000240b |
Previous | 7 of 8 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
Hfei '55S --wiwmj&- HWJĘS t-- m(Msv y"W"jfl'iNBwiŁiKitPtt'i%- - Łjr#-atMWW- " p— '" 'iy--wegMiwB-iafff- cp -- wwMHBBMgWiMiipiifMtłwiiitt mit— - : " ' J"ŹWfĄgKOWfEC"LlP!EC (JuiyT-śro- dg 17 1-- 1968 ' — - -- v£ TTVVyjKF4?iWf'W! uaiiiifilinHfiniiHPiiiiHiiniiiiimiiiiniiiiiii?iiiiiniiiiiiuHHniiiMilHHiniuliriiiiiiniiiiiiiiiilinHiuliiiiiiai wtaaomosciO mon BiSersvina notatka pt 4tS?Pad bandxkl" P°dsunie- - f m pisma- ugiVrj7rtrłn u- - "m""-Ucirnmdo- owm dnia 10 lipca lbi3"vwoł2ła z™2"™33-- reak-- I tłCz telników począwszy od jailinieilia a nuvv - ~~„ KLgU WICIU lyiKlIHKUW lra3Jacch doskonale wymie-- nttmjch m notatce działaczy --jStfcilo sie do redakcji LpZtfiazkowca" o wyjaśnienie acjdentu EfSzybka aKcja i moznwosci fprfińiczne naszego Wydawni-- Ictiń pozwoliły na niemal na-Hrfiiasto- we odwołanie i złoże h-- a fi ™3l Bi m — Akt kupna B REDAKCJI AnMiMiTPAr &&¥? : 1755 fszcze sprawie "napadu handyckiego" nie ubolewania działaczom tZewksiątzku Wetytetruałneómw "Okthóyrdegnoe metody walki" został wydru-kowany juz w iciedv drukowany jest numer sobot-ni Numer z odwołaniem juz w sprzedaży w kioskach montrealskich w czwartek w południe 11 lipca br Ubiegł on w czasie uchwałę doma-gania się od "Związkowca" odwołania treści i zadośćuczy-nienia do którego maja oiie słuszne prawo Cchwałę te powzięli czterej poszkodowani działacze na zebraniu zarządu iŁUJ tigL'ywr- - Weteranów CITY OF Blud Łevesque 18) HIGHWAY między Blvd — Roułe frontem do Bella Vista i Highway 25 (Cadastres & Wszystkie parcele sq: 1 oficjalnie do 2 oficjalnie zarejestrowane zakreślonymi granicami sprzedaży bez zwłoki Notariusz — według Waszego własnego wyboru Warunki — bardzo wygodne 40 rat — bez Ceny — bardzo Uwaga: Zanim swoją parcelę poproście Waszego aby przekonać się biurach City of Laval że wszystkie parcele oficjalnie do zabudowy sq Wówczas — Telefonujcie: E LAfgD 5950 Cole des Road Suitę 109 Montreal 26 Que Tel 731-78- 4 ęHMyqi1iijiŁJJU " " " &ffi gsą 13 1 I mifl-- U nas na Slasku — mówi Mjczora swoją chropawą śląską gwarą vJest taki zwyczai no wsiach: na wiosnę ro-- feba kukłę słomiana Marzannę i topią ją !nece No i śpiewają żeby zginęło razem yfcią całe zło — co po ludziach chodzi Poaobnie jak zima ginie na wiosnę [flśf- - ™ co pan mi to mówi? — w pamięci fJerzego odzywa wieczór kiedy całą swoją :Uoskę razem z sobą chciał utopie w Wisie tfi~ no po io ze wiaze iaK panu dałieś zło chodzi Skończy sie zima przyj- - ffiW wiosna- - t0 Pan odżyje Tylko tę swoją niech pan utopi Jak umiesz yiJ'jedź do nas na Śląsk to ci pomożemy ffiJerzy uśmiecha sie w ciemnościach życz-!pi- e ale powątpiewająco Isf- - Łatwo panu mówić Głęboka musiał?-fpjby- ć ta woda dla mojej Marzanny — cicho i myśli: "nawet imię jpe-f- wiesz co? — stary górnik mu &uaKie "ty" P&: pod dnia osób 327 mówi ełos brzmi głucho dwóch siuńw JoHon wninie fI™ zesz}m roku w kopalni Pożar €$ Poszedł ratownikami nie wrócił ąftauet ciała nie znaleźliśmy Sami zostaliś- - Ż®' moją Truda-- - unosi sie na Chciałby coś Mwedzieć Chciałby zapytać gorzko czy yjł to pomoc może śląski wiejski zwyczaj stary mówi dalej:' 8~ A zyć trzeba Każdy człowiek na coś Potrzebny Nie sobie to innym Jpf-Ju- z trzeci tydzień siedzi Jerzy w Krynicy Ifijff1 serce nie rozrywa Wz tak boleśnie Leczy sie sumiennie cho-SsSjf- 1 na spacery choć pogoda tym roku §™e dopisała mało śniegu mało słońca Był 3$aet kinie chadza na kawę do "Wisły" Peczorami kibicuje grającym w bridża glla szachy w świetlicy" Nawet zaczyna wyczuwać przyjemności związane tymi f0™1 czynnościami Rzeczywiście może i7na "ormaime mimo lego wszjsuuc- - mo co przeżył? jego Tg~7 a w'Cc do %vieczora! szczebiocze Easia- - Ale bez zawodu? Bo sie gniewać ® una Irenka Pani Basia ślicznego g3 nojęciu dąsa wszyscy się rozchodzą ®&ye l?z-- na górę pan Alojzy udaje się do § na Sazet% Jerzy siada na chwilę K'l 5WEaordsznaJw'niei ale tu wfoKterljuTiwicyhazllauczyMnae zumieć coś niecoś tego co zmieniło się g Jego kraju przez te lata Pamięta jak iiiiiiiiiiiiniiiiiniiiiiimiinmuiiiiiiiniimimiiiniiiiiiiiiiiiniuiiiiiminiii iiiiaiiiiiiMiiuoiiimuuuaiiuiimniaiiiimiunaiiuuiuiuccuiuuiuuDiuuiuiiiiauiiuiuiuD iininiimiHiuinniiHiiiinnmimiiinauHiii i u ra a ti 00© --me = IF - Teł = o środę bł l'J''Łl — nie a — ~ w z i z łokciu się i z -- — A Ł- -- — — i robią icn i z 2 5 Zv w' czwartek dnia 1 lipca br wieczorem OMYŁKA W DACIE Numer 57 na sobotę dnia 13 lipca br został niestety o-myłk- owo datą 10 lipca środa spore pismo w kios-kach Biuro otrzy-mało szereg w ubie-gły czwartek i piątek z zapy-taniem iz sobotni numer na-szego pisma nie dotarł na czas do różnych kiosków Zapyta-nia te nas na siad omyłki " Vq y— n Pie IX - 18 328) 3 z — kupicie notariusza zechciał w są i H ' J ' '' 8 tl yf J któregoś — w po fSjri podob-b- & na ' w w - " i: : l§ni a la przed wojną jeździli do Krynicy jego teścio-wie ludzie bardzo zamożni I dziś sporo tu ludzi nie liczących się — jak widać — z ale w "Nowym Domu" w in-nych na deptaku na zabie-gach spotyka często takich któ-rzy na pewno nie bywali przed wojną w "perle polskich uzdrowisk" Obok niego w fotelach dwie włókniarki toczą zawzięty spór o jakieś "normy" Dalej statecznie milcząco jak statua rzeźbiona w drzewie siedzi stara chłopka o ciemnej twarzy z rękoma godnie złożonymi na spódnicy Modli się — czy od-głosów tego dziwnego życia toczącego się wokół niej wśród lśniących niklów mar-murów wielkich szyb — w ten świat być może prosto spod czaru za-klęć swego znachora pod jesz-cze mniej dla niej zrozumiałe ludzi w białych fartuchach Nagle Jerzy zrywa się Podbiega do lady przy której urzęduje portier miły blondyn — Czy nie ma dla mnie listu? — Nie dziś nie Więc Jerzy wychodzi Pod filarami przed fontanną siedzi mały kamienny miś tulący łapki i gładką mordkę do kulki Misiu dlaczego nie ma dla mnie listu? — zapytuje go Jerzy i strzepuje palcem śnieżną czapeczkę z czubka posążku A może to my dawno nie I idzie na pocztę nadać Ust do Marii W samą wigilie przyszła od niej paczka: ciepły piękny szalik i równie ciepły list Gdy Jerzy wrzuca list do skrzynki w różowym gmachu nad depta-kiem stwierdza ze że wysła-nie listu na ulicę w Warsza-wie sprawia mu Odczuwa tę czynność zupełnie inaczej niż nadanie ja-kiegoś listu do kogo bądź — Niech pan już ustąpi paniom i pój-dzie z nimi na ten bal — namawia przed kolacją Jerzego pan Alojz}-- — Aż piszczą biedne — Kiedy mi się nie chce — Raz pan pójdzie to dadzą spokój Panie są pełne triumfu z powodu Zgodnie z pana Alojzego prawie piszczą z uciechy tłocząc się nr stacji kolejki Kry-nica w rój światełek zapada się pod gdzieś w głąb niby pod ziemię Za chwilę nie widać jej zupełnie $SrWłtWMWŁaM 'nł-J- f WrtrtHWIlfcmiilW'WWIp V w 77 O T0€llSłhtZ0 @ Ifoiroelles de Montreul © Montreal Efews i IURO MAZURKIEWICZ przedstawiciel Centrę SłreeL 932-004- 7 Redaktor l)ir ITWYK ffliniiinniininuHiiumoiimnuiicmiBiiiiiinHiuiHiiinuiiiimraaiiHiiiuiiniiiuimiiia mninniinninniiinninnnninninMniii1nMii!niiiniiniiiiiinii:mii:iiiniMiiiniiniiHinniiiniiuiimuaniiiimnu=: poszkodowanych "Związkowca" zaopatrzony powodując Czytelników na-bywających "Związkowca" teiefonów naprowadziły LAYAL (Blud Roule położonych Levesque Restauracji przeznaczone zabudowy oficjalnie załatwiamy miesięcznych oprocentowania umiarkowane przeznaczone zarejestrowane Neiges Barbara Gordon jdtjrcannę pierzy p3ZJ'ciu spokojniejszy będzie-I- § skórzanym przypadający komplikacje pieniędzmi pensjonatach kuracjuszy pobrużdżo-ne- i nasłuchuje przeniesiona wioskowego czarodziej-stwa marmurowej żartobliwie pisaliśmy? górującym zdziwieniem Walecznych przyjemność odnie-sionego zwycięstwa określeniem rzeczywiście przemieniona wagonikiem łJ7SSł'Vr'VW#ijA7 +mmmimiWXmrvU-talZitfnmn'nizx&'JiTrMAlMrm- 4 Polska Fala o nadużyciach łamów pisma Polska Fala w programie sobotnim 13 lipca br komen-tując dywersję dokonaną na łamach "Związkowca" przez nieznanych dotąd sprawców której ofiarą padli czterej działacze Zw Weteranów — przedstawiła ich sylwetki szczególnie omawiając osobę p Franciszka Grey-Gryszów- ki byłego prezesa Kongresu Po-lonu Kan w Montrealu Polska Fala w swym ko-mentarzu stwierdza że obser-wuje od dawna łańcuch insy-nuacji plotek i kłamliwych oskarżeń o różnych osobach i instjtucjach fcoi?niś 7iietuigod-nyc- h stawiając jednocześnie Podziękowanie Wszystkim tym którzy oka-zali mojej zonie sp Józefie Stefankiewicz tyle współczu-cia i serdeczności w okresie jej choroby i po zgonie za przesłane wieńce i kwiaty oraz zamówione msze św za Jej duszę jak tez tym którzy złożyli ofiary pieniężne na fundusz inwalidzki zamiast J kwiatów na trumnę składam l gięui suita sciuecziie HJ' dziękowanie Specjalne podziękowanie składam ks proboszczowi Ry-szardowi Gruzie za usługi re-ligijne i odprowadzenie zwłok na wieczny spoczynek na "mentarz w St Sauveur Prezesowi Zarządu Główne-go SPK p T Bafankiewiczo- - p tanie: — Dokąd to wszystko pnmcdzi? Dj wersyjny wyskok na ła-mach "Związkowca" jest ak-tem usiłującym podciąć zau-fanie do tego pisma a jedno-cześnie jest czynem zdążają-cym do obniżenia poziomu na-szej polonijnej prasy Polska Fala wzjwa polonij-ne pisma "Czas"! "Głos Pol-ski" i "Związkowiec" aby po-c- z niły wszelkie kroki w obro-nie swojej integralności oraz kroki zapobiegające na przj-szłos- c tego rodzaju wypad-kom jaki dotknął ostatnio po! Ugodnik "Związkowiec" wi prezesowi Koła SPK Nr 7 p A Oleśko-Ferworno- wi wi-cepiezes- owi p IU Grabows-kiemu za przemówienie poże-gnalne na cmentarzu Kole-gom J Trzcińskiemu A Sas-Korczyńskic-mu F Druzbac-kiem- u J Korzowi W Kara-sińskiemu i F Bauerowi za niesień trumny i asystę ze sztandarem oraz tym kole-gom z SPK i Sekcji Pań oraz przyjaciołom i znajomym któ-rzy towarzyszyli zmarłej w Jej ostatniej drodze Seideczny Bóg zapłać! mqz — Stanisław Slefankiaukz eóika — i?o??ia z mciem i dziećmi oraz Rodzina mm— nf 1 1 ! i ngn— Tygodniowo $25000 i więcej Potrzebni 2 sprzedawcy - przedstawiciele peł-ne zatrudnienie lub częściowe (bardzo wysokie ko-misowe) do sprzedaży parcel oficjalnie przezna-czonych do zabudowy (sub-divide- d) zarejestrowa-nych i w określonych granicach w City Laval przy drodze (Route) 18 — Blvd Levesque — Highway 25 Doświadczenie niewymagane Przeszkolenie zape-wnione Tel Montreal ELAWD00RP 731-784- 8 — zbocze góry jeży grzbiet strzelistymi drzewami — No i po co ja tam jadę? — złości się po cichu Jerzy — Leżałbym już sobie spokojnie w łóżku i dalej czytał "Gwiazdę zaranną" Ziewa ku zgorszeniu swoich partnerek oraz ich stałych adoratorów mało znanych Jerzemu Pan mecenas i pan inżynier ko-rzystają kwapliwie z tłoku w wagoniku i przytulają się do Irenki i Basi nie mają-cych im tego bynajmniej za złe — Golniemy zaraz po jednym i śpik panu przejdzie — Basia mruży znacząco błękitne oczko W dusznej i już zatłoczonej sali restaura-cyjnej odnajdują swój stolik którego strze-że przybyła tu wcześniej para należąca do wesołej kompanii Jerzemu kręci się w głowie Tyle twarzy tyle dymu tyle hałasu — orkiestra wypeł-nia niewielką salę szaloną wrzawą "rock and roli" Pije wódkę — jeden kieliszek drugi ktoś dolewa mu ponownie — No to cyk! — powtarza bezmyślnie — No to nasze kawalerskie! — Racja Nie bardzo wie jak to się stało ale w pewnej chwili czuje pod nogami śliski par-kiet a przy sobie ciało kobiece zachłannie tulące się do niego Pani Basia mruczy uwodzicielsko refren tanga które jak lep-ka maź wlewa się Jerzemu do uszu Jerzy porusza nogami sztywno jak automat za-klinowany razem ze swoja tancerką w ja-kimś kącie parkietu przez stłoczone pary W półmroku przygaszonych świateł mnó-stwo ludzkich twarzy zlewa się w oczach w jedną bezosobową masę: rytmicznie poru-szające się splecione i ściśnięte ciała two-rzą jakby jedną postać o wielu nogach — zjawę z dziwnego snu w którym zatarte barwy kształty i kontury kłębią sie i krążą w świecie odmienionym nie do poznania I nagle w tym tłumie gdzie jedna twarz upodabnia się bliźniaczo do drugiej jak 7 głębi morza którego spieniona powierzch-nia nie pozwala już odróżnić od siebie po-szczególnych fal — wyłaniają się czyjeś znajome rysy Za chwile znów znikną — niby głowa samotnego pływaka zalewana raz po raz przez grzywę wody Jerzy dręt-wieje Nie jest pewien czy to prawda czy urojenie Czyżby pamięć jego była do tego stopnia opętana że gdzie się nie ruszy majaczy mu twarz tej kobiety? Dlaczego właśnie tu i właśnie teraz miał-by się spotkać z Maryną' Uśmiecha się A dlaczegożby nie? Niech będzie teraz i tu Cóż za różnica: kiedy i gdzie Teraz bliża się ku niemu ale go nie wi-dz- L bo patrzy gdzieś ponad tłum Niech się lepiej nis zbliża Chce na nią jeszcze po-patrzeć przyjrzeć się jak komuś kogo się zn2lo zdawałoby się bardzo dobrze a oka-zało się że ten ktoś jest w istocie zupełnie inny Czy nie jest mizerna' Chyba tak ma cienie pod oczami A może-t- o tylło złudze-nie wywołane przez przyćmione światło? Za chwilę światło rozbłyśnie i ona zniknie Lęk że tak może się stać ogarnia Jerzego 58-W-- 70 Komentarz "Polskiej Fali" oceniamy jako obiektywny występ w obronie nie tylko dobrego imienia prasy pol-skiej ale także dobrych oby-czajów w naszym społeczeń-stwie na Administracja "Związkow-ca" zawiadamia że w okresie strajku pocz-towców — dostaw naszego pi-sma do Montrealu będzie się odbywać regularnie dwa razy tygodniowo W dawnictw o nasze zwiększy ilość egzem-plarzy "Związkowca" do sprzedaży ktoie można zaku-pić w miej-scach sprzedaży Boulkind Diug Storę 3311 Lawrence Bhd Metropolitan Agency 1248 Peel St Pohsh Book "Bajka" 119 Pine St K Pol-Sa- n 55 Prince Arthur Kast Europo Delicatessen 1810 ——--— — m „ - 1 każdego na zainteresowania wszy- - całym świecie obchodzony jest "Dzień Dziecka" święto 13 lat temu w 1949 roku Wniosek ten i i-nic-jatywa wyszła ze strony Światowej Federacji Kobiet do klórei przyłączyła się Fe-deracja Młodzieży Demokra-tycznej oraz Światowa Fede-racja Związków Zawodowych Cel jest szlachetny i każdy winien przyczynić się do po-wodzenia tej akcji mającej na widoku uchronienie dzieci przed skutkami wojen i clodu danie im normalnych warun-ków życia i rozwoju oraz wy-chowywania ich jako przysz-łych o-bywa- teli zdrowych i kulturalnych Troska ta nie jest niczym nowym Już w 1920 roku po-wstał w Genewie w Szwajcarii Związek Po-mocy Dzieciom szybko prze-nosząc się na płaszczyznę vy-- Toruje sobie drogę w tę stronę gdzie obo-jętnie wsparta na ramieniu partnera w białym swetrze obraca się w takt tanga jej smukła postać — Panie Jureczku już trzeci raz pytam jak się panu tańczy a pan nic — żali się z pretensją cieniutki głosik pani Basi — Ach co? Tak przepraszam — Co panu? Zmęczył się pan? To może usiądziemy? — Nie nie! Niech skończą grać Aby tylko jej nie stracić z oczu! Tango się kończy Wszyscy wracają na miejsca — potrącając ciasno ustawione krzesła i sto-liki Jerzy odprowadza Marynę wzrokiem jakby trzymał ją na niewidzialnej Obserwuje usiadła Nic zauważył jej dotychczas bo ukryta jest za filarem Przy stoliku duże towarzystwo Czy ktoś z nich? Ach cóż go to ostatecznie obchodzi czy ktoś z nich nie jest czasem panem Stockim! — Jureczek się zmęczył — sepleni roz-kosznie Basia sadowiąc się na kanapce — Ja przepraszam na chwilę Duszno mi Z tarasu widać dokładnie wnętrze sali Jerzy śledzi każdy ruch Maryny Maryna wyjmuje z torebki puderniczkęi pudruje się zapala papierosa sięga po kieliszek — Zaziębi się pan! — Irenka siłą ściąga go z powrotem do sali — Któż to widział zgrzany bez płaszcza leci na mróz! Fe jaki niegrzeczny! siada — Czy panie pozwolą zobaczyłem znajo-mą nie widziałem jej siedemnaście lat — Oooo dawna sympatia może? — Uważaj pan stara miłość nie rdzewie-je! Każdy krok jest wysiłkiem Każdy krok jest posuwaniem naprzód jakiegoś wielkie-go brzemienia Każdy krok jest jakby co-faniem się poprzez siedemnaście długich i złych lat do tego co było początkiem ich wspólnej sprawy Orkiestra znów zaczyna grać Płyną dźwięki wiązanki dawnych me-lodii Jerzy przyspiesza kroku by umknąć przed naporem tłumu szturmującego par-kiet — Dobry wieczór Maryno Czy mogę cię prosić? Nawet nie wiedział że mógł że potrafi tak to powiedzieć Prawda o Jerzym osaczała Marynę zwol-na krok za krokiem zanim stała się zmorą dni i nocy mroczną zgrozą bardziej zda-wałoby się przerażającą niż nagła śmierć której wyvinęła się Maryna dwukrotnie: we wrześniu 39 roku i podczas Powstania Zbiegała wówczas z płonących schodów z Tomkiem na ręku wydostawała się z nim już sześcioletnim z piwnic walą-cych się domów przebiegała ulice pod og-niem karabinów maszynowych z kamien nym wewnętrznym spokojem niezachwia-ną jakąś pewnością że nic się jej nie sta-nie Piekło działo się na zewnątrz poza mą Teraz jej spokój został zburzony i zaczęły dziać się z nią i w niej samej rzeczy o któ-dyc- h nie umiała myśleć inaczej niż: "pie-kło" im— Kiepura redivivus: "Poczekaj pocn poczekaj" Prawdziwą przyjemność zrobił słuchaczom program radiowy Polska Fala ze stacji Zawiadomienie wypadek strajku pocztowego przewidywanego 'następujących St Catharines W S Fiskus 4101 Lawrence Blvd Gascon Meat Market 2C37 Rouen St J Smykowski 2751 Hochc-lag- a St Katz News Stand Fermount Park Avc Mazurka Rcstaurant G4 Prince Aithur L News Stand Mount Royal Park Ac B Siok 343G Dundurand Street News Stand Saint Viatcur Park Ae S Idziak 17GG Centrę St Montreal 22 Biuro "Związkowca 4G17 znow Wyznaje w Park Aenue Tel 288-11)5- 3 Bziecko psysslościsi mw&u czerwca roku sokiego zainaugurowane pełnowartościowych wykształconych Międzynarodowy uwięzi gdzie Jerzy będzie rocznym stKicn pansiw na świecie Przed tym jeszcze istniały w wielu krajach różne organiza-cje filantropijne obejmujące swą działalnością opieko nad dzieckiem nie miały ono jed-nak żadnych podstaw między-narodowego Sprawą tą zainteresowała się w i)ov roiui urgainziicju Narodów Zjednoczonych U-chwa- lila ona deklarację praw dziecka powierzając działal-ność na tym polu organiza-cjom UNESCO i UNICEF Za-lecenia ich znajdują swój wy-ra w przepisach konstytucyj-nych w prawie cywilnym i rodzinnym w ustawodawst-wie socjalnym wielu państw członkowskich ONZ Jednym z podstawowych za-łożeń tych obu organizacji jest konieczność wychowywa-nia najmłodszego pokolenia w duchu przyjaźni pomiędzy po-szczególnymi narodami Dzie-ci zachęca się do wzajemnej wymiany korespondencji wy-miany pism i książek wzajem-nego odwiedzania się przez or-ganizowanie wycieczek zagra-nicznych Nic zaniedbuje się również i innych imprez mających na celu wzajemne poznawanie się i zawieranie przyjaźni Przyczyniają się do lego różne międzynarodowe konkursy i wystawy prac dziecięcych Najlepszym przykładem owo-cności tej akcji może być kon-kurs plastyki dziecięcej zor-ganizowany w New Delhi pracz redakcje jednego z pism konkursy UNESCO w Tokio wystawy w Meksyku Nie-mniej ważne były zorganizo-wane w Warszawie w 1'JGl ro-ku wystawa i konkurs pod ha-słem "Moja Ojczyzna" w któ-rej uczestniczyły dzieci re-krutujące się z przeszło CO krajów Akcja ta zatacza coraz szer sze kręgi Należy mieć nadzie-ję iż wychowane w ten spo sób najmłodsze pokolenie państw świata wkroczy na drogę — po dojściu do wie ku dojrzałego — prawdziwej przyjaźni i braterskiej współ-pracy międzynarodowej A Sonety krymskie II J M --r- - -ł--tt --w "t"" "'if ii CFMB w ubiegłą sobotę na-dając wygrzebany w archi-wum wywiad p Kazimierza Stańczykowskiego z Janem Kiepurą w 19G1 r podczas je-go ostatniego przyjazdu do Montrealu Kiepura rozgadany chwila-mi nie dający dojść do słowa swemu rozmówcy podśpiewu-jący ochoczo po parę taktów różnych swoicli fil-mowych opowiadał zabawne perypetie jakie miał w Pol-sce z jakimiś nieokreślonymi władzami Nazywał ich gene-ralnie "Oni" To oni spowodo-wali że jestem wygnany z Polski mówi Kiepura — ale skarżę ich do sądu o honora-ria (oczywiście do polskiego sądu) Kiepura miał manie polityczną i lubił wsadzać swoje tr'y grosze do nie swoich spraw z dziedziny pu- - blicznoj j wywiadzie że wiele rzeczy w Polsce dzisiejszej (1961) ru nie odpowiada ale obiektyw-nie mówiąc "oni" zrobili du- - ' żo A w innym jńicjscu za- - bawnie że "obecne I cadyki w Polsce mnie nie lu- - j bią tak jak- - poprzednie cady- - ki sprzed wojny też mnie nic j lubielL a ja Im przecież nie przeszkadzałem robić polity- - { kę a "flicc aby mi nic prze- - [ szkfdzali śpiewać" j Od tych gorzkich żalów po- - litycznych Kiepura dopingo-- } wany zręcznymi pytaniami j przeskoczył żwawo na miły mu temat naprawdę żywioło- - j wych powitań przez tysiące { Polaków witających "Chłop-- ca z przybywające- - go po raz pierwszy po wojnie do ojczyzny Oficjalnie wystą- - i pił tylko w radio i ale nieoficjalnie śpiewał z sa- - J molotu (stojącego) na lotni- - sku w Krakowie do dwunastu tysięcy zgromadzonych roda- - ków Tożsamo spotykało go t wszędzie w Polsce Po daw--} nemu śpiewał skąd się dało j witany owacjami i entuzjaz- - mcm Wszędzie — mówi Kie-- ! pura — był wrzask krzyk djA łamanie Ale nlcHyWi ko to Były i łzy Mówi Kie-f- J pura że na koncercie w War-- J szawie taki był straszny jubelJ i tak wielkie podniecenie że 5 aż pani premierowa Cyran- - kiewiczowa głęboko wzruszo-na wpadła w szloch i osoby jej towarzyszące musiały ją ' wcześniej odwieźć do domu Bo "Tobie śpiewam tę pieśń" zanucił mistrz na wysokich tonach wracając ze wspom--' nień do spraw praktycznych Niestety swych zapowiedzi o nagraniu swoich pieśni po polsku nie zrealizował już ni-gdy Chciał je nagrać w Sta-- 4 nach Zjednoczonych w kom- - plecie Po jego śmierci która nastąpiła w r 19C0 nagrano w Polsce płyty z przedwojen-nych nagrań przebojów i arii operowych i operektowych śpiewanych przc' Jana Kiepu- - rę uwieczniając nowoczesną techniką mistrzostwo Kiepu-ry Czy pogodził się Kiepura z "nimi" w sądzie nie wiemy ale kraj go witał i żegnał ser-decznie kiedy przybył do Pol-ski na wieczny spoczynek zło-żony własną wolą w ziemi oj-czystej Nowości wydawnicze stale w księgarni "Związkowca" I ©we ksiqżki BOROWICZ T — Spotkanie z Polską CEPIK J — Krzyż i korona DĄBROWSKI J — Mam psa DUMAS A Tnej muszkieterowie ' DYBOWSKI 1 T — Błazen starego króla EDIGEY J — Umrzesz jak mężczyzna HUTCIIIN K C — Żona też człowiek KO&CIAŁKOWSKA J — Sprawa numer jeden KRYT D — Słownik chemiczny anc-pols- ki — Słownik chemiczny pol-angiels- ki ŁUCZYŃSKI A J — U kresu wędrówki MALAMUD B — Nowe życie MIERZECKI II — Kosmetyka stosowana MICKIEWICZ — i Sosnowca" ' — OFIERSKI J — Party u Kicruziołka BEMARQUE E M — Na zachodzie bez zmian SOSABOWSKI S — Droga wiodła ugorem STALKJSKI T — Widziane 7 góry SZANIAWSKI J — Miłość i rzeczy poważne TOMKIEWICZ M — Eomby i myszy TYHMAND L — Życie towarzyskie i uczuciowe WEISSBERG-CYBULSK- I A —'Wielka czystka ZAREMBINA E — wybrane ZAWISTOWSKA Z — Ryby na naszym stole ŻYLIŃSKI J — Piastów ny i żony Piastów KSIĄŻKI DLA DZIECI I MŁODZIEŻY BECIILEROWA BRZECHWA -B- UCZKÓWNA przebojów oświadcza' krakowskim kości!1"' Opowiadania 140 275 030 350 325 125 275 35G C50 700 750 200 425 025 100 150 COO 400 0CO 500 550 G50 150 125 125 — Dom pod kasztanami 200 Jaś i Małgosia „ 125 — Nosorożec 065 — Pożar na łące „ 065 FENIKOWSKI F — Okręt w herbie 100 GÓRSKI L — Krople na start „ „ 235 GORZECIIOWSKA J — Szeroka woda _ 050 GRODZIEŃSKA W — Przygody małego Angu „ 090 HLEBOWICZ B — O jarząbku i jarzębinie „ f 045 JANCZARSKI C — Strzelba zająca 050 JANUSZEWSKA II — Zaczarowany krawiec 250 JUERST J — Strach ma wielkie oczy _ 045 KRZEMIENIECKA L — Cudowne okulary „„ 200 MIKLEWICZOWA M — Dary zajęczego króla 125 PLACKO WSKI M Czerwony pantofelek „„„"„ 015 _WASKOWJCZ- - 1L_ Jdrypiichacz fcinczy trojaka 075 -- mf :if u-?- w £x1nm-- §M liii t mfm iŁ i 'B H IW fŁIltŚM iii j!itSi u wtU ra- - mŁVkJl rHWaK c:m ii 7 SI V v iam :im i ilil H 1 :Si'k ? m I mKwmUt ihc i fR HM v lv jmmiruj u& BBj l?1 SI i wn b 3 fjjtsdj-t-a' i IwiT rF "(V' t i 4t mw i Mi : "msw rmi w¥h? 8 im V&v fi kvfj m Vi3 8MS ffktr&ł iTUViUiAV M Lii t lx u
Object Description
Rating | |
Title | Zwilazkowiec Alliancer, July 17, 1968 |
Language | pl |
Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
Date | 1968-07-17 |
Type | application/pdf |
Format | text |
Identifier | ZwilaD2000628 |
Description
Title | 000240b |
OCR text | Hfei '55S --wiwmj&- HWJĘS t-- m(Msv y"W"jfl'iNBwiŁiKitPtt'i%- - Łjr#-atMWW- " p— '" 'iy--wegMiwB-iafff- cp -- wwMHBBMgWiMiipiifMtłwiiitt mit— - : " ' J"ŹWfĄgKOWfEC"LlP!EC (JuiyT-śro- dg 17 1-- 1968 ' — - -- v£ TTVVyjKF4?iWf'W! uaiiiifilinHfiniiHPiiiiHiiniiiiimiiiiniiiiiii?iiiiiniiiiiiuHHniiiMilHHiniuliriiiiiiniiiiiiiiiilinHiuliiiiiiai wtaaomosciO mon BiSersvina notatka pt 4tS?Pad bandxkl" P°dsunie- - f m pisma- ugiVrj7rtrłn u- - "m""-Ucirnmdo- owm dnia 10 lipca lbi3"vwoł2ła z™2"™33-- reak-- I tłCz telników począwszy od jailinieilia a nuvv - ~~„ KLgU WICIU lyiKlIHKUW lra3Jacch doskonale wymie-- nttmjch m notatce działaczy --jStfcilo sie do redakcji LpZtfiazkowca" o wyjaśnienie acjdentu EfSzybka aKcja i moznwosci fprfińiczne naszego Wydawni-- Ictiń pozwoliły na niemal na-Hrfiiasto- we odwołanie i złoże h-- a fi ™3l Bi m — Akt kupna B REDAKCJI AnMiMiTPAr &&¥? : 1755 fszcze sprawie "napadu handyckiego" nie ubolewania działaczom tZewksiątzku Wetytetruałneómw "Okthóyrdegnoe metody walki" został wydru-kowany juz w iciedv drukowany jest numer sobot-ni Numer z odwołaniem juz w sprzedaży w kioskach montrealskich w czwartek w południe 11 lipca br Ubiegł on w czasie uchwałę doma-gania się od "Związkowca" odwołania treści i zadośćuczy-nienia do którego maja oiie słuszne prawo Cchwałę te powzięli czterej poszkodowani działacze na zebraniu zarządu iŁUJ tigL'ywr- - Weteranów CITY OF Blud Łevesque 18) HIGHWAY między Blvd — Roułe frontem do Bella Vista i Highway 25 (Cadastres & Wszystkie parcele sq: 1 oficjalnie do 2 oficjalnie zarejestrowane zakreślonymi granicami sprzedaży bez zwłoki Notariusz — według Waszego własnego wyboru Warunki — bardzo wygodne 40 rat — bez Ceny — bardzo Uwaga: Zanim swoją parcelę poproście Waszego aby przekonać się biurach City of Laval że wszystkie parcele oficjalnie do zabudowy sq Wówczas — Telefonujcie: E LAfgD 5950 Cole des Road Suitę 109 Montreal 26 Que Tel 731-78- 4 ęHMyqi1iijiŁJJU " " " &ffi gsą 13 1 I mifl-- U nas na Slasku — mówi Mjczora swoją chropawą śląską gwarą vJest taki zwyczai no wsiach: na wiosnę ro-- feba kukłę słomiana Marzannę i topią ją !nece No i śpiewają żeby zginęło razem yfcią całe zło — co po ludziach chodzi Poaobnie jak zima ginie na wiosnę [flśf- - ™ co pan mi to mówi? — w pamięci fJerzego odzywa wieczór kiedy całą swoją :Uoskę razem z sobą chciał utopie w Wisie tfi~ no po io ze wiaze iaK panu dałieś zło chodzi Skończy sie zima przyj- - ffiW wiosna- - t0 Pan odżyje Tylko tę swoją niech pan utopi Jak umiesz yiJ'jedź do nas na Śląsk to ci pomożemy ffiJerzy uśmiecha sie w ciemnościach życz-!pi- e ale powątpiewająco Isf- - Łatwo panu mówić Głęboka musiał?-fpjby- ć ta woda dla mojej Marzanny — cicho i myśli: "nawet imię jpe-f- wiesz co? — stary górnik mu &uaKie "ty" P&: pod dnia osób 327 mówi ełos brzmi głucho dwóch siuńw JoHon wninie fI™ zesz}m roku w kopalni Pożar €$ Poszedł ratownikami nie wrócił ąftauet ciała nie znaleźliśmy Sami zostaliś- - Ż®' moją Truda-- - unosi sie na Chciałby coś Mwedzieć Chciałby zapytać gorzko czy yjł to pomoc może śląski wiejski zwyczaj stary mówi dalej:' 8~ A zyć trzeba Każdy człowiek na coś Potrzebny Nie sobie to innym Jpf-Ju- z trzeci tydzień siedzi Jerzy w Krynicy Ifijff1 serce nie rozrywa Wz tak boleśnie Leczy sie sumiennie cho-SsSjf- 1 na spacery choć pogoda tym roku §™e dopisała mało śniegu mało słońca Był 3$aet kinie chadza na kawę do "Wisły" Peczorami kibicuje grającym w bridża glla szachy w świetlicy" Nawet zaczyna wyczuwać przyjemności związane tymi f0™1 czynnościami Rzeczywiście może i7na "ormaime mimo lego wszjsuuc- - mo co przeżył? jego Tg~7 a w'Cc do %vieczora! szczebiocze Easia- - Ale bez zawodu? Bo sie gniewać ® una Irenka Pani Basia ślicznego g3 nojęciu dąsa wszyscy się rozchodzą ®&ye l?z-- na górę pan Alojzy udaje się do § na Sazet% Jerzy siada na chwilę K'l 5WEaordsznaJw'niei ale tu wfoKterljuTiwicyhazllauczyMnae zumieć coś niecoś tego co zmieniło się g Jego kraju przez te lata Pamięta jak iiiiiiiiiiiiniiiiiniiiiiimiinmuiiiiiiiniimimiiiniiiiiiiiiiiiniuiiiiiminiii iiiiaiiiiiiMiiuoiiimuuuaiiuiimniaiiiimiunaiiuuiuiuccuiuuiuuDiuuiuiiiiauiiuiuiuD iininiimiHiuinniiHiiiinnmimiiinauHiii i u ra a ti 00© --me = IF - Teł = o środę bł l'J''Łl — nie a — ~ w z i z łokciu się i z -- — A Ł- -- — — i robią icn i z 2 5 Zv w' czwartek dnia 1 lipca br wieczorem OMYŁKA W DACIE Numer 57 na sobotę dnia 13 lipca br został niestety o-myłk- owo datą 10 lipca środa spore pismo w kios-kach Biuro otrzy-mało szereg w ubie-gły czwartek i piątek z zapy-taniem iz sobotni numer na-szego pisma nie dotarł na czas do różnych kiosków Zapyta-nia te nas na siad omyłki " Vq y— n Pie IX - 18 328) 3 z — kupicie notariusza zechciał w są i H ' J ' '' 8 tl yf J któregoś — w po fSjri podob-b- & na ' w w - " i: : l§ni a la przed wojną jeździli do Krynicy jego teścio-wie ludzie bardzo zamożni I dziś sporo tu ludzi nie liczących się — jak widać — z ale w "Nowym Domu" w in-nych na deptaku na zabie-gach spotyka często takich któ-rzy na pewno nie bywali przed wojną w "perle polskich uzdrowisk" Obok niego w fotelach dwie włókniarki toczą zawzięty spór o jakieś "normy" Dalej statecznie milcząco jak statua rzeźbiona w drzewie siedzi stara chłopka o ciemnej twarzy z rękoma godnie złożonymi na spódnicy Modli się — czy od-głosów tego dziwnego życia toczącego się wokół niej wśród lśniących niklów mar-murów wielkich szyb — w ten świat być może prosto spod czaru za-klęć swego znachora pod jesz-cze mniej dla niej zrozumiałe ludzi w białych fartuchach Nagle Jerzy zrywa się Podbiega do lady przy której urzęduje portier miły blondyn — Czy nie ma dla mnie listu? — Nie dziś nie Więc Jerzy wychodzi Pod filarami przed fontanną siedzi mały kamienny miś tulący łapki i gładką mordkę do kulki Misiu dlaczego nie ma dla mnie listu? — zapytuje go Jerzy i strzepuje palcem śnieżną czapeczkę z czubka posążku A może to my dawno nie I idzie na pocztę nadać Ust do Marii W samą wigilie przyszła od niej paczka: ciepły piękny szalik i równie ciepły list Gdy Jerzy wrzuca list do skrzynki w różowym gmachu nad depta-kiem stwierdza ze że wysła-nie listu na ulicę w Warsza-wie sprawia mu Odczuwa tę czynność zupełnie inaczej niż nadanie ja-kiegoś listu do kogo bądź — Niech pan już ustąpi paniom i pój-dzie z nimi na ten bal — namawia przed kolacją Jerzego pan Alojz}-- — Aż piszczą biedne — Kiedy mi się nie chce — Raz pan pójdzie to dadzą spokój Panie są pełne triumfu z powodu Zgodnie z pana Alojzego prawie piszczą z uciechy tłocząc się nr stacji kolejki Kry-nica w rój światełek zapada się pod gdzieś w głąb niby pod ziemię Za chwilę nie widać jej zupełnie $SrWłtWMWŁaM 'nł-J- f WrtrtHWIlfcmiilW'WWIp V w 77 O T0€llSłhtZ0 @ Ifoiroelles de Montreul © Montreal Efews i IURO MAZURKIEWICZ przedstawiciel Centrę SłreeL 932-004- 7 Redaktor l)ir ITWYK ffliniiinniininuHiiumoiimnuiicmiBiiiiiinHiuiHiiinuiiiimraaiiHiiiuiiniiiuimiiia mninniinninniiinninnnninninMniii1nMii!niiiniiniiiiiinii:mii:iiiniMiiiniiniiHinniiiniiuiimuaniiiimnu=: poszkodowanych "Związkowca" zaopatrzony powodując Czytelników na-bywających "Związkowca" teiefonów naprowadziły LAYAL (Blud Roule położonych Levesque Restauracji przeznaczone zabudowy oficjalnie załatwiamy miesięcznych oprocentowania umiarkowane przeznaczone zarejestrowane Neiges Barbara Gordon jdtjrcannę pierzy p3ZJ'ciu spokojniejszy będzie-I- § skórzanym przypadający komplikacje pieniędzmi pensjonatach kuracjuszy pobrużdżo-ne- i nasłuchuje przeniesiona wioskowego czarodziej-stwa marmurowej żartobliwie pisaliśmy? górującym zdziwieniem Walecznych przyjemność odnie-sionego zwycięstwa określeniem rzeczywiście przemieniona wagonikiem łJ7SSł'Vr'VW#ijA7 +mmmimiWXmrvU-talZitfnmn'nizx&'JiTrMAlMrm- 4 Polska Fala o nadużyciach łamów pisma Polska Fala w programie sobotnim 13 lipca br komen-tując dywersję dokonaną na łamach "Związkowca" przez nieznanych dotąd sprawców której ofiarą padli czterej działacze Zw Weteranów — przedstawiła ich sylwetki szczególnie omawiając osobę p Franciszka Grey-Gryszów- ki byłego prezesa Kongresu Po-lonu Kan w Montrealu Polska Fala w swym ko-mentarzu stwierdza że obser-wuje od dawna łańcuch insy-nuacji plotek i kłamliwych oskarżeń o różnych osobach i instjtucjach fcoi?niś 7iietuigod-nyc- h stawiając jednocześnie Podziękowanie Wszystkim tym którzy oka-zali mojej zonie sp Józefie Stefankiewicz tyle współczu-cia i serdeczności w okresie jej choroby i po zgonie za przesłane wieńce i kwiaty oraz zamówione msze św za Jej duszę jak tez tym którzy złożyli ofiary pieniężne na fundusz inwalidzki zamiast J kwiatów na trumnę składam l gięui suita sciuecziie HJ' dziękowanie Specjalne podziękowanie składam ks proboszczowi Ry-szardowi Gruzie za usługi re-ligijne i odprowadzenie zwłok na wieczny spoczynek na "mentarz w St Sauveur Prezesowi Zarządu Główne-go SPK p T Bafankiewiczo- - p tanie: — Dokąd to wszystko pnmcdzi? Dj wersyjny wyskok na ła-mach "Związkowca" jest ak-tem usiłującym podciąć zau-fanie do tego pisma a jedno-cześnie jest czynem zdążają-cym do obniżenia poziomu na-szej polonijnej prasy Polska Fala wzjwa polonij-ne pisma "Czas"! "Głos Pol-ski" i "Związkowiec" aby po-c- z niły wszelkie kroki w obro-nie swojej integralności oraz kroki zapobiegające na przj-szłos- c tego rodzaju wypad-kom jaki dotknął ostatnio po! Ugodnik "Związkowiec" wi prezesowi Koła SPK Nr 7 p A Oleśko-Ferworno- wi wi-cepiezes- owi p IU Grabows-kiemu za przemówienie poże-gnalne na cmentarzu Kole-gom J Trzcińskiemu A Sas-Korczyńskic-mu F Druzbac-kiem- u J Korzowi W Kara-sińskiemu i F Bauerowi za niesień trumny i asystę ze sztandarem oraz tym kole-gom z SPK i Sekcji Pań oraz przyjaciołom i znajomym któ-rzy towarzyszyli zmarłej w Jej ostatniej drodze Seideczny Bóg zapłać! mqz — Stanisław Slefankiaukz eóika — i?o??ia z mciem i dziećmi oraz Rodzina mm— nf 1 1 ! i ngn— Tygodniowo $25000 i więcej Potrzebni 2 sprzedawcy - przedstawiciele peł-ne zatrudnienie lub częściowe (bardzo wysokie ko-misowe) do sprzedaży parcel oficjalnie przezna-czonych do zabudowy (sub-divide- d) zarejestrowa-nych i w określonych granicach w City Laval przy drodze (Route) 18 — Blvd Levesque — Highway 25 Doświadczenie niewymagane Przeszkolenie zape-wnione Tel Montreal ELAWD00RP 731-784- 8 — zbocze góry jeży grzbiet strzelistymi drzewami — No i po co ja tam jadę? — złości się po cichu Jerzy — Leżałbym już sobie spokojnie w łóżku i dalej czytał "Gwiazdę zaranną" Ziewa ku zgorszeniu swoich partnerek oraz ich stałych adoratorów mało znanych Jerzemu Pan mecenas i pan inżynier ko-rzystają kwapliwie z tłoku w wagoniku i przytulają się do Irenki i Basi nie mają-cych im tego bynajmniej za złe — Golniemy zaraz po jednym i śpik panu przejdzie — Basia mruży znacząco błękitne oczko W dusznej i już zatłoczonej sali restaura-cyjnej odnajdują swój stolik którego strze-że przybyła tu wcześniej para należąca do wesołej kompanii Jerzemu kręci się w głowie Tyle twarzy tyle dymu tyle hałasu — orkiestra wypeł-nia niewielką salę szaloną wrzawą "rock and roli" Pije wódkę — jeden kieliszek drugi ktoś dolewa mu ponownie — No to cyk! — powtarza bezmyślnie — No to nasze kawalerskie! — Racja Nie bardzo wie jak to się stało ale w pewnej chwili czuje pod nogami śliski par-kiet a przy sobie ciało kobiece zachłannie tulące się do niego Pani Basia mruczy uwodzicielsko refren tanga które jak lep-ka maź wlewa się Jerzemu do uszu Jerzy porusza nogami sztywno jak automat za-klinowany razem ze swoja tancerką w ja-kimś kącie parkietu przez stłoczone pary W półmroku przygaszonych świateł mnó-stwo ludzkich twarzy zlewa się w oczach w jedną bezosobową masę: rytmicznie poru-szające się splecione i ściśnięte ciała two-rzą jakby jedną postać o wielu nogach — zjawę z dziwnego snu w którym zatarte barwy kształty i kontury kłębią sie i krążą w świecie odmienionym nie do poznania I nagle w tym tłumie gdzie jedna twarz upodabnia się bliźniaczo do drugiej jak 7 głębi morza którego spieniona powierzch-nia nie pozwala już odróżnić od siebie po-szczególnych fal — wyłaniają się czyjeś znajome rysy Za chwile znów znikną — niby głowa samotnego pływaka zalewana raz po raz przez grzywę wody Jerzy dręt-wieje Nie jest pewien czy to prawda czy urojenie Czyżby pamięć jego była do tego stopnia opętana że gdzie się nie ruszy majaczy mu twarz tej kobiety? Dlaczego właśnie tu i właśnie teraz miał-by się spotkać z Maryną' Uśmiecha się A dlaczegożby nie? Niech będzie teraz i tu Cóż za różnica: kiedy i gdzie Teraz bliża się ku niemu ale go nie wi-dz- L bo patrzy gdzieś ponad tłum Niech się lepiej nis zbliża Chce na nią jeszcze po-patrzeć przyjrzeć się jak komuś kogo się zn2lo zdawałoby się bardzo dobrze a oka-zało się że ten ktoś jest w istocie zupełnie inny Czy nie jest mizerna' Chyba tak ma cienie pod oczami A może-t- o tylło złudze-nie wywołane przez przyćmione światło? Za chwilę światło rozbłyśnie i ona zniknie Lęk że tak może się stać ogarnia Jerzego 58-W-- 70 Komentarz "Polskiej Fali" oceniamy jako obiektywny występ w obronie nie tylko dobrego imienia prasy pol-skiej ale także dobrych oby-czajów w naszym społeczeń-stwie na Administracja "Związkow-ca" zawiadamia że w okresie strajku pocz-towców — dostaw naszego pi-sma do Montrealu będzie się odbywać regularnie dwa razy tygodniowo W dawnictw o nasze zwiększy ilość egzem-plarzy "Związkowca" do sprzedaży ktoie można zaku-pić w miej-scach sprzedaży Boulkind Diug Storę 3311 Lawrence Bhd Metropolitan Agency 1248 Peel St Pohsh Book "Bajka" 119 Pine St K Pol-Sa- n 55 Prince Arthur Kast Europo Delicatessen 1810 ——--— — m „ - 1 każdego na zainteresowania wszy- - całym świecie obchodzony jest "Dzień Dziecka" święto 13 lat temu w 1949 roku Wniosek ten i i-nic-jatywa wyszła ze strony Światowej Federacji Kobiet do klórei przyłączyła się Fe-deracja Młodzieży Demokra-tycznej oraz Światowa Fede-racja Związków Zawodowych Cel jest szlachetny i każdy winien przyczynić się do po-wodzenia tej akcji mającej na widoku uchronienie dzieci przed skutkami wojen i clodu danie im normalnych warun-ków życia i rozwoju oraz wy-chowywania ich jako przysz-łych o-bywa- teli zdrowych i kulturalnych Troska ta nie jest niczym nowym Już w 1920 roku po-wstał w Genewie w Szwajcarii Związek Po-mocy Dzieciom szybko prze-nosząc się na płaszczyznę vy-- Toruje sobie drogę w tę stronę gdzie obo-jętnie wsparta na ramieniu partnera w białym swetrze obraca się w takt tanga jej smukła postać — Panie Jureczku już trzeci raz pytam jak się panu tańczy a pan nic — żali się z pretensją cieniutki głosik pani Basi — Ach co? Tak przepraszam — Co panu? Zmęczył się pan? To może usiądziemy? — Nie nie! Niech skończą grać Aby tylko jej nie stracić z oczu! Tango się kończy Wszyscy wracają na miejsca — potrącając ciasno ustawione krzesła i sto-liki Jerzy odprowadza Marynę wzrokiem jakby trzymał ją na niewidzialnej Obserwuje usiadła Nic zauważył jej dotychczas bo ukryta jest za filarem Przy stoliku duże towarzystwo Czy ktoś z nich? Ach cóż go to ostatecznie obchodzi czy ktoś z nich nie jest czasem panem Stockim! — Jureczek się zmęczył — sepleni roz-kosznie Basia sadowiąc się na kanapce — Ja przepraszam na chwilę Duszno mi Z tarasu widać dokładnie wnętrze sali Jerzy śledzi każdy ruch Maryny Maryna wyjmuje z torebki puderniczkęi pudruje się zapala papierosa sięga po kieliszek — Zaziębi się pan! — Irenka siłą ściąga go z powrotem do sali — Któż to widział zgrzany bez płaszcza leci na mróz! Fe jaki niegrzeczny! siada — Czy panie pozwolą zobaczyłem znajo-mą nie widziałem jej siedemnaście lat — Oooo dawna sympatia może? — Uważaj pan stara miłość nie rdzewie-je! Każdy krok jest wysiłkiem Każdy krok jest posuwaniem naprzód jakiegoś wielkie-go brzemienia Każdy krok jest jakby co-faniem się poprzez siedemnaście długich i złych lat do tego co było początkiem ich wspólnej sprawy Orkiestra znów zaczyna grać Płyną dźwięki wiązanki dawnych me-lodii Jerzy przyspiesza kroku by umknąć przed naporem tłumu szturmującego par-kiet — Dobry wieczór Maryno Czy mogę cię prosić? Nawet nie wiedział że mógł że potrafi tak to powiedzieć Prawda o Jerzym osaczała Marynę zwol-na krok za krokiem zanim stała się zmorą dni i nocy mroczną zgrozą bardziej zda-wałoby się przerażającą niż nagła śmierć której wyvinęła się Maryna dwukrotnie: we wrześniu 39 roku i podczas Powstania Zbiegała wówczas z płonących schodów z Tomkiem na ręku wydostawała się z nim już sześcioletnim z piwnic walą-cych się domów przebiegała ulice pod og-niem karabinów maszynowych z kamien nym wewnętrznym spokojem niezachwia-ną jakąś pewnością że nic się jej nie sta-nie Piekło działo się na zewnątrz poza mą Teraz jej spokój został zburzony i zaczęły dziać się z nią i w niej samej rzeczy o któ-dyc- h nie umiała myśleć inaczej niż: "pie-kło" im— Kiepura redivivus: "Poczekaj pocn poczekaj" Prawdziwą przyjemność zrobił słuchaczom program radiowy Polska Fala ze stacji Zawiadomienie wypadek strajku pocztowego przewidywanego 'następujących St Catharines W S Fiskus 4101 Lawrence Blvd Gascon Meat Market 2C37 Rouen St J Smykowski 2751 Hochc-lag- a St Katz News Stand Fermount Park Avc Mazurka Rcstaurant G4 Prince Aithur L News Stand Mount Royal Park Ac B Siok 343G Dundurand Street News Stand Saint Viatcur Park Ae S Idziak 17GG Centrę St Montreal 22 Biuro "Związkowca 4G17 znow Wyznaje w Park Aenue Tel 288-11)5- 3 Bziecko psysslościsi mw&u czerwca roku sokiego zainaugurowane pełnowartościowych wykształconych Międzynarodowy uwięzi gdzie Jerzy będzie rocznym stKicn pansiw na świecie Przed tym jeszcze istniały w wielu krajach różne organiza-cje filantropijne obejmujące swą działalnością opieko nad dzieckiem nie miały ono jed-nak żadnych podstaw między-narodowego Sprawą tą zainteresowała się w i)ov roiui urgainziicju Narodów Zjednoczonych U-chwa- lila ona deklarację praw dziecka powierzając działal-ność na tym polu organiza-cjom UNESCO i UNICEF Za-lecenia ich znajdują swój wy-ra w przepisach konstytucyj-nych w prawie cywilnym i rodzinnym w ustawodawst-wie socjalnym wielu państw członkowskich ONZ Jednym z podstawowych za-łożeń tych obu organizacji jest konieczność wychowywa-nia najmłodszego pokolenia w duchu przyjaźni pomiędzy po-szczególnymi narodami Dzie-ci zachęca się do wzajemnej wymiany korespondencji wy-miany pism i książek wzajem-nego odwiedzania się przez or-ganizowanie wycieczek zagra-nicznych Nic zaniedbuje się również i innych imprez mających na celu wzajemne poznawanie się i zawieranie przyjaźni Przyczyniają się do lego różne międzynarodowe konkursy i wystawy prac dziecięcych Najlepszym przykładem owo-cności tej akcji może być kon-kurs plastyki dziecięcej zor-ganizowany w New Delhi pracz redakcje jednego z pism konkursy UNESCO w Tokio wystawy w Meksyku Nie-mniej ważne były zorganizo-wane w Warszawie w 1'JGl ro-ku wystawa i konkurs pod ha-słem "Moja Ojczyzna" w któ-rej uczestniczyły dzieci re-krutujące się z przeszło CO krajów Akcja ta zatacza coraz szer sze kręgi Należy mieć nadzie-ję iż wychowane w ten spo sób najmłodsze pokolenie państw świata wkroczy na drogę — po dojściu do wie ku dojrzałego — prawdziwej przyjaźni i braterskiej współ-pracy międzynarodowej A Sonety krymskie II J M --r- - -ł--tt --w "t"" "'if ii CFMB w ubiegłą sobotę na-dając wygrzebany w archi-wum wywiad p Kazimierza Stańczykowskiego z Janem Kiepurą w 19G1 r podczas je-go ostatniego przyjazdu do Montrealu Kiepura rozgadany chwila-mi nie dający dojść do słowa swemu rozmówcy podśpiewu-jący ochoczo po parę taktów różnych swoicli fil-mowych opowiadał zabawne perypetie jakie miał w Pol-sce z jakimiś nieokreślonymi władzami Nazywał ich gene-ralnie "Oni" To oni spowodo-wali że jestem wygnany z Polski mówi Kiepura — ale skarżę ich do sądu o honora-ria (oczywiście do polskiego sądu) Kiepura miał manie polityczną i lubił wsadzać swoje tr'y grosze do nie swoich spraw z dziedziny pu- - blicznoj j wywiadzie że wiele rzeczy w Polsce dzisiejszej (1961) ru nie odpowiada ale obiektyw-nie mówiąc "oni" zrobili du- - ' żo A w innym jńicjscu za- - bawnie że "obecne I cadyki w Polsce mnie nie lu- - j bią tak jak- - poprzednie cady- - ki sprzed wojny też mnie nic j lubielL a ja Im przecież nie przeszkadzałem robić polity- - { kę a "flicc aby mi nic prze- - [ szkfdzali śpiewać" j Od tych gorzkich żalów po- - litycznych Kiepura dopingo-- } wany zręcznymi pytaniami j przeskoczył żwawo na miły mu temat naprawdę żywioło- - j wych powitań przez tysiące { Polaków witających "Chłop-- ca z przybywające- - go po raz pierwszy po wojnie do ojczyzny Oficjalnie wystą- - i pił tylko w radio i ale nieoficjalnie śpiewał z sa- - J molotu (stojącego) na lotni- - sku w Krakowie do dwunastu tysięcy zgromadzonych roda- - ków Tożsamo spotykało go t wszędzie w Polsce Po daw--} nemu śpiewał skąd się dało j witany owacjami i entuzjaz- - mcm Wszędzie — mówi Kie-- ! pura — był wrzask krzyk djA łamanie Ale nlcHyWi ko to Były i łzy Mówi Kie-f- J pura że na koncercie w War-- J szawie taki był straszny jubelJ i tak wielkie podniecenie że 5 aż pani premierowa Cyran- - kiewiczowa głęboko wzruszo-na wpadła w szloch i osoby jej towarzyszące musiały ją ' wcześniej odwieźć do domu Bo "Tobie śpiewam tę pieśń" zanucił mistrz na wysokich tonach wracając ze wspom--' nień do spraw praktycznych Niestety swych zapowiedzi o nagraniu swoich pieśni po polsku nie zrealizował już ni-gdy Chciał je nagrać w Sta-- 4 nach Zjednoczonych w kom- - plecie Po jego śmierci która nastąpiła w r 19C0 nagrano w Polsce płyty z przedwojen-nych nagrań przebojów i arii operowych i operektowych śpiewanych przc' Jana Kiepu- - rę uwieczniając nowoczesną techniką mistrzostwo Kiepu-ry Czy pogodził się Kiepura z "nimi" w sądzie nie wiemy ale kraj go witał i żegnał ser-decznie kiedy przybył do Pol-ski na wieczny spoczynek zło-żony własną wolą w ziemi oj-czystej Nowości wydawnicze stale w księgarni "Związkowca" I ©we ksiqżki BOROWICZ T — Spotkanie z Polską CEPIK J — Krzyż i korona DĄBROWSKI J — Mam psa DUMAS A Tnej muszkieterowie ' DYBOWSKI 1 T — Błazen starego króla EDIGEY J — Umrzesz jak mężczyzna HUTCIIIN K C — Żona też człowiek KO&CIAŁKOWSKA J — Sprawa numer jeden KRYT D — Słownik chemiczny anc-pols- ki — Słownik chemiczny pol-angiels- ki ŁUCZYŃSKI A J — U kresu wędrówki MALAMUD B — Nowe życie MIERZECKI II — Kosmetyka stosowana MICKIEWICZ — i Sosnowca" ' — OFIERSKI J — Party u Kicruziołka BEMARQUE E M — Na zachodzie bez zmian SOSABOWSKI S — Droga wiodła ugorem STALKJSKI T — Widziane 7 góry SZANIAWSKI J — Miłość i rzeczy poważne TOMKIEWICZ M — Eomby i myszy TYHMAND L — Życie towarzyskie i uczuciowe WEISSBERG-CYBULSK- I A —'Wielka czystka ZAREMBINA E — wybrane ZAWISTOWSKA Z — Ryby na naszym stole ŻYLIŃSKI J — Piastów ny i żony Piastów KSIĄŻKI DLA DZIECI I MŁODZIEŻY BECIILEROWA BRZECHWA -B- UCZKÓWNA przebojów oświadcza' krakowskim kości!1"' Opowiadania 140 275 030 350 325 125 275 35G C50 700 750 200 425 025 100 150 COO 400 0CO 500 550 G50 150 125 125 — Dom pod kasztanami 200 Jaś i Małgosia „ 125 — Nosorożec 065 — Pożar na łące „ 065 FENIKOWSKI F — Okręt w herbie 100 GÓRSKI L — Krople na start „ „ 235 GORZECIIOWSKA J — Szeroka woda _ 050 GRODZIEŃSKA W — Przygody małego Angu „ 090 HLEBOWICZ B — O jarząbku i jarzębinie „ f 045 JANCZARSKI C — Strzelba zająca 050 JANUSZEWSKA II — Zaczarowany krawiec 250 JUERST J — Strach ma wielkie oczy _ 045 KRZEMIENIECKA L — Cudowne okulary „„ 200 MIKLEWICZOWA M — Dary zajęczego króla 125 PLACKO WSKI M Czerwony pantofelek „„„"„ 015 _WASKOWJCZ- - 1L_ Jdrypiichacz fcinczy trojaka 075 -- mf :if u-?- w £x1nm-- §M liii t mfm iŁ i 'B H IW fŁIltŚM iii j!itSi u wtU ra- - mŁVkJl rHWaK c:m ii 7 SI V v iam :im i ilil H 1 :Si'k ? m I mKwmUt ihc i fR HM v lv jmmiruj u& BBj l?1 SI i wn b 3 fjjtsdj-t-a' i IwiT rF "(V' t i 4t mw i Mi : "msw rmi w¥h? 8 im V&v fi kvfj m Vi3 8MS ffktr&ł iTUViUiAV M Lii t lx u |
Tags
Comments
Post a Comment for 000240b