000869 |
Previous | 19 of 24 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
3PiKW 'zwrswn OS 1 STR 19 DECEMBER 22 1330 - "ZWIĄZKOWIEC" - BOŻE NARODZENIE (X-mn- s) CmfiB&StóStim w sar Życzenia z Wiiidsor I SK' IkSS Esjra 11 A w" Życzenia z Windsor I Ci W' n W StTirł ww ty g? & li? I? łMJ iwi f i' §£ & mfer ty ty i? Kfrf $? fi? ti ty $ ty ?? IV3 {Ort w ty ity ęW ty W %' $t ~) ty ty tly'ś- - i} h ty (Vf S bo tJJ Wesoiyct Sztwjl Bożego Nat utkania i Szczęśliwego Nowego Roku tyczy & ST Cilkow ieic vj posażony Ciepło w iniic — chłodno w leiie 2035 Howard Ayc Tcl 966-170- 0 I liii M WmM gr NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA Z ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA 1 NOWEGO SKŁADA inccsno! 830 Hanna St E Teł 254-600- 0 Windsor N8X 3Y4 OKAZJI ROKU Windsor Ont 2N8 NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I NOWEGO ROKU składa Service Plymbiog Sr Heating Wlaśc TADEUSZ SADŁOWSKI 2034 Ottawa Sr Windsor N8Y !R7 TcJ 256-C40- 1 Merry Christmas and Happy New Year to all our Customers and Friends HOR5E-SHO- S BATTEiY Ł ELECTRIC SERWCE LTD MARK KALBOL 795 Tecumsch Rd E Tc! 254-266- 1 Ont Windsor Ont N8X 2S1 $08S fM mi Przyjemnych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku życzy calcj Polonii Srotherhood fei?§ & Boys DEPARTMENT STORĘ 1535 Ottawa St — Windsor Ontario Teł 254-756- 3 N8X 2G3 jV'KV ClUUSTMAS AND UAl'1'Y NUW YliMl TO ALL UUU CUSTOMERS AND FIUUNDS J M BRENNAN rOULTKY AND EGGS RR No 4 Alrinsfon Ont NON 1A0 Phonc Bofhwell 519-695-64- 12 ! W "V9v ł lJrfV" y? yvu&-v- v KSSKł łJt I' --rt 7 il -- 5?rs -- js' i &Mrf m r wH y'--' ? : j Ą Łr V rSV - 1 ' 4 V" KTOT N8X WESOŁYCH ŚWIAT BOŻEGO NARODZENIA i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU życzy POLONU w WINDSOR S CLARKE I MOMUMENTS f Wlsśc DON CLARKE 0 RADNY MIASTA % WINDSOR l H044 Howard Avc Tcl 254-450- 2 Sfo i Windsor Ont M % VA t'0-''v1'"%"- ' VvtSl J'---' A'' Tv --A %" XO V'v''S'Wl (Ciąg dalszy ze str 18) gradowa przeszło nad nami Grad sypał która roślinkę na polu tralil lo ją ubił albo ska-leczył — lak i my nie wszy-scy ocaleli Jedni utracili ży-cic inni zdrowie a jeszcze inni na duchu się popsuli Ja sobie tak czasem myślę czy to my sami tej chmury gra-dowej nic ściągnęliśmy na na-sze głowy Pleban i poniektó-rzy światlojsi ludzie ostrzega-ją: "nie rób tego bo cię kara spotka" Ileż lo niedobiego pomiędzy nami i my wiemy że to niedobre a robimy po-lem przychodzi nieszczęście — jako kara Ja nic ksiądz nie będę prawił wam kazania pic tak sobie czasem myślę że powinniśmy się nad tym zastanowić żeby znowu jaka bieda na nas nic przyszła A (obie Jantośku powiem: bar-dzo się cieszę żeś wrócił Lu-biłem i lubię cię jak syna ni-gdy nie zapomnę jak lo z tobą milo się rozmawiało Jeszcze małym dzieckiem by-łeś inne dzieci biegały za pił-ką skakały ty siadałeś sobie kolo mnie i pytałeś o różne rzeczy — latem przeważnie jikeśmy krowy kolo lasu pa-śli Opowiadałem ci o innych krajach gdzie sam byłem albo o których czytałem o lóżnych wopiach i o innych sprawach ą ly żeś słuchał i wypytywał mnie byłeś cieka-wy świata Szanowałeś star-szych grzecznie się zachowy-wałeś była w lobie skrom-ność i pokora A i teraz wi-dzę choć jeszcze wiele nie 1 odmawialiśmy że zło z kló-rj- m zetknąłeś się we świe-cie nic zepsuło cię Jeszcze nieraz sobie pogadamy tylko teraz ly będziesz opowiadał a ja będę słuchał o to dzięku-ję wam żeście wysłuchali mojej gadki cierpliwie Ukłoni! sic wszystkim i u-sia- dl na miejscu Uśmiecha-mi i oklaskami podziękowali mu za przemowę Ignac znowu napełnił kie-liszki za zdrowie Wojcieszka uniósł toast Wypili Zaległa cisza słychać było tylko szczę-kanie noży i widclcy jedli Teraz Jantek wslal i zaczai mówić Zebrani przerwali je-dzenie na niego patrzyli — Drogi 'bracie i Inalowo drodzy sąsiedzi i przyjaciele kochani moi Jestem szczęś-liwy wróciłem do domu ro-dzinnego znowu jestem wśród swoich wśród was Przerwał wierzenem dłoni owy otarł i mówił dalej a wszyscy w skupieniu słuchali — Tyle razy setki może tysiąc razy myślałem że już się nie zobaczymy Ludzie gi-nęli jak muchy na jesieni gdzie było spojrzeć (ani nie-żywego można było zobaczyć Ten z głodu wysechł na drew-no i umarł lam gdzie stal ten spuchnięty cały od bicia i kopania temu choroba bmicli wysadziła a tamten jak sito podziurawiony inny znowu rozniesiony że kawał-h- a nie znajdziesz Widziałem jak domy i cale miasta sypały sic w gruzy majątek lalami skiYetnic gromadzony po uli-cach się poniewierał Codzien-nie czekałem na swoją kolej ale nic nadeszła ta chwila os-Uln- ia I tak wróciłem chy-ba to nic sen ale naprawdę tu jestem Powiedzcie głośno że to prawda żebym na pcw-li- o uwierzył — Prawda prawda' — krykneli chóiem Ten i ów nogą zalupal ktoś nożem w talerz uderzył ktoś inny bu-telka poli zasnął Jantek się 10csmiał ale zaraz spoważ-niał — Smutno mi — mówił — że nasa matka tej chwili nic doczekała A jak słyszałem już i wielu kolegów nic zoba-czę Wojcieszek powiedzieli że będziemy robie opowiada-li to prawda Dziś nic wiado-mo jeszcze od czego zacząć lo ciekawe lo straszne a tam-to jeszcze straszniejsze Pięć lat to dużo nawet bardzo du-żo trzeba by te lala poliój-ni- c albo i poczwórnie liczyć i to bałoby za mało Piez ty-le lal można się wiele na-ucy- ć i wiele 21-07111111- 00 ale te i wiele zapomnieć A wie-cie co mnie najwięcej na pa-mięć przychodziło przez te lata? Kuźnia la nasza siara kuźnia Tu Ignac Irącil swoją Wik-tę nogą pod siołem spojrzał na nią i miugnal znacząco ale ona nie domyślała się o co mu chodzi — W obozie jesieni — mó-wił Jantek — pomyślę (10-scck- ę i Kuźnia mi pized oczyma stoi Uonihy się wala strach soi co zamieni odsap-nę chwileczkę oczy otwieram — kuźnia przede inna stoi Nieboszczyka do dołu kładę i oczy przymknę — widzę na-szą kuźnię Tak wciąż ją wi działem jak sobie stoi w po-lu przez dach dym się wy-dostaje ze śiodka słychać dźwięk żelaza A przed kuź-nią was sąsiadów widzę stoi-cie siedzicie na ławic pod ścianą gadacie i śmiejecie się Koń z nogą na pieńku na podkowę czeka Dzień sło-neczny spokój i cisza lekki wiaterek zbożem ialujc Wie-czorem żaby sobie icehocza świerszcze A tu dookoła mnie wojna Giną ludzie pal i się domy a tani pizy kuźni spokojne życie ja lo spokoi-n- c życic widzę i myślę sobie o nim w tym piekle klóie mnie otacza Mozę to śmie-chu warte ale co ja ziobic no lak było Gdy wracłem leż la kuźnia w głowie mi sia-ła jakby gwiazda przewodnia na niebie Widziałem ja slala na końcu mojej diogi słysza-łem uderzenie młotka o ko-wadło widziałem dym wydo-stający się przez dach Przerwał amjśUt sie ocv pizymknąl a potem otwoijł je szeroko patrzył po wszyst-kich ale jakby w półśnie i znowu opuścił powieki pizv bladl zdawało się że zemdle-je Trwało to krótko lecz dla zebranych co na niego pa-trzyli była to chwila prze)-nutjąc- a pełna dziwnego na-pięcia Gdy się ocknął uśmiechnął się i zwiacając się do biała pow iedzial: — No Ignaś napełnij kie-liszki wypijemy teraz za cho-wie gości Stał jeszcze chwilę w mil-czeniu i wtedy ciszę pr e rwa-ło westchnienie Agnieszki Popatrzyli na nią Zawstydzi-ła się a po jej 1 umianych jak maliny policzkach pole-ciały łzy o Dom Ignaca zapełniał się ciągle jeszcze ktoś przycho-dził Początkowo skromne pi żyjecie zamieniło sic pra-wic w wesele Było gwarno i wesoło każdy coś mówił są-siad do sąsiada — parami giupowo Śpiewano "Sio lal" dla Janika i dla Wojcieszka potem dla innych a gdy się lozśpiewano na dobre przy-syła kolej na świeże w pamię-ci i wciąż żywe pieśni piity-zancki- c Śpiewano o szumią-cych wierzbach i Lozplakancj dziewczynie i o pai tyancie co do ukochanej piyjść nic mozc ale będzie żył w kło-sach zbóż przypomniano też Jasicńka co na wojence padł Tak zeszło do ciemnego wieczora Ten i ów wyskocz}! do swego donu obrządek zt obił i wracał z butelką w kieszeni z kiełbasą Nicicil-ncm- ii też od gorzały dobizc w głowie sic zakręciło Ignac był najweselszy ze wszystki-mi rozmawiał do picia i je-dzenia zachęcał do kuchni po nową butelkę i po zakąski wybiegał — Wikciu — mówił do żo-r- y gdy w kuchni tylko oby-dwoje się znaleźli — ale pięk-nej chwili doczekaliśmy nasz Jantek taki machy chłop sły-szałaś iak o lei kuźni bombę wstawiał jakby z duchem świętym lozmawial i o nas wszystko wiedział ludziom oczy zamydlał Ty masz po-jecie ile o nzlota przvdźi-gal- ? — Złota? — zdziwiła się jona i przeiwala swoie zaję-cie — Tylko sza' — szepnął — ani mi piśni) do kogo bo za-tłukę Patrz tylko na Janika i we wszystkim mu dogadzaj niech wic ze ma brata i bra-tową Przy stole gdzie Jantek sie-dział pi owadono dyskusje o wojnie Ignac wychodząc z kuchni usłyszał jak Wojcie-szek mówił — wojna tjlko niszczy! — A nieprawda Wojciesz-ku — zawołał lozwesclony Ignac — nieprawda wojna tez bogaci jednych niszczy a diugich bogaci — Ty Ignaś widzisz tylko majątek pieniądze a czy nie mjslisz że len co na nie-szczęściu chugiego tię zboga-ti- l s'in we swojci duszy sie upodlił? — Dlaczego zaraz upodlił? Czy to grzocn zabiac zabite-mu wrogowi jego zcguick al-bo kawałek złota klóic nuał w kieszeni? — A lak grzech! — powie-dział Wojcieszek — Wojcieszku ja uważam że jak ktoś zabije człowieka dla rabunku lo gizech ale na wojnie? — Nie Ignasiu pi nie ksiidz ale wiem e od takich 1 ze cy lizebi się trzymać z daleka To wojna ludzi zahi-]- a u j'ik kogo wopia Vbl0 to niech sama biudzi sobie lęce jego zegarkami i zlotem — Wopia to pieciez nie osoba — mówił powny swego Ignac — na wojnie zabija nic wiadomo kto i nie wiadomo kogo a kosztowności ZiLi-Ijc- h zawsze ktoś zabiera Nie w cymę pi weźmie kto inny — Ale lo szyscia mc pizynosi — A ja uważam — wtrącił się Janlek — że największy majątek jaki można z wojny pizynieść to uratowane zyue i czyste serce Jeśli się to uiatuje to jcit sic bogatym — O I o właśnie żcie i czsle seice dobrze to uialcś Janloś — powiedzul urado-wany z odsieczy Wojcieszek — Oracie kichany — Ig-nac do Janika się zwiódł — lo wcale nie szkodzi jeśli z wojny trochę majątku piy-niesios- z przyda t-i- o po woj-nie jest zawsze luidnicjsy czas Ignac loześmial się głośno a zawtórował mu Kawa i Wy-wi- ol Wąsaty Wojcieszek po-smutniał obejrzał się dokoła w okno i na ludzi przy sio-łach popali zył i izekl: — Słuchaj Ignaś pociem-niało a nie masz lo jakiej lampy tiochę światła by sio piydalo bo kieliszkiem do gęby nie tralie Tym powiedzeniem ioj-śmierz- }! zebianjch Skończy-ła się dyskuipi Ignac lampę zjpalil u sulitu ją zawiesił Gwar w 'izbie to wzmagał się lo cichł Cicyli sie ludzie z powiotu Janika i cicsjli Gie z legii o sami pizcżjli b'c pi zecie lviii nie doc-ekal- o wojna życie im zabrała o Naajutiz gdy 'gnać wszedł do iby Jantek juz nie spai tylko lak sobie leżał na ioku — No wstawaj biaciszku pópliciny do le kuźni co tak cię pieśladowala przez cala wojnę jrik to wjzjimi pięknie opowiadałeś Poke ci ja Jantek poderwał sic pręd-ko naciągnął spodnie vło-- y acesjwal juz na podwoi u i1iedą p'vy zbożu pi szli do kuźni Ignic odemknął lłódke a polem specihiyia kluczem odiNglowal sJdbe klóin mocne divii blokowa-ła od sliony wcwnirzno ro'wail c na cala szeiol-os- ć Janlek stanął w piogu 1 pu- - snrzT" rx7jsr?v!' 'Trsrf j£frvsfT"x'v 'w1 rriw" iTtfw S?a 37i fcJ Źwi1 sX" i £$& ?£U 7 7X v w' A7 P'X £ m T--C t $ 1 v Wt 4# jj?u " 'w lizyl do środka wyglądał na La 1 ilzo pizejęlcgo Ignac od-sunął dicwnianc z grubych desek ziobione okiennice — Teru lepiej wichć — powiedział — ale i lak jeszcze wszystkiego nie zobaczysz choćbym 1 ściany lozcbral Janlek nie zwrócił uwagi na jego słowa podszedł do kowadła klóic — jak daw-nie 1 — zamocowane- - na wiel-kim pniaku stało na środku kuźni obmacywał je Poru-szył drążkiem od miechu Z 1-Ki- ecil kołem wieilaiki bral do lęki młotki przecinek! Wrcscio opail sie o stół i chciwie patrzl po ścianach i su licie czai n 111 od dymu Ignac pizyglądcil mu sie w nul von iu i tylko lekko uśmiechał się sam do siebie — No i co zobaczyłeś' — zapytał — Wszslko na miejscu Ił k j'k dawniej llko ogień 10 palić lozgiac żelazo i wa-lie w nie młotem Pamiętasz juk to po śmieici ojca piobo-walisni- y kuć podkowy? — To sta4 o dziej'1 — Ignac machnął icką — leraz o przy-szłości tizeba nam myśleć — Tak musimy tu piż od dziś zacząć pracować ty się więcej znasz na kowalskiej ro-bocie a ja będę ci pomagał i uczył sic od ciebie Nh twarzy Ignaca odmalo-wało się niezadowoleni': — O lm później poiozma-wiaiiiy- : mówiłem ci że choć-bjn- i wszystkie ściany rozc-inał lo i lak najważniejszej necy nie zobacsz Tu ptliz! Podszedł do przysypanego popiołem paleniska szulełką zganiał popiół młotkiem i pizecinakicm odbił cegły u-su- nal je w brał resztki za-prawy nż sie blacha pokaza-ła podniósł pi — wszystko to wykonywał ostrożnie i bardzo powoli żeby jak najbirdzioj zaciekawić brała Pod kawał-kiem blachy Iea!o melalowe pudełko k'U'eta Ignac wycią-gnął ją i podał Janikowi — Zgadnij ile lo w:vy? J mlek próbował to w jccl-m- m to w drugim ręku — Więrej niż dwa mniej niż trzy kilogramy — powie-dział Masz wago w reku Dokład-nie dwa 1 pól A teraz daj olwoizę Otwierał powoli zamknięta na klucz kasetę a potem ni odko podniósł wieczko i po-wiedział chyli ze: — No pctiz! Na znajdujące sie w kase-cie kosztowności Jantek po-pati- vl obojętnie i jakby ze smutkiem Milczał Ignac po-czuł sie zawiedziony a nawet dotknięty — Nie wiem co sobie tc-la- z myślisz — mówił — ale I' co tu widzisz nie pochodzi z labuuku To wszystko znala-złem jakby na śmietniku Wopia zabija ludzi a ich ma-jątki wyrzuca na śmietniki n lo tych śmietnikach cho-dziłem i zbicialem Widzisz hjifm w piiljz-intc- e biłem się lepie) od inivcli Wojcie-szek mozc ci lo powiedzieć bo 011 hl w naszej erganiza-- ( i i inni też nic zaprą że ani sil ani zdrowi i nie żało--w ''cm w walce Ale bitw u bi-twa a ja zawsze znalazłem tioclie cvasu żeby sie z-- i czymś lozeirzec Tu znalrz-U-- m obuTzko złota lam pier-ścionek kol cyk zloty zega-ic- k brałeii lo i tu prz no-siłem i lak skribonk'i si na-pełniali Wikta o Ijni nic wie 111M nic wie Ty vicn poznałeś mój sekiet My bra-ch ja mani ciebie a ty masz n1 nie Strasznie mi się podo-bało )k w cora ] o lej kuźni gadałeś jakbyś wiedial co tu jest żo ta kuźnia Lik waż-na Wszystkich w pole w v pro-wadziłeś bo ja lo od ni7U wiedziałem po co ta gadka o ku ni Pahzjl br'lu w oczy jakby fukil w nieb potwierdzenia swoich domysłów ale Janlek znowu — jak wczoraj kiedy końcl mówić — ziobil się j ikiś dziwny nibv pitiyl ale je"o oii' jakby niczego nie wiJialy Przybladł — zle z nim — przemknę-ło pi zez mjsl Ignacowi ale mówił dalei swoic nie od'v-waj- c ovu od twaiy biała — Gadałeś o kuźni żeby in'ić wsjalkiih żeby zamo-dlić 1111 ocy Tak Irzebi bra-ciszku ludzie nie mogą wie-dzieć o tobie całej prawdy wh ''kicio o cym myślisz i to robisz Przede mną nie mu-'- v się Krjć Wiem że z pu-slv- mi rekami nie przyszedłeś l'ivnieś pol aż co w worku Pijdżwig-ile- ś Tu nikt obcy nas nie zobaczv ani nie usły-szy Ja ti swoje pokazałem 1 utulił ttiJ v s W Yf "fi ¥f Uf ¥tf I i h: i M Ky W WW Ś ly!--' W' wi (Dokcńczcnie na sf 20) i&£ć MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR TO ALL OUR CUSTOMERS AND FRIENDS Labatł's BOB BREWER Area Manager MOE VANSICKLE Sales Representative BILL STEVENSON Salss Representative DICK MELOCHE Sales Representałivo PAT ROSS Sales Representative D0R1S REID Secrełary 555 Tecumsch Rd E Windsor Ont Tcl 253-743- 3 N8X 2S1 MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR W ALL OUR CUSTOMERS AND FRIENDS $L I nrltin ImnArifil Kniil f lAmmAA J? M M HARRISON manager 710 Tccumseh Rd E Tel 252-656- 1 Res Windsor Onf N8X 2S2 ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE przesyłają BOB i MARTHA CYBULSKI wlaśc "THE PHOTOGRAPHER II STUDIO FOTOGRAFICZNE l''n(oKrnfia Jest sztuką a my ji dobizc vjkmijcnij' Wesela — Portrety — Paszporty — Obiekty przemysłowe — Kopiowanie i odnawianie — Zaproszenia ślubne 859 May Ave:-- — Windsor Ontario Teł 253-453- 5 N9A 2N7 iwmmtml MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR ALL OUR CUSTOMERS AND FRIENDS Freed s M 1526 Ottawa Street Tel 258-653- 2 735-006- 1 ens Wear Windsor Ont N8X 2G4 Mili MOC NAJSERDECZNIEJSZYCH ŻYCZEŃ ŚWIĄTECZNYCH l NOWOROCZNYCH bhlada Wlaśc: TADEUSZ GÓRSKI z ZONĄ SYNAMI "TRANSPORTATION BETWELN NADA AND USA" 843 Central Ave Windsor Ont N8Y 4R8 n-£- - "yy MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR io Customers and Friends J0¥ CLEANERS & DRAPERY SERV5CE SUEDE & LEATHER SPECIALIST SAMK DAY SKIIYICIC 1501 Tecumsch W — Tcl 254-847- 1 135 Erie Easr — Tcl 254-847- 1 1468 Front Rd La Sailc Tcl 254-847- 1 Windsor Ont N9B 1C1 fmfl £'ril Jl fe W rJifm msa Wi m 1 Sof ?J: TO TO CA uli our W Tfjt 2ff iś &i & t — - -- - — ---- -J- --'- --- IV w w IU iv n i ł'ikr - ' -- ' w — ' 1 L- -" w jsa i ś śI I JSJl I C-- 3 w m Si? w ty fw I ty ty ty ty
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, December 22, 1980 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1980-12-22 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Identifier | ZwilaD2001254 |
Description
Title | 000869 |
OCR text | 3PiKW 'zwrswn OS 1 STR 19 DECEMBER 22 1330 - "ZWIĄZKOWIEC" - BOŻE NARODZENIE (X-mn- s) CmfiB&StóStim w sar Życzenia z Wiiidsor I SK' IkSS Esjra 11 A w" Życzenia z Windsor I Ci W' n W StTirł ww ty g? & li? I? łMJ iwi f i' §£ & mfer ty ty i? Kfrf $? fi? ti ty $ ty ?? IV3 {Ort w ty ity ęW ty W %' $t ~) ty ty tly'ś- - i} h ty (Vf S bo tJJ Wesoiyct Sztwjl Bożego Nat utkania i Szczęśliwego Nowego Roku tyczy & ST Cilkow ieic vj posażony Ciepło w iniic — chłodno w leiie 2035 Howard Ayc Tcl 966-170- 0 I liii M WmM gr NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA Z ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA 1 NOWEGO SKŁADA inccsno! 830 Hanna St E Teł 254-600- 0 Windsor N8X 3Y4 OKAZJI ROKU Windsor Ont 2N8 NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I NOWEGO ROKU składa Service Plymbiog Sr Heating Wlaśc TADEUSZ SADŁOWSKI 2034 Ottawa Sr Windsor N8Y !R7 TcJ 256-C40- 1 Merry Christmas and Happy New Year to all our Customers and Friends HOR5E-SHO- S BATTEiY Ł ELECTRIC SERWCE LTD MARK KALBOL 795 Tecumsch Rd E Tc! 254-266- 1 Ont Windsor Ont N8X 2S1 $08S fM mi Przyjemnych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku życzy calcj Polonii Srotherhood fei?§ & Boys DEPARTMENT STORĘ 1535 Ottawa St — Windsor Ontario Teł 254-756- 3 N8X 2G3 jV'KV ClUUSTMAS AND UAl'1'Y NUW YliMl TO ALL UUU CUSTOMERS AND FIUUNDS J M BRENNAN rOULTKY AND EGGS RR No 4 Alrinsfon Ont NON 1A0 Phonc Bofhwell 519-695-64- 12 ! W "V9v ł lJrfV" y? yvu&-v- v KSSKł łJt I' --rt 7 il -- 5?rs -- js' i &Mrf m r wH y'--' ? : j Ą Łr V rSV - 1 ' 4 V" KTOT N8X WESOŁYCH ŚWIAT BOŻEGO NARODZENIA i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU życzy POLONU w WINDSOR S CLARKE I MOMUMENTS f Wlsśc DON CLARKE 0 RADNY MIASTA % WINDSOR l H044 Howard Avc Tcl 254-450- 2 Sfo i Windsor Ont M % VA t'0-''v1'"%"- ' VvtSl J'---' A'' Tv --A %" XO V'v''S'Wl (Ciąg dalszy ze str 18) gradowa przeszło nad nami Grad sypał która roślinkę na polu tralil lo ją ubił albo ska-leczył — lak i my nie wszy-scy ocaleli Jedni utracili ży-cic inni zdrowie a jeszcze inni na duchu się popsuli Ja sobie tak czasem myślę czy to my sami tej chmury gra-dowej nic ściągnęliśmy na na-sze głowy Pleban i poniektó-rzy światlojsi ludzie ostrzega-ją: "nie rób tego bo cię kara spotka" Ileż lo niedobiego pomiędzy nami i my wiemy że to niedobre a robimy po-lem przychodzi nieszczęście — jako kara Ja nic ksiądz nie będę prawił wam kazania pic tak sobie czasem myślę że powinniśmy się nad tym zastanowić żeby znowu jaka bieda na nas nic przyszła A (obie Jantośku powiem: bar-dzo się cieszę żeś wrócił Lu-biłem i lubię cię jak syna ni-gdy nie zapomnę jak lo z tobą milo się rozmawiało Jeszcze małym dzieckiem by-łeś inne dzieci biegały za pił-ką skakały ty siadałeś sobie kolo mnie i pytałeś o różne rzeczy — latem przeważnie jikeśmy krowy kolo lasu pa-śli Opowiadałem ci o innych krajach gdzie sam byłem albo o których czytałem o lóżnych wopiach i o innych sprawach ą ly żeś słuchał i wypytywał mnie byłeś cieka-wy świata Szanowałeś star-szych grzecznie się zachowy-wałeś była w lobie skrom-ność i pokora A i teraz wi-dzę choć jeszcze wiele nie 1 odmawialiśmy że zło z kló-rj- m zetknąłeś się we świe-cie nic zepsuło cię Jeszcze nieraz sobie pogadamy tylko teraz ly będziesz opowiadał a ja będę słuchał o to dzięku-ję wam żeście wysłuchali mojej gadki cierpliwie Ukłoni! sic wszystkim i u-sia- dl na miejscu Uśmiecha-mi i oklaskami podziękowali mu za przemowę Ignac znowu napełnił kie-liszki za zdrowie Wojcieszka uniósł toast Wypili Zaległa cisza słychać było tylko szczę-kanie noży i widclcy jedli Teraz Jantek wslal i zaczai mówić Zebrani przerwali je-dzenie na niego patrzyli — Drogi 'bracie i Inalowo drodzy sąsiedzi i przyjaciele kochani moi Jestem szczęś-liwy wróciłem do domu ro-dzinnego znowu jestem wśród swoich wśród was Przerwał wierzenem dłoni owy otarł i mówił dalej a wszyscy w skupieniu słuchali — Tyle razy setki może tysiąc razy myślałem że już się nie zobaczymy Ludzie gi-nęli jak muchy na jesieni gdzie było spojrzeć (ani nie-żywego można było zobaczyć Ten z głodu wysechł na drew-no i umarł lam gdzie stal ten spuchnięty cały od bicia i kopania temu choroba bmicli wysadziła a tamten jak sito podziurawiony inny znowu rozniesiony że kawał-h- a nie znajdziesz Widziałem jak domy i cale miasta sypały sic w gruzy majątek lalami skiYetnic gromadzony po uli-cach się poniewierał Codzien-nie czekałem na swoją kolej ale nic nadeszła ta chwila os-Uln- ia I tak wróciłem chy-ba to nic sen ale naprawdę tu jestem Powiedzcie głośno że to prawda żebym na pcw-li- o uwierzył — Prawda prawda' — krykneli chóiem Ten i ów nogą zalupal ktoś nożem w talerz uderzył ktoś inny bu-telka poli zasnął Jantek się 10csmiał ale zaraz spoważ-niał — Smutno mi — mówił — że nasa matka tej chwili nic doczekała A jak słyszałem już i wielu kolegów nic zoba-czę Wojcieszek powiedzieli że będziemy robie opowiada-li to prawda Dziś nic wiado-mo jeszcze od czego zacząć lo ciekawe lo straszne a tam-to jeszcze straszniejsze Pięć lat to dużo nawet bardzo du-żo trzeba by te lala poliój-ni- c albo i poczwórnie liczyć i to bałoby za mało Piez ty-le lal można się wiele na-ucy- ć i wiele 21-07111111- 00 ale te i wiele zapomnieć A wie-cie co mnie najwięcej na pa-mięć przychodziło przez te lata? Kuźnia la nasza siara kuźnia Tu Ignac Irącil swoją Wik-tę nogą pod siołem spojrzał na nią i miugnal znacząco ale ona nie domyślała się o co mu chodzi — W obozie jesieni — mó-wił Jantek — pomyślę (10-scck- ę i Kuźnia mi pized oczyma stoi Uonihy się wala strach soi co zamieni odsap-nę chwileczkę oczy otwieram — kuźnia przede inna stoi Nieboszczyka do dołu kładę i oczy przymknę — widzę na-szą kuźnię Tak wciąż ją wi działem jak sobie stoi w po-lu przez dach dym się wy-dostaje ze śiodka słychać dźwięk żelaza A przed kuź-nią was sąsiadów widzę stoi-cie siedzicie na ławic pod ścianą gadacie i śmiejecie się Koń z nogą na pieńku na podkowę czeka Dzień sło-neczny spokój i cisza lekki wiaterek zbożem ialujc Wie-czorem żaby sobie icehocza świerszcze A tu dookoła mnie wojna Giną ludzie pal i się domy a tani pizy kuźni spokojne życie ja lo spokoi-n- c życic widzę i myślę sobie o nim w tym piekle klóie mnie otacza Mozę to śmie-chu warte ale co ja ziobic no lak było Gdy wracłem leż la kuźnia w głowie mi sia-ła jakby gwiazda przewodnia na niebie Widziałem ja slala na końcu mojej diogi słysza-łem uderzenie młotka o ko-wadło widziałem dym wydo-stający się przez dach Przerwał amjśUt sie ocv pizymknąl a potem otwoijł je szeroko patrzył po wszyst-kich ale jakby w półśnie i znowu opuścił powieki pizv bladl zdawało się że zemdle-je Trwało to krótko lecz dla zebranych co na niego pa-trzyli była to chwila prze)-nutjąc- a pełna dziwnego na-pięcia Gdy się ocknął uśmiechnął się i zwiacając się do biała pow iedzial: — No Ignaś napełnij kie-liszki wypijemy teraz za cho-wie gości Stał jeszcze chwilę w mil-czeniu i wtedy ciszę pr e rwa-ło westchnienie Agnieszki Popatrzyli na nią Zawstydzi-ła się a po jej 1 umianych jak maliny policzkach pole-ciały łzy o Dom Ignaca zapełniał się ciągle jeszcze ktoś przycho-dził Początkowo skromne pi żyjecie zamieniło sic pra-wic w wesele Było gwarno i wesoło każdy coś mówił są-siad do sąsiada — parami giupowo Śpiewano "Sio lal" dla Janika i dla Wojcieszka potem dla innych a gdy się lozśpiewano na dobre przy-syła kolej na świeże w pamię-ci i wciąż żywe pieśni piity-zancki- c Śpiewano o szumią-cych wierzbach i Lozplakancj dziewczynie i o pai tyancie co do ukochanej piyjść nic mozc ale będzie żył w kło-sach zbóż przypomniano też Jasicńka co na wojence padł Tak zeszło do ciemnego wieczora Ten i ów wyskocz}! do swego donu obrządek zt obił i wracał z butelką w kieszeni z kiełbasą Nicicil-ncm- ii też od gorzały dobizc w głowie sic zakręciło Ignac był najweselszy ze wszystki-mi rozmawiał do picia i je-dzenia zachęcał do kuchni po nową butelkę i po zakąski wybiegał — Wikciu — mówił do żo-r- y gdy w kuchni tylko oby-dwoje się znaleźli — ale pięk-nej chwili doczekaliśmy nasz Jantek taki machy chłop sły-szałaś iak o lei kuźni bombę wstawiał jakby z duchem świętym lozmawial i o nas wszystko wiedział ludziom oczy zamydlał Ty masz po-jecie ile o nzlota przvdźi-gal- ? — Złota? — zdziwiła się jona i przeiwala swoie zaję-cie — Tylko sza' — szepnął — ani mi piśni) do kogo bo za-tłukę Patrz tylko na Janika i we wszystkim mu dogadzaj niech wic ze ma brata i bra-tową Przy stole gdzie Jantek sie-dział pi owadono dyskusje o wojnie Ignac wychodząc z kuchni usłyszał jak Wojcie-szek mówił — wojna tjlko niszczy! — A nieprawda Wojciesz-ku — zawołał lozwesclony Ignac — nieprawda wojna tez bogaci jednych niszczy a diugich bogaci — Ty Ignaś widzisz tylko majątek pieniądze a czy nie mjslisz że len co na nie-szczęściu chugiego tię zboga-ti- l s'in we swojci duszy sie upodlił? — Dlaczego zaraz upodlił? Czy to grzocn zabiac zabite-mu wrogowi jego zcguick al-bo kawałek złota klóic nuał w kieszeni? — A lak grzech! — powie-dział Wojcieszek — Wojcieszku ja uważam że jak ktoś zabije człowieka dla rabunku lo gizech ale na wojnie? — Nie Ignasiu pi nie ksiidz ale wiem e od takich 1 ze cy lizebi się trzymać z daleka To wojna ludzi zahi-]- a u j'ik kogo wopia Vbl0 to niech sama biudzi sobie lęce jego zegarkami i zlotem — Wopia to pieciez nie osoba — mówił powny swego Ignac — na wojnie zabija nic wiadomo kto i nie wiadomo kogo a kosztowności ZiLi-Ijc- h zawsze ktoś zabiera Nie w cymę pi weźmie kto inny — Ale lo szyscia mc pizynosi — A ja uważam — wtrącił się Janlek — że największy majątek jaki można z wojny pizynieść to uratowane zyue i czyste serce Jeśli się to uiatuje to jcit sic bogatym — O I o właśnie żcie i czsle seice dobrze to uialcś Janloś — powiedzul urado-wany z odsieczy Wojcieszek — Oracie kichany — Ig-nac do Janika się zwiódł — lo wcale nie szkodzi jeśli z wojny trochę majątku piy-niesios- z przyda t-i- o po woj-nie jest zawsze luidnicjsy czas Ignac loześmial się głośno a zawtórował mu Kawa i Wy-wi- ol Wąsaty Wojcieszek po-smutniał obejrzał się dokoła w okno i na ludzi przy sio-łach popali zył i izekl: — Słuchaj Ignaś pociem-niało a nie masz lo jakiej lampy tiochę światła by sio piydalo bo kieliszkiem do gęby nie tralie Tym powiedzeniem ioj-śmierz- }! zebianjch Skończy-ła się dyskuipi Ignac lampę zjpalil u sulitu ją zawiesił Gwar w 'izbie to wzmagał się lo cichł Cicyli sie ludzie z powiotu Janika i cicsjli Gie z legii o sami pizcżjli b'c pi zecie lviii nie doc-ekal- o wojna życie im zabrała o Naajutiz gdy 'gnać wszedł do iby Jantek juz nie spai tylko lak sobie leżał na ioku — No wstawaj biaciszku pópliciny do le kuźni co tak cię pieśladowala przez cala wojnę jrik to wjzjimi pięknie opowiadałeś Poke ci ja Jantek poderwał sic pręd-ko naciągnął spodnie vło-- y acesjwal juz na podwoi u i1iedą p'vy zbożu pi szli do kuźni Ignic odemknął lłódke a polem specihiyia kluczem odiNglowal sJdbe klóin mocne divii blokowa-ła od sliony wcwnirzno ro'wail c na cala szeiol-os- ć Janlek stanął w piogu 1 pu- - snrzT" rx7jsr?v!' 'Trsrf j£frvsfT"x'v 'w1 rriw" iTtfw S?a 37i fcJ Źwi1 sX" i £$& ?£U 7 7X v w' A7 P'X £ m T--C t $ 1 v Wt 4# jj?u " 'w lizyl do środka wyglądał na La 1 ilzo pizejęlcgo Ignac od-sunął dicwnianc z grubych desek ziobione okiennice — Teru lepiej wichć — powiedział — ale i lak jeszcze wszystkiego nie zobaczysz choćbym 1 ściany lozcbral Janlek nie zwrócił uwagi na jego słowa podszedł do kowadła klóic — jak daw-nie 1 — zamocowane- - na wiel-kim pniaku stało na środku kuźni obmacywał je Poru-szył drążkiem od miechu Z 1-Ki- ecil kołem wieilaiki bral do lęki młotki przecinek! Wrcscio opail sie o stół i chciwie patrzl po ścianach i su licie czai n 111 od dymu Ignac pizyglądcil mu sie w nul von iu i tylko lekko uśmiechał się sam do siebie — No i co zobaczyłeś' — zapytał — Wszslko na miejscu Ił k j'k dawniej llko ogień 10 palić lozgiac żelazo i wa-lie w nie młotem Pamiętasz juk to po śmieici ojca piobo-walisni- y kuć podkowy? — To sta4 o dziej'1 — Ignac machnął icką — leraz o przy-szłości tizeba nam myśleć — Tak musimy tu piż od dziś zacząć pracować ty się więcej znasz na kowalskiej ro-bocie a ja będę ci pomagał i uczył sic od ciebie Nh twarzy Ignaca odmalo-wało się niezadowoleni': — O lm później poiozma-wiaiiiy- : mówiłem ci że choć-bjn- i wszystkie ściany rozc-inał lo i lak najważniejszej necy nie zobacsz Tu ptliz! Podszedł do przysypanego popiołem paleniska szulełką zganiał popiół młotkiem i pizecinakicm odbił cegły u-su- nal je w brał resztki za-prawy nż sie blacha pokaza-ła podniósł pi — wszystko to wykonywał ostrożnie i bardzo powoli żeby jak najbirdzioj zaciekawić brała Pod kawał-kiem blachy Iea!o melalowe pudełko k'U'eta Ignac wycią-gnął ją i podał Janikowi — Zgadnij ile lo w:vy? J mlek próbował to w jccl-m- m to w drugim ręku — Więrej niż dwa mniej niż trzy kilogramy — powie-dział Masz wago w reku Dokład-nie dwa 1 pól A teraz daj olwoizę Otwierał powoli zamknięta na klucz kasetę a potem ni odko podniósł wieczko i po-wiedział chyli ze: — No pctiz! Na znajdujące sie w kase-cie kosztowności Jantek po-pati- vl obojętnie i jakby ze smutkiem Milczał Ignac po-czuł sie zawiedziony a nawet dotknięty — Nie wiem co sobie tc-la- z myślisz — mówił — ale I' co tu widzisz nie pochodzi z labuuku To wszystko znala-złem jakby na śmietniku Wopia zabija ludzi a ich ma-jątki wyrzuca na śmietniki n lo tych śmietnikach cho-dziłem i zbicialem Widzisz hjifm w piiljz-intc- e biłem się lepie) od inivcli Wojcie-szek mozc ci lo powiedzieć bo 011 hl w naszej erganiza-- ( i i inni też nic zaprą że ani sil ani zdrowi i nie żało--w ''cm w walce Ale bitw u bi-twa a ja zawsze znalazłem tioclie cvasu żeby sie z-- i czymś lozeirzec Tu znalrz-U-- m obuTzko złota lam pier-ścionek kol cyk zloty zega-ic- k brałeii lo i tu prz no-siłem i lak skribonk'i si na-pełniali Wikta o Ijni nic wie 111M nic wie Ty vicn poznałeś mój sekiet My bra-ch ja mani ciebie a ty masz n1 nie Strasznie mi się podo-bało )k w cora ] o lej kuźni gadałeś jakbyś wiedial co tu jest żo ta kuźnia Lik waż-na Wszystkich w pole w v pro-wadziłeś bo ja lo od ni7U wiedziałem po co ta gadka o ku ni Pahzjl br'lu w oczy jakby fukil w nieb potwierdzenia swoich domysłów ale Janlek znowu — jak wczoraj kiedy końcl mówić — ziobil się j ikiś dziwny nibv pitiyl ale je"o oii' jakby niczego nie wiJialy Przybladł — zle z nim — przemknę-ło pi zez mjsl Ignacowi ale mówił dalei swoic nie od'v-waj- c ovu od twaiy biała — Gadałeś o kuźni żeby in'ić wsjalkiih żeby zamo-dlić 1111 ocy Tak Irzebi bra-ciszku ludzie nie mogą wie-dzieć o tobie całej prawdy wh ''kicio o cym myślisz i to robisz Przede mną nie mu-'- v się Krjć Wiem że z pu-slv- mi rekami nie przyszedłeś l'ivnieś pol aż co w worku Pijdżwig-ile- ś Tu nikt obcy nas nie zobaczv ani nie usły-szy Ja ti swoje pokazałem 1 utulił ttiJ v s W Yf "fi ¥f Uf ¥tf I i h: i M Ky W WW Ś ly!--' W' wi (Dokcńczcnie na sf 20) i&£ć MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR TO ALL OUR CUSTOMERS AND FRIENDS Labatł's BOB BREWER Area Manager MOE VANSICKLE Sales Representative BILL STEVENSON Salss Representative DICK MELOCHE Sales Representałivo PAT ROSS Sales Representative D0R1S REID Secrełary 555 Tecumsch Rd E Windsor Ont Tcl 253-743- 3 N8X 2S1 MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR W ALL OUR CUSTOMERS AND FRIENDS $L I nrltin ImnArifil Kniil f lAmmAA J? M M HARRISON manager 710 Tccumseh Rd E Tel 252-656- 1 Res Windsor Onf N8X 2S2 ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE I NOWOROCZNE przesyłają BOB i MARTHA CYBULSKI wlaśc "THE PHOTOGRAPHER II STUDIO FOTOGRAFICZNE l''n(oKrnfia Jest sztuką a my ji dobizc vjkmijcnij' Wesela — Portrety — Paszporty — Obiekty przemysłowe — Kopiowanie i odnawianie — Zaproszenia ślubne 859 May Ave:-- — Windsor Ontario Teł 253-453- 5 N9A 2N7 iwmmtml MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR ALL OUR CUSTOMERS AND FRIENDS Freed s M 1526 Ottawa Street Tel 258-653- 2 735-006- 1 ens Wear Windsor Ont N8X 2G4 Mili MOC NAJSERDECZNIEJSZYCH ŻYCZEŃ ŚWIĄTECZNYCH l NOWOROCZNYCH bhlada Wlaśc: TADEUSZ GÓRSKI z ZONĄ SYNAMI "TRANSPORTATION BETWELN NADA AND USA" 843 Central Ave Windsor Ont N8Y 4R8 n-£- - "yy MERRY CHRISTMAS AND HAPPY NEW YEAR io Customers and Friends J0¥ CLEANERS & DRAPERY SERV5CE SUEDE & LEATHER SPECIALIST SAMK DAY SKIIYICIC 1501 Tecumsch W — Tcl 254-847- 1 135 Erie Easr — Tcl 254-847- 1 1468 Front Rd La Sailc Tcl 254-847- 1 Windsor Ont N9B 1C1 fmfl £'ril Jl fe W rJifm msa Wi m 1 Sof ?J: TO TO CA uli our W Tfjt 2ff iś &i & t — - -- - — ---- -J- --'- --- IV w w IU iv n i ł'ikr - ' -- ' w — ' 1 L- -" w jsa i ś śI I JSJl I C-- 3 w m Si? w ty fw I ty ty ty ty |
Tags
Comments
Post a Comment for 000869