- -
krytyków brytyjska gwaran
cja dana Polsce była czynem
mądrym i owocnym Nic był
to wynik politycznej gry do
konany czyimś kosztem lecz
czyn mądrej i konsekwentnej
polityki Hasło tej polityki:
"Dość tego rabunku" było we
zwaniem do oporu wszystkich
uciemiężonych i przestraszo-nych
Był to powrót do dum-nych
tradycyj przeszłości i
równocześnie zapoczątkowa
nie nowej polityki Ziarna rzu
cone wówczas dziś wydaja
plony Na naszych oczach
cszlałtuje się spontanicznie no
wy system kontynentalny w
którym będzie miejsce dla na
rodów System ten stanic się
podstawą przyszłości i bezpic
czeńslwa tych narodów bez
pieczeństwa opartego o porzą
lek zbudowany na politycznej
i społecznej sprawiedliwości
— Polska stalą się próbą nc
vcj urytyjsKiej pontyKi Konn '
nentalnej lecz ponieważ kon-flikt
był nieunikniony i dziś
valkę toczy szereg Narodów
Zjednoczonych należy myśleć
o epoce która nastąpi po zwy
cięstwie Chodzi o stworzenie
nowego systemu zbiorowego
bezpieczeństwa Dlc wielu po
jęcie Ligi Narodów straciło
swój dźwięk i swą barwę Ge
nerał Smuts miał słuszność —
gdy podkreślał konieczność
szukania podstaw nowego po-rządku
w nowych ośrodkach
siły którą reprezentować bę-dą
Zjednoczone Narody Taki
rozwój wysuwa na plan pierw-sze
dwa cenne elementy Po-zwoli
zarówno na utrzymanie
zarówno inicjatywy jak i de-cyzji
oraz zabezpieczy przed
powtórzeniem błędu popelnio
nego po uprzedniej wojnie to
znaczy uchroni przed szyb-kim
dopuszczeniem do kierów
nictwa w nowej Lidze niedaw
nych agresoiów zanim dowio
dą oni że uczciwie pragną
szczerej współpracy
— Gdybyśmy powtórzyli
stare błędy konsekwencje bę
dą takie same Agresor niemie
cki od pierwszego dnia nadu-żywał
swój charakter członka
Ligi dla osłabiania mechaniz-mu
Ligi i doprowadzenia do
jej załamania się
— Drugą korzyścią wypły-wającą
z oparcia nowego po-rządku
o Narody Zjednoczone
będzie decyzja zerwania z po
jęciem neutralności Lecz mi-mo
planowej organizacji mię-dzynarodowych
i międzykonty
nentainych władz wyższych —
nie zastąpią one regionalnej
równowagi tam gdzie istnie
ją elementy zakłócające po-kój
Celem zapewnienia reali
zacji warunków opartych o
cztery wolności Rooscvelt'a
nie wystarczy siła policyjna
działająca z zewnątrz Trzeba
będie zorganizować Europę w
ten sposób by w każdej chwi
li można było pozbawić agre-sora
woli i środków do dal-szych
w
agresyj przy równoczes a
nym wzmocnieniu czynników
bezpieczeństwa i prawa
— Dotychczasowy system
polityki europejskiej nie pozp
stawiał miejsca dla udziału w
niej Z S R R Dzisiaj Zwią
zek Sowiecki musi z natury z
rzeczy odgrywać wybitną ro-lę
w organizacji Narodów Zi'-dnoczonyc- h
Przed państwam
Europy środkowo - Wschód
niej związanymi wspólnymi ir v
teresami sfaje wielkie zadr
niewspołudziału w pracv n-- °
budową nowej Europy Ocr
wiście nie sposób wvbrp~"
"obie b praro ta Tn"'rJi pr~
brać postać -- rjrioo-n stoi-ku
do Rosii Fowipfkiej P"
ciwnie nowa nrvon7nvn
ropy jSrndk""" "r
będzie stanowić dodatkową
gwarancję pokoju dla zachod-nich
granic Z S R R
— Traktat wzajemnej po-mocy
którym Polska zastąpi
la jednostronna gwarancie
brytyjską z 1939 r zawarty
za zgodą i wolą całego narodu
polskiego Cierpiąc najokrut-niejsz- e
prześladowanie pod o-ku- pacją
niemiecką i codzien-nie
składając w ofiere swych
najlepszych synów — Polska
stawia wciąż niewruszony o-p- ór
Ani jeden Polak nie zgo
dził się na współpracę z wro-giem
Postawa ta nie jest spra
wą formalnych zobowiązań
Polska wierzy że po przejściu
tylu ciężkich prób i doświad-czeń
może liczyć na poparcie
swego sprzymierzeńca brytyj
skiego i innych zaprzyjaźnio-nych
mocarstw zamorskich o-r- az
sąsiednich w swym dąże-niu
do wykorzystania tych o-krut- nych
doświadczeń dla do-bra
nowego porządku europej
skiego Posiadając znaczny ob
szar i liczną ludność Polska
zainteresowana jest przede-wszystkic- m
w zabezpieczeniu
przeciw grozie teutońskiej nie
tylko siebie — ale i innych
państw w tym samym rejonie
które są podobnie zagrożone
Stąd jej stale wysiłki do po-łączenia
się z tymi państwami
na zasadach całkowitej rów
ności Nie mając żadnych nic
dających załatwić się sporów
z żadnym z tych państw Pol-ska
uważa sibie za czynnik łą
czący i sądzi że może przyczy
nić się do usunięciatrudności
stojących wobec innych kra-jów
Zdając sobie sprawę z cią-żącej
na niej odpowiedzialno-ści
Polska nic może zapozna-wać
niebezpieczeństw które
nawet po zwycięstwie będą p
jej zagrażały Musi ona być
dostatecznie" silną 'by się im
przeciwstawić i spełnić zada
lia które przypadną jej w u
dziale I dlatego Polska winna
uzyskać pomoc także w posta
zi zmian terytorjalnych które
byłyby zdolne wzmocnić jej
potencjał obrony i zapewnić
rozwój ekonomiczny zabez-pieczający
polityczną niepod-ległość
— Rząd brytyjski niewąt
pliwie docenia wartość na
szych wspólnych wysiłków w
kierunku organizacji obszaru
Europy środkowej i wschod-niej
Ministrowie spraw za-granicznych
niejednokrotnie
wyrażając swe opinie na ten
temat łącznie z mową wyglo
szoną w Leamington w dniu
26 września r ub usprawie-dliwiają
nadzieję że możemy
liczyć nie tylko na przyjazne
ustosunkowanie się wielkiej
demokracji amerykańskiej —
ecz również na przyjazną po-stawę
Związku Sowieckiego
Przedewszystkiem zaś może-my
bezwzględnie liczyć na W
Brytan ję naszego wiernego
przyjaciela i sprzymierzeńca
przeszłości i teraźniejszości
— mamy ufną nadzieję —
naszego partnera w przyszło-ści
ZA POLSKĘ
"Oberschlesische Zeitung"
22 grudnia r ub donosi że
w Katowicach stracono 4 Po- -
aków: Franciszka Cudka i
"'nnciszka Kwaśnickiego z
""szyna Władysława Stry-- 'a z Miedzy 'i Piotra Ksenia
rabkowic Wszyscy byli o- -
Fkirżeni' o działalność anty--
#
"Breslauer Zeitung" z 19'
Inia donosi o skazaniu na
"-e- rć Polaka Antoniego Dłu
"-"-
10 w wieku lat 67 oskar--
o obrazę pracodawcy
V"Vje(T0
13
Ri% tm
153
i rat
ii)
W
' '4 Hi
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, January 24, 1943 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1943-01-24 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Rights | Licenced under section 77(1) of the Copyright Act. For detailed information visit: http://www.connectingcanadians.org/en/content/copyright |
| Identifier | ZwilaD4000283 |
Description
| Title | 000014b |
| OCR text | mim i -- jM 1 33 Łfe m M H& as %1 & rS S !"! fr i 'te iw K'vl "'vi im rff --— --rojl Y-ry'- "" Nr 4 "ZWIĄZKOWIEC" STYCZEŃ (JANUARY) 24 — 1943 Stronica 3-c- ia "DCT walk a O O J K rIM W Eskorcie Konwoju Wyjątkowo dopisywało nam szczęście w drodze powrotnej "O ile bowiem do Rosji prześlą dowala nas dobre pogoda słoń ce i widoczność znakomita o tyle w drodze powrotnej mgła śnieg a kiedy niekiedy fala wraz z niskim pułapem chmur osłaniały pasz- - konwój Kilka dziesiąt statków pruło praco-wicie zimne wody północy a że mgła czasami bywała bar-dzo gęsta więc z owej szarej niewiadomej buczały ku sobie sygnały rozpoznawcze lub te-legrafowały głosowo syreny o krętowe polecenia "commodo-re- " konwoju Okręty eskorty w tej mgle i-ma- łej widoczności traciły optycznie bardzo czę-sto kontakt z sąsiadami lecz trwało to zawsze tylko przez mgnienie oka bo "pomost swo ją łączność zawsze ma panie poruczniku" — jak zapewniał mnie "fachowo" bosmat któ-ry coraz prędzej powracał do zdrowia W pierwszych dniach mieliśmy zupełnie styczności z nieprzyjacielem Dopiero pe wnego popołudnia z chmur wlokących się nisko nad gło wami wypadł niemiecki samo lot zwiadowczy Chłopcy nie mogli pogodzić się co do typu Jedni twierdzili z całą stanów czością że był to "Dornier" — ("Jak pragnę zdrowia "Dor-nier" chcesz? Założę się") — Drudzy stawiali na "Focke Wulfa" a byli nawet tacy co upierali się przy "Junkersie" Jedynie pewne było że to Nie mieć — "German aircraft" — ' obwieścił nam natychmiast sygnał leadera Wyglądało że wypadłszy niespodziewanie wprost na konwój Niemiec przestraszył się nas bardziej niż my jego Było to pierwsze zetknięcie z nieprzyjacielem Niebawem też to z tej to z tamtej strony rozpoczęły się hukania bomb głębinowych i co rusz któryś z okrętów eskorty Wywiesza-jąc znak bojowy sygnalizował że ma kontakt z okrętem pod-wodnym Często w nocy trudno było spać "Garland" łapał kontakt kilkakrotnie rzucał po dwie bomby by znowu gubić kon-takt i wracać do konwoju Na rufie gdzie jest mesa kabiny oficerskie i kabina dowódcy wybuch własnej bomby głębi nowej odczuwa się nie tylko jako silne uderzenie lecz cza sami ma się takie wrażenie jakby całą rufę podnosiło do góry Ponieważ bomby rzucać można dopiero od szykości 18 węzłów więc jak tylko "Gar land" zaczynał dygotać od szybszych obrotów śrub łapa i kłełmad bu' rkę' i wybiegałem na po Jednego dnia po rzuceniu dwu bomb wracaliśmy przez to Lamo miejsce szukając no-wego kontaktu Okrętu nie od naleźliśmy ale za to pływały do góry brzuchem cale ławice pobitych ryb I to się zdarza każdemu — Szkoda że nie mamy sie ci — westchnął ktoś Później jednak do tych bomb głębinowych przyzwy-czaiłem się zupełnie i uważa-łem je za rzecz "prawie" nor-malną Leżąc w kabinie do-wódcy doskonale się oriento-wałem co się działo na zew-nątrz po dźwiękach które stamtąd dochodziły Pokład i ściana zaczynały drżeć Zwię-kszyliśmy trochę szybkość i podchodzimy do jednego z k ?P t brytyjskich Mieliśmy mu przecież dzisiaj oddać część prowiantu co pewnie zrobimy z "bólem serca" Odgłos wy-strzału karabinowego po na-głym zwolnieniu okrętu to — wystrzelono rzutkę Budzę się ponownie po pewnym czasie Krótkimi se-riami grzeje karabin maszy nowy a później oagios uai-dzi- ej głuchy "Oerlikony" Mina pływająca ! Ucichło Pewno ją trafili Zatonie po pewnym czasie Nagle "Garland" rusza z miejsca jak koń podcięty ba-tem Mają kontakt! Trze ba się przygotować na poważ-niejsze huki i podskoki rufy Będą rzucali bomby głębino-we — Łobodu raz łobo-d- u dwa ! — Zwalniają Prawie stają Guzik! stracili kontakt! Okręt podwodny zmy lił pogoń albo też nie był to o- - kręt lecz po prostu ryba — nierwrak czy inne licho w rodza ju ławicy śledzi I znowu spokojne choć tro chę szybsze niż 60 obrotów pomrukiwanie maszyn Wraca my do konwoju Ubieram się powoli (kto by teraz spał w ubraniu D golę i wychodzę m pokład Deszcz i mgła spo ry wiatr fala dość umiarkowa na Wspinam się na pomost — Kpt B i por O mają wach-tę — Czołem! — Dzień dobry Co słychać? — Nic nie słychać nudno Łajby wloką się — Rucaliście bomby?- - — Rzucaliśmy Ale to mię ta"'' Tylko konwój trochę pod pędziło Gdy tylko zawrócili-śmy i wywiesiliśmy czerwoną flagę na znak że mamy kon-takt najleniwsza "łajba" któ ra przez cały czas wiokła się daleko za nami "dodała gazu" aż dym zaczernił mgłę i dopę-- dziła inne Tei-a- z idą coś z 9 węzłów a rano ledwo się wle-kli — Ale tu "łodzie" gdzieś muszą być? — A są Rozejrzałem się naokoło — Mgła zgęstniała i prócz białej ściany nic nie było widać — Gdzie konwój — pytam naiwnie — Jakie 2000 metrów na ewo od nas — brzmi nonsza-lancka odpowiedź — mamy go na instrumentach Przedziwna jest ta współ-czesna wojna na morzu dla mnie starego ! "Hudsony" 'Junkersy" "Focke Wulfy" 'Bluenter - Vossy" "Azdiki" inne maszyny wykręca się ak od tureckiego pieprzu czy od winnego octu "U-boot- y" 'E-boot- y" "ścigacze "Tirpit-e- " "Hippery" i inna cholera! A wszystko czyha na człowie ka! w Po obiedzie uciąłem sobie w nesie partyjkę szachów z dok torem Z A tu bang bang brzę czy coś o ściany — Co się stało? — Nic Któraś z korwet — czy któryś z kontrtorpedow-có- w rzuca bomby Pewno z tamtej strony konwoju Dowódca który siedział o-b- ok wstał jednak włożył czap kę i poszedł na pomost mó-wiąc: — Jabym za trzecim posu-nięciem dał już mata Ten ruch był niepotrzebny dokto-rze Gramy dalej Por F oficer "JESZCZE POLSKA NIE sygnałowy kibicuje Po dzie-więciu minutach dwonek tele-fonu na rufie i do mesy wcho-dzi wachtowy meldując: — Panie poruczniku dowód ca wzywa na pomost Mamy znowu Kontakt Por F wstaje narzuca bur kę i mówi do mnie życzliwie: — Niech pan spróbuje ata-kować pionkami Ale me zdążyłem zromc dwóch posunięć gdy bang bang Rufa podskoczyła i fi gury szachtowe poprzewraca ły się na szachownicy — Do licha z ich głupimi o-krę- tami podwodnymi! — po-wiada doktór szczerze zmar-twiony — Nie dadzą dokoń-czyć partji Ale mat napraw-dę był murowany Pan gra nie ostrożnie poruczniku Rzeczywyiście gram nie ostrożnie! Bang bang — Znowu bomby Tym razem to nie my Sąsiedni k t Wojna niby Jednego z ponurych zim-nych dni zabrzęczał wreszcie urywany nerwowy dzwonek alarmu lotniczego Był to pier wszy alarm od Archangielska Widoczność była dobra hory-zont prawie jasny niewielkie ngły szkwałowa Przez niską jlowiano - szarą warstwę cza sami przeświecało słońce Wo kół naszego konwoju krążyły lwa złowrogie — pokraczne 'diabły - stróże" — Uwaajcie chłopcy — u-slysz- ałem spokojny jak zwy-kle głos por B oifcera artylc rji przemawiającego do obsłu gi "Oerlikonów" — każdej chwili z takiej przelotnej mgiełki mogą wyskoczyć sa-moloty torpedowe Wówczas jest to sprawa paru sekund aby otworzyć ogień na takie go jegomościa Najlepiej we sprzeć się plecami o pas i pod poiy oprzeć o ramiona aby! być gotowym każdej chwili Ale po pewnym czasie "dia bły - stróże" znikły i ani bom bowce ani samoloty torpedo-we nas nie niepokoiły Za- - to na N W N od nas na hory zoncie pojawiły sie dymy Ca ła kolonia dymów To mijali śsmy się z konwojem- - który szedł jak my tak niedawno temu — do Rosji Mijanie to miało dramatycz ny charakter O godzinie 12: 30 usłyszeliśmy bowiem wyra źnie kanonadę ognia artyleryj skiego i poczuliśmy wstrząsy powietrzne od wybuchów bomb W dziesięć minut po tern mat W dyżurny w dalo-celcwni- ku zameldował: — Widzę dwa statki palące się w konwoju który nas mi-ja w przeciwnym kierunku — Duże słupy czarneiro dvmu i odblaski ognia Niebawem i przez zwykle lornetki widać było wyraźnie pożary i dymy nie tylko z ko-minów O godzinie jednak 1320 oba konwoje oddaliły się od siebie na tyle że nic nie mąciło pozornego spokoju oce anu Morze było gładkie jak stół W drodze powrolneej odwie dzalem codziennie jak mog łem najczęściej naszycli ran-nych których duch był znako-mity Opowiadałem im aneg-dotki i "kawały" a choć nie które miały taką brodę jak Matuzalem były przecież zaw sze witane wdzięcznie i ze szczerymi wybuchami śmie chu Im zaś bomby głębinowe padały gęściej tym śmiech był głośniejszy Podziwiałem serdecznie tych ludzi jak sła-bi i atakowani przez cierpie-nia znosili wszystko ze stoi- - cyzmem i z humorem godnym pozazdroszczenia — Trochę niewygodnie — zwierzali mi się — ale prze cież jesteśmy na okręcie i wra camy do Wielkiej Brytanji — gdzie są nasi przyjaciele Za nic nie chciałbym zostać na tamtej północy I wreszcie któregoś dnia po droży która wydawała się "wycieczką krajoznawczą" w porównaniu z drogą do Rosji ujrzeliśmy z pokładu '"Garlan da" zielone wybrzeża Szkocji — Jeszcze jeden etap skoń-czony panie poruczniku — rzekł do mnie doktór — krwa wy etap — I może bliższa droga — wtrącił por B " — Dokąd? — Do Polski Bohdan Pawłowicz Niezwykłe Przygody Polskiego Lotnika LONDYN — Dowódca dy-wizjonu polskiego Stefan Ło-oe- k posiadający "Distingui- - hed Flying Cross" po powro le ze swej --setnej wyprawy la Francję zgłosił się do szta bu z telefonicznym meldun-cie- m Oficer w sztabie przyjął meełdunek i poprosił by lot-li- k zaczekał przy telefonie Po chwili nasz lotnik słyszy przez telefon glos kobiecy: — Czy to ty kochany Ste fanie? Stefan zdziwiony odpowia-da: — To musi być pomyłka proszę mnie natychmiast po-łączyć z dowódcą A jednak to nie była omył: ka Głos z telefonu był głosem żeny Stefana która w tym dniu przybyła do Anglji U-- ciekła z Polski do Prancji i w przeddzień upadku Francji W poszukiwaniu męża udała TĘSKNOTA SIERŻANTA W ciemnym barze gra od uclia kapela Gdzieś chichoce dzieiwucJia z yjesela A pan sierżant się podparł pod boki Tkwi w zadumie vj zadumie głębokiej Nad kieliszkiem już diabli chichocą I dziewczyny kieckami łopocą A pan sierżant się podparł pod boki Tkwi tu zadumie vj zadumie głębokiej W oczach jego diabliki biegają Takie czarne ruchliwe kosmate Więc pan sierżant się skulił jak zając Pragnie ukryć nostalgję przed śujiatem Głowę schylił nad stołem i płacze Łzy spadają jak ziarna na obrus — Kiedyż ciebie o żono zobaczę? Bylai dobrą ty dla mnie tak dobrą Rżnie kapela drżą skrzypki płaczące ' ATa nich stary muzylcant rzępoli - - I spadają łzy ciężkie gorące — To rozstanie tak boli tak boli W Strzałkoioski - - " - - -- - - —— —: 1 ZGINĘŁA" Polityka Brytyjska a Polska LONDYN — "Sunday Ti-mes" zamieszcza w ostatnim numerze artykuł min Raczyń skiego pod tytułem: "Polity ka Brytyjska a Polska" W artykule tym czytamy m in : — Polityka obrana przez państwa zwycięskie po ostat-niej wojnie skończyła się ban kructwem żaden kraj żaden rząd nie może stwierdzić że jest bez winy choćby wsysej mężowie stanu usiłowali twicr dzić że działali słusznie i spra wieduwie fakty te powsze-chnie znane i nieulegające wat pliwości — zawierają cenną wskazówkę na przyszłość — Stara dyplomacja brytyj ska trwała w bezwładzie gdy tymczasem zbój teutoński zbie rai nowe siły do ataku i do a-gr- esji Lokarno przestało ist nieć zanim dvnlomacia zdoła la zrealizować połowę zami- e-rżeń tej umowy — Okres "Appeascmenfu" zakończył się gwarancją daną Polsce Wbrew opinji wielu się do Afryki północnej gdzie została zatrzymana przez Francuzów gdy tymczasem mąż jej został wysiany do W Brytanji Sprzymierzeni po Wylądowaniu w Algierze uwol nili panią Łopek która dzięki temu mogła wyjechać do Wici kiej Brytanji W ten sposób Stefan Łopek dowódca polskiego dywizjonu myśliwskiego który zestrzeli! 500-scln- y samolot nieprzyja-cielski po powrocie ze swej setnej wyprawy na Francję zastał czekającą i przez los mu zwróconą żonę Łopek powiedział naszemu korespondentowi lotniczemu : Koniec tego roku jest wprost fantastyczny! — W ostatnim dniu w roku wróciłem z mej setnej wyprawy a dywizjon nój zestrzelił 500-setn- y samo lot nieprzyjacielski lotnictwa polskiego w Anglji Rano 31 grudnia myśleliśmy że rok skończy się bez nowej wyprą wy i byliśmy zawiedzeni bo pogoda była dobra W smut-ay- m nastroju usiedliśmy do Junch'u lecz gdy zaczęliśmy jeść zupę przyszedł rozkaz — ywizjon ma być gotowy na i-- szą Pan wie już jak się za tończyla ta wyprawa na Frań cję Korespondent lotniczy roz-nawi- ał z dwoma Innymi człon tami polskiego dywizjonu my lliwskiego którzy zestrzelili 500-set- ny i 501-sz- y samolot niemiecki to znaczy z ofice rem pilotem Pietrzakiem i ofi _erem lotniczym Langhamer'-- m którzy powiedzieli że łat wiej oyło zestrzelić samoloty liemieckie aniżeli później opo wiedzieć o tym Pietrzak po-wiedział : — Po krótkim locie nad wybrzeżem francuskim jeden z kolegów zauważył że z prawej strony zbliżają się Fockewulfy Aparaty niemiec kie znajdowały się o jakie 3 tysiące stóp poniżej nas a my lecieliśmy w świetle słońca — Fockewulfów było 12 Musie liśmy usunąć się w cień i za-atakować szybko zanim nas by mogli zauważyć i uciec W ostrym wirażu na pełnym ga-zie zbliżyliśmy się szybko do nich — ja byłem pierwszy Dałem ognia do jednego z Nie mców który próbował uciec lecz było już za późno — uka-zał się dym z kadłuba i aparat poszedł na dół Gdy przyby łem na lotnisko dowiedzia-łem się z radością że zestrze-liłem 500-set- ny z zestrzelo-nych przez lotnictwo polskie samolotów nieprzyjacielskich- - krytyków brytyjska gwaran cja dana Polsce była czynem mądrym i owocnym Nic był to wynik politycznej gry do konany czyimś kosztem lecz czyn mądrej i konsekwentnej polityki Hasło tej polityki: "Dość tego rabunku" było we zwaniem do oporu wszystkich uciemiężonych i przestraszo-nych Był to powrót do dum-nych tradycyj przeszłości i równocześnie zapoczątkowa nie nowej polityki Ziarna rzu cone wówczas dziś wydaja plony Na naszych oczach cszlałtuje się spontanicznie no wy system kontynentalny w którym będzie miejsce dla na rodów System ten stanic się podstawą przyszłości i bezpic czeńslwa tych narodów bez pieczeństwa opartego o porzą lek zbudowany na politycznej i społecznej sprawiedliwości — Polska stalą się próbą nc vcj urytyjsKiej pontyKi Konn ' nentalnej lecz ponieważ kon-flikt był nieunikniony i dziś valkę toczy szereg Narodów Zjednoczonych należy myśleć o epoce która nastąpi po zwy cięstwie Chodzi o stworzenie nowego systemu zbiorowego bezpieczeństwa Dlc wielu po jęcie Ligi Narodów straciło swój dźwięk i swą barwę Ge nerał Smuts miał słuszność — gdy podkreślał konieczność szukania podstaw nowego po-rządku w nowych ośrodkach siły którą reprezentować bę-dą Zjednoczone Narody Taki rozwój wysuwa na plan pierw-sze dwa cenne elementy Po-zwoli zarówno na utrzymanie zarówno inicjatywy jak i de-cyzji oraz zabezpieczy przed powtórzeniem błędu popelnio nego po uprzedniej wojnie to znaczy uchroni przed szyb-kim dopuszczeniem do kierów nictwa w nowej Lidze niedaw nych agresoiów zanim dowio dą oni że uczciwie pragną szczerej współpracy — Gdybyśmy powtórzyli stare błędy konsekwencje bę dą takie same Agresor niemie cki od pierwszego dnia nadu-żywał swój charakter członka Ligi dla osłabiania mechaniz-mu Ligi i doprowadzenia do jej załamania się — Drugą korzyścią wypły-wającą z oparcia nowego po-rządku o Narody Zjednoczone będzie decyzja zerwania z po jęciem neutralności Lecz mi-mo planowej organizacji mię-dzynarodowych i międzykonty nentainych władz wyższych — nie zastąpią one regionalnej równowagi tam gdzie istnie ją elementy zakłócające po-kój Celem zapewnienia reali zacji warunków opartych o cztery wolności Rooscvelt'a nie wystarczy siła policyjna działająca z zewnątrz Trzeba będie zorganizować Europę w ten sposób by w każdej chwi li można było pozbawić agre-sora woli i środków do dal-szych w agresyj przy równoczes a nym wzmocnieniu czynników bezpieczeństwa i prawa — Dotychczasowy system polityki europejskiej nie pozp stawiał miejsca dla udziału w niej Z S R R Dzisiaj Zwią zek Sowiecki musi z natury z rzeczy odgrywać wybitną ro-lę w organizacji Narodów Zi'-dnoczonyc- h Przed państwam Europy środkowo - Wschód niej związanymi wspólnymi ir v teresami sfaje wielkie zadr niewspołudziału w pracv n-- ° budową nowej Europy Ocr wiście nie sposób wvbrp~" "obie b praro ta Tn"'rJi pr~ brać postać -- rjrioo-n stoi-ku do Rosii Fowipfkiej P" ciwnie nowa nrvon7nvn ropy jSrndk""" "r będzie stanowić dodatkową gwarancję pokoju dla zachod-nich granic Z S R R — Traktat wzajemnej po-mocy którym Polska zastąpi la jednostronna gwarancie brytyjską z 1939 r zawarty za zgodą i wolą całego narodu polskiego Cierpiąc najokrut-niejsz- e prześladowanie pod o-ku- pacją niemiecką i codzien-nie składając w ofiere swych najlepszych synów — Polska stawia wciąż niewruszony o-p- ór Ani jeden Polak nie zgo dził się na współpracę z wro-giem Postawa ta nie jest spra wą formalnych zobowiązań Polska wierzy że po przejściu tylu ciężkich prób i doświad-czeń może liczyć na poparcie swego sprzymierzeńca brytyj skiego i innych zaprzyjaźnio-nych mocarstw zamorskich o-r- az sąsiednich w swym dąże-niu do wykorzystania tych o-krut- nych doświadczeń dla do-bra nowego porządku europej skiego Posiadając znaczny ob szar i liczną ludność Polska zainteresowana jest przede-wszystkic- m w zabezpieczeniu przeciw grozie teutońskiej nie tylko siebie — ale i innych państw w tym samym rejonie które są podobnie zagrożone Stąd jej stale wysiłki do po-łączenia się z tymi państwami na zasadach całkowitej rów ności Nie mając żadnych nic dających załatwić się sporów z żadnym z tych państw Pol-ska uważa sibie za czynnik łą czący i sądzi że może przyczy nić się do usunięciatrudności stojących wobec innych kra-jów Zdając sobie sprawę z cią-żącej na niej odpowiedzialno-ści Polska nic może zapozna-wać niebezpieczeństw które nawet po zwycięstwie będą p jej zagrażały Musi ona być dostatecznie" silną 'by się im przeciwstawić i spełnić zada lia które przypadną jej w u dziale I dlatego Polska winna uzyskać pomoc także w posta zi zmian terytorjalnych które byłyby zdolne wzmocnić jej potencjał obrony i zapewnić rozwój ekonomiczny zabez-pieczający polityczną niepod-ległość — Rząd brytyjski niewąt pliwie docenia wartość na szych wspólnych wysiłków w kierunku organizacji obszaru Europy środkowej i wschod-niej Ministrowie spraw za-granicznych niejednokrotnie wyrażając swe opinie na ten temat łącznie z mową wyglo szoną w Leamington w dniu 26 września r ub usprawie-dliwiają nadzieję że możemy liczyć nie tylko na przyjazne ustosunkowanie się wielkiej demokracji amerykańskiej — ecz również na przyjazną po-stawę Związku Sowieckiego Przedewszystkiem zaś może-my bezwzględnie liczyć na W Brytan ję naszego wiernego przyjaciela i sprzymierzeńca przeszłości i teraźniejszości — mamy ufną nadzieję — naszego partnera w przyszło-ści ZA POLSKĘ "Oberschlesische Zeitung" 22 grudnia r ub donosi że w Katowicach stracono 4 Po- - aków: Franciszka Cudka i "'nnciszka Kwaśnickiego z ""szyna Władysława Stry-- 'a z Miedzy 'i Piotra Ksenia rabkowic Wszyscy byli o- - Fkirżeni' o działalność anty-- # "Breslauer Zeitung" z 19' Inia donosi o skazaniu na "-e- rć Polaka Antoniego Dłu "-"- 10 w wieku lat 67 oskar-- o obrazę pracodawcy V"Vje(T0 13 Ri% tm 153 i rat ii) W ' '4 Hi |
Tags
Comments
Post a Comment for 000014b
