000421a |
Previous | 18 of 64 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
MlllMfe %W- - Tlfm "zwikikomzc" y-- boże narodzenie t(Xm)li96j K93&&8$®§®§&8&8®2S®2eT
mVKLiiWBBHBMHM EŁf%f J?i rV ?i t'fił ' ¥_V# 1 E#OTTWffflMl -- ' '— — =T 2C — — 27' H E-B-—
WI U V7 i iyfey ł-- :g? 4-y-
— " - bhhhw ć-lJ9- nuu nizna
HnUHHBI & „J-- t i S 0±%'10-4-4 + + + - --hh tW ~~"T ""+"4 4~S4j4jj+jJ0jrsjFjr0jrjĄ wr __y00
nnni i? ij cs jjl i- -h m ur: i- - ty 7? nr u m ti n ~- - n u u u ii ti u c~ i 1a1 - i i§ mysi £ Hi r M $ " WmsSm S
Hr"j~H !£ # ł I S) rś-- KI Łr - (U
JK88 ? I i W ' fgr?wtf5g Jr? fllllll f f j!y
iiaaLs ' A :
£v3
Am
mi
iM "li
'
& 'i r I u
K f ? ' l f ac2
im ty hr t n
Z?2(io Szczęścia i Radości
z okazji świąt Bożego Narodzenia
i Noiuego Roku zasyła
yii
f
tf
'''''A'''VVVVVVVV J ' -- -
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
i Szczęśłiiuego Noiuego Roku
życzy swej Klienteli
MICHAEIS SHOE SALON
Kanadyjskie' i importowane obuwie
Dia pań — dla panów — dla dzieci
Dopasowujemy również obuwie
ORTOPEDYCZNE
1696 Quecn Sh W — Tor
Z okazji Świat Mmeczne -- życzenia składa ki
JENNIE'S FLOWER SHOP
"Popieraj polską firmę"
Bezpłatna dostawa Szybka obsługa
Zawsze świeże cięte kwiaty — Bukiety na wesela
Korsarze — Wieńce — Kwiaty doniczkowe
M & J MOTA
3316 Dundas Sh W — Toronto Ont
M (przy Runnymede Rd) Tcl 766-081- 3 m
wv
W
WĄZACifKE NAJLEPSZYCH 2YCZES W RADOSNYM rA
NOWEGO- - ROKU ZASYŁA
WEST END RADIO & ELECTRIC
Właśc Wltja Ąlikolajcwicz
Sprzedaż 1'jjfachowa naprawa telewizji Radia Seo — Hi-F- i Car Radios
Przedstawiciel: Phllps -- r- Rogcrs Majestłc
3319 Dundos St W
Tcl 762-303- 0
Toronto Ont
WESOŁYCH ŚWIĄT NARODZENIA PAŃSKIEGO
i SZCZE5LIWEGO-NOWEG- O ROKU
życcy
METROPOLITAN BREAD CO
Chleb i pieczywo zawsze świeże i smaczne
JULIAN KINASZ właściciel
160 Galt St Toronto 8 Ont
Tcl 463-750- 4
V W S iVV VVVvVVVVVVVVVV7
Z okazji świąt 'serdeczne życzenia składa
SUPERIOR SAUSAGE CO
Costarczamy do sklepów wędliny wyrabiane na
sposób krajowy Proście o nasze wędliny
w swoich sklepach
1004 Dundas St W Toronto Ont
ui iiaruTii
VV'V'VV7V7V'VVVVVWVW Ł'''vV'l!!
iłoc serdecznych życzeń
Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA
SLE SWEJ KLIENTELI I CAŁEJ POLONII
Joseph Ł Rajca Furs
POLSKA FIRMA KUŚNIERSKA
Wykonujemy futra do miary z najlepszych skórek
— przyjmujemy naprawy — przeróbki oraz
przyjmujemy do przechowania na lato
za pełnym ubezpieczeniem
921 College St — Toronto Ont
Teł 534-554- 5
iVTVVVv
i
VVy-VWVVVV?V-- V
WIĄZANKĘ SERDECZNYCH ŻYCZEŃ
ŚWIĄTECZNYCH I NOWOROCZNYCH
składa
KARIS Bułcher & Grocery
Właściciel KAROL JARZĄBEK
Posiadamy kładzie zawsze świeże mięsa
wędliny własnego wyrobu smaczne i świeże oraz
jnportowane z Polski i Europy
artykuły spożywcze
105 Roncesyalles Ave Tel 531-16- 22
Xi
Li
ŹG
n p
te
HŁJ It
'(Cs
Ti
ŻU
J'
3Q
iii
s
v
'i
ci
Vi
Vi
Vj
vj
Vi
O
RS
Vj
Vj
Vj
RS
vj
Vś
Eażylek przjrczłapał do na-uczyciels- kiej
szkoły jak stal
wśród oczeretów tak go
przynios}o: w rusnackich cho-łosznia- ch
i gumiakach Tyle
że gumiaki umył należycie w
kanalskiej bajurze — świeci-ły
się jak wojskowe oficerki
Miałem oczywistą przewa-gę
nad Bazylkiem my w koś-cielnej
wsi nosiliśmy się wy-żej
do nauczycielskiej szko-ły
wysztafirowałem się w bo-ksowe
meszty do tego doło-żyłem
miniastą pewność na-uczyłem
się tego od Heńki
jak szła przez kościół to nos
jej zadzierało wyżej świę-tych
Słowem wystarczyło mi
tego przybrania żeby z prze-wagą
spogladać na Bazylka
W ich półwsi zakutanej w o-czeret- ach
nazywano go Wasy-lom
ja wołałem go według
szkolnego sposobu Nawet
ksiądz na religii wołał go Ba-zylkiem
Zresztą nic mnie to
Vi j?nrjMtoiśaIŁeSnmLL:ei wieczorem sieazę na si- -
isc pyt®or ?s?iZcv-r~-ra:ec w jeQciin„e„i? iaw--
ce
Jeszcze w powszechniaku
polubiłem Wasylka Zimą je-ździł
szkoły kucykiem nie
sam płozy obwieszała chma-ra
młodszych Wasylczaków
Kucyka zostawiali w szkolnej
obórce stała sobie bezpań-ska
więc nauczyciel zgodził
się przeznaczyć dla małego
koniczka
Ja mieszkałem na skraju
kościelnej wsi ta ciągnie się
kichą chałupy leżące w tym
miejscu określano że leżą w
"ambat" Do dziś nie mam
pojęcia co to jest "ambał"
dość że nas zamieszkałych
na ogonie wsi nazywano cym-bałami
od tego "ambał-cym-bał'- 7
Szmat drogi drawowa-łe- m
przez wieś czasem uda-ło
mi się uczepić płóz ciągnią-nyc- h
przez Wasylkowego ku-cyka
Wasyl przyczłapał do nau-czycielskiej
szkoły niby tym
samym pociągiem przez Gaj
jechaliśmy ale jakby oddziel-nie
bo ja w mesztach a on w
gumowych "oficerkach" Po-czułem
się pewniej przy nim
Rozumie się nie dawałem po-znać
po sobie jednak w ka-żdej
chwili zamierzałem zro-bić
użytek z przewagi no
choćby pouczyć Wasylka jak
należy przepisowo siedzieć w
przedziale
Jakoś nie było okazji a w
internacie zjawiliśmy się
przepłoszeni jacyś miastowi
fifacy w zwartych grupach
sejmikowali Popatrzyli na
nas drwiąco i zaszyli sie we
własny krąg Przyszło nam
spać w wielkiej sali ćwiczeń
gimnastycznych rozumie się
czasowo póki nie wybudują
nowego internatu nauczy
cielska szkoła dopiero się za
kładała
— żeby się nie dostać pod
nogi!
Wasyl pouczał mnie —
uostac pod nogi mieszczu
chom tym podpankom co po
łachach każdego uważają"
— Znaczy żeby nas nie po-zbad- li
Nauczyłem się różnych słó-wek
od Mańka Warszawiaka
Na jakiś czas mocno do nie-go
przylgnąłem bom poczuł
zapacli uczonej mowy Wszę-dzie
chodziliśmy jak jednota
pozwalałem się brać pod no-gi
żeby tylko nabrać warsza-wskiego
szlifu W miejsce
mojej hałyby i durijki wsta-wiałem
coś warszawskiego
np chimery kaprysy Tak
próbowałem z każdym sło-wem
Wasyl patrzył na mnie z
pomowaniem me iudh ze
napycham się miastowym sa
dłem sobie nie pozwalał ni-czego
zalewać pod skórę ga-dał
po swojemu
— Żeby nas nie wzięli pod
nogi to trzeba im pokazać
jak człowiek sam siebie sza-cuje
Wysoko szacuje oni bę-dą
wysoko
Patrzyłem na Wasyla ale
zdawało mi się że tego nie
mówi on lecz jego ojciec
Wykapany ojciec wykapany
Szuch
— Ja się będę trzymał cie-bie
— Dobra
Już mnie opanowały nie-pewności
Ha będę się trzy-mał
Wasyla a przecież on
jest z mokradeł chodzi w gu-miakach
Za te gumowe ofi-cerki
na pewno go pozbadna
mam meszty jak i każdy
miastowy
_
a Rzeąęgisde - p_od% nogaj
wzięli nas obu mnie nawet
gorzej meszty nie ratowały
Teraz ludzi nie po cholewach
poznają
Akurat - naszły mnie psie
smutki Zatęskniłem za ma-mą
Chodzę tłumaczę sobie
z głowy staram sobie wypło-szyć
a tu przed oczami staje
mama i widzę jak płacze Po-wiedzieć
Wasylowi? Wyśmie-je
mnie
— Za cycka ci skuczno czy
co?
— Nie mów tęskno mi do
domu
— Szkoła jak i żołnierka
odłącza od piersi od mami-ne- j
cycki
— Nie żartuj
— Gadam tobie a jakbyś
szedł do wojska to co?
— Szkoła nie wojsko
Małośmy się nie zeżarli w
tei gadaninie A tęoKnoty nie
umiem rozpędzić nawet Wa-syl
nie pomoże Najgo- -
lencju-- — tak nazywają od-rabianie
lekc]i — siedzę i łzy
mi kapią na zeszyt Co to
klasztor czy co "Silencjum
robią do mamy nie puszcza
ją ustalono nieazieie wyja
zdowe raz w miesiącu --wolno
do domu pojechać Nareszcie
przyszła ta niedziela a Wa-syl
nie jedzie Do głowy po
rozum zachodzę bo samemu
smutno jechać
— Wasyl hajda jazda! —
zachęcam
Udaję fifaka żeby nie wy-palił
— "jedź szczeniaku tyś
od cycki odłączony"
— Przecież trzeba coś ciep-łego
jakieś palto trzeba za-brać
zaraz zima
— Nic durz głowy!
Co mogłem powiedzieć?
Łzy mi zaczęły pokapywac
od środka oczu spadać pros-to
do nosa Spakowałem
dwie brudne koszule i hajda
do mamy
Pociąg przez Gaj klekotał
towarniakami nie chciał
wieźć mojej tęsknoty nawra-cał
walił sztosami znów się
cofał do tyłu kolejarze nazy-wali
takie jeżdżenie —
"do ukresu"
Wysiadłem z ciuchci i tak
już na oślep nie szosą tylko
przez las galopadą tuż przy
torze trzymam się żeby prę-dzej
dobiec Nasza chałupa
siedzi jakby pod okapem
sośniny blisko sztreld
— I już uczepiłem się mat-ki
choć ze wstydu chciałbym
uciekać do lasu Ryczymy so-bie
woli aż ojciec przy-chodzi
— Och moje zołzy kocha-ne!
Podchodzi i wita się ze mną
po męsku choć jakby od nie-chcenia
— Jesteś no dobrze że je-steś
babyn placku bez ciebie
matczysko chodzi jak doroż-karska
szkapina jak ciało
bez duszy Banuje za tobą
No dawaj rozpowiadaj boś
ze świata wrócił
— Szlus z beksiwością!
Rozłościł się ojczysko na
czoło przywołał zmarszczki
Tak zawsze robił kiedy trze-ba
było zarządzić porządek
Czułem tym razem udawał
— Opowiadaj jazda! Wikt
jaki szkoła jaka będzie coś
z ciebie?
Ale już mnie mama bierze
pod swoje skrzydła
— Daj dziecku spokój
zdrożony Odpocznie będzie
opowiadał
Aż wstyd mi przed ojcem
pierwszy raz Pewnie nie bę-dzie
ze mnie dobry żołnierz
Przez cały dzień domowego
wiktowania mama ładuje we
mnie tęgi furaż jakby się
jej zdawało że można najeść
się na zap2s jakby chciała
podtuczyć mnie i dać na dro-gę
łakoci
Między jednym kęsem i
drugim zanim coś przełknę
biegam po obejściu wszystko
już nieznajome Buras patrzy
ukradkiem przyczaja się
Wołam łaszczę się do niego
psisko nie szczeka ale też nie
merda ogonem Anim jeszcze
dla niego całkiem obcy ani
całkiem swój Wymazał mnie
z rejestru domowego albo
tylko odfajkował i czeka je-szcze
się czegoś spodziewa
Może wrócę albo to ja jeden
poszedłem inni odchodzili i
coś gnało ich z powrotem
Idę do konia stara klacz to
rewir pierworodnego on jej
urabiał boki szkapina nie
znała mnie dotąd albo rozpo-znawała
tylko jak się rozróż-nia
dalekich krewnych Prze-cież
jakby od wielkiego
święta przynosiłem jej cza-sem
wody albo niedbałym
spłoszonym ruchem podrzu-całem
garść siana nie po go-spodars- ku
tylko jak patałach:
trochę do żłobu reszta pod
nogi Wcale mnie nie ucha-pił- a
cóż — kiedy bałem się
jej żółych zębów
Ostatni ratunek w Krasuli
ta musi mnie rozpoznać Ła-ziłem
z nia pół lata ciągałem
nałube na powrozie Mało
śmiali się ze mnie "Bociek
plTćć palubę z powroza zrób
użtek z ręki rozpuść giry w
pogwi za piłką małą i me-chatą- 1-
O Krasula dawnemu
przyjazną ale oczyska ma
takie bosrozumne szkoda ga-dania
takiej wszystko jedno
kto ją głaszcze zwyczajna
dziewczyńska natura niejed-na
już wtedy szczęśliwa kiedy
głaskana
— Krasula to twój pa-stuszek-Całki-em
roztkliwiłem się
wyłazi ze mnie chłopactwo
pastus7e odzywają się całe
godziny łażenia po miedzy
Niechby mnie przyłapała są
siadka jak sobie z bydlęciem
bałakam Gadanie by poszło
po wsi zaniosłaby się cała
wieś spazmem radości to
dobrze Bogu dzięki będzie
zastępca durnego Karola
tamten już długo nie pociąg-nie"
Wszystko mi jedno byle
wieś nie została osierocona
niech rozplenia się ród dur-nych
przecież znowu trzeba
wybrać księcia głuptaków
żeby wszyscy znaleźli dla
siebie sposobność do prycha-nia
w kułak We wieczoryn-ki
pójdzie po wsi bajtlowa-ni- e
ktoś bezbłędnie utrafi w
tok gadania durnego Karola:
musi stroić miny przy zają-knięciach
zamykać oczy i bez-ustannie
gadać o motorach
o takim motorku którym do
nieba łatwo zajechać albo o
skrzydłach do sfrunięcia z
wieży kościelnej
Szkoda gadać do Krasuli:
czochranie to namiętne głas-kanie
zwielokrotnione piesz-czoty
ludzkie przeznaczone
dla bydlęcia pozwalają jej
przyjąć mnie jak swego w
wypukłych i przekrwio-nych
gałach odbijam się
śmiesznie jak w krzywym lu-strze
Przepadł ostatni ratunek
nikt tu mnie naprawdę nie
kocha Oczy Burasa powie-działy
mi to najdobitniej On
królem podwórzowej wie--
Wesołych świąt Bożego Narodzenia
i Szczęśliwego Noiuego Roku
życzy rnc5cn ESk n ES3S3l
rJlf
UH
rzyny Poczułem się jak pe-tent
starający się o przyjęcie
u samego wójta który nie
może znaleźć dla niego ezasu
więc dobrodusznie kieruje do
podreferenta albo do sołtysa
Nie zadowoliło mnie bezro-zumn- e
spojrzenie Krasuli
skoro Buras mnie nie uznał
za swego Nie wypada też
szukać pocieszenia wśród
domowego ptactwa
Poczułem się nieswojo ob-cy
w dawnym królestwie jak
król skazany na wygnanie
Została mi mama bo ojciec
wciąż jakby z oddalenia pa-trzący
jakby obcy zawiedzio-ny
moimi pańskimi ciągota
mi pomyśleć — wokół tyle
ziemi czeka komu zdrowie
dopisuje ten powinien obła-skawie- ć
wszystkie bezpań-skie
zagony
Dzisiaj kiedy tak daleko
do ojcowej ręki kiedy nie
można po męsku odwzajem-nić
uścisku dłoni i przeprosić
ojca za lata beksiwe których
nie akceptował nie próbował
wtrącać się do maminych roz-pieozcz- eń
— tak bardzo
chciałbym podejść jak naj-bliżej
i przeprosić
Nadchodziła pora rozstania
z mamą bo ojciec nie chciał
patrzeć na babskie czułości
Wiem jak bardzo moich ro-dzici- eli
przerastały te roz-stania
przedtem nieznane od
pokoleń praktykowane z 0-ka- zji
pójścia do żołnierki a-l- e
i wtedy odchodzili dorośli
chłopcy Na poczekaniu mu-sieli
uczyć się rozstań nawet
w głowie nie chce się pomie-ścić
to kapryszenie losu któ-ry
zabiera dzieci każe im
pałętać się w obcych progach
kiedy własne tak mocno wy-moszczone
czekaniem Matkę
przerastały rozstania przypo-minały
jej te pbrę kiedy nie-mowlęta
trzeba było siłą od-rywać
spod serc
I mnie przerastały te roz-stania
bezlitosne Ryczeliśmy
z matką pospołu a potem
chyłkiem uciekałem pod soś-nian- e
korony żeby kryły
mnie przed ludzkimi oczami:
lasem wzdłuż sztreki gnałem
do stacyjki Sośniane powie-trze
trochę mnie przywraca-ło
życiu ale na widok ludzi 0-c- zy
uciekały w popłochu i
znów ociekały łzami
Raz pożegnanie z mamą
wypadło w popłochu Ucieka-łem
lasem a matka szła szo-są
nasze drogi zeszły się przy
stacyjce i wtedy wśród ludz-kiego
zgiełku popłynęły jej
łzy a ja uciekałem znów mię-dzy
stacyjne zabudowania —
chciałem zgubić tęsknotę za
sośnianymi ustroniami i tą
chatynką która stała spokoj
nie pod koronami z igliwia
W dryndającej ciuchci za-szyłem
się w kącie Nagle
wyj rżałem przez otwarte ok-no
jakbym chciał ostatni raz
popatrzeć w stronę domu i
wtedy załzawione oko wyła
pało dla siebie węglowy pył
Nie mogłem patrzeć z chus-teczką
przy oku dowlokłem
się się do internatu i dopiero
sen oswobodził mnie od bólu
Niedługo zatęskniłem bar
dzo do matczynej spódnicy
bo zaraz po "Gwiazdce" Wa-syl
namówił mnie do ponow-nego
wyjazdu akurat pierzy-niast-y
śnieg położył się na
polach Jeszcze nigdy pierzy-nisk- o
nie było tak hojnie pu-chowe
miejscami w zaspach
grzęzło się po pas Nie przy-szło
mi do głowy czemu Wa-syla
"tak ciągnęło do domu aż
Dokończenie na str 20
Ja
WPM3bXĄ §iiC 1
:t- - i# nr w m mw twr& m Mamm mv w & ter hk &¥ seniBo a orontfl i- -J ~ -- —% 'y ysmwiviwwwy--w vvv ' U
i iv rur
pa
do
ją
ja
mi
do
po
ja
£X
Fi P
?S
U
Bi
l"V
Di
u
(C
Ti
K3
TJ
n
n
Xi
Xi
w
ł
~i
Fi
CK
U
ii
1
id
Serdeczne życzenia Wesołych świat
Dzczę&uwego nowego tioku
składa
Bnipro FueT ©11 Ud
Czyścimy "furnacy"
swoim odbiorcom oli-wy
oraz dostarczamy
oliwę opałową
Obsługa 24 godz
2174 Dundas St W --
Toronto
Hamilton
Qv-v?v- w
Tel
W s
"
Tel 537-2- 1 691
905 Barton Sh E
34V-yoJ- 4
%WA''''
Z okazji świąt serdeczne życzenia składa
FRANICS DELICATESSEN
Właśc A MAKAREWICZ
Polska piekarnia — Codziennie posiadamy świeżK
pieczywo jak makowniki — serniki — jabłeczmaa
ltd Specjalność nasza weading 1 Birthday Cakei
1 słynne pączki Firma nasza dostarcza nas
ciasta sklepów cenie hurtowej nfe
wesela — zabawy 1 party
490 Oueen W Tel 366-045- 9
Wiązankę najlepszych Życzeń
życzy wszystkim polskim Klientom
SAKITAS PHARMACY
546 Oueen St W Tel 363-374- 6 ''cs--
Toronto Ont
~Km
Wesołycli świąt i Pomyślnego Nowego Roku
życzy swoim Klientom
oraz całej Polonii
SMSKY JEWELLERS
Polecamy jako prezenty na każdą okazję zegarki
biżuterię kryształy srebro itp Specjalna zniżka
dla studentów
Dogodne spłaty bez oprocentowania
Naprawa zegarków i biżuterii
Zadowolenie zapewnione
Oueen 363-177- 3
fc - — — __ w- - _ —
'''Ąn
St
w7y66 wwSK WywTewl v WIĄZANKĘ SERDECZNYCH ŻYCZEŃ
Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZEKIA
POPULAR BUTCHER LTD
871 Dundas St W — Toronto Onr
Tel 363-973- 0 ♦S$6'SVVVVVVV''''''
VVVWVVVVWVVV'K!V'''i t'"I4J"JJ"Ml
Z okazji Świąt serdeczne życzenia składa
jiliL
Harry
'VVVVV'H
►WWVWVVVVWW
Furs
Manufacłurers
Wykonujemy nowe fut
udiawU łfaouVij-vr-v- f7mji C
nr7prabiamv star&a
Ceny nasze są najniżsi
w całym Toromu
707 Queen St W — Toronto Oni
Teł 364-494- 4
Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy
Tr
#
do po oraz
śle
Fur
tu
po nr?
w
K
di
1
W
składa i
CENTRAL CL0THING I
j (s) Ubrania męskie z angielskiej wełny — P5 I
_ ' ' II g~ — bielizna pierwszorzędnych firm Specjam _jfv ! Q zniżka na ubrania robione na miarę I
"
m-Z- y J $ I #y Ę 724 Queen St W — Tel 366-553- 1 1
ri Ł- - 1 l_Jl " r r ~r--~w-r r'r ~±r -- r±r~v ~r-- - r h
X- - wffTV I 1 rj — =_ !_„ Mt-nl- T SMEW- - mMM
a! LE0N'S MEN'S CLOTHING 1
LEON włalc I
H ZSak
flliPn
5
—
—
—
8aHII tifiaH lHiafflaisfiPHBlU IWt3altnmiHm11 ?iy1 PłaUcbzraeniia wgsozteolwkae iinnroabigoanredearooba r"oę's"- - 1i
gy 6B0 Qusen sł w-- - TeI-366'-
6 - iSd O AGI mkm i
(cor' Eucld) — JZ°tM
□ VśJ%gJ ty? H %£ [MM WIfiS}?? 3) Wesołych świąt Bożego Narodzenia pnP I
Wwągć=2 ąMWkM Łu lWn jb butcher & grocer I
TUL fliHf 8?) 516QueeWnSłatś-c-iciel' Stefan Czerniawski W
Toronto Ont-- 1 I JA Tei 366-633- 9
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, December 18, 1968 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1968-12-18 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Identifier | ZwilaD2000669 |
Description
| Title | 000421a |
| OCR text | MlllMfe %W- - Tlfm "zwikikomzc" y-- boże narodzenie t(Xm)li96j K93&&8$®§®§&8&8®2S®2eT mVKLiiWBBHBMHM EŁf%f J?i rV ?i t'fił ' ¥_V# 1 E#OTTWffflMl -- ' '— — =T 2C — — 27' H E-B-— WI U V7 i iyfey ł-- :g? 4-y- — " - bhhhw ć-lJ9- nuu nizna HnUHHBI & „J-- t i S 0±%'10-4-4 + + + - --hh tW ~~"T ""+"4 4~S4j4jj+jJ0jrsjFjr0jrjĄ wr __y00 nnni i? ij cs jjl i- -h m ur: i- - ty 7? nr u m ti n ~- - n u u u ii ti u c~ i 1a1 - i i§ mysi £ Hi r M $ " WmsSm S Hr"j~H !£ # ł I S) rś-- KI Łr - (U JK88 ? I i W ' fgr?wtf5g Jr? fllllll f f j!y iiaaLs ' A : £v3 Am mi iM "li ' & 'i r I u K f ? ' l f ac2 im ty hr t n Z?2(io Szczęścia i Radości z okazji świąt Bożego Narodzenia i Noiuego Roku zasyła yii f tf '''''A'''VVVVVVVV J ' -- - Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśłiiuego Noiuego Roku życzy swej Klienteli MICHAEIS SHOE SALON Kanadyjskie' i importowane obuwie Dia pań — dla panów — dla dzieci Dopasowujemy również obuwie ORTOPEDYCZNE 1696 Quecn Sh W — Tor Z okazji Świat Mmeczne -- życzenia składa ki JENNIE'S FLOWER SHOP "Popieraj polską firmę" Bezpłatna dostawa Szybka obsługa Zawsze świeże cięte kwiaty — Bukiety na wesela Korsarze — Wieńce — Kwiaty doniczkowe M & J MOTA 3316 Dundas Sh W — Toronto Ont M (przy Runnymede Rd) Tcl 766-081- 3 m wv W WĄZACifKE NAJLEPSZYCH 2YCZES W RADOSNYM rA NOWEGO- - ROKU ZASYŁA WEST END RADIO & ELECTRIC Właśc Wltja Ąlikolajcwicz Sprzedaż 1'jjfachowa naprawa telewizji Radia Seo — Hi-F- i Car Radios Przedstawiciel: Phllps -- r- Rogcrs Majestłc 3319 Dundos St W Tcl 762-303- 0 Toronto Ont WESOŁYCH ŚWIĄT NARODZENIA PAŃSKIEGO i SZCZE5LIWEGO-NOWEG- O ROKU życcy METROPOLITAN BREAD CO Chleb i pieczywo zawsze świeże i smaczne JULIAN KINASZ właściciel 160 Galt St Toronto 8 Ont Tcl 463-750- 4 V W S iVV VVVvVVVVVVVVVV7 Z okazji świąt 'serdeczne życzenia składa SUPERIOR SAUSAGE CO Costarczamy do sklepów wędliny wyrabiane na sposób krajowy Proście o nasze wędliny w swoich sklepach 1004 Dundas St W Toronto Ont ui iiaruTii VV'V'VV7V7V'VVVVVWVW Ł'''vV'l!! iłoc serdecznych życzeń Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA SLE SWEJ KLIENTELI I CAŁEJ POLONII Joseph Ł Rajca Furs POLSKA FIRMA KUŚNIERSKA Wykonujemy futra do miary z najlepszych skórek — przyjmujemy naprawy — przeróbki oraz przyjmujemy do przechowania na lato za pełnym ubezpieczeniem 921 College St — Toronto Ont Teł 534-554- 5 iVTVVVv i VVy-VWVVVV?V-- V WIĄZANKĘ SERDECZNYCH ŻYCZEŃ ŚWIĄTECZNYCH I NOWOROCZNYCH składa KARIS Bułcher & Grocery Właściciel KAROL JARZĄBEK Posiadamy kładzie zawsze świeże mięsa wędliny własnego wyrobu smaczne i świeże oraz jnportowane z Polski i Europy artykuły spożywcze 105 Roncesyalles Ave Tel 531-16- 22 Xi Li ŹG n p te HŁJ It '(Cs Ti ŻU J' 3Q iii s v 'i ci Vi Vi Vj vj Vi O RS Vj Vj Vj RS vj Vś Eażylek przjrczłapał do na-uczyciels- kiej szkoły jak stal wśród oczeretów tak go przynios}o: w rusnackich cho-łosznia- ch i gumiakach Tyle że gumiaki umył należycie w kanalskiej bajurze — świeci-ły się jak wojskowe oficerki Miałem oczywistą przewa-gę nad Bazylkiem my w koś-cielnej wsi nosiliśmy się wy-żej do nauczycielskiej szko-ły wysztafirowałem się w bo-ksowe meszty do tego doło-żyłem miniastą pewność na-uczyłem się tego od Heńki jak szła przez kościół to nos jej zadzierało wyżej świę-tych Słowem wystarczyło mi tego przybrania żeby z prze-wagą spogladać na Bazylka W ich półwsi zakutanej w o-czeret- ach nazywano go Wasy-lom ja wołałem go według szkolnego sposobu Nawet ksiądz na religii wołał go Ba-zylkiem Zresztą nic mnie to Vi j?nrjMtoiśaIŁeSnmLL:ei wieczorem sieazę na si- - isc pyt®or ?s?iZcv-r~-ra:ec w jeQciin„e„i? iaw-- ce Jeszcze w powszechniaku polubiłem Wasylka Zimą je-ździł szkoły kucykiem nie sam płozy obwieszała chma-ra młodszych Wasylczaków Kucyka zostawiali w szkolnej obórce stała sobie bezpań-ska więc nauczyciel zgodził się przeznaczyć dla małego koniczka Ja mieszkałem na skraju kościelnej wsi ta ciągnie się kichą chałupy leżące w tym miejscu określano że leżą w "ambat" Do dziś nie mam pojęcia co to jest "ambał" dość że nas zamieszkałych na ogonie wsi nazywano cym-bałami od tego "ambał-cym-bał'- 7 Szmat drogi drawowa-łe- m przez wieś czasem uda-ło mi się uczepić płóz ciągnią-nyc- h przez Wasylkowego ku-cyka Wasyl przyczłapał do nau-czycielskiej szkoły niby tym samym pociągiem przez Gaj jechaliśmy ale jakby oddziel-nie bo ja w mesztach a on w gumowych "oficerkach" Po-czułem się pewniej przy nim Rozumie się nie dawałem po-znać po sobie jednak w ka-żdej chwili zamierzałem zro-bić użytek z przewagi no choćby pouczyć Wasylka jak należy przepisowo siedzieć w przedziale Jakoś nie było okazji a w internacie zjawiliśmy się przepłoszeni jacyś miastowi fifacy w zwartych grupach sejmikowali Popatrzyli na nas drwiąco i zaszyli sie we własny krąg Przyszło nam spać w wielkiej sali ćwiczeń gimnastycznych rozumie się czasowo póki nie wybudują nowego internatu nauczy cielska szkoła dopiero się za kładała — żeby się nie dostać pod nogi! Wasyl pouczał mnie — uostac pod nogi mieszczu chom tym podpankom co po łachach każdego uważają" — Znaczy żeby nas nie po-zbad- li Nauczyłem się różnych słó-wek od Mańka Warszawiaka Na jakiś czas mocno do nie-go przylgnąłem bom poczuł zapacli uczonej mowy Wszę-dzie chodziliśmy jak jednota pozwalałem się brać pod no-gi żeby tylko nabrać warsza-wskiego szlifu W miejsce mojej hałyby i durijki wsta-wiałem coś warszawskiego np chimery kaprysy Tak próbowałem z każdym sło-wem Wasyl patrzył na mnie z pomowaniem me iudh ze napycham się miastowym sa dłem sobie nie pozwalał ni-czego zalewać pod skórę ga-dał po swojemu — Żeby nas nie wzięli pod nogi to trzeba im pokazać jak człowiek sam siebie sza-cuje Wysoko szacuje oni bę-dą wysoko Patrzyłem na Wasyla ale zdawało mi się że tego nie mówi on lecz jego ojciec Wykapany ojciec wykapany Szuch — Ja się będę trzymał cie-bie — Dobra Już mnie opanowały nie-pewności Ha będę się trzy-mał Wasyla a przecież on jest z mokradeł chodzi w gu-miakach Za te gumowe ofi-cerki na pewno go pozbadna mam meszty jak i każdy miastowy _ a Rzeąęgisde - p_od% nogaj wzięli nas obu mnie nawet gorzej meszty nie ratowały Teraz ludzi nie po cholewach poznają Akurat - naszły mnie psie smutki Zatęskniłem za ma-mą Chodzę tłumaczę sobie z głowy staram sobie wypło-szyć a tu przed oczami staje mama i widzę jak płacze Po-wiedzieć Wasylowi? Wyśmie-je mnie — Za cycka ci skuczno czy co? — Nie mów tęskno mi do domu — Szkoła jak i żołnierka odłącza od piersi od mami-ne- j cycki — Nie żartuj — Gadam tobie a jakbyś szedł do wojska to co? — Szkoła nie wojsko Małośmy się nie zeżarli w tei gadaninie A tęoKnoty nie umiem rozpędzić nawet Wa-syl nie pomoże Najgo- - lencju-- — tak nazywają od-rabianie lekc]i — siedzę i łzy mi kapią na zeszyt Co to klasztor czy co "Silencjum robią do mamy nie puszcza ją ustalono nieazieie wyja zdowe raz w miesiącu --wolno do domu pojechać Nareszcie przyszła ta niedziela a Wa-syl nie jedzie Do głowy po rozum zachodzę bo samemu smutno jechać — Wasyl hajda jazda! — zachęcam Udaję fifaka żeby nie wy-palił — "jedź szczeniaku tyś od cycki odłączony" — Przecież trzeba coś ciep-łego jakieś palto trzeba za-brać zaraz zima — Nic durz głowy! Co mogłem powiedzieć? Łzy mi zaczęły pokapywac od środka oczu spadać pros-to do nosa Spakowałem dwie brudne koszule i hajda do mamy Pociąg przez Gaj klekotał towarniakami nie chciał wieźć mojej tęsknoty nawra-cał walił sztosami znów się cofał do tyłu kolejarze nazy-wali takie jeżdżenie — "do ukresu" Wysiadłem z ciuchci i tak już na oślep nie szosą tylko przez las galopadą tuż przy torze trzymam się żeby prę-dzej dobiec Nasza chałupa siedzi jakby pod okapem sośniny blisko sztreld — I już uczepiłem się mat-ki choć ze wstydu chciałbym uciekać do lasu Ryczymy so-bie woli aż ojciec przy-chodzi — Och moje zołzy kocha-ne! Podchodzi i wita się ze mną po męsku choć jakby od nie-chcenia — Jesteś no dobrze że je-steś babyn placku bez ciebie matczysko chodzi jak doroż-karska szkapina jak ciało bez duszy Banuje za tobą No dawaj rozpowiadaj boś ze świata wrócił — Szlus z beksiwością! Rozłościł się ojczysko na czoło przywołał zmarszczki Tak zawsze robił kiedy trze-ba było zarządzić porządek Czułem tym razem udawał — Opowiadaj jazda! Wikt jaki szkoła jaka będzie coś z ciebie? Ale już mnie mama bierze pod swoje skrzydła — Daj dziecku spokój zdrożony Odpocznie będzie opowiadał Aż wstyd mi przed ojcem pierwszy raz Pewnie nie bę-dzie ze mnie dobry żołnierz Przez cały dzień domowego wiktowania mama ładuje we mnie tęgi furaż jakby się jej zdawało że można najeść się na zap2s jakby chciała podtuczyć mnie i dać na dro-gę łakoci Między jednym kęsem i drugim zanim coś przełknę biegam po obejściu wszystko już nieznajome Buras patrzy ukradkiem przyczaja się Wołam łaszczę się do niego psisko nie szczeka ale też nie merda ogonem Anim jeszcze dla niego całkiem obcy ani całkiem swój Wymazał mnie z rejestru domowego albo tylko odfajkował i czeka je-szcze się czegoś spodziewa Może wrócę albo to ja jeden poszedłem inni odchodzili i coś gnało ich z powrotem Idę do konia stara klacz to rewir pierworodnego on jej urabiał boki szkapina nie znała mnie dotąd albo rozpo-znawała tylko jak się rozróż-nia dalekich krewnych Prze-cież jakby od wielkiego święta przynosiłem jej cza-sem wody albo niedbałym spłoszonym ruchem podrzu-całem garść siana nie po go-spodars- ku tylko jak patałach: trochę do żłobu reszta pod nogi Wcale mnie nie ucha-pił- a cóż — kiedy bałem się jej żółych zębów Ostatni ratunek w Krasuli ta musi mnie rozpoznać Ła-ziłem z nia pół lata ciągałem nałube na powrozie Mało śmiali się ze mnie "Bociek plTćć palubę z powroza zrób użtek z ręki rozpuść giry w pogwi za piłką małą i me-chatą- 1- O Krasula dawnemu przyjazną ale oczyska ma takie bosrozumne szkoda ga-dania takiej wszystko jedno kto ją głaszcze zwyczajna dziewczyńska natura niejed-na już wtedy szczęśliwa kiedy głaskana — Krasula to twój pa-stuszek-Całki-em roztkliwiłem się wyłazi ze mnie chłopactwo pastus7e odzywają się całe godziny łażenia po miedzy Niechby mnie przyłapała są siadka jak sobie z bydlęciem bałakam Gadanie by poszło po wsi zaniosłaby się cała wieś spazmem radości to dobrze Bogu dzięki będzie zastępca durnego Karola tamten już długo nie pociąg-nie" Wszystko mi jedno byle wieś nie została osierocona niech rozplenia się ród dur-nych przecież znowu trzeba wybrać księcia głuptaków żeby wszyscy znaleźli dla siebie sposobność do prycha-nia w kułak We wieczoryn-ki pójdzie po wsi bajtlowa-ni- e ktoś bezbłędnie utrafi w tok gadania durnego Karola: musi stroić miny przy zają-knięciach zamykać oczy i bez-ustannie gadać o motorach o takim motorku którym do nieba łatwo zajechać albo o skrzydłach do sfrunięcia z wieży kościelnej Szkoda gadać do Krasuli: czochranie to namiętne głas-kanie zwielokrotnione piesz-czoty ludzkie przeznaczone dla bydlęcia pozwalają jej przyjąć mnie jak swego w wypukłych i przekrwio-nych gałach odbijam się śmiesznie jak w krzywym lu-strze Przepadł ostatni ratunek nikt tu mnie naprawdę nie kocha Oczy Burasa powie-działy mi to najdobitniej On królem podwórzowej wie-- Wesołych świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Noiuego Roku życzy rnc5cn ESk n ES3S3l rJlf UH rzyny Poczułem się jak pe-tent starający się o przyjęcie u samego wójta który nie może znaleźć dla niego ezasu więc dobrodusznie kieruje do podreferenta albo do sołtysa Nie zadowoliło mnie bezro-zumn- e spojrzenie Krasuli skoro Buras mnie nie uznał za swego Nie wypada też szukać pocieszenia wśród domowego ptactwa Poczułem się nieswojo ob-cy w dawnym królestwie jak król skazany na wygnanie Została mi mama bo ojciec wciąż jakby z oddalenia pa-trzący jakby obcy zawiedzio-ny moimi pańskimi ciągota mi pomyśleć — wokół tyle ziemi czeka komu zdrowie dopisuje ten powinien obła-skawie- ć wszystkie bezpań-skie zagony Dzisiaj kiedy tak daleko do ojcowej ręki kiedy nie można po męsku odwzajem-nić uścisku dłoni i przeprosić ojca za lata beksiwe których nie akceptował nie próbował wtrącać się do maminych roz-pieozcz- eń — tak bardzo chciałbym podejść jak naj-bliżej i przeprosić Nadchodziła pora rozstania z mamą bo ojciec nie chciał patrzeć na babskie czułości Wiem jak bardzo moich ro-dzici- eli przerastały te roz-stania przedtem nieznane od pokoleń praktykowane z 0-ka- zji pójścia do żołnierki a-l- e i wtedy odchodzili dorośli chłopcy Na poczekaniu mu-sieli uczyć się rozstań nawet w głowie nie chce się pomie-ścić to kapryszenie losu któ-ry zabiera dzieci każe im pałętać się w obcych progach kiedy własne tak mocno wy-moszczone czekaniem Matkę przerastały rozstania przypo-minały jej te pbrę kiedy nie-mowlęta trzeba było siłą od-rywać spod serc I mnie przerastały te roz-stania bezlitosne Ryczeliśmy z matką pospołu a potem chyłkiem uciekałem pod soś-nian- e korony żeby kryły mnie przed ludzkimi oczami: lasem wzdłuż sztreki gnałem do stacyjki Sośniane powie-trze trochę mnie przywraca-ło życiu ale na widok ludzi 0-c- zy uciekały w popłochu i znów ociekały łzami Raz pożegnanie z mamą wypadło w popłochu Ucieka-łem lasem a matka szła szo-są nasze drogi zeszły się przy stacyjce i wtedy wśród ludz-kiego zgiełku popłynęły jej łzy a ja uciekałem znów mię-dzy stacyjne zabudowania — chciałem zgubić tęsknotę za sośnianymi ustroniami i tą chatynką która stała spokoj nie pod koronami z igliwia W dryndającej ciuchci za-szyłem się w kącie Nagle wyj rżałem przez otwarte ok-no jakbym chciał ostatni raz popatrzeć w stronę domu i wtedy załzawione oko wyła pało dla siebie węglowy pył Nie mogłem patrzeć z chus-teczką przy oku dowlokłem się się do internatu i dopiero sen oswobodził mnie od bólu Niedługo zatęskniłem bar dzo do matczynej spódnicy bo zaraz po "Gwiazdce" Wa-syl namówił mnie do ponow-nego wyjazdu akurat pierzy-niast-y śnieg położył się na polach Jeszcze nigdy pierzy-nisk- o nie było tak hojnie pu-chowe miejscami w zaspach grzęzło się po pas Nie przy-szło mi do głowy czemu Wa-syla "tak ciągnęło do domu aż Dokończenie na str 20 Ja WPM3bXĄ §iiC 1 :t- - i# nr w m mw twr& m Mamm mv w & ter hk &¥ seniBo a orontfl i- -J ~ -- —% 'y ysmwiviwwwy--w vvv ' U i iv rur pa do ją ja mi do po ja £X Fi P ?S U Bi l"V Di u (C Ti K3 TJ n n Xi Xi w ł ~i Fi CK U ii 1 id Serdeczne życzenia Wesołych świat Dzczę&uwego nowego tioku składa Bnipro FueT ©11 Ud Czyścimy "furnacy" swoim odbiorcom oli-wy oraz dostarczamy oliwę opałową Obsługa 24 godz 2174 Dundas St W -- Toronto Hamilton Qv-v?v- w Tel W s " Tel 537-2- 1 691 905 Barton Sh E 34V-yoJ- 4 %WA'''' Z okazji świąt serdeczne życzenia składa FRANICS DELICATESSEN Właśc A MAKAREWICZ Polska piekarnia — Codziennie posiadamy świeżK pieczywo jak makowniki — serniki — jabłeczmaa ltd Specjalność nasza weading 1 Birthday Cakei 1 słynne pączki Firma nasza dostarcza nas ciasta sklepów cenie hurtowej nfe wesela — zabawy 1 party 490 Oueen W Tel 366-045- 9 Wiązankę najlepszych Życzeń życzy wszystkim polskim Klientom SAKITAS PHARMACY 546 Oueen St W Tel 363-374- 6 ''cs-- Toronto Ont ~Km Wesołycli świąt i Pomyślnego Nowego Roku życzy swoim Klientom oraz całej Polonii SMSKY JEWELLERS Polecamy jako prezenty na każdą okazję zegarki biżuterię kryształy srebro itp Specjalna zniżka dla studentów Dogodne spłaty bez oprocentowania Naprawa zegarków i biżuterii Zadowolenie zapewnione Oueen 363-177- 3 fc - — — __ w- - _ — '''Ąn St w7y66 wwSK WywTewl v WIĄZANKĘ SERDECZNYCH ŻYCZEŃ Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZEKIA POPULAR BUTCHER LTD 871 Dundas St W — Toronto Onr Tel 363-973- 0 ♦S$6'SVVVVVVV'''''' VVVWVVVVWVVV'K!V'''i t'"I4J"JJ"Ml Z okazji Świąt serdeczne życzenia składa jiliL Harry 'VVVVV'H ►WWVWVVVVWW Furs Manufacłurers Wykonujemy nowe fut udiawU łfaouVij-vr-v- f7mji C nr7prabiamv star&a Ceny nasze są najniżsi w całym Toromu 707 Queen St W — Toronto Oni Teł 364-494- 4 Moc serdecznych życzeń na święta i Nowy Tr # do po oraz śle Fur tu po nr? w K di 1 W składa i CENTRAL CL0THING I j (s) Ubrania męskie z angielskiej wełny — P5 I _ ' ' II g~ — bielizna pierwszorzędnych firm Specjam _jfv ! Q zniżka na ubrania robione na miarę I " m-Z- y J $ I #y Ę 724 Queen St W — Tel 366-553- 1 1 ri Ł- - 1 l_Jl " r r ~r--~w-r r'r ~±r -- r±r~v ~r-- - r h X- - wffTV I 1 rj — =_ !_„ Mt-nl- T SMEW- - mMM a! LE0N'S MEN'S CLOTHING 1 LEON włalc I H ZSak flliPn 5 — — — 8aHII tifiaH lHiafflaisfiPHBlU IWt3altnmiHm11 ?iy1 PłaUcbzraeniia wgsozteolwkae iinnroabigoanredearooba r"oę's"- - 1i gy 6B0 Qusen sł w-- - TeI-366'- 6 - iSd O AGI mkm i (cor' Eucld) — JZ°tM □ VśJ%gJ ty? H %£ [MM WIfiS}?? 3) Wesołych świąt Bożego Narodzenia pnP I Wwągć=2 ąMWkM Łu lWn jb butcher & grocer I TUL fliHf 8?) 516QueeWnSłatś-c-iciel' Stefan Czerniawski W Toronto Ont-- 1 I JA Tei 366-633- 9 |
Tags
Comments
Post a Comment for 000421a
