000324b |
Previous | 7 of 8 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
|
This page
All
|
H-r=t-x=
xH o '°=tg====s==sve=()====:x
riiold Poprzęcki
SPRAWIEDLIWOŚĆ i SERCE
Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone
ie mogii1"1 jił"-w- j cw
_ j~ ia iTAmt
p° z j"f -- ——"" ::r:i:
IrjraZJUZ iue dwu"'"" ""J -- -
♦Ptiek jakiego się dopuściła
Im bYl występek! Tak inaczej nie
jego nazwu- - nie ma na
b"ro!nę!"bo ntonnpłninbryii]' odtnrucnhip hanvił
„ by można uprawiedhwic
sienna poczstalnością"
Łiriec dla niepoznaki zostawiła w
hf toreuhc UHJ-- — --- - -- j r- - '- -
Ib'oni3TOCICłr mDYin"ąłjut yiiy iuicgu --ia Witucki nn
ctanielawski i Malicka Wracając
hitiala prokuratora Drewnowskiego
(na to oy przysięga uuejizu mc
iwm szbko wbiegła na trzecie pię--
przebifigla o dok woźnego i
-- Nikt tego nie mógł zauważyć! —
-- stnie z ulga
ifpasó bowiem do kancelarii chwycić
m:iy UCiepAi pisittYit niieuu
-- rjcić akta na piec — to wszystko
selera jednej chwili To
nijlo dłuze] niz dziesięć sekund
SiCinal demonstracyjnie machając
3ao odnalezioną torebKą mineta wo- -
rj który --właśnie szecu ao Kancelarii
pc-przat-ac
jeszcze raz puwieuziata
"dowidzenia'" a on na to pokiwał
n i patrząc wymownie na jej toreb- -
rzucił z uśmiechem:
Mio kto ni ma w głowie to musi
cł nogach Dowidzenia pani!
Do tramwaju przybiegła zgrzana z
tema i z tego zwariowanego tempa
kim ten dystans przebyła Przez ca-boolud- nie
nie mogła sobie miejsca
i-z-c
bo co chwila zdawało jej się
bs puka a ten ktoś to przecież nie
i M nikt inny jak tylko ludzie
Lri przez Urząd Bezpieczeństwa lu- -
którzv przyjdą ją aresztować Ja- -
i kroki na schodach czy krzyki z sa- - hu każdy najmniejszy szelest na
iłarzu wywoływał dreszcz strachu
licz który uparcie wędrował od pięt
karku i z powrotem
ffszjstkie te mniej lub więcej podej- -
ke szmery poczęły wreszcie cichnąć
pc panna Irenka wiedziała ze mi- -
czy U B może przyjść t nawet w
-j- ednak położyła się spać
""ifl f"iłit"'nr70 "m"bnvmuu nuuftacituoiłnuf-i -
ItJjrdo — Zgaszę światło i nie otlez--
l:c choćby drzwi mieli wywalić!
pdy ogrzała sobą przeraźliwie zim-Lit- o
— gdzieś za ściana zegar wybił
bc ósmą
Za dwanaście godzin wohlie di) mu- -
pnislawski po nim Malicka i
ivTTii w w~w m m m" ifi '
p cztery godziny będziesz żo- -
[pana Andrzeja jak to prę- -
-- Atak! — odpowiedziała zie- -
U ~ Za cztery godziny wszy--
[ SP CVnnn7i
LAlbo właściwie mówiąc za- -
JHi? Boisz się? zapy- -
flfiena troskliwie
-- e tuko mi smutno Bar- -
ni smutno! — nnwtńm-l- a
FJSll
iwnnnmn
fbie
Jnic
nie
-- A ja się cieszę bo czuję ze
tan s7f7PcWo
A ty iestf-- s R7r7p41iu'a? —
tela prędko podnosząc na
upelnie ale tak bardzo że
-- jolami boię się o to szczę- -
" nieraz czuję się wprost
2Czeslma Pn„m„jiaflj mmomm
!l'u CZfPn nrnoncil-it- n ma
Łłosc d2ieci iaki tiki ma- -
E?okoj i zadowolenie O
tm bardzo szczęśliwa i
całej duszy życzę takiego
Dcekuipt _ co„„ł„ „:„!
daK-t„-- ___: -- "
--- vi4 prawie ironią w
'tyscra Heleny stała przy
eu zapatrzona w
-- ? a? zadumy wtedy gdy
as ubierać sie do ślu- -
""13 SlP" eJnnrl-J- „jiią ii -i-l:inili
Mjbliai znajomi: starzy'
-- £raie Józia z mę-tws- ki
czekali na nia
-- ""Je 1- rn- n- jtne?j :i 0_1i0_-"-
składając życzenia
a Je oDojętnie i poz- -
J£-3- C 1U7 7aml-nint- n !
foU dziwiła się sobie że
—J Cle mhi r „-- - ij it t' le 1'ec"e°J' "Jtj=aJ tzaamjmteugjoą
- eore oknem patrzała
1 W — vJsny nu aii- -
t&T5-Sledzi-sl
ob°k niej wr l drzemał nieco bo £s? wieczora wyprawiał r£ taaierstwa tak we-- ter bł na
lm J oyi zu'
:Tft ?ll?'c„h :cianach obwie- -
i" "t0 girlandy i
- Mamony szeregiem
35
UCZYma WYnhraJni iiirłn „ i
fi
miny obojga Jakto? Akta Ociepki zgi-nęly- ? ostatni?KtoGdtuziebypł?ołoKżytoł jgedzmieiałscwhowręakł?u
IHpboioorrwkapkuerrztaeetsZcoiąerpbżoedDklnraeidKewasoniseoicwńhssswikkęiiil—ajeszlzmaacdozażeneicmhwnwiaęsildkęadsezzjzyśiaać- telefonują z więzienia czy można już
przywieźć Ociepkę a tymczasem
— Jeżeli dotychczas po mnie nie
przyszli to znaczy
Tak! To jedno dla niej nie ulegało
Dziś niczego nikt nie wykrył i rnzaernaizaime ionGa dyjebsyt bcoowziaemwsstzwelikeirmdzionpoodejz-e cna ma coś wspólnego z tymi aktami' to
bmyenjuiez boyałaresazrceiseztorowbainjaej Bsrirę! nNaaprwzesmpoiman
zimno i gorąco
Pamięta przecież doskonale jak ją
cztery lata temu aresztowało Gestapo i pamięta doskonale pierwszą noc spędzo-na
W ZaWSZOnvm i 7HnllKkuinnvm i-rn-c-cie
Potym śledztwo więzienie znowu
śledztwo i tak dokoła Kiedy wreszcie
przyszła do przekonania "będzie na
pewno rozstrzelana — wypuścili!
Ale tej pierwszej nocy spędzonej w
areszcie nie zapomni do końca życia
Ktokolwiek ma ją zamknąć w tym aresz-cie
za jaką kolwiek winę —'nie chce
tego przezywać~jeszcze raz
Gdzieś za ścianą słychać muzykę ta-neczną
"I tylko maki na Mnnło Pnccinn
czeiwiensze będą bo z polskiej wzio-sl- y kiwi" — drze się głos z płyty a
dom nie całkiem bombami niemieckimi
lozbity podryguje bo w tym właśnie
pokoju jedna czy dwie pary — tańczą
— Ach! żeby można było przestać
myśleć o tym wszystkim i usnąć! Usnąć
i obudzić się jak już będzie po wszystkim!
Ale to "wszystko" nie daje się by-najmniej
odpędzić Prawda Ociepko
jest tym razem uratowany od szubienicy
Trzeba konstruować akta na nowo co
może odroczyć sprawę przynajmniej o
dwa trzy miesiące Kiedyż to schwytali
go? Jeszcze było dobrze ciepło — sier-pień
czy wrzesień A dziś już tęgi mróz
trzyma
Gdzieś w kącie myszy szurgają pa-pierami
W pierwszych dniach pobytu
na tym nowym mieszkaniu panna Irenka
była przekonana ze jeżeli któraś mysz
wskoczy jej za kołdrę — to ona umrze
re strachu Minął chyba tydzień lub wię-cej
ale żadna się na to nie odwazjla i
panna Irenka o "swoich" myszach za-czyna
myśleć z głęboką wdzięcznością
zaczyna się do nich przyzwyczajać
ł'T ?&' w m w "tfM&Cii+fi w ERMENTY
—
siebie
z
jMn wejsUU
"foy
kwestii
świec olbrzymich które tworzy- -
ly szpaler płomieni wioaący oo
wielkich drzwi do ołtarza po-przeplatanych
podzwrotnikowy-mi
krzewami z oranżerii Sta-browski- ch
wyglądał czarodziej-sko
i pochłaniał jej uwagę Z roz-koszą
czysto estetyczną przyglą-dała
się' światłu przesianemu
przez zieleń palm starym czer-wonym
chorągwiom tworzącym
pod chórem pyszne plamy jakby
krwi krzepnącej a wielki ołtarz
ze swoimi złoceniami poczernia-łymi
po których drgały blaski
świec tonący w kwiatach bia-łych
i purpurowych azalii obwie-dziony
u dołu wieńcem narcy-zów
o węzłach z bzów i fiołków
wionął na nią czarem Spojrzała
z wdzięcznością na Andrzeja ale
nie bło już czasu 'szepnąć po-dziękowania
bo zaczęła się ce-remonia
Składała przysięgę z takim
spokojem i obojętnością ze po
kilka razy podnosiła oczy ku
ntrnnm nn7a ktńrvmi na wielkie]
lipie hałaśliwie świergotały wró-ble
lub patrzyła na sinawą twarz
tń7i i nn rlrgaiace iei ZÓłte oko
i Witowskiego który stał po
prawej stronie z przysłoniętymi
oczma i zagryzał usta
Organy śpiewały Veni Creator
i rc7vctk-- n dp skońCZIO dOŚĆ
prędko ale Janka odchodząc od
ołtarza czuta się znużona ra-trzy- ła
pustym martwym wzro-k-ip- m
no twarzach obecnych i
pomyśfała że gdyby wszyscy Wj
tej chwili zniknęli zapaan mc
ppd ziemię to tak samo oboję-tnie
wychodziłaby z kościoła
Czuła ze nic ja nie obchodzą ci
iiirt7ip- - nn-up- t Helena z którą w
wielkiej zła przyjaźni była jej
w tej chwili obcą zupełnie: te
wszystkie pędy sympatii jakimi
była splatana z ludźmi poschły
nagle i opadły jaK marny popiw
na dno pustej duszy to oczeki-trani- p
nnnpfo życia stłumiło w
niej wszystkie myśli i uczucia
nnrhvl la 1P 1)00 nim Z uiemu--
ścią "i szła obojętna i apatyczna"
a równocześnie zdumiona 14
zmiana w sobie której przyczy-ny
ani oCTomu nie była jeszcze
w stanie" uświadomić Zdaaia
y
fi
że
że
na
niepewnie
'$"-- ? ~" spfht J
'ZWIĄZKOWI ECł WRZESIEŃ (Sepłember) środa 30 — 1959 STR 7
W tej chwili jednak gdyby nawet
szczur wskoczył jej do łóżka i to pod
kołdrę — nie byłaby więcej przerażona
— Tak się chyba czuje mysz pod mio
tła — myśli otulając się kołdrą aż po
same uszv
Tak mija bezsenna godzina za godzi-na
aż wreszcie okno zaczyna nabierać
niebieskiego koloru
Świta ' ~
Późny zimowy świt nie przynosi jed
nak żadnei ulei w tych rjonurvrli rn7mv- -
Haniach Zgiełk dochodzący z" ulicy bu-czenie
tramwajów obwieszonych ludźmi
turkot wozów z pieczywem jakieś nawo
lywania — wdzierają się do jej pokoju
jah w lecie do i cóz może chronić od
hałasu okno w którym sa tvlko Doie- -
dyncze szyby?
— Jeszcze czas Jeszcze zdążysz
przyjść do biura Drzed innvmi i zdiać
akta z pieca — szepcze jakiś głos
Ale przed tym głosem panna Irenka
73tyka uszy Nie! Nie cofnie się już za
nic!!! Niech się dzieje co chce niech ją
aresztują rozstrzelają czy powieszą —
nie cofnie się!
Przez ścianę z lewej strony słychać
jak codzień — kłótnię Jakiś glos męski
odmrukuje na "wielopiętrowe" wymyśla-nia
głosu kobiecego Odmrukuje widocz-nie
dość złośliwie bo po każdym mruk-nięciu
— głos kobiecy podnosi się coraz
większy--i coraz dłużej trwający zgiełk
W pokoju zaczyna się robić widno
Zawsze o tej porze panna Irenka jest
juz gotowa do wyiscia Dziś natomiast
przewraca się z boku na bok i choć ma
juz "piasek w oczach" — nie może
usnąć
Za ścianą na prawo zegar bije godzi-nę
dziewiątą
— A gdybym tak powiedziała ze u-myśl- nie te akta schowałam zęby nie
zginęły? Nikt by mi nic nie powiedział
na taka przezorność! Ze spóźnienia tez
by się można łatwo wytłumaczyć Pro-kurator
Drewnowski napewno by mi da-iow-ał
to jedno jedjne spóźnienie
Jakaś przemożna siła chce ją poder- -
REWELACYJNA
POWIEŚĆ
Józefa Mackiewicza
DROGA DONIKĄD
ukazywać się będzie
w odcinku powieściowym
"ZWIĄZKOWCA"
poczynając od nr 79
datowanego na sobotę
3 października
Powieść tę tłumaczoną na szereg
obcych języków czyta się z olbrzy-mim
zainteresowaniem
Władysław St Reymont
się jej że ją porwał prąd szeroki
wiedziała czy płynie dokąd?
Po ślubie nie wstępowali ni-gdzie
nawet do Krosnowy tylko
pojechali wprost do Bukowca na
pociąg bo jechali do Włoch
Witowski ze starym odwieźli
ich na stację
Andrzej zajął się ekspedycją
bagaży a Janka to chodziła po
sali niecierpliwie bo pragnęła
się znaleźć od tych miejsc dale-ko
i jak najpiędzej to wyglądała
na peron po którym Stasio spa-cerował
ubrany w czerwoną
czapkę zawiadowcy
Odrętwiający spokój panował
dokoła bo nawet Karaś jak zwy-kle
wekslujący wagony i podsta-wiający
je pod rampę magazyno-wa
nie gwizdał i nie dawał szto-sów
hałaśliwych maszyna suwa-ła
się po szy nach cicho i dyszała
wielkimi kłębami brudnego dy-mu
który cłosz ł wróble gonią
ce się po dachach kilku robotni-ków
podbijało oskardami pod-kłady
jakimś automatycznym
usypiającym ruchem a lasy sta-ły
dokoła ciche zieleniejące mlo-rK- mi
nedami Dełne rozśriiewa- -
nych ptaków i woni żywicznej co
zalewała całą stację słońce świe
cilo nad stacją i na łukach linii
drgało jakby "morą i wypijało
błvszczace smusi wody w ro
wach życie płynęło zwykłym co-dziennym
rytmem Janka z przy-krością
zaczęła odczuwać że się
tutaj nic nie zmieniło że nie by
ło czuć braku ojca ani zaiesKie-tr- n
ani iei ze wszystko iest jak
było i że wszystko to zostanie
chociaż wszyscy mazie się zmie-nia
Miała żal do tych lasów że
rosły i żyły do słońca do tych
murów nawet do pociągów co
przychodziły i odchodziły
— Xie zyczytem pani aoiycn-cz2- s
nic — przerwał jej Witow-ski
podchodząc — Bo czegóż
mosę życzyć? szczęścia?
Uderzył ją jego głos cichy i
smutny i spojrzenie pełne wil
gotnych bl2Skow popatrzyła mu
prosto w oczy i odpowiedziała
nieco
— T2k tylKo --szczęścia
I milkli oboje bo isa nagle
625 Queen St W
wać z łóżka i wyrzucić na środek zimne-go
pokoju Porcja zimnej wody na twarz
doprowadziłaby ją do porządku
Ale ten głos choć odzywa się po raz
ostatni — nie znajduje posłuchu
— Stało się„ — myśli panna Irenka
i z tą myślą zasypia
Gdyby ją teraz ktoś zobaczył przy-'iąglb- y
że panna Irenka nie żyje Bla-ioś- ć
z nieprzespanej nocy wybiia na jej
twarzyczce mocne piętno że" twarzyczka
"a jest nie wiele ciemniejsza od białej
:zystej bielizny pościelowej Jest niemal
przezroczysta
Z maleńkiego pokoiku dzień wypło-szył
myszy które powędrowały z powro
tem w szpary murów Kłótnia za ścianą
przybrała na sile tak ze mogłaby obu-dzić
umarłego: poszły w ruch jakieś cięż-kie
przedmioty z których jeden huknął
w ścianę az się tynk posypał na podłogę
maleńkiego pokoiku irenki
Ale panna Irenka nie słyszy tego: w
tej chwili bowiem idzie z rękami zwią-zanymi
w tyle — pod szubienicę
— Oskarżona Irena Ocieska — sły
szy głos sędziego czytającego wyrok —
Za skuteczne przeszkodzenie w wymiarze
sprawiedliwości skazaną jest na śmierć!
Wyrok ten czyta sędzię Horak
Właśnie — sędzia Horak
Tymczasem na Lesznie
Pierwszy przybył do biura oczywiś
cie Stanisławski ten bowiem jest głę
boko przekonany ze punktualność po
lega właśnie na wcześniejszym przeby-ciu
Tak to juz od lat chyba piętnastu do
swoich godzin biurowych dołożył bezin
teresownie przynajmniej pol roku bo w
lecie na przykład przychodził nieraz o
godzinę wcześniej
Tak więc pan Stanisławski zasiada
przy-- swoim biurku które nota bene
piztaszczł sobie z domu bo jak się
na Lesznie zaczynało pracować to w
ogolę niczego tu nie było — wyjmuje
linię dziuikacz i stemple z szuflady z
szafy wokandę spraw któie mają się
odbyć za trzy tygodnie a ze sterty dru-ków
pizy oknie — plikę wezwań które
należy wypełnić i rozesłać
Na tej robocie zastaje go pani Ma-licka
która pnychodzi zwykle później
ot! tak — pięć przed ósmą Dbając o
swój wygląd lubi jes7C7e te pięć minut
poświęcić sobie: poprawić włosy przy-pudrować
nos (szminki przestała uży-wać
gdy się zorientowała ze pan Sta-nisławski
tego nie lubi) aby wreszcie
napytać jak zwykle:
— Co słychać na świecie panie Janie?
Na to pojemne pytanie pan Stanisław-ski
nic zawsze zdąży odpowiedzieć wy-czerpująco
gdy zjawia się panna Irenka
Dziś jednak pan Jan zdążył opowie-dzieć
treść recenzji z "Wesela" którą
wyczytał w gazecie kilka plotek sądo-wych
io7poc7ął nawet dłuższe przemó-wienie
o niedolach swej samotności
przemówienie przerywane częstymi we-stchnieniami
— a panna Irenka nie zja-wia
się
na usta zaczęły się cisnąć jakieś
wyrazy pełne smutku i goryczy
i serca przepełniło drżenie bo-lesne
bo poczuli że mogliby po-wiedzieć
sobie słowa których im
mówić nie wolno bo zresztą żal
ciężki i gryzący szarpał im dusze
i ostre bezlitosne światło pozna-nia
olśniło ich i pogrążyło w
trwodze i w tępym głuchym bó-lu
Bojąc się spojrzyć sobie w
oczy patrzyli na stację na jasny
świat przecinany niby kulami
szalonym lotem jaskółek i serca
im biły cicho i wolno
Nie umieli sobie wytłumaczyć
co się dzieje z nimi skąd to przy-szło
Poznali tylko ze zajrzeli do
jakiejś głębi i przerażenie ode-brało
im siły i świadomość
Wszedł Andrzej bo pociąg juz
huczał wpadając na stację
Odjechali zaraz
m
Witowski nie żegnając się ze
starymi popędził do domu
Wyjątek z powieści pt "Fer
menty" jednego z dzieł znako
miteco pisarza polskiego lau
icata Nagi ody Nobla
"Fei menty" ukazały się w se
rii najwybitniejszych dzieł lite'
ratury polskiej: Dotychczas wy
szły cztery serie każda po sześć
powieści Cena serii tylko $0 00
i Przy nabyciu dwóch serii księ
earnia "ZWIĄZKOWCA" udzie
i la premii a mianowicie jedną
następujących głośnych dzieł
Jerzpjjo Żuławskiego "NA SRE- -
BNYM GLOBIE" lub Kazimierza
'
Przcrwy-Tetm- a jera "JANOSIK
NĘDZA L1TMANOWSKI"
i Przesyłki pocztowe wykonuje
i księgarnia "ZWIĄZKOWCA" po
I nadesłaniu Money Order
yĘGIEL - OLIWA
NAJLEPSZY WCGIEL dla waszych "furnace'ów" a specjalnie
"stokerów" z największej firmy DOMINION COAL Oliwa z
firmy ALBERTA FUEL OIL która dostawia w dzień i w nocy
Czyści i naprawia bezpłatnie "furnaceY'-Zamówieni- a
przyjmuje przedstawiciel tych firm
D KRAJNIK LE 2-71-
61
POLSKIE
reg $125 $115 i S100
TYLKO 49
775
WE PŁYTY
C
u Duke - Cykle - Radio
EM 8-61-
38
77 72 60
Popieraj firmy ogłaszające się w "Związkowcu"
Popierajcie łych którzy
ogłaszają się
w 'Związkowcu
J&J HARDWARE
Polikl łklłd lowar6w tttiinych
farb ntciyA kuchennych or przy-borów
wodociągowych I ogmwtnli
J Stefaniak właU
745 Queen St W EM 6-48-
63 bohani obsługa — Niskie ceny
Beiplatne porady w sprawach kana-lljac- jl i ogrzewania S
OKULIŚCI
OKULISTKI
Br Bukowika-Bana- r O D
Wiktoria Bukowska OD
prowadrą nowoczesny gabinet
okullstKiny priy
274 Roncesvallat Avnu
obok Geoffroy St
Tel LE 2-54-
93 Godziny prz)j?c: codziennie od 10
rano do 8 uleczor W soboty od
10 rano do 4 po pol 1 S
DENTYŚCI
Dr E WACHNA
DENTYSTA
Godziny: 10—12 i 2—8
386 Bathurtt St — EM 4-65-
15 j w
Dr M LUCYK
DENTYSTA
2092 Dundas St W Toronto
Tal RO 9-46-
82
W
Dr S D BRIGEL
LEKARZ DENTYSTA
CHIRURG — STOMATOLOG
Specaliila chorób amy uttnej
1'lijslrlMis' & surfcont' Uiilldlni
Kain 1'lnila Nu 270
Bi Bloor St W — Toronto
Telefon WA 24)056
1 W
Dr Władysława
SADAUSKAS
LEKARZ DENTYSTA
(drugi dom od KoncesMillek
Przyjmuje za uprzednim telefo-nicznym
poiozuniawlem
Telefon LE 1-4-
250
129 Grenadier Rd
8
"A" W
DO KTÓRE TAK WAM
KRAJU
na i Inne
W
ADWOKACI I NOTARIUSZE
E H(LUCK BA„ LLB
(ŁUKOWSKI)
I R H SMELA BA LUB
POLSCY ADWOKACI
Wspólnicy firmy adwokackiej
Blaney PaiUrnak Łuck A Smal
S7 BLOOR ST W róg Bay WA4 97SI pnjjmuja wieczorami u porozumieniem 1 S
STEFAN MALICKI
ADWOKAT OBROŃCA
I NOTARIUSZ
Tłl AT 9-03-
01
Wieczorami i w sobotę
HU 1-4-
361 M7
CM BIELSKI b a BcL
ADWOKAT I
Prz} jecie codziennie — Suita 404
Uoard of Trade Bldg
U Adtlatdt St Włit
(przy Von je St)
Toronto — EM 2-12-
51
Wieczorami za
telefonicznym porozumieniem
a w
G HEIFETZ BA
ADWOKAT
S HEIFETZ
NOTARIUlZ
15 Wellington SI W Toronto Oni
EM 4 4451 wieczorami WA 1-4-
4?S
1 8
JAN L Z GÓRA
ADWOKAT — OBRORCA
Tel LE
Mieszk: AT 9-H4-
6S
1479 Queen St W — Toronto
1 S
GEORGE BEN BA
ADWOKAT I NOTARIUSZ
Mówi po polsku
1147 Dundai St W Toronto
Tel LE 48431 I LC 4-84- 32
l s
E A KREMER
ADWOKAT OBROŃCA
I NOTARIUSZ
44 Clinton St (przy College)
Tel LE 7-21-
66
76 83
Jan Alexandrowicz — Notary Public
POLSKIE BIURO INFORMACYJNE
Pomoc w (prawach rodinnjch spadków) eh l majątkowych w Polsce — Kontrakty 1 Inne dokumenty Imigracja Income Tax
Tluinac7enia
Toronto Oni 618-- A Oueon St West Tel EM 8-54-
41 li w
' TED KOWICKI - School of Musie
HARMONIA — GITARA — SKRZYPCE
INDYWIDUALNE LEKCJE
Sprzedaż i wypożyczanie instrumentów
1102 Bloor St
#1211
DO POLSKI - RZYMU - I NA OLIMPIADĘ
Jadę latem 19G0 r samochodem po Polsce potem do Rzymu
Trasa do omówienia 3 lub 4 miejsca wolne Tania kalkulacja
Pisać pod adres:
"OLIMPIADA'1 624 Windermere Ave Toronto 9 Ont
7&-7- B
DOMINION TRAYEL OFFICE
55 Wellington Weit — Toronto — Tel EM 6-64-
51
S HEIFETZ NOTARY PUBLIC
Załatwiamy sprawnie i solidnie: Sprowadzanie krewnych z Polski
na stale wi7)lc — Wizy do Polski w 10 — Wyjazd do
USA na stało wi7yle — Sprawy majątkowe w kraju akty
darowizny pełnomocnictwa malk-ństw- a przez zastępcę ii sprawy
Gwarantowaną pncs)łke pkniędzy i paczek do Polski I Ukrainy
Tłumacienla notarialne wnelklch dokumentów
Bezpłatna informacja listownie osobiście I telefonicznie
POLSKI "SYRENA"
Nledrlłta Staca Fili
9—10 reno CKTB
29 Mumbercrctt Blvd RO 9-91-
75 (wlecz)
lub "Związkowiec" LE 1-24-
91
NAPOJE NAJBARDZIEJ ZBLIŻONE
TYCH SMA-KOWAŁY
W RODZINNYM- - W2&
LE
lub dni
lub
Ć20
Cola - Ginger Ale - Orange - Cream Soda
BEZPŁATNA DOSTAWA
bankiety okazje
TORONTO
TELEFONUJCIE
telefonicz-nym
NOTARIUSZ
uprzednim
NOTARIUSZ
Biura:
PROGRAM RADIOWY
►
1-79-
575
WAInut
1-2-
151
y dnie powszednie
godi 7 wiecz
Nie dostarczamy towaru prywatnych domów
MW
do
do
sa-- W
bPb6i( jTłi
v&
'!
!'
Ą u
i:
¥fi
§f
KMa
i
i- -
V4'
łMr
l'
F'4! n UUS30
i-- w mm wm
mm
mm mm
aA
Object Description
| Rating | |
| Title | Zwilazkowiec Alliancer, September 30, 1959 |
| Language | pl |
| Subject | Poland -- Newspapers; Newspapers -- Poland; Polish Canadians Newspapers |
| Date | 1959-09-30 |
| Type | application/pdf |
| Format | text |
| Identifier | ZwilaD2000345 |
Description
| Title | 000324b |
| OCR text | H-r=t-x= xH o '°=tg====s==sve=()====:x riiold Poprzęcki SPRAWIEDLIWOŚĆ i SERCE Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone ie mogii1"1 jił"-w- j cw _ j~ ia iTAmt p° z j"f -- ——"" ::r:i: IrjraZJUZ iue dwu"'"" ""J -- - ♦Ptiek jakiego się dopuściła Im bYl występek! Tak inaczej nie jego nazwu- - nie ma na b"ro!nę!"bo ntonnpłninbryii]' odtnrucnhip hanvił „ by można uprawiedhwic sienna poczstalnością" Łiriec dla niepoznaki zostawiła w hf toreuhc UHJ-- — --- - -- j r- - '- - Ib'oni3TOCICłr mDYin"ąłjut yiiy iuicgu --ia Witucki nn ctanielawski i Malicka Wracając hitiala prokuratora Drewnowskiego (na to oy przysięga uuejizu mc iwm szbko wbiegła na trzecie pię-- przebifigla o dok woźnego i -- Nikt tego nie mógł zauważyć! — -- stnie z ulga ifpasó bowiem do kancelarii chwycić m:iy UCiepAi pisittYit niieuu -- rjcić akta na piec — to wszystko selera jednej chwili To nijlo dłuze] niz dziesięć sekund SiCinal demonstracyjnie machając 3ao odnalezioną torebKą mineta wo- - rj który --właśnie szecu ao Kancelarii pc-przat-ac jeszcze raz puwieuziata "dowidzenia'" a on na to pokiwał n i patrząc wymownie na jej toreb- - rzucił z uśmiechem: Mio kto ni ma w głowie to musi cł nogach Dowidzenia pani! Do tramwaju przybiegła zgrzana z tema i z tego zwariowanego tempa kim ten dystans przebyła Przez ca-boolud- nie nie mogła sobie miejsca i-z-c bo co chwila zdawało jej się bs puka a ten ktoś to przecież nie i M nikt inny jak tylko ludzie Lri przez Urząd Bezpieczeństwa lu- - którzv przyjdą ją aresztować Ja- - i kroki na schodach czy krzyki z sa- - hu każdy najmniejszy szelest na iłarzu wywoływał dreszcz strachu licz który uparcie wędrował od pięt karku i z powrotem ffszjstkie te mniej lub więcej podej- - ke szmery poczęły wreszcie cichnąć pc panna Irenka wiedziała ze mi- - czy U B może przyjść t nawet w -j- ednak położyła się spać ""ifl f"iłit"'nr70 "m"bnvmuu nuuftacituoiłnuf-i - ItJjrdo — Zgaszę światło i nie otlez-- l:c choćby drzwi mieli wywalić! pdy ogrzała sobą przeraźliwie zim-Lit- o — gdzieś za ściana zegar wybił bc ósmą Za dwanaście godzin wohlie di) mu- - pnislawski po nim Malicka i ivTTii w w~w m m m" ifi ' p cztery godziny będziesz żo- - [pana Andrzeja jak to prę- - -- Atak! — odpowiedziała zie- - U ~ Za cztery godziny wszy-- [ SP CVnnn7i LAlbo właściwie mówiąc za- - JHi? Boisz się? zapy- - flfiena troskliwie -- e tuko mi smutno Bar- - ni smutno! — nnwtńm-l- a FJSll iwnnnmn fbie Jnic nie -- A ja się cieszę bo czuję ze tan s7f7PcWo A ty iestf-- s R7r7p41iu'a? — tela prędko podnosząc na upelnie ale tak bardzo że -- jolami boię się o to szczę- - " nieraz czuję się wprost 2Czeslma Pn„m„jiaflj mmomm !l'u CZfPn nrnoncil-it- n ma Łłosc d2ieci iaki tiki ma- - E?okoj i zadowolenie O tm bardzo szczęśliwa i całej duszy życzę takiego Dcekuipt _ co„„ł„ „:„! daK-t„-- ___: -- " --- vi4 prawie ironią w 'tyscra Heleny stała przy eu zapatrzona w -- ? a? zadumy wtedy gdy as ubierać sie do ślu- - ""13 SlP" eJnnrl-J- „jiią ii -i-l:inili Mjbliai znajomi: starzy' -- £raie Józia z mę-tws- ki czekali na nia -- ""Je 1- rn- n- jtne?j :i 0_1i0_-"- składając życzenia a Je oDojętnie i poz- - J£-3- C 1U7 7aml-nint- n ! foU dziwiła się sobie że —J Cle mhi r „-- - ij it t' le 1'ec"e°J' "Jtj=aJ tzaamjmteugjoą - eore oknem patrzała 1 W — vJsny nu aii- - t&T5-Sledzi-sl ob°k niej wr l drzemał nieco bo £s? wieczora wyprawiał r£ taaierstwa tak we-- ter bł na lm J oyi zu' :Tft ?ll?'c„h :cianach obwie- - i" "t0 girlandy i - Mamony szeregiem 35 UCZYma WYnhraJni iiirłn „ i fi miny obojga Jakto? Akta Ociepki zgi-nęly- ? ostatni?KtoGdtuziebypł?ołoKżytoł jgedzmieiałscwhowręakł?u IHpboioorrwkapkuerrztaeetsZcoiąerpbżoedDklnraeidKewasoniseoicwńhssswikkęiiil—ajeszlzmaacdozażeneicmhwnwiaęsildkęadsezzjzyśiaać- telefonują z więzienia czy można już przywieźć Ociepkę a tymczasem — Jeżeli dotychczas po mnie nie przyszli to znaczy Tak! To jedno dla niej nie ulegało Dziś niczego nikt nie wykrył i rnzaernaizaime ionGa dyjebsyt bcoowziaemwsstzwelikeirmdzionpoodejz-e cna ma coś wspólnego z tymi aktami' to bmyenjuiez boyałaresazrceiseztorowbainjaej Bsrirę! nNaaprwzesmpoiman zimno i gorąco Pamięta przecież doskonale jak ją cztery lata temu aresztowało Gestapo i pamięta doskonale pierwszą noc spędzo-na W ZaWSZOnvm i 7HnllKkuinnvm i-rn-c-cie Potym śledztwo więzienie znowu śledztwo i tak dokoła Kiedy wreszcie przyszła do przekonania "będzie na pewno rozstrzelana — wypuścili! Ale tej pierwszej nocy spędzonej w areszcie nie zapomni do końca życia Ktokolwiek ma ją zamknąć w tym aresz-cie za jaką kolwiek winę —'nie chce tego przezywać~jeszcze raz Gdzieś za ścianą słychać muzykę ta-neczną "I tylko maki na Mnnło Pnccinn czeiwiensze będą bo z polskiej wzio-sl- y kiwi" — drze się głos z płyty a dom nie całkiem bombami niemieckimi lozbity podryguje bo w tym właśnie pokoju jedna czy dwie pary — tańczą — Ach! żeby można było przestać myśleć o tym wszystkim i usnąć! Usnąć i obudzić się jak już będzie po wszystkim! Ale to "wszystko" nie daje się by-najmniej odpędzić Prawda Ociepko jest tym razem uratowany od szubienicy Trzeba konstruować akta na nowo co może odroczyć sprawę przynajmniej o dwa trzy miesiące Kiedyż to schwytali go? Jeszcze było dobrze ciepło — sier-pień czy wrzesień A dziś już tęgi mróz trzyma Gdzieś w kącie myszy szurgają pa-pierami W pierwszych dniach pobytu na tym nowym mieszkaniu panna Irenka była przekonana ze jeżeli któraś mysz wskoczy jej za kołdrę — to ona umrze re strachu Minął chyba tydzień lub wię-cej ale żadna się na to nie odwazjla i panna Irenka o "swoich" myszach za-czyna myśleć z głęboką wdzięcznością zaczyna się do nich przyzwyczajać ł'T ?&' w m w "tfM&Cii+fi w ERMENTY — siebie z jMn wejsUU "foy kwestii świec olbrzymich które tworzy- - ly szpaler płomieni wioaący oo wielkich drzwi do ołtarza po-przeplatanych podzwrotnikowy-mi krzewami z oranżerii Sta-browski- ch wyglądał czarodziej-sko i pochłaniał jej uwagę Z roz-koszą czysto estetyczną przyglą-dała się' światłu przesianemu przez zieleń palm starym czer-wonym chorągwiom tworzącym pod chórem pyszne plamy jakby krwi krzepnącej a wielki ołtarz ze swoimi złoceniami poczernia-łymi po których drgały blaski świec tonący w kwiatach bia-łych i purpurowych azalii obwie-dziony u dołu wieńcem narcy-zów o węzłach z bzów i fiołków wionął na nią czarem Spojrzała z wdzięcznością na Andrzeja ale nie bło już czasu 'szepnąć po-dziękowania bo zaczęła się ce-remonia Składała przysięgę z takim spokojem i obojętnością ze po kilka razy podnosiła oczy ku ntrnnm nn7a ktńrvmi na wielkie] lipie hałaśliwie świergotały wró-ble lub patrzyła na sinawą twarz tń7i i nn rlrgaiace iei ZÓłte oko i Witowskiego który stał po prawej stronie z przysłoniętymi oczma i zagryzał usta Organy śpiewały Veni Creator i rc7vctk-- n dp skońCZIO dOŚĆ prędko ale Janka odchodząc od ołtarza czuta się znużona ra-trzy- ła pustym martwym wzro-k-ip- m no twarzach obecnych i pomyśfała że gdyby wszyscy Wj tej chwili zniknęli zapaan mc ppd ziemię to tak samo oboję-tnie wychodziłaby z kościoła Czuła ze nic ja nie obchodzą ci iiirt7ip- - nn-up- t Helena z którą w wielkiej zła przyjaźni była jej w tej chwili obcą zupełnie: te wszystkie pędy sympatii jakimi była splatana z ludźmi poschły nagle i opadły jaK marny popiw na dno pustej duszy to oczeki-trani- p nnnpfo życia stłumiło w niej wszystkie myśli i uczucia nnrhvl la 1P 1)00 nim Z uiemu-- ścią "i szła obojętna i apatyczna" a równocześnie zdumiona 14 zmiana w sobie której przyczy-ny ani oCTomu nie była jeszcze w stanie" uświadomić Zdaaia y fi że że na niepewnie '$"-- ? ~" spfht J 'ZWIĄZKOWI ECł WRZESIEŃ (Sepłember) środa 30 — 1959 STR 7 W tej chwili jednak gdyby nawet szczur wskoczył jej do łóżka i to pod kołdrę — nie byłaby więcej przerażona — Tak się chyba czuje mysz pod mio tła — myśli otulając się kołdrą aż po same uszv Tak mija bezsenna godzina za godzi-na aż wreszcie okno zaczyna nabierać niebieskiego koloru Świta ' ~ Późny zimowy świt nie przynosi jed nak żadnei ulei w tych rjonurvrli rn7mv- - Haniach Zgiełk dochodzący z" ulicy bu-czenie tramwajów obwieszonych ludźmi turkot wozów z pieczywem jakieś nawo lywania — wdzierają się do jej pokoju jah w lecie do i cóz może chronić od hałasu okno w którym sa tvlko Doie- - dyncze szyby? — Jeszcze czas Jeszcze zdążysz przyjść do biura Drzed innvmi i zdiać akta z pieca — szepcze jakiś głos Ale przed tym głosem panna Irenka 73tyka uszy Nie! Nie cofnie się już za nic!!! Niech się dzieje co chce niech ją aresztują rozstrzelają czy powieszą — nie cofnie się! Przez ścianę z lewej strony słychać jak codzień — kłótnię Jakiś glos męski odmrukuje na "wielopiętrowe" wymyśla-nia głosu kobiecego Odmrukuje widocz-nie dość złośliwie bo po każdym mruk-nięciu — głos kobiecy podnosi się coraz większy--i coraz dłużej trwający zgiełk W pokoju zaczyna się robić widno Zawsze o tej porze panna Irenka jest juz gotowa do wyiscia Dziś natomiast przewraca się z boku na bok i choć ma juz "piasek w oczach" — nie może usnąć Za ścianą na prawo zegar bije godzi-nę dziewiątą — A gdybym tak powiedziała ze u-myśl- nie te akta schowałam zęby nie zginęły? Nikt by mi nic nie powiedział na taka przezorność! Ze spóźnienia tez by się można łatwo wytłumaczyć Pro-kurator Drewnowski napewno by mi da-iow-ał to jedno jedjne spóźnienie Jakaś przemożna siła chce ją poder- - REWELACYJNA POWIEŚĆ Józefa Mackiewicza DROGA DONIKĄD ukazywać się będzie w odcinku powieściowym "ZWIĄZKOWCA" poczynając od nr 79 datowanego na sobotę 3 października Powieść tę tłumaczoną na szereg obcych języków czyta się z olbrzy-mim zainteresowaniem Władysław St Reymont się jej że ją porwał prąd szeroki wiedziała czy płynie dokąd? Po ślubie nie wstępowali ni-gdzie nawet do Krosnowy tylko pojechali wprost do Bukowca na pociąg bo jechali do Włoch Witowski ze starym odwieźli ich na stację Andrzej zajął się ekspedycją bagaży a Janka to chodziła po sali niecierpliwie bo pragnęła się znaleźć od tych miejsc dale-ko i jak najpiędzej to wyglądała na peron po którym Stasio spa-cerował ubrany w czerwoną czapkę zawiadowcy Odrętwiający spokój panował dokoła bo nawet Karaś jak zwy-kle wekslujący wagony i podsta-wiający je pod rampę magazyno-wa nie gwizdał i nie dawał szto-sów hałaśliwych maszyna suwa-ła się po szy nach cicho i dyszała wielkimi kłębami brudnego dy-mu który cłosz ł wróble gonią ce się po dachach kilku robotni-ków podbijało oskardami pod-kłady jakimś automatycznym usypiającym ruchem a lasy sta-ły dokoła ciche zieleniejące mlo-rK- mi nedami Dełne rozśriiewa- - nych ptaków i woni żywicznej co zalewała całą stację słońce świe cilo nad stacją i na łukach linii drgało jakby "morą i wypijało błvszczace smusi wody w ro wach życie płynęło zwykłym co-dziennym rytmem Janka z przy-krością zaczęła odczuwać że się tutaj nic nie zmieniło że nie by ło czuć braku ojca ani zaiesKie-tr- n ani iei ze wszystko iest jak było i że wszystko to zostanie chociaż wszyscy mazie się zmie-nia Miała żal do tych lasów że rosły i żyły do słońca do tych murów nawet do pociągów co przychodziły i odchodziły — Xie zyczytem pani aoiycn-cz2- s nic — przerwał jej Witow-ski podchodząc — Bo czegóż mosę życzyć? szczęścia? Uderzył ją jego głos cichy i smutny i spojrzenie pełne wil gotnych bl2Skow popatrzyła mu prosto w oczy i odpowiedziała nieco — T2k tylKo --szczęścia I milkli oboje bo isa nagle 625 Queen St W wać z łóżka i wyrzucić na środek zimne-go pokoju Porcja zimnej wody na twarz doprowadziłaby ją do porządku Ale ten głos choć odzywa się po raz ostatni — nie znajduje posłuchu — Stało się„ — myśli panna Irenka i z tą myślą zasypia Gdyby ją teraz ktoś zobaczył przy-'iąglb- y że panna Irenka nie żyje Bla-ioś- ć z nieprzespanej nocy wybiia na jej twarzyczce mocne piętno że" twarzyczka "a jest nie wiele ciemniejsza od białej :zystej bielizny pościelowej Jest niemal przezroczysta Z maleńkiego pokoiku dzień wypło-szył myszy które powędrowały z powro tem w szpary murów Kłótnia za ścianą przybrała na sile tak ze mogłaby obu-dzić umarłego: poszły w ruch jakieś cięż-kie przedmioty z których jeden huknął w ścianę az się tynk posypał na podłogę maleńkiego pokoiku irenki Ale panna Irenka nie słyszy tego: w tej chwili bowiem idzie z rękami zwią-zanymi w tyle — pod szubienicę — Oskarżona Irena Ocieska — sły szy głos sędziego czytającego wyrok — Za skuteczne przeszkodzenie w wymiarze sprawiedliwości skazaną jest na śmierć! Wyrok ten czyta sędzię Horak Właśnie — sędzia Horak Tymczasem na Lesznie Pierwszy przybył do biura oczywiś cie Stanisławski ten bowiem jest głę boko przekonany ze punktualność po lega właśnie na wcześniejszym przeby-ciu Tak to juz od lat chyba piętnastu do swoich godzin biurowych dołożył bezin teresownie przynajmniej pol roku bo w lecie na przykład przychodził nieraz o godzinę wcześniej Tak więc pan Stanisławski zasiada przy-- swoim biurku które nota bene piztaszczł sobie z domu bo jak się na Lesznie zaczynało pracować to w ogolę niczego tu nie było — wyjmuje linię dziuikacz i stemple z szuflady z szafy wokandę spraw któie mają się odbyć za trzy tygodnie a ze sterty dru-ków pizy oknie — plikę wezwań które należy wypełnić i rozesłać Na tej robocie zastaje go pani Ma-licka która pnychodzi zwykle później ot! tak — pięć przed ósmą Dbając o swój wygląd lubi jes7C7e te pięć minut poświęcić sobie: poprawić włosy przy-pudrować nos (szminki przestała uży-wać gdy się zorientowała ze pan Sta-nisławski tego nie lubi) aby wreszcie napytać jak zwykle: — Co słychać na świecie panie Janie? Na to pojemne pytanie pan Stanisław-ski nic zawsze zdąży odpowiedzieć wy-czerpująco gdy zjawia się panna Irenka Dziś jednak pan Jan zdążył opowie-dzieć treść recenzji z "Wesela" którą wyczytał w gazecie kilka plotek sądo-wych io7poc7ął nawet dłuższe przemó-wienie o niedolach swej samotności przemówienie przerywane częstymi we-stchnieniami — a panna Irenka nie zja-wia się na usta zaczęły się cisnąć jakieś wyrazy pełne smutku i goryczy i serca przepełniło drżenie bo-lesne bo poczuli że mogliby po-wiedzieć sobie słowa których im mówić nie wolno bo zresztą żal ciężki i gryzący szarpał im dusze i ostre bezlitosne światło pozna-nia olśniło ich i pogrążyło w trwodze i w tępym głuchym bó-lu Bojąc się spojrzyć sobie w oczy patrzyli na stację na jasny świat przecinany niby kulami szalonym lotem jaskółek i serca im biły cicho i wolno Nie umieli sobie wytłumaczyć co się dzieje z nimi skąd to przy-szło Poznali tylko ze zajrzeli do jakiejś głębi i przerażenie ode-brało im siły i świadomość Wszedł Andrzej bo pociąg juz huczał wpadając na stację Odjechali zaraz m Witowski nie żegnając się ze starymi popędził do domu Wyjątek z powieści pt "Fer menty" jednego z dzieł znako miteco pisarza polskiego lau icata Nagi ody Nobla "Fei menty" ukazały się w se rii najwybitniejszych dzieł lite' ratury polskiej: Dotychczas wy szły cztery serie każda po sześć powieści Cena serii tylko $0 00 i Przy nabyciu dwóch serii księ earnia "ZWIĄZKOWCA" udzie i la premii a mianowicie jedną następujących głośnych dzieł Jerzpjjo Żuławskiego "NA SRE- - BNYM GLOBIE" lub Kazimierza ' Przcrwy-Tetm- a jera "JANOSIK NĘDZA L1TMANOWSKI" i Przesyłki pocztowe wykonuje i księgarnia "ZWIĄZKOWCA" po I nadesłaniu Money Order yĘGIEL - OLIWA NAJLEPSZY WCGIEL dla waszych "furnace'ów" a specjalnie "stokerów" z największej firmy DOMINION COAL Oliwa z firmy ALBERTA FUEL OIL która dostawia w dzień i w nocy Czyści i naprawia bezpłatnie "furnaceY'-Zamówieni- a przyjmuje przedstawiciel tych firm D KRAJNIK LE 2-71- 61 POLSKIE reg $125 $115 i S100 TYLKO 49 775 WE PŁYTY C u Duke - Cykle - Radio EM 8-61- 38 77 72 60 Popieraj firmy ogłaszające się w "Związkowcu" Popierajcie łych którzy ogłaszają się w 'Związkowcu J&J HARDWARE Polikl łklłd lowar6w tttiinych farb ntciyA kuchennych or przy-borów wodociągowych I ogmwtnli J Stefaniak właU 745 Queen St W EM 6-48- 63 bohani obsługa — Niskie ceny Beiplatne porady w sprawach kana-lljac- jl i ogrzewania S OKULIŚCI OKULISTKI Br Bukowika-Bana- r O D Wiktoria Bukowska OD prowadrą nowoczesny gabinet okullstKiny priy 274 Roncesvallat Avnu obok Geoffroy St Tel LE 2-54- 93 Godziny prz)j?c: codziennie od 10 rano do 8 uleczor W soboty od 10 rano do 4 po pol 1 S DENTYŚCI Dr E WACHNA DENTYSTA Godziny: 10—12 i 2—8 386 Bathurtt St — EM 4-65- 15 j w Dr M LUCYK DENTYSTA 2092 Dundas St W Toronto Tal RO 9-46- 82 W Dr S D BRIGEL LEKARZ DENTYSTA CHIRURG — STOMATOLOG Specaliila chorób amy uttnej 1'lijslrlMis' & surfcont' Uiilldlni Kain 1'lnila Nu 270 Bi Bloor St W — Toronto Telefon WA 24)056 1 W Dr Władysława SADAUSKAS LEKARZ DENTYSTA (drugi dom od KoncesMillek Przyjmuje za uprzednim telefo-nicznym poiozuniawlem Telefon LE 1-4- 250 129 Grenadier Rd 8 "A" W DO KTÓRE TAK WAM KRAJU na i Inne W ADWOKACI I NOTARIUSZE E H(LUCK BA„ LLB (ŁUKOWSKI) I R H SMELA BA LUB POLSCY ADWOKACI Wspólnicy firmy adwokackiej Blaney PaiUrnak Łuck A Smal S7 BLOOR ST W róg Bay WA4 97SI pnjjmuja wieczorami u porozumieniem 1 S STEFAN MALICKI ADWOKAT OBROŃCA I NOTARIUSZ Tłl AT 9-03- 01 Wieczorami i w sobotę HU 1-4- 361 M7 CM BIELSKI b a BcL ADWOKAT I Prz} jecie codziennie — Suita 404 Uoard of Trade Bldg U Adtlatdt St Włit (przy Von je St) Toronto — EM 2-12- 51 Wieczorami za telefonicznym porozumieniem a w G HEIFETZ BA ADWOKAT S HEIFETZ NOTARIUlZ 15 Wellington SI W Toronto Oni EM 4 4451 wieczorami WA 1-4- 4?S 1 8 JAN L Z GÓRA ADWOKAT — OBRORCA Tel LE Mieszk: AT 9-H4- 6S 1479 Queen St W — Toronto 1 S GEORGE BEN BA ADWOKAT I NOTARIUSZ Mówi po polsku 1147 Dundai St W Toronto Tel LE 48431 I LC 4-84- 32 l s E A KREMER ADWOKAT OBROŃCA I NOTARIUSZ 44 Clinton St (przy College) Tel LE 7-21- 66 76 83 Jan Alexandrowicz — Notary Public POLSKIE BIURO INFORMACYJNE Pomoc w (prawach rodinnjch spadków) eh l majątkowych w Polsce — Kontrakty 1 Inne dokumenty Imigracja Income Tax Tluinac7enia Toronto Oni 618-- A Oueon St West Tel EM 8-54- 41 li w ' TED KOWICKI - School of Musie HARMONIA — GITARA — SKRZYPCE INDYWIDUALNE LEKCJE Sprzedaż i wypożyczanie instrumentów 1102 Bloor St #1211 DO POLSKI - RZYMU - I NA OLIMPIADĘ Jadę latem 19G0 r samochodem po Polsce potem do Rzymu Trasa do omówienia 3 lub 4 miejsca wolne Tania kalkulacja Pisać pod adres: "OLIMPIADA'1 624 Windermere Ave Toronto 9 Ont 7&-7- B DOMINION TRAYEL OFFICE 55 Wellington Weit — Toronto — Tel EM 6-64- 51 S HEIFETZ NOTARY PUBLIC Załatwiamy sprawnie i solidnie: Sprowadzanie krewnych z Polski na stale wi7)lc — Wizy do Polski w 10 — Wyjazd do USA na stało wi7yle — Sprawy majątkowe w kraju akty darowizny pełnomocnictwa malk-ństw- a przez zastępcę ii sprawy Gwarantowaną pncs)łke pkniędzy i paczek do Polski I Ukrainy Tłumacienla notarialne wnelklch dokumentów Bezpłatna informacja listownie osobiście I telefonicznie POLSKI "SYRENA" Nledrlłta Staca Fili 9—10 reno CKTB 29 Mumbercrctt Blvd RO 9-91- 75 (wlecz) lub "Związkowiec" LE 1-24- 91 NAPOJE NAJBARDZIEJ ZBLIŻONE TYCH SMA-KOWAŁY W RODZINNYM- - W2& LE lub dni lub Ć20 Cola - Ginger Ale - Orange - Cream Soda BEZPŁATNA DOSTAWA bankiety okazje TORONTO TELEFONUJCIE telefonicz-nym NOTARIUSZ uprzednim NOTARIUSZ Biura: PROGRAM RADIOWY ► 1-79- 575 WAInut 1-2- 151 y dnie powszednie godi 7 wiecz Nie dostarczamy towaru prywatnych domów MW do do sa-- W bPb6i( jTłi v& '! !' Ą u i: ¥fi §f KMa i i- - V4' łMr l' F'4! n UUS30 i-- w mm wm mm mm mm aA |
Tags
Comments
Post a Comment for 000324b
