000417a |
Previous | 10 of 64 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
--1fc&rB%f! &ĄfcrtS&M =cjfe-- -- tf-i jo-- i v ? : iwir fKt- H- -------- ---- w --— Ki r & 37 "B U 'L S7 I f" O i - — Zobacz czy jest odcinek 1% P% JsVCZ6HIO Z l©f©nt© Wacław Laqorskt [oLecłi meldunkowy - proszę Janu- - „ ft™™™ Strzelanina na Tamowej - lipiec - l¥4i łf - i v wnvł tiai l - o : tt Si & tu PiWr K„ a SĆśsT#&ł I 1 I Dziatwie naszej uczęszcza-jącej do polskich szkółek Nauczycielstwu Rodzicom Gronom Młodzieży Człon-kom ZPWK oraz całej Polonii Ontario Wesołych świąt i Szczęśliwego Nowego Roku życzy Rada Edukacyjna Związku w Ka 1475 Quccn Sh W Toronto Wiązankę najlepszych życzeń :p z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku składa ZARZĄD KOłfl Nr 20 STOWARZYSZENIA POLSKICH KOMBATANTÓW w KANADZIE 206 Bevcrlcy Sh Toronto Wieeb?!emu Dwcioujżeńsiuju wszystkim organi-zacjom polonijnym klientom polskiego kupca oraz Polonii najlepsze życzenia z okazji ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 1989 ROKU składa Stowarzyszenie Polskich ICupcówPfzemysłowćów i Profesjonalistów w Toronto 1330RlnnfCt Tnrnnlo Wielebnemu Duc7lOW2C7t5tWU w toronto Organizacjom Polonijnym wszystkim swym Przyjaciołom i Znajomym przesyłam z okazji świąt najserdeczniejsze życzenia Jerzy Dobrzański Ont Ont całej 4Tel Biuro 252-116- 1 Domowy 766-010- 2 lAV#VV'VAVVyVVV-VVVMs-- H WESOŁYCff 5WJ4T BOŻEGO WARODZBWM GLENN L OUIBELL SHELL SERVICE CENTRĘ Najkorzystniejsze źródło v-szei'ki-ch przyborów samochodowych i art -- ulór sportowych 839 Quecn — Toronto 3 Ont (at Niagara St) Teł 364-499- 0 icentc-eicicjctsicsci- c DNIU BOŻEGO NARODZENIA i NOWEGO ROKU SZCZERE ŻYCZENIA SKŁADA WSZYSTKIM SWOIM SŁUCHACZOM i CAŁEJ POLONII ?m!' POLSKI PROGRAM RADIOWY _!0 --a jg _VJ Ci żg S ŻC !S O !G Ul &u fi -- j ?j T} & fc ś W 4 0Mł !MJ Sh W fi je iG ir' yj yj Ii lt ii V W kt r "--—" ' I =wj fl A SYREHA" Mr 0ZJtOZJ'yrrrr-- r :r s iLttttLixiJ£z Aresztowany został komen-dant główny Armii Krajowej generał "Grot" Dowiaduję sie o tym od "Bogumiła" Skąd ta wiadomość? Od "Tes-sy- " której powiedział o tym Staszauer Gdzie i kiedy go wzięli? Podobno 4 lipca gdzieś za miejskimi filtrami Wielka wsypa9 Nie wzięli go jakoby samego bez jednego strzału Nie chce mi się w to wierzyć To na pewno nowy chwyt propagandy niemiec-kiej Ale "Łukasz" to po-twierdza ma wiadomość z ab-solutnie pewnego źródła od "Prezesa" Nie mam zielone-go pojęcia kto to był "Grot" "Łukasz" może wie ale od-powiada wymijająco: nikt ze znanvch' przedwojennych ge-nerałów Generał Sikorski nie żyje Zginał w katastrofie samolo-towej koło Gibraltaru W Warszawie wielu ludzi nakła-da żałobę ale demonstracja nie rzuca się w oczy I bez tej wiadomości mało jest Pola-ków którzy nie sa w żałobie po kimś z najbliższych Już są kolportowane tajne pisma z pierwszymi stronicami w ża-łobnych obwódkach Obie straty sa dotkliwe ale jedno jest pewne: nie osłabi to luchu oporu w Polsce przeciwnie wzmoże jego za-ciętość Niemcy wci?ż nie ochłonęli z wrażenia jakie na nich wy-warł upadek Mussoliniego Wszystkie służby bezpieczeń-stwa są w stanie ostrego po-gotowia Wyszły nowe zarzą-dzenia Nie znamy szczegó-łów ale możemy je sobie od-twarzać na podstawie różnych widocznych objawów "Leon" który przyjechał z Ostrowca aby ze mną omó-wić termin następnego "sko-ku po milion" przywiózł wia-domość że opóźniony o parę dni transport pieniędzy z Ra-domia do Starachowic był es-kortowany przez jadącą za sa-mochodem osobowym cięża-rówkę z dwudziestu uzbrojo-nymi ludźmi z niemieckich "Wcrkschutzów" Trzeba sie liczyć z tym że odtąd wszy-stkie następne transporty bę-dą miały taką samą eskortę Po pr7Pmvśleniu 'nowych okoliczności nie zmieniam za-sadniczo planu ekspropriacji Będę potrzebował tylko tro-chę więcej ludzi i więcej u-zbroje- nia Przydałby się dru-gi karabin maszynowy ale tego "Leon" nie może zapew-nić Może natomiast zmobili-zować co najmniej 25 ludzi i postarać sie o więcej zwy-kłych karabinów Z granata-mi będzie trudniej wobec czego będę musiał wypoży-czyć sobie te cztery granaty które mamy w drukarni Na sfinansowanie drugiej wypra-wy "Leon" już zebrał trochę pieniędzy ze sprzedaży części produktów zarekwirowanych w Kunowie Postanawiamy nie odkładać akcji lecz pow-tórzyć wypad jeszcze w tym miesiącu Ustalamy datę me-go przyjazdu do Ostrowca ▲ Dopiero w dzień wyjazdu zastanawiam sie jak zabrać granaty Do kieszeni ich nie powsadzam bjlyby w letnim ubraniu widoczne Nie wiele sie namyślając zawijam je w skarpetki i pakuje po dwa do każdego buta Buty układani na dno walizki na złożone mapy sztabowe Przykrywam je zmiana bielizny swetrem i przyborami toaletowymi Ponieważ pociąg odchodzi o bardio wczesnej rannej go dzinie z Dworca Wschodnie-go na Pradze przenocuję u Wyszyńskich na Sta'ovej ▲ Po przejechaniu mostu Kierbedzia patrzę na zegarek Mam jeszcze dużo czasu do godziny policyjnej zdążę zaj-rzeć do Jurka i Tadka na Tar-gowej powiedzieć im że wy-jeżdżam na pięć dni i wydać iin dyspozycje co do wyrzu-tów bibuły z drukarni na Grzybowskiej Obu zastaję w mieszkaniu Usłyszawszy do-kąd i po co jadę zaczynają przeszukiwać szafy i szuflady Koniecznie chcą coś posłać od siebie chłopcom leśnym Co im sie może przydać? Nie chce nic brać tłumacze że wa-lizeczka jest dość ciężka i wypełniona Sprawdzają — Rzeczywiście dużo się nie zmieści ale iest jeszcze miejsce na dwa bloki mydła Tcso im na pewno brak Układają mydło na samym wierzchu na swetrze Choć z trudem ale udaje im sie dom-knąć walizkę Ustępuję To mydło to ich własny pro- dukt robią je na psim tłusz-czu który sami wygotowują z padliny Odprowadzają mnie do bramy życzą powo- dzenia i proszą o pozdrowię-- 1 nie "naszych kochanych chłopców w lesie" od "chłop-ców z Warszawy" Żegnają mocnym uściskiem dłoni i długo patrzą za mną gdy się oddalam Wiem że mi zazdro-szczą Ulica Targowa jest szeroka ma dwie jednokierunkowe jezdnie przedzielone zieleń cami Od początku wojny tra-wniki są przeorane zamiast trawy rosną tu kartofle Po majowym bombardowaniu Warszawy Niemcy otoczyli je zasiekami z drutów kolcza-stych nie po to żeby chro nić plony przed złodziejami lecz dla zabezpieczenia wyko-panych pośrodku kartofliska stanowisk artylerii przeciw lotniczej która ma osbniać przed nalotami praskie dwor-ce kolejowe i mosty na Wi-śle Przechodzić na drugą stronę ulicy można tylko przy głównych skrzyżowaniach Jestem już po drugiej stro-nie i chcę iść w kierunku uli-cy Stalowej gdy widzę nad-chodzący z tamtej strony pię-cioosobowy patrol żandar-mów w stalowych hełmach Robię zwrot w tył i spokoj-nym krokiem odchodzę w przeciwnym kierunku Po przejściu paruset kroków wi-dzę przed sobą drugi rów-nież pięcioosobowy patrol i-da- cy też w moim kierunku Rozglądam się dokoła w po-szukiwaniu drogi wyjścia z potrzasku w którym się zna lazłem Odległość między dwoma patrolami zmniejsza się pomiędzy nimi nie ma ani jednej otwartej bramy Zej-ście na jezdnię nic nie pomo-że tylko zwróci ich uwagę Przejście na drugą stronę u-li- cy zagradzają druty kolcza-ste Jeden z patroli zatrzymał właśnie jakiegoś przechodnia trzech żandarmów zajętych jest legitymowaniem go i re-widowaniem To jedyna szan-sa może teraz mnie nie za-trzymają Pewnym krokiem z obojętną miną idę w tam-tym kierunku Zauważyli mnie zlustrowali spojrzenia-mi i dają znak żebym się za-trzymał — Kenkartę ! Odstawiam walizeczkę i wręczam żandarmowi kenkar-tę na nazwisko Mieczysława Łosińskiego wraz z zaświad czeniem o zwolnieniu z obo zu jenieckiego To ostatnie robi na Niemcu dobre wraże-nie — Co jest w walizce? — Dwa kawałki mydła sweter bielizna — Aufmachen! Otwieram stojąca na cho-dniku 'walizeczkę wyjmuję i pokazuję mydło potem swe-ter — Gut Oddaje mi dokumenty i da-je znak że mogę iść dalej Gdy pochylony staram się domknąć walizkę spostrze-gam buty dwóch innych żan-darmów którzy stanęli nade mną Podnoszę głowę i wi-dzę podoficera dowódcę pa-trolu Zapewne widział legi-tymowanie mnie i nie apro-bował zbyt pobieżnej rewizji bo każe mi ponownie wręczyć sobie dokumenty i podnieść ręce do góry Daje znak jed-nemu ze stojących przy mnie żandarmów aby mnie obma-cał Czuję ciężkie łapska na piersiach potem na biodrach na dolnych kieszeniach mary-narki zsuwają się coraz ni-żej sięgają kieszeni spodni Jedna łapa zatrzymuje się na chusue do nosa Jeszcze je-den ruch ręki w dół i poczu je rękojeść pistoletu Puszcza i wyprostowuje się Wiec na jawie przeżyłem sen który mnie tak prześla-duje Tylko nie przebudziłem się zlany potem Stoję i czekam aż mi do-wódca patrolu zrwóci doku-menty Nie zwraca Pokazuje żandarmowi walizkę Ten po-chyla się sam nad nią otwie-ra niedomknięte jeszcze wie ko wyjmuje i odkłada na cho dnik mydło maca leżący te-raz na wierzchu sweter wsu wa rękę głębiej wyciąga spod niego jeden but unosi go w górę Wiem że czuje jego nie normalny ciężar Rozprosto wuj? się i patrząc mi prosto w oczy wsuwa rękę do cho-lewy Nigdy nie zdawałem sobie sprawy że myśl może praco-wać tak szybko i intensyw-nie Wytrzymując spojrzenie żandarma widzę jednocześnie wszystko dokoła i wszystko sobie uświadamiam: stojrę na brzegu chodnika tyłem do jezdni za jezdnia sa druty przede mną stoi trzech żan-darmów podszedł drugi pa trol jest ich razem dziesięciu h jeden z nich już czuje pod jpiero wtedy spostrzegam ze palcami granat dowódca pa-iew- a dłoń mam zaciśnięta i trolu trzyma moje dokumen ty w kenkarcie jest odcinek meldunkowy Lesińskiego z adresem drukarni Nie mam na co czekać nie mogą mnie stad wziąć żywego nie dam sie zawieść w Aleje Szucha Chłopcy są niedaleko usły-szą strzały może zdążą zawia-domić zanim się tam zjawi gestapo Gwałtownym ruchem wyry-wam z reki dowódcy patrolu swoje dokumenty i rzucam się w tył Rosną przede mną zasieki Sprężam wszystkie si ły odbijam się od jezdni Jes tern nad drutami gdy padają pierwsze strzały Potykam sie o bruzdy w kartoflisku ryję ziemię nosem Wyszarpuje z kieszeni rewolwer Nie celu-jąc na ślepo wygarniam w kierunku żandarmów cały magazynek Wydaje mi się V że strzały na chwil lilkną Podrywam się padam znów przy drugiej linii zasieków wciskam się pod druty wy-rywam się z chwytających mnie kolców czuję pod rę-kami płyty chodnika Wstaję Teraz mnie maja To koniec Urywa się świadomość Gdy ja rdzyskuję biegnę pod muranu domów w kie-runku ulicy Szerokiej Słyszę strzelaninę jakby z daleka Blisko koło prawego ucha słyszę plaskanie kul o ścianę odpryski tynku biją w poli-czek Przede mną nagle roi sie od zielonych mundurów Biegnę wprost na nie Rap-tem strzały milkną nikną zie-lone mundury dopadam na-rożnika skręcam w boczną ulicę nie zmniejszając szyb-kości biegnę dalej W biegu wypluwam coś twardego z ust pewnie kawałek tynku W prawym reku wciąż trzy-mam rewolwer bezużyteczny teraz nie mam już ani jedne-go naboju Ulica jest komple-tnie pusta ludzie pochowali sie po bramach Odrzucam rewolwer w gruzy Jeszcze jeden narożnik 0-gląd-am się w biegu Nikt mnie nie goni Znowu skrę cam znów w pierwsza ulicę w prawo Nie mam już sił muszę złapać oddech Przy staję na chwilę Gdzie ucie kać? Chyba nad Wisłę za Wał Miedzeszyński Tam się gdzieś zaszyję w zarośla i od-pocznę Może mnie nie znaj-dą Biegnę dalej pod murem rzeźni Zatrzymuję się dopie-ro na Wale przy torze kolej-ki wąskotorowej Na Moście Kierbedzia zapalają się już la-tarnie Z Nowego Zjazdu zbli-ża się do mostu tramwaj Chy-ba zdążę go złapać pewno to już ostatni Ręką ocieram pot z twarzy Na ręku widzę krew Mam także trochę krwi na klapie marynarki i na le-wej nogawce spodni Nie przerywając biegu staram się ścierać krew chusteczką Mi-jam stację kolejki i po ka-miennych schodach wbiegam na wiadukt Tramwaj już rusza Wska-kuję na ostatnią platformę Jest ciasno ale ludzie usuwa-ją się Udaję pijanego Niech myślą że się przewróciłem i rozkwasiłem sobie mordę Nie wszyscy tak pomyśleli Ktoś mnie wciąga w kąt platformy i zasłania sobą Ktoś drugi zrozumiał i także zasłania — Dokąd pan chce jechać? — Do początku Stalowej — Dobrze Stój pan spokoj-nie świadomie jadę w kierunku ulicy Targowej Jeśli Niemcy rozszerzą obławę to najmniej będą zwracali uwagę na tramwaje jadące z tego kie-runku w którym uciekałem Z niepokojem jednak wypa- - $s? czy przy Dworcu Wi- - leńskim nie zatrzymają tram-- waju Nie widzę tam ani jed-nego Niemca Dopiero w głę-bi przy wylocie ulicy Zab-kowski- ej stoją żandarmskie samochody jesi po w policyjnej gdy dzwo nię do mioszkania Wyszyń-skich Otwiera mi Janusz — Co z tobą dzieje?! — Dajcie mi szklankę wody li F uomyj warz tso- - — — Jakto Warga — czuję — Spójrz w Rzeczywiście dolną wargę zakrwawioną 1 mocno spuchniętą Musiał mocno uderzyć odprysk tynku Albo skaleczy sie na drutach W paru zdaniach opowia swej przygodzie Gdy zabieram do mycia do-- i trzymam w swoje doku- - Imenty Chcę je odłożyć ale palce puszczają zdrętwia-Ił- y w zacisku Z trudem udaje {mi wyciągnąć zmiętą ken-kartę ?%&&&$ & IJC32E2 I ' —— &gsw % Vo S truje !y£p 1 juz KUKa mirnu go-- dżinie się Nic rip? sorjie Co? co? Nic nie lustro mam mnie łem dam się niej nie się J+9 §3 1019 II h 111 Oakdale Road Wanda przynosi mi coś do jedzenia Nic nie mogę przeł-knąć ani ugryźć Ruszają mi się przednie zęby Jeszcze raz biorę lusterko Mam rozhara-tan- e dziąsło pod dolną wargą Przy płukaniu dostrzegam parę drobniutkich twardych drzazg jakby odłupanych od odrobiny bólu ™m Łóżko Przed położenff wam ścian- - trochę skwarni V' zgaszeniu światła sKanar lodzm rfnśui-Ir- - lem UUC0P yuipoKomi tym razem „il DnknńM„n„ mMxźśsz- - hzLLgmm m~ Wesołych Świąt Pomyślnego Noicego Roku życzy swoim Klientom Wiascic-elo- : SUM KUSIEWIOZ Wszelkie naprawy amerykańskich angielskich europejskich wozów Ha składzie samochody francuskie "RENAULT" Każda robota gwarantowana Lakeshorc Rd Port Credit Onh Tel 278-255- 7 mgrfBH5Tsrggwłf:irya Meny Christmas and A Happy New Year zabezpiecz 3SSw?%ln $y$ Bf9 ifen v&T L 581 BLOOR ST W AT BATHDBST TO!@ traw FROM BATHURST ST SUBWAY EXiT rftorrri-ggffilMniraT-BE- g CSMJKMmmiJmM wnra inmmutHItTKi -1- rewyyri yMMM IMUMOMŁIMI iW™-™-™W-™™ MKHWJ WJWJ w & parę WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA SZCZĘŚLIWEGO NÓWEGOROKU' życzy BE VEL Stamping Co zaczną !W8 mmm Mr PIĄTKOWSKI Frssident Downsyiew Ont Manufaełuring from stael and ołher mełals variety forms condition neafing pipes antennas and many other items also residential Prepainted sid'ng from aluminum and słeel EOMOJmSBWaMrra mMHMMJMmtrAmMMMefffMM Wesołych Śmąl Bożego Narodzenia Szczęśliwego Nowego Roku życzy SmtNBERG & __Ą przynJ STEPS mm NEW BRUNSWICK 45 Supermarkełs in Onłaiio toserteyou better Janusz przynosi szKianKę iftjrMHtojrtitoit- - ! woda miednicę MSMSMS?' SO ti clv m c m „ I mi ri NAJLEPSZE ŻYCZENIA SEZONOWE WSZYSTKIM RODAKOM OGŁASZAJĄCYM SIĘ KLIENTOM HTENENTAL & ETHHIC PIIiUGfiTIONS Go PO B0X 142 DOWHSVIEW PO ONT PRZEDSTAWICIEL OGŁOSZENIOWY [GNĄCY KISSlN 17 SUHFIELD RD DOWKSVIEW OHT TEL 633-047- 5 niff'1'U ffrsn AUL'l rtlP TTnii _ je od l ° rni n a iiiuie oo w z H Sufitu to ''r 1U7 m7 „ _ _' Ale niP T hi 1 r& "?" J B Ą t§ £ a L nn n m for cars for Yi sic' mme W-- 7 i 'Hii %ii ~sr f Sj " r- - m nJf Z „ _ -- :'"c na S(r j ł i ir "' p ' i i E - a aiu ant rnr --- -- -- -- w ~™ fv IV IV 1 BUl iHU i mr A of air z a o mn m u "ji I l-- il S "UUl 'UW c -
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, December 18, 1968 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1968-12-18 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Identifier | ZwilaD2000669 |
Description
Title | 000417a |
OCR text | --1fc&rB%f! &ĄfcrtS&M =cjfe-- -- tf-i jo-- i v ? : iwir fKt- H- -------- ---- w --— Ki r & 37 "B U 'L S7 I f" O i - — Zobacz czy jest odcinek 1% P% JsVCZ6HIO Z l©f©nt© Wacław Laqorskt [oLecłi meldunkowy - proszę Janu- - „ ft™™™ Strzelanina na Tamowej - lipiec - l¥4i łf - i v wnvł tiai l - o : tt Si & tu PiWr K„ a SĆśsT#&ł I 1 I Dziatwie naszej uczęszcza-jącej do polskich szkółek Nauczycielstwu Rodzicom Gronom Młodzieży Człon-kom ZPWK oraz całej Polonii Ontario Wesołych świąt i Szczęśliwego Nowego Roku życzy Rada Edukacyjna Związku w Ka 1475 Quccn Sh W Toronto Wiązankę najlepszych życzeń :p z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku składa ZARZĄD KOłfl Nr 20 STOWARZYSZENIA POLSKICH KOMBATANTÓW w KANADZIE 206 Bevcrlcy Sh Toronto Wieeb?!emu Dwcioujżeńsiuju wszystkim organi-zacjom polonijnym klientom polskiego kupca oraz Polonii najlepsze życzenia z okazji ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO 1989 ROKU składa Stowarzyszenie Polskich ICupcówPfzemysłowćów i Profesjonalistów w Toronto 1330RlnnfCt Tnrnnlo Wielebnemu Duc7lOW2C7t5tWU w toronto Organizacjom Polonijnym wszystkim swym Przyjaciołom i Znajomym przesyłam z okazji świąt najserdeczniejsze życzenia Jerzy Dobrzański Ont Ont całej 4Tel Biuro 252-116- 1 Domowy 766-010- 2 lAV#VV'VAVVyVVV-VVVMs-- H WESOŁYCff 5WJ4T BOŻEGO WARODZBWM GLENN L OUIBELL SHELL SERVICE CENTRĘ Najkorzystniejsze źródło v-szei'ki-ch przyborów samochodowych i art -- ulór sportowych 839 Quecn — Toronto 3 Ont (at Niagara St) Teł 364-499- 0 icentc-eicicjctsicsci- c DNIU BOŻEGO NARODZENIA i NOWEGO ROKU SZCZERE ŻYCZENIA SKŁADA WSZYSTKIM SWOIM SŁUCHACZOM i CAŁEJ POLONII ?m!' POLSKI PROGRAM RADIOWY _!0 --a jg _VJ Ci żg S ŻC !S O !G Ul &u fi -- j ?j T} & fc ś W 4 0Mł !MJ Sh W fi je iG ir' yj yj Ii lt ii V W kt r "--—" ' I =wj fl A SYREHA" Mr 0ZJtOZJ'yrrrr-- r :r s iLttttLixiJ£z Aresztowany został komen-dant główny Armii Krajowej generał "Grot" Dowiaduję sie o tym od "Bogumiła" Skąd ta wiadomość? Od "Tes-sy- " której powiedział o tym Staszauer Gdzie i kiedy go wzięli? Podobno 4 lipca gdzieś za miejskimi filtrami Wielka wsypa9 Nie wzięli go jakoby samego bez jednego strzału Nie chce mi się w to wierzyć To na pewno nowy chwyt propagandy niemiec-kiej Ale "Łukasz" to po-twierdza ma wiadomość z ab-solutnie pewnego źródła od "Prezesa" Nie mam zielone-go pojęcia kto to był "Grot" "Łukasz" może wie ale od-powiada wymijająco: nikt ze znanvch' przedwojennych ge-nerałów Generał Sikorski nie żyje Zginał w katastrofie samolo-towej koło Gibraltaru W Warszawie wielu ludzi nakła-da żałobę ale demonstracja nie rzuca się w oczy I bez tej wiadomości mało jest Pola-ków którzy nie sa w żałobie po kimś z najbliższych Już są kolportowane tajne pisma z pierwszymi stronicami w ża-łobnych obwódkach Obie straty sa dotkliwe ale jedno jest pewne: nie osłabi to luchu oporu w Polsce przeciwnie wzmoże jego za-ciętość Niemcy wci?ż nie ochłonęli z wrażenia jakie na nich wy-warł upadek Mussoliniego Wszystkie służby bezpieczeń-stwa są w stanie ostrego po-gotowia Wyszły nowe zarzą-dzenia Nie znamy szczegó-łów ale możemy je sobie od-twarzać na podstawie różnych widocznych objawów "Leon" który przyjechał z Ostrowca aby ze mną omó-wić termin następnego "sko-ku po milion" przywiózł wia-domość że opóźniony o parę dni transport pieniędzy z Ra-domia do Starachowic był es-kortowany przez jadącą za sa-mochodem osobowym cięża-rówkę z dwudziestu uzbrojo-nymi ludźmi z niemieckich "Wcrkschutzów" Trzeba sie liczyć z tym że odtąd wszy-stkie następne transporty bę-dą miały taką samą eskortę Po pr7Pmvśleniu 'nowych okoliczności nie zmieniam za-sadniczo planu ekspropriacji Będę potrzebował tylko tro-chę więcej ludzi i więcej u-zbroje- nia Przydałby się dru-gi karabin maszynowy ale tego "Leon" nie może zapew-nić Może natomiast zmobili-zować co najmniej 25 ludzi i postarać sie o więcej zwy-kłych karabinów Z granata-mi będzie trudniej wobec czego będę musiał wypoży-czyć sobie te cztery granaty które mamy w drukarni Na sfinansowanie drugiej wypra-wy "Leon" już zebrał trochę pieniędzy ze sprzedaży części produktów zarekwirowanych w Kunowie Postanawiamy nie odkładać akcji lecz pow-tórzyć wypad jeszcze w tym miesiącu Ustalamy datę me-go przyjazdu do Ostrowca ▲ Dopiero w dzień wyjazdu zastanawiam sie jak zabrać granaty Do kieszeni ich nie powsadzam bjlyby w letnim ubraniu widoczne Nie wiele sie namyślając zawijam je w skarpetki i pakuje po dwa do każdego buta Buty układani na dno walizki na złożone mapy sztabowe Przykrywam je zmiana bielizny swetrem i przyborami toaletowymi Ponieważ pociąg odchodzi o bardio wczesnej rannej go dzinie z Dworca Wschodnie-go na Pradze przenocuję u Wyszyńskich na Sta'ovej ▲ Po przejechaniu mostu Kierbedzia patrzę na zegarek Mam jeszcze dużo czasu do godziny policyjnej zdążę zaj-rzeć do Jurka i Tadka na Tar-gowej powiedzieć im że wy-jeżdżam na pięć dni i wydać iin dyspozycje co do wyrzu-tów bibuły z drukarni na Grzybowskiej Obu zastaję w mieszkaniu Usłyszawszy do-kąd i po co jadę zaczynają przeszukiwać szafy i szuflady Koniecznie chcą coś posłać od siebie chłopcom leśnym Co im sie może przydać? Nie chce nic brać tłumacze że wa-lizeczka jest dość ciężka i wypełniona Sprawdzają — Rzeczywiście dużo się nie zmieści ale iest jeszcze miejsce na dwa bloki mydła Tcso im na pewno brak Układają mydło na samym wierzchu na swetrze Choć z trudem ale udaje im sie dom-knąć walizkę Ustępuję To mydło to ich własny pro- dukt robią je na psim tłusz-czu który sami wygotowują z padliny Odprowadzają mnie do bramy życzą powo- dzenia i proszą o pozdrowię-- 1 nie "naszych kochanych chłopców w lesie" od "chłop-ców z Warszawy" Żegnają mocnym uściskiem dłoni i długo patrzą za mną gdy się oddalam Wiem że mi zazdro-szczą Ulica Targowa jest szeroka ma dwie jednokierunkowe jezdnie przedzielone zieleń cami Od początku wojny tra-wniki są przeorane zamiast trawy rosną tu kartofle Po majowym bombardowaniu Warszawy Niemcy otoczyli je zasiekami z drutów kolcza-stych nie po to żeby chro nić plony przed złodziejami lecz dla zabezpieczenia wyko-panych pośrodku kartofliska stanowisk artylerii przeciw lotniczej która ma osbniać przed nalotami praskie dwor-ce kolejowe i mosty na Wi-śle Przechodzić na drugą stronę ulicy można tylko przy głównych skrzyżowaniach Jestem już po drugiej stro-nie i chcę iść w kierunku uli-cy Stalowej gdy widzę nad-chodzący z tamtej strony pię-cioosobowy patrol żandar-mów w stalowych hełmach Robię zwrot w tył i spokoj-nym krokiem odchodzę w przeciwnym kierunku Po przejściu paruset kroków wi-dzę przed sobą drugi rów-nież pięcioosobowy patrol i-da- cy też w moim kierunku Rozglądam się dokoła w po-szukiwaniu drogi wyjścia z potrzasku w którym się zna lazłem Odległość między dwoma patrolami zmniejsza się pomiędzy nimi nie ma ani jednej otwartej bramy Zej-ście na jezdnię nic nie pomo-że tylko zwróci ich uwagę Przejście na drugą stronę u-li- cy zagradzają druty kolcza-ste Jeden z patroli zatrzymał właśnie jakiegoś przechodnia trzech żandarmów zajętych jest legitymowaniem go i re-widowaniem To jedyna szan-sa może teraz mnie nie za-trzymają Pewnym krokiem z obojętną miną idę w tam-tym kierunku Zauważyli mnie zlustrowali spojrzenia-mi i dają znak żebym się za-trzymał — Kenkartę ! Odstawiam walizeczkę i wręczam żandarmowi kenkar-tę na nazwisko Mieczysława Łosińskiego wraz z zaświad czeniem o zwolnieniu z obo zu jenieckiego To ostatnie robi na Niemcu dobre wraże-nie — Co jest w walizce? — Dwa kawałki mydła sweter bielizna — Aufmachen! Otwieram stojąca na cho-dniku 'walizeczkę wyjmuję i pokazuję mydło potem swe-ter — Gut Oddaje mi dokumenty i da-je znak że mogę iść dalej Gdy pochylony staram się domknąć walizkę spostrze-gam buty dwóch innych żan-darmów którzy stanęli nade mną Podnoszę głowę i wi-dzę podoficera dowódcę pa-trolu Zapewne widział legi-tymowanie mnie i nie apro-bował zbyt pobieżnej rewizji bo każe mi ponownie wręczyć sobie dokumenty i podnieść ręce do góry Daje znak jed-nemu ze stojących przy mnie żandarmów aby mnie obma-cał Czuję ciężkie łapska na piersiach potem na biodrach na dolnych kieszeniach mary-narki zsuwają się coraz ni-żej sięgają kieszeni spodni Jedna łapa zatrzymuje się na chusue do nosa Jeszcze je-den ruch ręki w dół i poczu je rękojeść pistoletu Puszcza i wyprostowuje się Wiec na jawie przeżyłem sen który mnie tak prześla-duje Tylko nie przebudziłem się zlany potem Stoję i czekam aż mi do-wódca patrolu zrwóci doku-menty Nie zwraca Pokazuje żandarmowi walizkę Ten po-chyla się sam nad nią otwie-ra niedomknięte jeszcze wie ko wyjmuje i odkłada na cho dnik mydło maca leżący te-raz na wierzchu sweter wsu wa rękę głębiej wyciąga spod niego jeden but unosi go w górę Wiem że czuje jego nie normalny ciężar Rozprosto wuj? się i patrząc mi prosto w oczy wsuwa rękę do cho-lewy Nigdy nie zdawałem sobie sprawy że myśl może praco-wać tak szybko i intensyw-nie Wytrzymując spojrzenie żandarma widzę jednocześnie wszystko dokoła i wszystko sobie uświadamiam: stojrę na brzegu chodnika tyłem do jezdni za jezdnia sa druty przede mną stoi trzech żan-darmów podszedł drugi pa trol jest ich razem dziesięciu h jeden z nich już czuje pod jpiero wtedy spostrzegam ze palcami granat dowódca pa-iew- a dłoń mam zaciśnięta i trolu trzyma moje dokumen ty w kenkarcie jest odcinek meldunkowy Lesińskiego z adresem drukarni Nie mam na co czekać nie mogą mnie stad wziąć żywego nie dam sie zawieść w Aleje Szucha Chłopcy są niedaleko usły-szą strzały może zdążą zawia-domić zanim się tam zjawi gestapo Gwałtownym ruchem wyry-wam z reki dowódcy patrolu swoje dokumenty i rzucam się w tył Rosną przede mną zasieki Sprężam wszystkie si ły odbijam się od jezdni Jes tern nad drutami gdy padają pierwsze strzały Potykam sie o bruzdy w kartoflisku ryję ziemię nosem Wyszarpuje z kieszeni rewolwer Nie celu-jąc na ślepo wygarniam w kierunku żandarmów cały magazynek Wydaje mi się V że strzały na chwil lilkną Podrywam się padam znów przy drugiej linii zasieków wciskam się pod druty wy-rywam się z chwytających mnie kolców czuję pod rę-kami płyty chodnika Wstaję Teraz mnie maja To koniec Urywa się świadomość Gdy ja rdzyskuję biegnę pod muranu domów w kie-runku ulicy Szerokiej Słyszę strzelaninę jakby z daleka Blisko koło prawego ucha słyszę plaskanie kul o ścianę odpryski tynku biją w poli-czek Przede mną nagle roi sie od zielonych mundurów Biegnę wprost na nie Rap-tem strzały milkną nikną zie-lone mundury dopadam na-rożnika skręcam w boczną ulicę nie zmniejszając szyb-kości biegnę dalej W biegu wypluwam coś twardego z ust pewnie kawałek tynku W prawym reku wciąż trzy-mam rewolwer bezużyteczny teraz nie mam już ani jedne-go naboju Ulica jest komple-tnie pusta ludzie pochowali sie po bramach Odrzucam rewolwer w gruzy Jeszcze jeden narożnik 0-gląd-am się w biegu Nikt mnie nie goni Znowu skrę cam znów w pierwsza ulicę w prawo Nie mam już sił muszę złapać oddech Przy staję na chwilę Gdzie ucie kać? Chyba nad Wisłę za Wał Miedzeszyński Tam się gdzieś zaszyję w zarośla i od-pocznę Może mnie nie znaj-dą Biegnę dalej pod murem rzeźni Zatrzymuję się dopie-ro na Wale przy torze kolej-ki wąskotorowej Na Moście Kierbedzia zapalają się już la-tarnie Z Nowego Zjazdu zbli-ża się do mostu tramwaj Chy-ba zdążę go złapać pewno to już ostatni Ręką ocieram pot z twarzy Na ręku widzę krew Mam także trochę krwi na klapie marynarki i na le-wej nogawce spodni Nie przerywając biegu staram się ścierać krew chusteczką Mi-jam stację kolejki i po ka-miennych schodach wbiegam na wiadukt Tramwaj już rusza Wska-kuję na ostatnią platformę Jest ciasno ale ludzie usuwa-ją się Udaję pijanego Niech myślą że się przewróciłem i rozkwasiłem sobie mordę Nie wszyscy tak pomyśleli Ktoś mnie wciąga w kąt platformy i zasłania sobą Ktoś drugi zrozumiał i także zasłania — Dokąd pan chce jechać? — Do początku Stalowej — Dobrze Stój pan spokoj-nie świadomie jadę w kierunku ulicy Targowej Jeśli Niemcy rozszerzą obławę to najmniej będą zwracali uwagę na tramwaje jadące z tego kie-runku w którym uciekałem Z niepokojem jednak wypa- - $s? czy przy Dworcu Wi- - leńskim nie zatrzymają tram-- waju Nie widzę tam ani jed-nego Niemca Dopiero w głę-bi przy wylocie ulicy Zab-kowski- ej stoją żandarmskie samochody jesi po w policyjnej gdy dzwo nię do mioszkania Wyszyń-skich Otwiera mi Janusz — Co z tobą dzieje?! — Dajcie mi szklankę wody li F uomyj warz tso- - — — Jakto Warga — czuję — Spójrz w Rzeczywiście dolną wargę zakrwawioną 1 mocno spuchniętą Musiał mocno uderzyć odprysk tynku Albo skaleczy sie na drutach W paru zdaniach opowia swej przygodzie Gdy zabieram do mycia do-- i trzymam w swoje doku- - Imenty Chcę je odłożyć ale palce puszczają zdrętwia-Ił- y w zacisku Z trudem udaje {mi wyciągnąć zmiętą ken-kartę ?%&&&$ & IJC32E2 I ' —— &gsw % Vo S truje !y£p 1 juz KUKa mirnu go-- dżinie się Nic rip? sorjie Co? co? Nic nie lustro mam mnie łem dam się niej nie się J+9 §3 1019 II h 111 Oakdale Road Wanda przynosi mi coś do jedzenia Nic nie mogę przeł-knąć ani ugryźć Ruszają mi się przednie zęby Jeszcze raz biorę lusterko Mam rozhara-tan- e dziąsło pod dolną wargą Przy płukaniu dostrzegam parę drobniutkich twardych drzazg jakby odłupanych od odrobiny bólu ™m Łóżko Przed położenff wam ścian- - trochę skwarni V' zgaszeniu światła sKanar lodzm rfnśui-Ir- - lem UUC0P yuipoKomi tym razem „il DnknńM„n„ mMxźśsz- - hzLLgmm m~ Wesołych Świąt Pomyślnego Noicego Roku życzy swoim Klientom Wiascic-elo- : SUM KUSIEWIOZ Wszelkie naprawy amerykańskich angielskich europejskich wozów Ha składzie samochody francuskie "RENAULT" Każda robota gwarantowana Lakeshorc Rd Port Credit Onh Tel 278-255- 7 mgrfBH5Tsrggwłf:irya Meny Christmas and A Happy New Year zabezpiecz 3SSw?%ln $y$ Bf9 ifen v&T L 581 BLOOR ST W AT BATHDBST TO!@ traw FROM BATHURST ST SUBWAY EXiT rftorrri-ggffilMniraT-BE- g CSMJKMmmiJmM wnra inmmutHItTKi -1- rewyyri yMMM IMUMOMŁIMI iW™-™-™W-™™ MKHWJ WJWJ w & parę WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA SZCZĘŚLIWEGO NÓWEGOROKU' życzy BE VEL Stamping Co zaczną !W8 mmm Mr PIĄTKOWSKI Frssident Downsyiew Ont Manufaełuring from stael and ołher mełals variety forms condition neafing pipes antennas and many other items also residential Prepainted sid'ng from aluminum and słeel EOMOJmSBWaMrra mMHMMJMmtrAmMMMefffMM Wesołych Śmąl Bożego Narodzenia Szczęśliwego Nowego Roku życzy SmtNBERG & __Ą przynJ STEPS mm NEW BRUNSWICK 45 Supermarkełs in Onłaiio toserteyou better Janusz przynosi szKianKę iftjrMHtojrtitoit- - ! woda miednicę MSMSMS?' SO ti clv m c m „ I mi ri NAJLEPSZE ŻYCZENIA SEZONOWE WSZYSTKIM RODAKOM OGŁASZAJĄCYM SIĘ KLIENTOM HTENENTAL & ETHHIC PIIiUGfiTIONS Go PO B0X 142 DOWHSVIEW PO ONT PRZEDSTAWICIEL OGŁOSZENIOWY [GNĄCY KISSlN 17 SUHFIELD RD DOWKSVIEW OHT TEL 633-047- 5 niff'1'U ffrsn AUL'l rtlP TTnii _ je od l ° rni n a iiiuie oo w z H Sufitu to ''r 1U7 m7 „ _ _' Ale niP T hi 1 r& "?" J B Ą t§ £ a L nn n m for cars for Yi sic' mme W-- 7 i 'Hii %ii ~sr f Sj " r- - m nJf Z „ _ -- :'"c na S(r j ł i ir "' p ' i i E - a aiu ant rnr --- -- -- -- w ~™ fv IV IV 1 BUl iHU i mr A of air z a o mn m u "ji I l-- il S "UUl 'UW c - |
Tags
Comments
Post a Comment for 000417a